^No strasznie. Człowiek chce wejść w uniwersum, poznać lepiej postaci, a natyka się na koślawe tłumaczenia, niezdarnie przełożone nazwiska bohaterów (co jest w ogóle jakąś tragedią, po co tłumaczyć Doomhammera czy Hellscreama? W Warcraft III zostawili w oryginale i brzmi naprawdę dobrze [chociaż to pewnie zasługa doskonałego dubbingu]). Brak jakiegokolwiek pomysłu tłumacza, pozostawienie słowa warlock bez przełożenia (gdzie już dawno utarło się, dzięki heroesom, tłumaczyć na jakże ładnie brzmiącego czarnoksiężnika) i błędy językowe (z rodzaju pod rząd, czego nawet gimnazjalista mógłby się powstydzić).
Kolejnym minusem jest fakt, że autor jest kobietą i pisze jak kobieta - wciskając wszędzie beznadziejne opisy oczu pasujących wspaniale do reszty fizys, porównane do jakiegoś pięknego zjawiska natury - no takie chwyty to raczej z literaturze dla nastolatek, a nie w high fantasy dla nerdów WoWa :/
Jestem niesamowicie zawiedziony i zapewne na zawsze zrażony do książek z tego uniwersum. A moje zdanie o isie pozostaje niezmienne
najgorsi tłumacze na rynku, przypominając sobie Świątynię Złych Żywiołów.