Osobiście uważam, że z wizją tego, czym jest tornado nie warto przesadzać. Jakieś przenoszenie się w czasie - to za bardzo mi nie leży. Traktuję tornadko jako jeden z narkotyków, jeno bardziej " z wykopem i przydupem", niż inne. Owszem, Bohaterowie mają po jego zażyciu takie wizje, że głowa mała, ale wszystko, co dzieje się w ich baniakach i nigdzie poza nie wychodzi. Coś jak LSD (kryptoreklama ?
); rzeczy dzieją się niesłychane, czasem wprost nie do uwierzenia, ale wszystko w bańce się zaczyna i tamże się kończy. Podobnież z tornado sprawa się prezentuje. A jeśli z takich "podróży" Bohaterowie coś dla siebie wynajdą, nauczą się czegoś, oznacza to tylko i wyłącznie, że siedziało to w nich od dawna, jeno trzeba było to odkryć...
Ogólnie nie narzekam; tornado to niezły motyw, używany jednak z umiarem. Powstaje pytanie, czy tornado w ogóle można z umiarem używac, ale to już osobiste predyspozycje określają...