Kaszel uzmysłowił jej, że pozostając w tym miejscu już wkrótce nie zdoła nic zdziałać. Musiała wyjść poza ten dym. Ruszyła więc przed siebie na oślep. - Berek! - Zawołała do przypadkowo 'potrąconego' napastnika.
Pochylił się wyrywając krzak co mu się owinął wokół kostki, dzięki czemu ukrył grymas gniewu który zagościł na jego twarzy. Jak ten pies śmie?! Pomaszerował dalej, ale dzikie pnącza zdawały się nie przeszkadzać oszustowi. To nie jest dobre miejsce na walkę. - Jestem synem Aresa. - stwierdził przedzierając się wprzód. - Przystaję. Chodźmy na szczyt razem. Przez cały czas obserwował go kątem oka.
- A co tutaj robisz, synu Aresa? - zagadnął brodacz i uśmiechnął się łagodnie. Wyrazowi twarzy przeczyły ręce. Potężne dłonie samozwańczego Anriela bezlitośnie wyrywały rośliny torując mu dalszą drogę. Ofiarnik nie mógł wyjść ze zdumienia, że kłujące ciernie nie utoczyły nawet kropli krwi z ciała brodacza.
Strength DC 15. Jeśli nie zdasz, -1 circumstance pentalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity.
Anriel: -2 circumstance pentalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, hindered, brodacz jest cały czas poza twoim zasięgiem.
May Smith
Oczami kruka widziała jak agenci bezradnie rozbiegli się po ośrodku szukając jej. Ludzie, ludzie, ludzie. Widzieli z jaką odpornością jej cudowne ciało znosiło ich żałosną broń, a teraz nie mieli dość wyobraźni by stwierdzić, że opuściła teren hotelu.
May ruszyła przez łąkę, aby znaleźć się jak najdalej od hotelu. Jej kruk nie opuszczał posterunku i tylko dzięki temu zauważyła, że niebo nie jest puste. Przemierzał je mały samolocik, rozmiaru zabawki dla dużych dzieci. May nie interesowała się militariami, ale nie trzeba było wiele wiedzieć, aby nie rozpoznać zwiadowczego drone'a. A więc jednak ludzie cały czas ją obserwowali.
Ama-chan
Szum wody i coraz miększy głos odgłos kroków podpowiadał dziewczynce, że zbliża się do morza. Gryzący dym przestał jej już przeszkadzać, a okazjonalne strzały nie były uciążliwe.
W tym samym czasie bezwolne ciało Aleksandra leżało między kamieniami. Dwóch komandosów uklękło przy nim, by ze zdziwieniem zauważyć zamykające się na ich oczach rany postrzałowe. - A więc to musi się tak skończyć - mruknął pod maską jeden z nich i skinął głową na drugiego.
Do uszu Japonki dotarł tylko głośny trzask...
...kiedy nowoczesne kajdanki zamknęły się na rękach Aleksandra. Druga para po chwili znalazła się na jego nogach.
Aleksander: incapacitated, prone. Ama: -2 do następnych testów Toughness.
Złapał mocno pnącze dzikiej róży, co mu się owinęło wokół ręki i szarpnął potężnie, wyrywając razem z krzakiem i wyrzucając daleko za siebie. Wykorzystał wyrwę, staną u boku brodacza i poszedł z nim ramię w ramię na szczyt. - Szczerze? Przypadek. Drobna przygoda w okolicy i chęć rozejrzenia się. A gdy zobaczyłem jak się te róże zachowują to już ciekawość. A ciebie co tu sprowadza?
Kobieta w końcu dotarła do małego gaju oliwnego, ale wątpiła, aby karłowate drzewka mogły ją ukryć przed latającym zwiadowcą. Niemal czuła na sobie jego beznamiętne spojrzenie.
Aleksander Polemistí̱s
Młodzieniec w końcu otworzył oczy. Leżał cały czas w skalnej wnęce, na szczęście gaz, który był tutaj rozpylony, już zniknął. Na nadgarstkach i kostkach miał założone kajdanki. Na razie nie widział wokół siebie żadnych komandosów.
