@Pahvlo
Odnośnie wampira, to przyznam, że najbardziej intrygowałoby mnie wyjaśnienie, czemu nie ma odbicia w lustrze (może chodzi o to, że nie odbija się całość widma świetlnego) i czemu mógłby się zamieniać w mgłę i wilka.
Jednym z częstych mitów w krajach germańskich i celtyckich był mit "prawdziwego odbicia". Wiele zwodniczych istot zdolnych było do tworzenia iluzji (m.in. słynne "glamour"), upodabniania się do innych osób, przemiany w zwierzęta, niewidzialności, itp. Natomiast odbicie - czy to w lustrze, czy to w wodzie - pozostawało zawsze "prawdziwe", ukazując rzeczywisty obraz czarnoksiężnika lub potwora. Jest wiele teorii, czemu tak się działo, większość z nich przypisuje to niezwykłym związkom Sidhe z wodą (Pani Jeziora, te sprawy) lub wrażliwości Sidhe na żelazo (poczatkowo lustra wykonywane były z wypolerowanego metalu). Wpływ na to mógł mieć także pseudo-słowiański dualizm, wyraźnie rozgraniczający ciało od duszy, w myśl którego upiory - nie posiadając duszy - po prostu się nie "odbijały" (ale to raczej niezbyt sensowne wyjaśnienie). Niektórzy zwracają też uwagę na fakt, że wiele luster posiadało historycznie za szkłem warstwę srebra, które również popularnie utożsamiane było z bronią na złe moce (co najprawdopodobniej związane jest m.in. z celtyckimi podaniami o wrażliwości Sidhe na "zimne żelazo").
Natomiast z czysto "naukowego" punktu widzenia...
1. Wampiry mogą po prostu zakłócać drogę promieni świetlnych w najbliższym otoczeniu. W moim autorskim settingu (Gnosis), świat zbudowany jest z kwantyfikowalnych "emocji", będących częścią składową zarówno materii, jak i energii. Niektóre istoty potrafią manipulować przepływem emocji, wytwarzając (chcący lub niechcący) "emocjonalny gradient", w wyniku którego m.in. mogą "emocje" zasysać. W ekstremalnych przypadkach prowadzić może to do modulowania przepływu światła, w celu stworzenia iluzji / niewidzialności (porównywalnej np. do efektu czarnej dziury). Ponieważ w moim settingu "emocje" są znacznie mocniej związane w istotach wyżej rozwiniętych (a więc np. kamień ma stosunkowo niewiele, słabo wbudowanych "emocji"; nieco więcej mają ich rośliny i zwierzęta; natomiast człowiek ma w sobie bardzo dużo, bardzo silnie wbudowanych "emocji") łatwiej jest "nadprzyrodzonym" istotom wpływać na świat nieożywiony, znacznie trudniej zaś np. na ludzi. Tak więc wywoływanie "zakłóceń" w lustrach mogłoby być banalne, czy wręcz nieumyślne, natomiast wpływanie na ludzkie oko byłoby już niezwykle trudne i wymagało celowego działania. W tym samym settingu, nadprzyrodzone istoty mogą nauczyć się kontrolować emocje do tego stopnia, że potrafią "przebudowywać" materię, przykładowo zamieniając swe ciała w ciała innych istot (np. przemieniając się w zwierzęta), przenosząc się w inne ciała (~opętanie), czy też po prostu funkcjonując jako niematerialne byty. Co potężniejsi są nawet w stanie stworzyć sobie zupełnie dowolne, nowe ciało "z niczego" (czyli z kwantów "emocji" rozproszonych w otoczeniu).
2. Inne możliwe wyjaśnienie, to stwierdzenie że skóra wampira nabiera w jakiś sposób właściwości filtra optycznego, np. polaryzującego odbijające się od niego światło. W ten sposób światło bezpośrednio odbite od skóry wampira docierałoby jeszcze do ludzkiego oka, ale już jego ponowne załamanie / przejście przez szkło stanowiące powierzchnie lustra, stawałoby się poważnym problemem. Teoria ma oczywiście kilka luk (m.in. fakt, że niektóre elementy ludzkiego oka również działają jak lustro), niemniej od biedy (przy dokonaniu wielu dodatkowych założeń / przy założeniu, że słuchający nie ma zbyt dużego pojęcia o optyce) dawałaby się jakoś przełknąć. W tym wypadku wampir mógłby odbijać się w specjalnie wykonanym zwierciadle, np. posiadającym nietypowe właściwości "dyspersyjne" lub wykonanym ze specjalnego rodzaju szkła. Tłumaczyć mogłoby to też wrażliwość wampira na światło słoneczne - jego skóra, w przeciwieństwie do skóry ludzkiej, nie zatrzymywałaby po prostu ultrafioletu, który stawałby się dla upiora zabójczy.
Zmiennokształtność jest znacznie trudniejsza do "naukowego" wyjaśnienia i sprowadzać musi się chyba do faktu, że ciało wampira składa się z owej niezwykłej skóry oblekającej pozbawioną kości "galaretę". "Galareta" jest w stanie przyjmować różne formy i kształty, zaś zachowanie jej plastyczności wymaga stałego mieszania jej z krwią. A poprzez odpowiednie "ukształtowanie" galarety, kształt ciała wampira może się niemal dowolnie zmieniać - czy to w olbrzymiego wilka, czy też w gigantycznego nietoperza.
