Serwus!
Robię sobie zasady do sesji z żywymi trupami. Na początku określiłem, że sesje mają przypominać filmy z żywymi trupami raczej w stylu Powrót Żywych Trupów 2 czy Grindhouse: Planet Terror czyli ma być trochę humoru, trochę absurdalnych sytuacji, sporo strachu i masa żywych trupów.
Zainspirowany artem z Portalu, który kiedyś tam był zamieszczony postanowiłem dodać do gry dwa elementy, które przybliżą samą sesje do filmu. A mianowicie w notkach wyszło mi coś takiego:
" Pierwsza zasada to Zachaczki (nazwa tymczasowa), które gracz wymyśla lub wybiera z gotowej listy podczas tworzenia postaci. Mają one pomóc w budowie Postaci, ich odgrywanie w ciężkich sytuacjach będzie dawało Postaci żeton Fuks a co najważniejsze pozwoli wpakować Reżyserowi Postać w kłopoty. Na czym polegają Zachaczki? Np. Postać Jacka jest dilerem, Jacek wybrał zachaczkę Okradziony, jego Postać została okradziona z towaru przez jakiegoś dzieciaka, więc mimo tego, ze wokół jest pełno zombie, Jacek będzie ciągle próbował dostać dzieciaka i odebrać mu towar (a jeśli postać wybierze Zawadę Wróg i wymyśli, że ściga go lokalny boss mafii bo się spóźnił z zapłatą za towar, który Jacek wziął do handlu zrobi się jeszcze ciekawiej (chyba nie myślisz, że mafia zapomni o tej sprawie gdy tylko pojawią sie zombie?). Wiem, że to jest głupie ale tak już jest w filmach. Cały świat opanowały zombie ale główny bohater i tak przemierzy cały kontynent żeby dotrzeć do swojego syna ( nawet przez myśl mu nie przejdzie, że na 99% on już dawno jest zombie), zachłanny biznesmen ciągle będzie latał i pilnował jak oka w głowie swojej walizki pełnej pieniędzy, które i tak już nie nic nie znaczą w świecie gdzie jedyną wartość mają móóózgi."
No i teraz tak się zastanawiam czy to dobry pomysł dodawać coś takiego czy same Zawady się nie sprawdzą? Chciałbym żeby zachowania BG były jak najbardziej zbliżone w niektórych kwestiach do często nielogicznych zachowań postaci z dzieł filmowych. Powinnem to zostawić i jakoś rozwinąć czy wywalić i zająć się tylko Zawadami?
Drugi pomysł to (tutaj też nazwa jest tymczasowa, z braku lepszej):
"Punkty/Żetony/Karty Konwencji.
Punkty i Żetony niczym się nie różnią między sobą tylko, że żeton jest z wizualizowanym obiektem. Ale w ogóle na czym to polega?
MG wydaje je i wydarza się jakaś typowa rzecz dla kina grozy albo gracz musi podjąć jakieś działanie. Przykłady: Gracz ładuje ostatnie naboje do strzelby, MG wydaje jeden Punkt Kanonu tego gracza i naboje upadają na ziemie, przelatują przez deski do piwnicy, gdzie zamknęli wcześniej swojego przyjaciela, który przemienił się w zombie a którego nie mają odwagi sprzątnąć (wspominałem, że nie ma tam światła?)... Do domu wdzierają się zombie, gracze wybiegają tyłem i wskakują do auta, MG wydaje Punkt Kanony i np. biznesmen musi wrócić po teczkę z hajsem którą zostawił w domu albo jakaś dziewczyna w ostatniej chwili przypomina sobie ze nie może zostawić w domu zdjęcia rodziców, wiec musi po nie wrócić, problem w tym że zombie wdzierają się do domu a zdjęcie jest w pokoju na piętrze albo gdy zombie przedrą się już przez barykadę MG rzuca Żeton Kanonu na stół i wskazuje gracza mówiąc, że jego postać ze stresu i strachu zamiast pobiec jak inni przez kuchnie w stronę stodoły, w biega po schodach na górę (dokładnie jak nieraz w horrorach postępują ich bohaterowie)... I tak dalej, i tak dalej. Każdy chyba wie o co chodzi.
Jasne można powiedzieć, że MG może sam z siebie dopuszczać się takich zachowań, że po prostu stwierdza „Podbiegasz do samochodu, próbujesz szybko otworzyć jego drzwi, ręce ci się pocą, z każdą sekundą „yyyeeee!” jest bliżej twoich pleców i... kluczyki od auta wypadają ci z rąk wpadając w prost do studzienki kanalizacyjnej”. Niby wszystko ok, ale gracz może poczuć się trochę oszukiwany, tym bardziej jeżeli jego postać już udowadniała swoimi umiejętnościami, że nie jest idiotą (np. latając na żyrandolu nad głowami tuzina żywych trupów). A teraz dostajesz broń dzięki, której żaden gracz nie zacznie się z tobą kłócić. Wszystko zgodnie z zasadami, zgodnie z konwencją gry, wszystko jest fair, gracz wie, że masz powiedzmy dwa Punkty/Żetony Konwencji i akurat użyłeś ostatniego i już może odetchnąć z ulgą, zę gra obejdzie się bez tego typu niespodzianek. Ale zaraz, zaraz i tutaj jest haczyk, gracz za dobre odgrywanie postaci, za granie zgodnie ze swoją Zachaczka /Zawadą otrzymuje punkty Fuksa ale działa to też w drugą stronę, jeżeli totalnie olał te sprawy masz prawo dodać do swojej puli kolejny Punkt Konwencji.
Drugi pomysł na rozwiązanie tej kwestii to Karty Konwencji. Mistrz Gry decyduje w którym momencie Postaci ciągną Kartę/y (ew. można też ją pociągnąć gdy sam Aktor o to poprosi). Na karcie znajdują się sytuacje, które wydarzają się postaci np. „Wypada Ci ważny przedmiot i upada w trudno dostępnym miejscu” a więc może nastąpić jedna z wyżej wymienionych sytuacji jak np. ta z kluczykiem od auta albo amunicją do strzelby. Lecz Kart Konwencji to nie tylko złe dla Postaci rzeczy, znajdują się tu też karty, które czynią wręcz odwrotnie np. nieoczekiwanie Postaci zyskują Sprzymierzeńca (niech MG się martwi jak się pojawia, może śpi na strychu w domu w którym się zatrzymały Postaci albo chowa się w szafie, błąka po tych samych kanałach co i oni i w ciemności na siebie w padną albo podczas szturmu żywych trupów na zabarykadowany dom, gdy odpadają kolejne deski a MG z uśmiechem każe wyciągnąć Kartę Konwencji, gracze z ulgą wyciągną tą to przez połamane deski nie wpadnie zombie ale jakiś dzieciak, któremu cudem udało się tu przebić)."
No i tutaj to samo. Myślicie, że to dobry pomysł? A jak tak to która opcja jest ciekawsza?
ps: jak już jest jakaś nakładka do grania w tego typu sesje z martwiakami to będę wdzięczny za link