Ubrana na różowo dziewczynka przestraszyła się nie na żarty. Już nie pogróżek May, którymi ta sypała od początku ich znajomości, więc mała już niejako zdziwiłaby się, gdyby nagle zaczęła zachowywać się uprzejmie. Z jej oczu już płynęły łzy po ostrej reprymendzie jaką otrzymała, lecz otrząsnęła je szybko i wytarła malutkimi dłońmi, po czym pociągając nosem wskazała palcem w stronę autobusu. - Przyszli po ciebie Aleksander-san. Mają broń. Zauważyli nas. Uciekaj.
Grek wyprostował się i spojrzał na autobus. - Nie zwykłem uciekać Mała, po prostu nie leży to w mojej naturze. - Idąc w kierunku autobusu Aleksander wyciągnął przed siebie rękę i skupił się. W jego umyśle powstał obraz solidnego buzdyganu. Zwykle przyzwanie broni nie sprawiało mu trudności, ale wciąż nie był pewien czy Phobos nie jest na niego rozgniewany. Zresztą co za różnica, zawsze radził sobie sam, bez boskiej pomocy. - Ama, May poczekajcie chwilę, wrócę do was jak tylko wyjaśnię kilka spraw z moimi tajemniczymi przyjaciółmi.
I wszystko stało się jasne. Parszywy kłamca. - Ama, uciekaj do holu. Tam jest bezpiecznie. Alex chce ci zrobić krzywdę - szepnęła Wyciągnęła noże i ruszyła w stronę Alexa - Poddaj się - rzekła groźnie.
- On tu idzie... Ma w ręku... Jakieś tępe narzędzie. I za nim... Kobieta z nożami - przerażona kobieta mówiła dalej “firmowym” żargonem. - Spokój, dobrze, że ten fanatyk nie ma bomby - warknął jej partner, cały czas przykucnięty między siedzeniami autokaru - Ty - agent zwrócił się do kierowcy - Cofnij autobus w stronę wyjazdu z hotelu, tak żeby stał za tym wielkim żywopłotem - przerażony człowiek w milczeniu wykonał polecenie.
Ama-chan, May Smith i Aleksander Polemistos
Aleksander kroczył dalej w kierunku cofającego się autokaru. Na szczęście dla Greka autobus zatrzymał się nieopodal, tak że gęste zarośla przed hotelem skutecznie go zasłaniały przed wzrokiem niepowołanych oczu. Aleksander uśmiechnął się do siebie. Mniej świadków, mniej problemów potem. Biorąc pod uwagę, że nowy problem miał za plecami w postaci May, mógł tylko dziękować kierowcy za przeparkowanie pojazdu.
- Ooooooh. Poddaj się! Poddaj się! - zaczął piskliwym głosem przedrzeźniać Aleksander. Równocześnie podrzucił buzdygan w dłoni, sprawdzając w ten sposób jego wyważenie. Jak zawsze perfekcyjne. - Następnym razem atakuj plecy! - krzyknął grek, po łuku zbliżając się do May. W tym samym czasie wzrokiem odszukał kruka wścibskiej półbogini. Szybko zebrał swoją wolę i posłał w jego kierunku psychiczną falę.
Move action - ruch po łuku z normalną prędkością. Standard action - Affliction Will dc 14. W karcie podany jest opis mocy. Moc centruję na kruku, bądź jeśli to możliwe ustawiam ją tak by sięgnęła zarówno May jak i kruka.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 5:55 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Zaklął szpetnie gdy Eros odszedł. Na razie było ważne, że został sam w swoim 'domu'. Zaraz wziął się do sprzątania po wizycie. Przede wszystkim magazyn. Od razu sprawdzał co zostało zniszczone. Na magazynie porządki zakończył. Resztę wymieni. Jakoś nie miał ochoty w ciemno zakładać, że Eros 'rozlał' tylko wino na jego leżu. Sprawdził, w końcu, czy starczy mu komponentów na kolejny rytuał przejścia. Jeśli nie to spróbował opracować nowy, bazujący na tym co ma. Potem wrócił do ludzkiego świata i skierował swe kroki do miasta.
