Erikson i jego książki to dla mnie całkowite mistrzostwo świata. Czemu? Bo:
Uno: odrzucił wszelkie sterotypy fantasy - brak elfów, krasnoludów i całego tego tałatajstwa
, zupełnie inaczej potraktował kwestię magii, bohaterów kreuje dużo realistyczniej niż większość znanych mi autorów.
Duo: jego świat jest chyba najbogatszym jaki znam. Jeśli ktoś zachwyca się wielkością i bogactwem świata z "Władcy pierścienia", przy tym chyba wyskoczą mu gały. Wielki, starannie opisywany, barwy i nadewszystko żyjący świat to coś, czego ini autorzy mogę mu tylko pozazdrościć
Tre: Fabuła. Jeśli ktoś da mi książkę z bardziej skomplikowaną fabułą, gdzie w każdym kolejnym tomie fabuła byłaby spójna z tomami poprzednimi (no, może poza piątym, ale on otwiera nowy rozdział i prędzej czy później jakieś powiązania będą), ba wnosiła do fabuły tomów poprzednich coś zupełnie nowego, to nawrócę się i zostanę katolikiem
quatro: bohaterowie - tacy którzy naprawdę żyją. Zwykle nie są nikim wielkim, nie mają zazwyczaj nadludzkich mocy. Wielu z nich jest zagubionych, popełniają zwyczajne ludzkie błędy, uczą się i rozwijają wraz z postępem fabuły. Lub giną. No, ale jak nie polubić Sójeczki, czy też całej dziewiątej drużyny?
cinque: lokalizacja - dla mnie na bardzo dobrym poziomie. Może i zwykle nazw własnych się nie tłumaczy, ale w tym wypadku ma to swoje uzasadnienie. Tłumacz zlokalizował niejako smaczki, które Erikson poumieszczał w swoich dziełach, co jak dla mnie jest znamieniem wysokiej klasy tłumaczącego.
A już mówiąc ogólnie, moim ulubionym tomem jest tom drugi - "Bramy domu umarłych". Na początku go nie doceniłem i przez jakiś czas nawet sie zastanawiałem, czy kupić tom trzeci, jednak po przeczytaniu czwartego tomu, wróciłem do drugiego. I dopiero wtedy doceniłem tą cześć dekalogu (taki jest plan - "Opowieści ..." mają liczyć 10 tomów) i uznałem ją (po trzecim przeczytaniu) za najlepszą ze wszystkich przez Eriksona napisanych.
Crokus