Przemiana człowieka w wampira następowałaby oczywiście poprzez wprowadzenie do ludzkiego organizmu (zapewne kilkukrotne) wzmiankowanej wyżej galarety, która powoli mieszałaby się z krwią ofiary, a następnie "rozpuszczała" jej kości i organy, przejmując stopniowo ich rolę. W pełni "przemieniony" wampir składałby się oczywiście już wyłącznie z "galarety" oraz wytworzonej przez nią specjalnej "skóry".
@Gedeon
bodajże po niemiecku elf to ,,alp". A jednocześnie słowo "alp" często funkcjonuje jako określenie rodzaju wampira
"Elf" to po niemiecku "elf", choć rzeczywiści w staroniemieckim częstsza była postać "Elb" lub "Alb". Źródłosłowu "elfów" szukałbym jednak raczej w słowach z rdzeniem "alf" (czyli np. nordycki "alfar"), niż "alp". Przykładowo skandynawskie "alfary" były istotami nadprzyrodzonymi, funkcjonującymi jako duchy "natury". Jasne elfy były zwykle sługami Asów, choć wedle niektórych interpretacji jest to po prostu inna nazwa Wanów / Wanirów (czyli "starszych" bogów natury, zdominowanych później przez Asów); natomiast mroczne elfy (Svartalfar) to inaczej gnomy / krasnoludy z nordyckich mitologii. Warto od razu zauważyć, że mitologia celtycka bardzo mocno przenika się tu z mitologią germańską, utożsamiając elfy z pozostałością Ludu Bogini Danu (Tuatha De Danann), czyli Sidhe / Faerie. Sidhe z kolei znane były z podziału na seelie (elfy "życzliwe") oraz unseelie (elfy "złośliwe"). Ogólnie rzecz biorąc, elfy w tym wydaniu zawsze były groźne i podstępne, często też oczekiwały od ludzi szacunku lub próbowały ludzi wykorzystać do sobie tylko wiadomych celów. Co więcej, niemal wszystkie celtyckie "potwory" zaklasyfikować można jako jeden z podgatunków sidhe.
Niemiecko słowo "alp" najprawdopodobniej rzeczywiście odnosi się do elfów, ale pochodzi raczej od zniekształconego nazwiska jednego z nich: Albericha, czyli mitycznego nibelundzkiego czarnoksiężnika (w innych językach Alberich znany był także jako Oberon). I chociaż później utożsamione zostało z wampiryzmem, oryginalnie oznaczało raczej postać inkuba, czyli męskiego odpowiednika "Mary nocnej". Alpy sprowadzały na ludzi "elfie sny" i wywierały ucisk na klatkę piersiową, zwany "elfimi dusznościami". Zapewne była to odmiana bezdechu sennego, dławicy, stresu wywołanego przez koszmary, itp. - zgodnie z podaniami jednak, alpy stawały się po prostu niewidzialne (za sprawą swojego nieodłącznego atrybutu, jakim był magiczny kapelusz, zwany Tarnkappe - i stąd właśnie skojarzenie z Alberichem) i siadały na piersi śpiącej ofiary.
Warto zwrócić uwagę, że rdzeń "alp" występuje również w mitologii celtyckiej, np. w nazwie Alp Luachra. Alp Luachra był jednym z przedstawicieli unseelie, mieszkającym w pobliżu rzek lub strumieni, i potrafiącym przemieniać się w jaszczurkę. Elf ten znany był z tego, że wyjadał z ust śpiących osób spożywany przez nie wcześniej pokarm - czym doprowadzić mógł nawet do śmierci "wygłodzonej" ofiary.
Wampiry w formie mniej-więcej takiej, w jakiej znamy je dziś, pojawiły się w podanich dopiero w XVIII wieku, zapewne z połączenia wielu przeplatających się mitów. Wcześniej istniały w folklorze co najwyżej istoty podobne, takie jak upiory, strzygi, czy sukuby. Najbliższy do wampira jest oczywiście słowiańskim wąpierzom, czyli "nieczystym" (zwł. nieochrzczonym lub nie-namaszczonym przedśmiertnie) zmarłym, którzy wstawali z grobów, aby mścić się na tych, którzy im zawinili za życia. Wedle niektórych podań, wąpierz musiał żywić się ludzką krwią - nie jest to jednak uniwersalne dla wszystkich słowiańskich podań.
Również sposoby radzenia sobie z "siłami zła" poprzeplatały się wielokrotnie - zgodnie z założeniem, że co pomaga na jedną "nieczystą" istotę, z pewnością może przysłużyć się w walce z inną. To dlatego "sposoby na potwora" bywają tak różnorodne, ale jednocześnie spotkać je można "historycznie" w wielu krajach i w wielu różnych okresach.
Co ciekawe, znaczeniowe połączenie inkubów/sukubów z upiorami/wampirami szło w dwie strony. W rezultacie nie tylko "mary nocne" stały się wysysającymi krew potworami, ale i wysysające krew potwory stały się istotami posiadającymi hipnotyczne moce, zdolnymi m.in. do niewidzialności (czyli wspominanej wcześniej ~ "zamiany w mgłę").