Stała chwilę skonfudowana zaistniałą sytuacją. Jej niedoszli opiekunowie właśnie mieli rzucić się na siebie. Jedno z nich było poszukiwane przez policję, a drugie pożerało dzieci. Potrzebowała nowej kryjówki. Przekradła się więc do żywopłotu, za którym schowany był autobus. Stamtąd nasłuchiwała co się dalej będzie działo.
Idealnie skryta w krzakach Ama-chan patrzyła jak przerażony kruk May dosłownie wbił się w ścianę hotelu uciekając z miejsca pojedynku. Ptaszysko upadło na ziemię, nieprzytomne, albo już martwe. May, równie przelęknięta zamachnęła się niecelnie nożem haniebnie chybiając Aleksandra.
Otoczony słoneczną aurą Aleksander stał tuż obok May, z buzdyganem gotowym do zadania ciosu. Teoretycznie walka rozpoczęła się kilka sekund temu, a Grek już zdołał potężnie zaszkodzić kobiecie.
Ptak: Incapacitated. May: Dazed.
Anriel Ravine
Poza ogólnym zniszczeniem brak było dalszych śladów bytności Erosa. Mimo wszystko Anriel cały czas był pełen złych podejrzeń. Bóg miłości był stary, stary, potężny i nieprzewidywalny. Fatalne połączenie. Mimo wszystko Anriel cały czas nie wiedział, czy brać na poważnie słowa Erosa. Mimo wszystko coś historii boga miłości wydawało się być mało prawdopodobne. I dziwne, że w roli posłańca nie wystąpił Hermes.
Nowe składniki wymagały opracowania nowego rytuału, ale nie było to trudne dla tak wytrawnego użytkownika magii jakim był Anriel. Po dłuższej chwili skupienia miał już nowy rytuał przejścia i składniki niezbędne do drogi.
Moment potem Anriel stał już na drodze prowadzącej do hotelu. Mimo wszystko zajrzał do samochodu w którym stoczył brutalną walkę ze śmiertelnikiem. Dziwne. Krew jeszcze nie zdążyła wyschnąć.
Spędziłeś w kryjówce z cztery godziny subiektywnego czasu, a w rzeczywistości jakby nie minęła chwila.
Skór greka nabrała głębokiego, złotego koloru, z oczu natomiast powoli ciekły czarne łzy. Smugi które pozostawiały na policzkach zmieniały jego oblicze w straszną maskę. Na ten widok nawet najtwardsi greccy zabijacy drżeli ze strachu. - Mówiłem żebyś atakowała póki pokazuję ci plecy. - miękko powiedział Aleks do pozbawionej wzroku półbogini. - A teraz będę musiał nauczyć Cię czym jest strach. - wzniesiony buzdygan zatoczył szeroki łuk, po czym pomknął w stronę May.
Attack Damage DC 21 To hit +3 Jeśli to możliwe celuję w ręce trzymające noże.
Zdziwił się gdy nie pojawił się na plaży. Dotąd zawsze wyrzucało go dokładnie w miejscu odprawienia rytuału wejścia. Spojrzał do samochodu i wzniósł brew. Nie ważne. Poklepał skórzaną sakwę, przypiętą do pasa z dostatecznym luzem by włożyć ją do kieszeni i, gdy już upewnił się, że ma składniki by powrócić do swojego podwymiaru, spokojnym, niemęczącym biegiem (uznawanym wśród ludzi uznawanym za sprint po którego stu metrach olimpijczycy padają na pysk) ruszył do miasta. Musiał się dowiedzieć gdzie dorwać się do jakiejś stajni.
Półbóg ruszył biegiem, by po chwili się zatrzymać. Za wszystkie wspaniałości Olimpu nie był w stanie osądzić dokąd ma biec, by dostać się do miasta. Widział w oddali zabudowania hotelowe, lecz nie był w stanie osądzić, czy obok znajdują się jakieś inne ludzkie osiedla.
