Jak wiadomo nie da się wycisnąć maksimum zabawy z większego starcia bez wykorzystania do tego odpowiedniej planszy.
Sam zastanawiałem się nad zakupem wymienionej w podręczniku maty Chessex, ale niestety nie są dostępne w Polsce.

Temat ten był już poruszany w ogólnych pytaniach. W skrócie, można sobie wydrukować siatkę Hexów korzystając z tego generatora:
http://incompetech.com/graphpaper/hexagonal/

Sam zrobiłem sobie siatkę heksów złożona z kilku kartek A4.

Proponuję natomiast podzielić się pomysłami na wykonanie dużej mapy heksów tak, aby dało się używać flamastrów ścieralnych, takich jak do białej tablicy.
Zachęcam też do podzielenia się doświadczeniami i zdjęciami gotowych mat.

Ja pomysły mam trzy:
- w odpowiedniej drukarni zlecić druk odpowiednio dużego formatu, następnie dokupić pleksiglas tej samej wielkości i wydrukowaną matę położyć pod pleksiglasem.
Plusy:
Sztywna powierzchnia, nic się nie marszczy i nie zwija
Sama procedura druku jest najprostsza z możliwych, na zwykłym papierze
Minusy:
Pleksiglas nie daje się składać ani rolować
Cena pleksiglasu znacząco podnosi koszt
Ograniczona wielkość i mobilność

- druk na foli samoprzylepnej
W zasadzie jak wyżej, z tą różnicą, że pleksi nie jest niezbędne, ale naklejenie na dużej sztywnej powierzchni nadal konieczne.

- druk podobny do reklam na plandekach
Plusy:
Wytrzymałe
Można zwinąć i schować albo transportować
Minusy:
Potrzebna odpowiednia drukarnia z odpowiednimi możliwościami

Czy ktoś próbował podobnych rozwiązań? Zna drukarnie które zajmują się drukiem wielkoformatowym i są godne polecenia?

W trzeciej opcji druk to koszt mniej więcej 100zł za metr kwadratowy.

Pytanie czy nadruk na plandece nadaje się do flamastrów ścieralnych.

Natomiast wydruk w centrum Warszawy na zwykłym papierze za 40zł/m2 i 50zł/m2 na folii samoprzylepnej.

Folia samoprzylepna wydaje się najłatwiej dostępnym rozwiązaniem o zadowalającym stosunku cena - jakość. Może nawet nie trzeba jej na nic naklejać. Tylko rozwijać i zwijać i cieszyć się, że można zmazywać flamastry.

Muszę z nimi pogadać jak przygotować plik do druku, tak, żeby faktycznie jeden hex miał jeden cal.

Nie sprawdzałem nigdy czy flamastry ścieralne są naprawdę ścieralne na plandece

Jakiś czas temu robiłem naklejki na szybę samochodową i naklejka wydawała się w miarę sztywna. Na stole powinna spełnić swoje zadanie bez problemu.
Zapytaj może czy drukarnia Ci nie doradzi jakiegoś lepszego rozwiązania, czasem trafiają się życiowi ludzie

Rozumiem, że widziałeś moje rozwiązanie?
http://dnd.polter.pl/Warsztat-dedekowca-c18481

Gerard Heime pisze:

Rozumiem, że widziałeś moje rozwiązanie?
http://dnd.polter.pl/Warsztat-dedekowca-c18481

Czytałem o nim w innym temacie, ale całego artykułu ze zdjęciami nie widziałem wcześniej.

Podoba mi się prostota wykonania, czyli standardowy format A3 i laminowanie. Podoba mi się również modularna budowa. Można zrobić kilka i dokładać w razie potrzeby.

To wszystko sprawdza się z kwadratami, jednak z heksami jest gorzej. Heksy nie chcą się tak ładnie spasować na krawędziach jak kwadraty. Modularna budowa większej planszy raczej odpada, chyba, żeby powycinał krawędzie przed laminowaniem.

Heksy wydają się praktyczniejsze niż kwadraty, ale być może gra nie jest warta świeczki. Może lepiej poprzestać na kwadratach?

Ja osobiście jestem zwolennikiem grania na powierzchni bez podziałki, więc ani kwadraty, ani heksy, tylko stara, dobra, calowa miarka.

Ja osobiscie mam takie same podejscie, jak Gerard - miarka + teren. A w SW chyba lepiej sprawdza sie kwadraty niz hexy.

Problem z kwadratami jest taki, że poruszając się / strzelając po przekątnej mamy większy zasięg, niż w liniach prostych.
Korzystanie z miarki nie oznacza oczywiście, że trzeba rezygnować z maty - przecież można narysować przeszkody terenowe na mapie. To wygodniejsze, niż kombinowanie z elementami makiet.

Ramel pisze:

A w SW chyba lepiej sprawdza sie kwadraty niz hexy.

Napewno? Bo zastanawiam się nad rozwiązaniem Gerarda i wahałem się czy heksy sobie nie sprawić.

A co do użycia terenów i miarki - dobre, ale drogie i znacząco odrywające od narracji. Kwadraty na planszy to rozwiązanie chyba optymalne.

Na pewno.

Gerard Heime pisze:

Ja osobiście jestem zwolennikiem grania na powierzchni bez podziałki, więc ani kwadraty, ani heksy, tylko stara, dobra, calowa miarka.

Ha, też racja! Jest tylko jeden problem, nigdzie nie mogę dostać calówki. Serio.
Byłem w jednym sklepie, na pytanie czy mają calówkę odparli, że tak, ale bez cali...
W drugim sklepie na pytanie o calówkę facet od razu podał mi miarkę z centymetrami, na pytanie czy nie ma z calami, zdziwił się: "A co pan chce w inczach mierzyć?"
Może przejdę się do jakiegoś dużego marketu budowlanego i tam będą mieli.

Doświadczenia praktycznego za wielkiego nie mam. Miarka wydaje się bardziej uniwersalna, ale mimo wszystko wolniejsza, podczas gdy na macie na oko widać ile kwadratów dzieli kogoś od wroga etc. Będę musiał przetestować oba rozwiązania

Tak czy siak dziękuję wszystkim za wskazówki i uwagi i dalej zachęcam do dyskusji.

Sklepy z bitewniakami maja, w koncu w WFB i 40K gra sie na inczach

Ja mam bardzo fajną calówkę kupioną w jakiejś Castoramie czy innym Obi. Podwójna podziałka (cm i cale).

Osobiście preferuje właśnie kwadraty/heksy - miarka zajmuje więcej czasu
i tutaj widzę, że kwadraty są w sw preferowane - a niestety są trochę nieuczciwe. No i wskaźniki wybuchów - coś różni się na hexach i na kwadratach - do których jest dostosowany ?

Co do mat - zakupiłem właśnie w rebelu battlemat - i się zastanawiam jakich markerów używać - bo jest problem z kupieniem zmywalnych wodnych. Możecie jakieś polecić ?

Najlepsze calówki były w Battletechu clixowym Malutkie, 18 cali, zwija się i wrzuca do wora na kości


l.

Ja dzisiaj zrobiłem papierowe flatsy, płotki i jedną makietę! Są kozackie. Mam też gatlinga!

Beacon, podeslij zdjecia!

Z kolejnej sesji ;>