Zainspirowany tym artykułem Enca, chciałbym zaproponować nowy mechanizm dotyczący znajomości BG:

- gracz możne w dowolnej chwili (prawdopodobnej fabularnie) wydać fuksa, aby wprowadzić nowego znajomego przydatnego w danej sytuacji.

Np. drużyna próbuje dostać się do miasta - niestety strażnicy nie są zainteresowani wpuszczaniem do aglomeracji kolejnej bandy darmozjadów i włóczęgów. W tym momencie gracz wydaje fuksa i mówi - "Wśród grupy strażników zauważam Hansa mojego kumpla z wojska, nosi mundur straży miejskiej z naszywkami sierżanta." Dzięki tej znajomości gracze nie tylko mogą swobodnie wejść do miasta, ale zyskują też potencjalne źródło informacji w straży miejskiej.

Oczywiście takie znajomości muszą podlegać pewnym ograniczeniom, mało prawdopodobne jest aby gracz prowadzący czyściciela szamba lub zwykłego najemnika znał osobiści króla lub inną ważną personę.

Co o tym sądzicie?

To jest bardzo fajne, ale w niektorych swiatach (nie dalbym tego np do Deadlands czy do Nemezis). Poza tym, to swietny przyklad na karty Przygod (ktore tez w koncu wydamy, jak sie otrzasniemy z kosztow zwiazanych z pocztowa niespodzianka) - identyczna karta jest w tej talii.

Ale to jest swietna rzecz. Kiedys pisalem artykul o tym, co jeszcze moga zrobic fuksy - i to jest idealne. Ja co prawda myslalem o miejscach (jest las kolo denver, wydam fuksa aby trafic na znana mi chatke drwali), ale to jest jeszcze lepsze.

Dzięki za dobre słowo, ale dlaczego uważasz że ta zasada nie sprawdziłaby się w Nemezis lub Deadlands?
Nie wiem jakie będzie ostatecznie Nemezis, ale sądząc po materiałach z megakonkursu(tm) przygody mogą w tym systemie mieć różny charakter, nie tylko stricte horror lub wygrzew. Do misji bardziej detektywistyczno - społecznych byłoby jak znalazł.

W kwestii tworzenia przez graczy lokacji przy użyciu fuksów, to w świetle moich wywodów a`propos "dzikich znajomości", cała sprawa aż się prosi o dłuższy art na temat współtworzenia świata przez graczy w oparciu o fuksy.

Juz Ci mowie, czemu nie w Deadlands - tam masz nie fuksy, a sztony losu (4 kolory). Trzeba by bardziej modyfikowac, poza tym wiesz - nagle na srodku pustyni rosnie Ci znajomy. Do Nemezis jak najbardziej sie nada, chodzilo mi o Evernight (ale to przez specyfike EN - w czesci gry bedzie ok, pozniej nie, pozniej znowu ok ).

A co do arta - zachecam do pisania! Bo masz swietne pomysly!

Tak jak pisałem, okoliczności spotkania muszą być fabularnie kompatybilne, trzeba odrobiny zdrowego rozsądku i u MG ,i u graczy - nikt raczej nie spotka wesołego karczmarza Stefana, wraz z całym oprzyrządowaniem 300 metrów pod ziemią w środku labiryntu śmierci mrocznego nekromanty(tm).

Wlasnie dlatego w Evernightcie nie ma sensu ich dawac, bo tam takie sytuacje moga byc. Chyba ze w Swiecie Bohaterow. Tez srednio jako zasada przyda sie w Weird War, moim zdaniem (szczegolnie, ze tam sa karty przygod). Ale Nemezis - swietne.

Fajny motyw, zwłaszcza do przygodowych settingów, niemniej wyobrażam sobie wykorzystanie tej zasady także np. w realiach Monastyru

Wlasnie, jak mowie - dobra jako settingowa, nie podrecznikowa.