Wróciłem z kina z "Kodu Nieśmiertelności". Zapowiadany jako połączenie Matrixa i Incepcji. Gdyby nie to, że bilety wygrałem przez głupi przypadek w radiu, żałowałbym chyba tych pieniędzy. Projekt całkiem przeciętny szczerze mówiąc. Pomysł może i ciekawy, jednak brakuje tego "czegoś". Gra aktorska znośna.
Najbardziej drażnił mnie typowy podział ról: są dobrzy i źli, którzy wydają się być dobrzy. No i zakończenie mnie dobiło...Ale cóż, takie to kino łamerykańskie już jest
A jakie są wasze opinie o tym filmie?