Grek przekręcił się na bok, aby się nie zadławić i zwymiotował. Jakkolwiek jego nadludzki organizm był w stanie szybko regenerować nawet śmiertelne rany, proces był nieprzyjemny i wyczerpujący. Mimo to Aleksander był gotów do walki - kiedy tylko wyswobodzi się z kajdanek, naturalnie.
Kajdanki mają Toughness 9. DC Technology (aby otworzyć zamek) lub Sleight of Hand (aby uciec) 20, tak jak w podręczniku. Ponieważ masz na sobie dwie pary kajdanek, musisz zdać dwa takie testy. Każda próba to akcja standardowa.
Anriel Ravine
- Zwiewałem przed tymi śmiertelnikami i trafiłem tutaj - brodacz westchnął, kiedy Anriel wskoczył na przesiekę tuż za niego - W sumie chciałem się tylko rozejrzeć. Możesz mi pomóc z tymi roślinami i zastąpić mnie na przedzie? Ręce mi już słabną
Anriel: -2 circumstance pentalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, brodacz jest w Twoim zasięgu.
Ama-chan
Japonka stała w miejscu, słysząc wokół siebie niepewne kroki komandosów. W końcu dwóch z nich cisnęło w jej stronę jakieś obłe przedmioty, które nie czyniąc jej szkody wylądowały w piasku. Niemalże natychmiast zaczął się z nich uwalniać nieprzyjemny gaz od którego znowu dostała ataku krztuszącego kaszlu.
Wzruszył ramionami - Jasne. Pożyczysz tę swoją maczetę? Gołymi rękami tak średnio to wyjdzie. Brodacz bez problemów oddał ostrze. Prawie, Anriel dostrzegł lekkie zawahanie w jego gestach. Anriel odwrócił się i zaczął wyrąbywać drogę dla ich obojga. Nie bardzo podobała mu się ta sytuacja, wystawiał się, ale nie mógł walczyć z oszustem na tym terenie. Jedynie zachowywał ostrożność, w zasadzie licząc na szczęście. Bardzo mu to nie pasowało.
Ostatnio zmieniony śr kwie 03, 2013 9:32 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Młody grek jeszcze raz przewrócił się na bok, skupiając się na swoich wrodzonych zdolnościach, sięgając po swoją ulubioną broń. Chwilę później dwuręczny miecz leżał na gołej skale. Aleksander ponownie przewrócił się, przeplatając ogniwa kajdanek tak, aby miecz znajdował się między nimi a nim. Starając się nie wywołać najmniejszego hałasu grek skupił się i kilkukrotnie potężnie szarpnął. Ogniwa wygięły się i z cichym trzaskiem pękły. Musiały być wykonane z dobrego metalu. Grek podniósł swój dwuręczny miecz i z impetem spuścił go na kajdanki wiążące jego nogi. Takie proste urządzenia nie mogły powstrzymać półboga. W szczególności bardzo, bardzo złego półboga.
Aleks skupił się i oddał krótkiej modlitwie, skierowanej do Susanoo. Grek prosił o jakieś wsparcie w walce z komandosami. Ostatnio matka nie odpowiadała na jego modły, może jej brat będzie pomocny?
May usiadła pod drzewem i zaczęła zbierać kamienie, na miniaturową świątynię Hefajstosa, a tym czasem rzkazała krukowi strącić samolot w samobójczym ataku. -
Skręciła w bok i rozpoczęła biec, jak miałą nadzieję, wzdłuż lini brzegowej. Dym puszczany przez złych ludzi źle na nią działał, a dość jej było jednego długu. Kami nie zapominają, nawet własnym dzieciom. Musi znaleźć lustro. Ale musi też zgubić tą pogoń. Nie wiadomo ile jeszcze maja dymu. Rozbłysła jasnym światłem.
- Prowadź, Neor - brodacz wysapał za jego plecami. Ofiarnik zamachnął się maczetą i w tej samej chwili poczuł jak dłonie samozwańczego Anriela zaciskują się wokół jego kostek. Po chwili brodacz leżał już na nim próbując unieruchomić Anriela zapaśniczym chwytem. Naiwniak liczył, że może się pod tym względem mierzyć z Ofiarnikiem. - Teraz powiedz jak się naprawdę nazywasz i co tu robisz. Bo choć kłamiesz z finezją syna Aresa, to nie jesteś nim - brodacz bez efektu próbował przydusić Anriela do ziemi.
