Witam zna ktoś jakieś książki fantasy (w języku PL) podobne do :

Pieśn lodu i ognia
Malazańska księga poległych
Saga o Drizzt Do'Urden
Cykl inkwizytorski Piekary
Saga o Elryku z Melnibone
Wiedźmin i trylogia husycka Sapkowskiego
Trylogie Skrytobójca i Złotoskóry (Robin Hobb)
Malowany człowiek
Saga o wojnie światów
Anioła Nocy Brent Weeks

Mrok który nas poprzedza - Bakkera

Książki Abercombiego ponoć mają mrocznych bohaterów i ciężki klimat, tak jak większość znanych mi książek, które wymieniłeś.

Możesz spróbować też z Mroczną Wieżą Stephena Kinga, to bardzo mroczne heroiczne fantasy o rewolwerowcach na postapokaliptycznym pustkowiu.

"Pan Lodowego Ogrodu" Grzędowicza
wszystko co wyszło Abercrombiego
Asthariel chwali Tchaikovskiego i jego cykl o Cienie Pojętnych (bodajże tak się nazywa)
"Kłamstwa Locke'a Lamory" i "Na szkarłatnych morzach" S. Lyncha
"Kroniki Królobójcy" P. Rothfussa
"Kroniki Czarnej Kampanii" G. Cooka
z Polaków koniecznie trzeba dać szansę Robertowi M. Wegnerowi i jego "Opowieściom z meekhańskiego pogranicza"

Michael James Sullivan i jego cykl o duecie Riyria - zaletą jest, że Prószyński wydaje po dwa tomy w jednej książce.

Dwa cykle Miroslava Żambocha;
Cykl "Bakly"
'Bez litości'
'Czas żyć, czas zabijać'
Cykl "Koniasz"
'Krawędź żelaza' 2 tomy
'Koniasz Wilk samotnik' 2 tomy
'Na ostrzu noża' 2 tomy

Skoro już przy Robin Hobb jesteśmy, to jako obowiązkowe uzupełnienie Skrytobójcy i Złotoskórego przeczytać należy trylogię "Kupcy i ich żywostatki"
Poza tym - Michaela Moorcocka Serię "Runestaff" oraz "Trylogię Mieczy" i "Trylogię Corum" (osadzone w Wieloświecie kolejne obok Elryka odsłony przygód Wiecznego Wojownika). Samą trylogię "Wieczny Wojownik", rzecz jasna również.
Glenn Cook - seria "Imperium Grozy" (niestety niedokończona, grrr).

Na dniach będę kończyć Pana lodowego ogrodu
i zastanawiam się co czytać czy Cykl o Baklym Miroslava Żambocha czy Opowieści z meekhańskiego pogranicza Wegnera

Proszę podawać

Ja bym wziął Zambocha - po cyklu o Koniaszu uważam, że jest znacznie bardziej strawny od Wegnera, którego zaczynałem dwa razy i jakoś nie mogłem złamać.