Dziś zabieram się za powtórkę z Hobb, czyli za Ucznia skrytobójcy.

Czytałem dwie części i jakoś nie przypadły mi do gustu.

Przeczytałam wczoraj "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk. Przyjemna lektura, pienie napisana, ale nie pojmuję, po czorta mam ją znać na egzamin jako obowiązkową. Pani spłodziła lepsze.
Przeczytałam też "Polskie piekiełko" - ciekawe, chociaż akurat tego okresu historycznego to ja tak nie bardzo. Panowie i panie z elit II RP mieli ciekawe żywoty prywatne...
A teraz czytam "Pasażera" Grange'a. Szanowny autor pokazuje, że uwielbia mącić fabularnie. Byleby nie przesadził, bo czytelniczka w mojej osobie pogubi się jak przy Cortazarze, co skończy się odłożeniem lektury na wakacje.

A ja od wczoraj czytam "Skok w konflikt. Skok w wizję" Stephena Donaldsona.

Skończyłam Listy lorda Bathursta, a zaczęłam Słowo i miecza, a w kolejce czeka Punkt cięcia - czeli tym razem wszystko po polsku

Skończyłem w końcu Bramy Domu Umarłych czyli II Tom z Malazańskiej Księgi Poległych. Dzisiaj zaczynam Lśnienie Kinga, potem Christine, Rose Madder i Wielki Marsz

Skończyłem:

1) Ogród Czasu - J.G. Ballard - znakomite opowiadania, polecam serdecznie, szczególnie, że książka jest do kupienia za śmieszne pieniądze
2) Kwantowy Złodziej - H. Rajaniemi - całkiem przyzwoite hard SF, szkoda, że tak krótkie
3) Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza PP - R. Wegner - na razie odpuściłem po Północy, nie lubię za dużo klasycznej fantasy na raz, choć przyznam, że czytało się całkiem przyjemnie

Obecnie czytam Szramę M. i S. Diaczenko.

Skończyłem Kwiat paproci Dominika Sokołowskiego - da się przeczytać, chociaż arcydzieło to nie jest. Były lepsze debiuty w zeszłym roku.

Skończyłem "Skok w potęgę" Stephena Donaldsona.

earl pisze:

Skończyłem "Skok w potęgę" Stephena Donaldsona.

A warte jest przeczytania?

Skończyłem Portal zdobiony posągami Marka S. Huberatha (tak się odmienia to nazwisko?). Czyta się początkowo ciężko, ale książka ma w sobie coś co nie pozwala jej porzucić. Chyba muszę uzupełnić braki i przeczytać wreszcie Miasta pod skałą, co obiecywałem sobie po lekturze poprzedniej książki autora.

@ dircemari

Jest to powieść, która dzieje się jakieś 300-400 lat w przyszłości. Ziemianie, dzięki wynalezieniu napędu skokowego i osiąganiu prędkości nawet 100 tysięcy kilometrów na sekundę mogą przemieszczać się w dalekie regiony poza Układ Słoneczny. Skolonizowali część planet i planetoid w układzie i poza układem, eksploatując ich złoża potrzebne do egzystencji na ziemi (surowce energetyczne, rudy metali). Kierowniczą rolę w tym procesie spełnia Zarząd Kopalni Górniczych, największa korporacja ekonomiczna, która w zasadzie kieruje wszystkimi sprawami ludzkości na Ziemi i w Kosmosie. Jej władza jednak jest sabotowana przez niektóre grupy społeczne, sprzeciwiające się jej dominacji i eksplorujące Kosmos na własną rękę i wbrew decyzjom ZKG. Tymi ludźmi są piraci, walczący z ZKG i zwalczani przez policję tej korporacji.

Właśnie takimi piratami są dwaj główni bohaterowie trylogii Donaldsona. Obaj to najwięksi fachowcy w swojej branży, cieszący się reputacją niepokonanych, którzy wyjdą z każdej opresji. Jednak nie ma w nich za grosz romantyzmu, jakby można było sądzić. Obaj to egoiści i egocentrycy, nastawieni na bezwarunkową realizację swoich celów i niszczący tych, którzy im się sprzeciwiają. Gotowi są zabić, torturować, niszczyć fizycznie i psychicznie swoich wrogów a także tych, których za wrogów uważają. Nie są też walecznymi bohaterami, gdyż w momencie zagrożenia budzi się w nich lęk i czasem są skłonni do tchórzliwych posunięć, by ratować swoje życie (np. sprzedać swoim wrogom członków załogi, by ci mogli przeprowadzać na nich doświadczenia genetyczne).

Książka opowiada również o rywalizacji, jaka toczy się pomiędzy ZKG, kierowanym przez chciwego i podłego właściciela, skorumpowaną Radą Zarządzającą Ziemi i Kosmosu, czyli rządem ludzi a policją ZKG, której szef chce wyzwolić się spod władzy korporacji i realizować właściwy cel, jakim jest obrona ludzi przed zagrożeniem ze strony krwiożerczych najeźdźców z Kosmosu. W tej walce żadna ze stron nie cofnie się przed żadną podłością, byle tylko zrealizować swoje cele - gotowi są mordować swoich rywali a nawet przerabiać ich na cyborgi, posłuszne rozkazom twórców.

Jeśli więc podoba Ci się space opera, w której są bitwy kosmiczne, intrygi, rywalizacja o władzę, pościgi międzygwiezdne z jednej strony, a z drugiej sadyzm, tortury, gwałty seksualne i amoralne eksperymenty genetyczne to możesz po nią sięgnąć. Jeśli jednak nie lubisz scen znęcania się jednej osoby nad drugą, to lepiej omiń tę powieść szerokim łukiem.