Anriel: -2 circumstance pentalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable. Brodacz: hindered, vulnerable.
Aleksander Polemistí̱s I Ama-chan
Kiedy ostatnie kajdanki pękły, Aleksander poczuł jak jego ciało wypełnia boska siła. - Jesteś w dupie, synu. W najgłębszej z głębokich dup. Niby dlaczego miałbym ci pomóc zamiast patrzeć jak ścierwo Amaterasu dostaje wpierdol? - bóg burz wydawał się być nieprzychylny, ale sam fakt, że zdecydował się odpowiedzieć świadczył o jego chęci udzielenia pomocy - Co ty mi możesz zaoferować? Aleksander wyjrzał ostrożnie na plażę dostrzegł wyłącznie gęstą chmurę gazu łzawiącego. Nie słyszał żadnych strzałów, ale był pewien, że gdzieś tam jest ósemka komandosów. O ile byli tak dobrzy jak o nich mówiono to na pewno mają też ubezpieczenie w postaci snajperów. Plaża z łatwością może stać się wielką strzelnicą. Żeby uratować Amę Aleksander potrzebował albo boskiego wsparcia, albo naprawdę dobrego planu.
Japonka w końcu nie wytrzymała i zaniosła się duszącym kaszlem. Mimo przyjęcia świetlnej formy, w której zazwyczaj wypełniała ją energia, czuła się nad wyraz słabo. W tych obrzydliwych chemikaliach rozpylanych przez napastników było coś okropnie złego.
Ama-chan: stunned. Błysk chyba nie zaszkodził w żaden widoczny sposób komandosom. Hero point usuwa zmęczenie po extra effort.
May Smith
Spazm bólu przeszył ciało potomkini bogów, kiedy jej kruk poświęcił swoje życie, aby zniszczyć nienawistne oko patrzące na nią z nieba. Była teraz oślepiona, ale przynajmniej nikt jej nie obserwował.
Bez problemu wykonała mały ołtarzyk ku czci Hefajstosa. Brakowało jej tylko odpowiedniej ofiary, aby poświęcić to miejsce.
No cóż, May nie miała wyboru. Ułamała niewielką gałązkę i wbiła ją w dłoń. Zrosiła kroplami krwi kamienie. Potem udała się na ostrożne poszukiwanie przyjaznego schronienia.
~A co powiesz na kapliczkę zbudowaną ku Twojej czci tu, na tej wyspie?~ zapytał w myślach grek, równocześnie szykując się do wykonania swojego kolejnego ruchu. Jego ulubiony dwuręczny miecz uniósł się w górę, podtrzymywany przez niewidzialne ręce. Równocześnie zaczęły do niego dołączać kolejne bronie. Sztylety, miecze długie i krótkie, buzdygany, maczugi, noże do krojenia chleba, pałki, halabardy, duże kamienie, rapiery, rzeźnickie tasaki, wszelakie narzędzia mordu jakie wytworzył człowiek. Spomiędzy tych wszystkich rzeczy Aleksander wyłowił dużą, wyglądającą na niemal niezniszczalną pawęż i osłonięty nią wychylił się, chcąc ocenić sytuację na plaży. Nie widział swoich przeciwników, ale nie było mu to potrzebne.
Dysząc ze skupienia grek uniósł dłoń, a zza jego pleców wystrzeliła chmura żelaza. Zmęczony upadł na ziemię, biorąc spazmatyczne oddechy.
EE na użycie Power Stunt. Moc linkuje do Area Affliction co daje mi 8 PP na jej rozpisanie. Create Control 8 Extras: Movable (+1 per rank) Flaws: Feedback(-1 per rank), Pernament(+0 per rank), Limited to creating: arms and weaponry (-1 per rank)
Efektywnie uzyskuję 7000 litrów broni białej- objętość pawęży, która pędzi w kierunku komandosów. Wszyscy którzy dostaną muszą wykonać rzut na thoughness o DC 23. Rzutu na atak nie ma
Lecz nie mógł poświęcić tego czasu na odpoczynek. W jego głosie rozbrzmiał głos. ~Żartujesz sobie? Kapliczka? Mam lepszy pomysł. Zabij swoją siostrę. Masz dziesięć minut.~ Grek poczuł że obecność Susanoo opuściła jego umysł, lecz nie czuł się uspokojony. Wciąż czuł na sobie boskie spojrzenie. Kolejna moc wypełniła jego ciało, tym razem należąca do jego ojca, Phobosa. ~W zamian za moją pomoc masz zmusić jakiegoś boga, lub półboga do krycia się w strachu przed Heliosem. I ma się to wydarzyć przed świtem!~ dodał potężny głos. Mimo zmęczenia grek zaczął się podnosić. Miał zadanie do wykonania.
