Hej.

Koniec pracy na dziś - obiad był zbyt smaczny, a wino zbyt dobrze dobrane...

Nurtuje mnie od pewnego czasu taki temat. Czy macie książki, do których wracacie regularnie, mimo, że znacie je
niemal na pamięć? Ile macie takich tytułów, jak często wracacie, no i co was tak oczarowało?

Dla mnie są to trzy utwory, do których wracam mniej więcej co roku: Diuna (pierwsza część cyklu), Kroniki Amberu (całość), oraz Gwiazdy moim przeznaczeniem (Bester, powieść znana też pod tytułem Tygrys, Tyrgys).

Co łączy te tytuły, co mnie tak urzekło? Chyba bogactwo wyobraźni autorów. W każdej z tych książek jest tyle niesamowitych pomysłów, drobnych szczegółów tworzących koloryt, tło, że można by na nich oprzeć odrębny utwór. Każde z tych dzieł czytałem już ponad dwadzieścia razy, i jeszcze nie mam dosyć.

Zdradźcie proszę, co zawładnęło waszą wyobraźnią?

Raczej nie.

Są książki, które czytałem po kilka razy, a pewne fragmenty nawet kilkanaście - ale to były zwykle pozycje podręcznikowe, naukowe albo popularno-naukowe i po prostu musiałem przyswoić jakiś materiał, a że jestem człowiekiem wyjątkowo odpornym na wiedzę, to musiałem zaglądać do danej książki kilka razy.

Jeżeli chodzi o powieści, to jest kilka takich, które czytałem po kilka razy (na pewno "Mistrz i Małgorzata", "Wiedźmin" i "Władca Pierścieni"), ale nie czytam ich ciągle.

Kilka chciałbym jeszcze powtórzyć, ale nie mam czasu.

Aha, do snu słucham sobie "Rudego Orma" czytanego przez Rocha Siemianowskiego. To może się liczyć jako książka czytana wielokrotnie

O tak mam książki które mogę czytać po raz któryś. Szczególnie te które mają wpływ na mnie. Psychologia ta ogólnodostępna z miejskich bibliotek. A z powieści to wszystkie Juliusza Verne.

Często wracam do książki "Starcie królów" (autorstwa "George'a R.R. Martina). Czytałem też 3 razy książkę Lema "Solaris".

Moja miłość jeszcze z czasów szkolnych - Zbrodnia i kara

Jeźdźcy smoków z Pern co kilka lat przebijam się przez całą serię. Cykl Szklarskiego o Tomku Wilmowskim - wspomnienie z młodości gdy czekało się na kolejny tom. Belgeriada, Tolkien.

Książki które mi się podobają, przeważnie czytam dwa razy. Za pierwszym razem połykam, potem czytam na spokojnie.

'Rudy Orm' jest świetny. To niewinne okrucieństwo.