Po "Wojnie w blasku dnia", która bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła, sięgnąłem po "Strażnika podłego miasta". Cóż, gdyby tłumacz nie tłumaczył słowo w słowo, a spróbował bardziej dopasować tekst oryginału do języka polskiego, albo gdyby chociaż korekta wycięła pleniące się niczym chwasty zaimki osobowe, byłoby z tego całkiem przyzwoite czytadło. Nie jest źle, mam nadzieję, że fabuła jeszcze nabierze rumieńców, ale wpadki językowe i stylistyczne pociągną ogólną ocenę mocno w dół.

Skończyłem Bramy Domu Umarłych i jest nieźle, chociaż czuć chaos. Teraz powoli kończę Lśnienie Kinga zostało gdzieś 150 stron do końca. Na tym etapie mogę powiedzieć, że jest to mocno przeceniona książka

Earl, wielkie dzięki za tak wyczerpującą odpowiedź. Od dawna zastanawiam się nad tą książką , twój opis zachęcił mnie (sadyzm nie jest mi straszny więc pewnie kupie ją przy najbliższej okazji.

Proszę uprzejmie Tylko, że jeśli piszesz o kupieniu książki, to uprzedzam, że to nie jest jedna książka tylko trzy: "Skok w konflikt. Skok w wizję", "Skok w potęgę" i "Skok w szaleństwo", każda średnio po 650 stron.

Przeczytawszy "Pasażera" stwierdzam, że moja miłość do Grange'a chyba się kończy - stworzył bohatera o kilku osobowościach i każda była nudnawa. Za długo i za pokrętnie.
"Ty umrzesz pierwszy" Pattersona - ciekawie czyta się pierwszą cześć cyklu, który zna się w całości. Troszkę inny Patterson, jednakoż rozrywka jak zwykle godziwa.
Obecnie czytam Cherezińską po raz wtóry oraz "Zaklęty miecz" Andersona.

Skończyłem "Skok w szaleństwo" Donaldsona i okazało się, że nie jest to koniec, bowiem pozorna trylogia jest w rzeczywistości tetralogią. Teraz więc trzeba będzie poczekać na ostatnią część, "Skok w zagładę".

Od dwóch dni czytam "Ostateczny argument królów" Abercrombiego i mogę tylko szczerze podziękować MAGowi za to, że w końcu zamknęli trylogię Pierwszego Prawa. Stęskniłem się za Jezalem, Gloktą, Logenem i całą resztą, więc najwyższy czas nadrobić zaległości

Chłopcy Jakuba Ćwieka, dobra rozrywka nie pozbawiona rozważań nad dojrzewaniem. Swoisty hołd złożony dziełu Jamesa Matthewa Barrie. Z zakończenia może wynikać, że to początek nowego cyklu.

Ostatniego wieczoru skończyłem Lśnienie i tak jak pisałem, jest to zdecydowanie przeceniona książka. Teraz zabieram się za Christine, potem czekają Rose Madder i Wielki Marsz

Zabieram się za Człowieka z Marsa Lema i Krok od Ziemi Harrisona.

Rozczarowałem się Górami Parnasu Miłosza, a teraz brnę przez Upalną zimę Karety Wrocławskiego. Całkiem niezłe, choć lekturę utrudnia mikroskopijna czcionka. Oprócz tego mam za sobą w tym miesiącu Ogień Orbitowskiego, Post-Polonię Wolskiego i Senne pałace Uznańskiego. Następna w kolejce jest Noc żywych Żydów Igora Ostachowicza, którą kupiłem tylko ze względu na tytuł, a potem drugi tom Czarnego Wygonu Dardy (do tego nie jestem zbyt dobrze nastawiony) i Kryptonim Burza Wolffa. Dalej się zobaczy.

Skończyłam Filary Ziemi i dobieram się do Drogi Cienia Brenta Weeksa. W końcu powracam do fantasy, okrutnie się za nim stęskniłam.

Lubię czytać, owszem, na dzień dzisiejszy czytam "Wspomnienia Danuty Grechuta o mężu Marku Grechuta", wcześniej przeczytałam "Pachnidło", a w kolejce czekają książki "Gustaw Holoubek" i "Anna Dymna". Lubię książki biograficzne o znanych i tych mniej znanych.

Zacząłem odświeżać "Achaję" Andrzeja Ziemiańskiego, by móc przeczytać nowe części cyklu.

"Lolita" Vladimira Nabokova (zawsze byłam ciekawa tej książki) i "Starcie królów" Martina , ponad rok temu stanęłam na 300 stronie , mam nadzieję ,że tym razem uda mi się dotrwać do końca .

W tym miesiącu czytam książki typowo fantastyczne ale związane z kryminałem, ostatnio skończyłam czytać Akta Dresdena, teraz czytam Atlas Chmur mam jeszcze w domu Bezwzględną a na pdf Listy do Hadesu, przeczytałam również Rzecz o zbłąkanej duszy oba tomy.
To narazie tyle co mam do przeczytania

Za mną Morfina Twardocha - naprawdę warto przeczytać. Także drugi tom Pomnika cesarzowej Achai - świetna lektura do pociągu, podroż z Wisły do Wrocka (z przesiadką) minęła mi nie wiadomo kiedy.

Dwa tomy "Achai" już za mną. Jutro trzeci a potem "Pomnik".