Ostatnio zmieniony wt kwie 09, 2013 7:39 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
- Może i jesteś lepszym zapaśnikiem niż ja, ale zanim mnie pokonasz, rośliny rozerwą twoje ciało na strzępy. Poddaj się i przyznaj, co tutaj robisz. Anriel tylko ryknął wydostając się z chwytu. Nim brodacz się spostrzegł to on leżał na ziemi, a syn echodny siedział mu na plecach. - Jestem ANRIEL RAVINE! Dumny SYN ECHIDNY! Kim ty jesteś, ty który podszywasz się pode mnie?! Ryknął do niego, ale oszust nie odpowiadał, a jedynie usiłował się uwolnić - Odpowiadaj gdy się pytam! Może cię nie kaleczą, ale wciąż mogą pogrzebać żywcem! - tym razem odpowiedział mu tylko śmiech Roślinność coraz bardziej się zbliżała owijając się wokół ich obojga. Anriel zamknął oczy ~ Ladonie. Stugłowy smoku. Bracie mój. Jestem w potrzebie. Użycz swego oddechu temu kto z tego samego łona.
Bracia dogadali się co do warunków pomocy w niecałą sekundę, ustalając, że w zamian za nią Anriel udostępni Stugłowemu swój podwymiar. ~ Nie martw się, gdy wrócisz do siebie mnie już nie będzie. ~ Siedź sobie ile chcesz. Należysz do rodziny i nie mam nic przeciwko twojemu towarzystwu. Tylko uważaj na moje komponenty, mogę na to liczyć? ~ Nie ma problemu.
Koszulę na łopatkach Anriela rozerwały dwa węże, łatwo można było dostrzec wiele smoczych cech, a po chwili stało się jasne, że oba posiadają jedno ciało, na modłę chińskich smoków, gdy, rozkładając skrzydła, rozerwały koszulę do końca. Mały smok wzniósł się w górę łapiąc głęboki wdech i wypluł z siebie strumienie ognia, paląc roślinność wszędzie wokół.
EE: alternate effect do mojej Ofensywy Minion
Ważny jest tylko atak, a nie chce mi się wszystkiego rozpisywać. Cone area (fire)damage + secondary effect, rank 5.
Mój test To przeciw oddechowi. k20+8 =... 9... srly? -.-" Ostatnio kostnica mnie bardzo nie lubi.
Tak czy siak. -1 do testów To i jestem staggered. Jednak EE nie pochłania akcji, co oznacza, że wciąż mam jedną akcję standardową. Wykorzystuję ją na recover standard action, co zdejmuje ze mnie staggered... za rundę będę musiał powtórzyć test. Liczę, że będzie przynajmniej 13 na kości : p
Ostatnio zmieniony ndz kwie 14, 2013 10:49 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Ksztusząc się osunęła się na kolana. Dalsza ucieczka nie była już możliwa. Na piasek tuż przed nią upadło kilka świetlistych łez, które szybko wsiąkły w wilgotny nadmorski piasek i po chwili nie było po nich nawet śladu. ~Chyba cię zawiodłam matko, wybacz... Ksztusząc się dalej oczekiwała nadejścia ludzi, próbujących zrobić jej krzywdę.
Aleksander cisnął zwałami broni w unoszący się nad plażą gęsty gaz.
Po czym usłyszał tylko plusk broni trafiającej do wody. Jego ewentualne ofiary zginęły nader bezgłośnie. Tymczasem toksyczny dym dał o sobie znać i Grek zaniósł się ciężkim, duszącym kaszlem. Jeśli dalej będzie stał w tej skalnej wnęce, to w końcu ulegnie wpływowi chemikaliów.
Ama-chan: stunned. Aleksander: dazed.
May Smith
Kobieta w końcu odnalazła bezpieczne miejsce - maleńki gaj oliwny otoczony karłowatymi dębami, zarośla na tyle gęste, by się w nich schować i przeczekać ewentualną obławę. Naturalnie, jeśli jej prześladowcy nie wezmą ze sobą psa.
Anriel Ravine
Smoczy ogień zdewastował rośliny wokół Anriela i brodacza. Nadpalone kikuty roślin przez chwilę drżały, tak jakby poruszał je niewidoczny wiatr, po czym opadły na ziemię. Syn Echidny poczuł, że ktoś na Olimpie zapłakał nad losem morderczych krzewów i poprzysiągł mu zemstę.
Brodacz wściekle się szarpnął, ale nie zdołał wyrwać z chwytu Anriela. - Jestem ANRIEL RAVINE! SYN ECHIDNY! Ty bękarcie Erosa! - nagle Anriel poczuł jak broda jego oponenta, niczym wielki wąż, owija się wokół jego szyi i zaczyna powoli skręcać kark. Tylko swoim stalowym mięśniom Anriel zawdzięczał zachowanie życie, ale morderczy chwyt mógł go łatwo wysłać do Hadesu.
Brodacz: hindered, vulnerable. Anriel Ravine: Przekleństwo Demeter (w pobliżu roślinności jest zawsze wrażliwy na Tricking), -1 circumstance penalty do Toughness, -2 circumstance penalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable. Przekleństwo Demeter będzie aktywne stale dopóki jakoś nie odpokutujesz zniszczenia roślin ze świętej góry.
Ama poczuła, że leży na miękkim piasku. Była świadoma, że odzyskała przytomność. Ogłuszający huk utwierdził ją w przekonaniu, że ocknęła się w samą porę. Potrafiła rozpoznać huk granatu zaczepnego, a prawdopodobnie własnie tym oberwał Aleksander, o ile trafnie identyfikowała dźwięk miękkiego plaśnięcia ciała o ścianę jaskini.
Grek był cały czas oszołomiony nie tylko hukiem, ale też odniesionymi obrażeniami. Komandosi wyraźnie zaczęli grać jeszcze ostrzej.
Aleksander: staggered, -1 circumstance penalty do rzutów na Toughness.
Anriel Ravine
Gęsta broda ponownie okręciła się wokół szyi Anriela niemalże pozbawiając go oddechu, a twarde włosy zaczynały powoli przebijać skórę potomka bogów. - Kim jesteś? - brodacz powtórzył pytanie. Wyraźnie czuł się panem sytuacji.
Brodacz: hindered, vulnerable. Anriel Ravine: Przekleństwo Demeter, -2 circumstance penalty do Toughness, -2 circumstance penalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable.
May Smith
Potomkini babilońskich bóstw niemal pół godziny wędrowała po okolicy zanim nie znalazła małej, drewnianej szopki na narzędzia. Większego domostwa nie mogła tu znaleźć, wszystkie inne zabudowania były godzinę drogi stąd, koło hotelu.
Z gardła greka wydobył się głuchy charkot. Równocześnie krew bogów wojny uaktywniła się, zmuszając jego nadnercza do wyrzucania kolejnych fal adrenaliny. Gdyby jakiś lekarz pobrał w danym momenci krew młodzieńca i poddał ją kompleksowej analizie to miałby spore szanse na trafienie na okładki pism medycznych. W końcu mało jaki człowiek jest wstanie przetrwać natychmiastową aplikację ledwo połowy miligrama adrenaliny. A w tym momencie w żyłach młodzieńca znajdowało się dużo więcej.
Aleksander podciągnął do góry stworzoną wcześniej tarczę, kryjąc większą część swojego tułowia. Równocześnie w jego drugiej ręce pojawiła się ciężka, nabijana kolcami maczuga, do której obsługi większość ludzi potrzebowałaby obu rąk. Wziął kilka głębokich płytkich oddechów dla uspokojenia i ruszył na przód.
Korzystam z Recover stantard action, aby zdjąć Staggered. Dodatkowo uzyskuję +2 do active defenses do początku mojej następnej rundy.
Kiedy tylko Aleksander wyłonił się z jaskini, powitał go ostrzał z karabinów maszynowych komandosów. Zapewne przeciwnicy albo przestali go brać za zwykłego człowieka, albo zaczęli chuchać na zimne, ponieważ ich kule utworzyły niemalże litą ścianę.
Padając na ziemię Grek nie zdołał się zastanowić ile razy jeszcze tego dnia uczynią z niego rzeszoto. Albo dlaczego funkcjonariusze EKAM spodziewali się, że jakiś człowiek wyjdzie z tej jaskini po eksplozji granatu.
Ama zafascynowane dobiegającymi jej dźwiękami stała w miejscu. Rzężący oddech konającego Aleksandra miał w sobie jakąś uwodzicielską melodię.
Aleksander: incapacitated , -3 circumstance penalty do rzutów na Toughness.
Anriel Ravine
- Milczysz teraz, śmieciu? - pytanie brodacza było dość głupie. Anriel nie mógł wykrztusić słowa, kiedy broda jego przeciwnika niczym boa dusiciel tak skutecznie miażdżyła mu gardło.
Brodacz: hindered, vulnerable. Anriel Ravine: Przekleństwo Demeter, dazed, -4 circumstance penalty do Toughness, -2 circumstance penalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable.
Syn Echidny spiął mięśnie najbardziej jak potrafił starając się uniknąć złamania karku. Wymacał ręką maczetę przeciwnika i zamachnął się tnąc jego brodę, licząc, że to pomoże.
Powoli do jej świadomości docierała groza sytuacji. Nie była w stanie zbiec przed oddziałem specjalnym policji. Nie rozumiała nawet dlaczego mieliby ją ścigać, ale nie to było w tej chwili najważniejsze. Ruszyła w stronę szumu fal i gdy tylko poczuła na nogach ciepłą toń morza powiedziała: - Ryujin-sama, zdaję się na twoją łaskę. Pomóż mi uniknąć gniewu nieprzyjaciół.
Kiedy prawdziwy Anriel jednym potężnym ciosem odciął oplatającą jego szyję brodę, człowiek podający się za Anriela Ravine wydał z siebie bolesny jęk. - Zapłacisz za to, skurwielu! - gniew nie dodał obcemu zbyt wielu sił, ponieważ Anriel z łatwością utrzymał go w swoim chwycie.
Brodacz: hindered, vulnerable. Anriel Ravine: Przekleństwo Demeter, -4 circumstance penalty do Toughness, -2 circumstance penalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable.
May Smith
Ślepota utrudniała zacieranie śladów, ale May w końcu doszła do wniosku, że nie może wiele więcej zrobić. Jeśli będą mieli psy i to tak ją znajdą. W milczeniu kobieta zamknęła się w szopce, która wydawała się być małym składzikiem na narzędzia ogrodnicze.
Aleksander Polemistí̱s I Ama-chan
Morze milczało, łagodnymi falami dotykając ciało Amy. Dziewczynka zdała sobie sprawę, że na tamci ludzie, jeśli są tymi samymi, którzy mieli fotografię Aleksandra, ścigali tylko jej ochroniarza. Nie ją. Prąd wody zdawał się ją zachęcająco odciągać od brzegu.
Ciało Aleksandra leżało na brzegu, drżąc kiedy zagłębiały się w nim kolejne kule. Komandosi zapewne wzięli pod uwagę jego niezwykłą witalność. Albo po prostu się bali.
Błogosławieństwo Ryūjina - przez następne 5 minut masz premię +10 do testów pływania. Aleksander: dying, -4 circumstance penalty do rzutów na Toughness.
Ostatnio zmieniony pn kwie 29, 2013 9:36 am przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Odwróciła się jeszcze raz w stronę, z której dobiegały strzały. Napastnicy byli nieustępliwi. Sięgnęła po oczy jednego z nich. Później ruszyła poprzez morską toń kierując sie słuchem w stronę jakiegoś nabrzeża albo łodzi, nie wiedząc gdzie tak naprawdę zaniesie ją woda.
Upuścił maczetę tak aby mieć ją w zasięgu ręki, a gdy pół-brodacz oddał się złości wykorzystał półsekundowe odwrócenie uwagi od prób uwolnienia się. Oszust zawirował jak by był szmacianą lalką i zaraz zarył gębą w ziemię będąc w znacznie ciaśniejszym chwycie. Na ramieniu pomiota Echidny wylądowało młode Ladona. Ravine 'usłyszał' na granicy myśli intencje, z których wynikało, że sam Ladon sugeruje Anrielowi spokój, że już sobie narobił wrogów na Olimpie, a ten tu, wcale nie wydawał się mieć złych intencji póki nie został sprowokowany. "Dialog baranie! Znasz to słowo?!" Syn Echidny zaklął. Co jak co ale zdanie rodziny miało dla niego znaczenie. - A teraz się uspokoisz, ja cię wypuszczę i spróbujemy dojść do jakiegoś porozumienia, co ty na to?
Równolegle z poprawieniem zwarcia Anriel próbuje uszkodzić bark dźwignią, chociaż to bardziej na próbę, czy jest odporny na takie obrażenia. Trafienie k20+4=21 Dmg 4
Ostatnio zmieniony sob maja 04, 2013 7:55 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
~ Moje dziecko - głos matki May był dość ostry - Zanim poprosić mnie o radę, zapytaj się sama siebie, co chcesz zrobić. Los sprawił, że znalazłaś się między dwiema walczącymi frakcjami. Pomyśl o swoim rodzicu. Pomóż swoim przeciwnikom wzajemnie się wykończyć i zdobądź Cypr dla mnie.
Czas mijał i nikt nie nadchodził. Prawdopodobnie May w trakcie swojej ucieczki zdołała szczęśliwie zgubić pogoń.
Anriel Ravine
Nawet dźwignie wydawały się nie robić na brodaczu wrażenia, aczkolwiek Anriel nie wiedział, czy jest to zasługą wód Styksu, czy też nadludzkiej wytrzymałości kolosa. - Nie układam się z oszustami - przeciwnik syna Echidny wściekle patrzył mu w oczy - Nie może być mowy o żadnym porozumieniu między nami dopóki nie powiesz jak masz na imię.
Brodacz: hindered, vulnerable. Anriel Ravine: Przekleństwo Demeter, -4 circumstance penalty do Toughness, -2 circumstance penalty do wszystkich testów strength, stamina, agility i dexterity, immobile, vulnerable.
Nie wiesz, czy brodacz jest odporny, czy po prostu zdał rzut na Toughness.
Aleksander
Naturalnie i tym razem Aleksander w końcu otworzył oczy. Jego boskie ciało było zbyt silne, aby mogły je pokonać byle pociski, aczkolwiek wszechobecny ból świadczył o tym, że Grek solidnie oberwał również po utracie przytomności. - Nie waż się ruszyć - głos był władczy. Nie pasował do tego pomieszczenia, które kojarzyło się z salką szpitalną Oczywiście, gdyby salki szpitalne były wyposażone w kraty i uzbrojonych strażników - Będziesz rozsądny? Nie chcę patrzeć na tak poniżonego kuzyna. Mimo tego, że nas zdradziłeś - dopiero teraz syn Fobosa zdołał skupić wzrok na swoim rozmówcy. Wysoki mężczyzna pod pięćdziesiątkę, o wyjątkowo ciemnej karnacji, ostrzyżony na łyso, robił wrażenie wojskowego. Oprócz niego w salce stało dwóch komandosów z EKAM. Aleksander poruszył się nerwowo, ale nader starannie przywiązano go do łóżka.
Półbóg warknął cicho, chcąc napiąć mięśnie i zerwać okowy, ale słowo "kuzyn" natychmiast go zatrzymało. Czyżby jego rodzinka łaskawie się odezwała?
- A co mam zrobić? Jestem w dupie tak głębokiej że gorzej się nie da, wiecznie ode mnie czegoś wymagacie, ale nigdy, kurwa nigdy w niczym nie pomożecie. - słowa greka były ciche. Bardzo ciche. Czasami zastanawiał się jak żyją zwykli ludzie. Bez bogów zmuszających ich do wiecznej służby. - Rób co chcesz. - mruknął, przymykając oczy. I tak był na łasce nieznajomego.