Z rozmyślań wyrwał go wirnik helikoptera unoszącego się wysoko nad nim.
Ama-chan, May Smith i Aleksander Polemistos
Walka, która rozpoczęła się tak interesująco, teraz straciła na intensywności. Zarówno Aleksander jak i May okrążali się zadając lekkie ciosy, tak jakby próbowali swoich sił.
Na razie postanowił zignorować helikopter. Zmieni to jeśli ten podąży za nim. Sam skierował swe kroki w kierunku hotelu, lekko naokoło. Dach wydawał się doskonałym miejscem by się rozejrzeć. Po drodze jeszcze upewnił się, że rzeczywiście jest on najwyższym punktem jaki dostrzega. Jeśli jakaś góra, gdzieś tam dalej, jest większa to woli ją.
Grek spojrzał ze zdziwieniem na długą, czerwoną linię która przecięła mięśnie jego brzucha. Ból był silny, ale nie na tyle by przejął się raną. Jego buzdygan rozwiał się, ale już po sekundzie w dłoniach trzymał wieki, dwuręczny miecz. Dwa potężne ciosy pomknęły w stronę May.
Rzut na thoughness 11 Aleksander -1 do następnych rzutów na obrażenia, dazed EE dla dodatkowego ataku Wszystkie ataki są wyprowadzone z włączonym Power Attack Atak 1 - 12 Atak 2 - 11 dc rzutu na Thougness = 23
Ostatnio zmieniony czw lut 28, 2013 8:06 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Nóż pomknął w stronę gardła Alexa, ale tylko delikatnie zarysował jego podbródek. Równocześnie May zauważyła że brzegi rany którą zadała zrosły się. Grek uśmiechnął się paskudnie i wykonał kolejny potężny zamach.
Thoughness 17 Atak z włączonym Power Attack - 19 DC rzutu na Thoughness = 23 Aleksander - exhausted
Ostrze zaryło się w udzie greka, lecz rana od razu się zarosła. - Przestań mnie łaskotać kotku. - mruknął Aleks. Równocześnie dwuręczny miecz rozwiał się, zastąpiony przez parę ciężkich, żelaznych rękawic. Grek runął do przodu, celując swymi pięściami w szczękę półbogini.
Thoughness 15 All-out Attack 13 DC rzutu na thoughness 19 Aleksander - exhausted Do następnej akcji Aleks ma -2 do dodge i parry.
Kolejny cios spadł na Aleksandra, tym razem znacząc jego klatkę piersiową. Wprost nie mógł uwierzyć że ślepa półbogini sprawia mu tyle kłopotu. Żelazne rękawice rozwiały się. Grek ponownie skupił się, prosząc swego boskiego przodka o wsparcie. Chwilę później psychiczna fala dogoniła May.
Thoughness 8 (failure 2nd degree) Aleksander - Exhausted, Dazed -1 do następnych rzutów na obrażenia May musi rzucić teraz na wolę dc 14. Jak wyrzuci mniej niż 9 to się przewraca
Uciekająca półbogini nie zwolniła nawet kroku, widać ta sama sztuczka nie zadziała na nią dwa razy. Aleks wzruszył ramionami i posłał jeszcze jedno psychiczne uderzenie, tym razem w autobus. Nie miał zamiaru tracić na nią więcej czasu, w chwili obecnej musiał znaleźć i zaopiekować się Amą. - Ama! Chodź tutaj, musimy stąd szybko zmykać! - krzyknął na całe gardło, równocześnie przeszukując miejsce gdzie ją ostatnio widział.
Aleksander - Exhausted Centruję moc Affliction na pasażerach autobusu. (ale jeśli May też się załapie w zasięgu to się nie obrażę )
Ostatnio zmieniony sob mar 02, 2013 2:12 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
~ To było okropne. Po prostu rzucili się na siebie. ~ Pomyślała Ama-chan. Jej oczy napełniły się łzami. Powoli się wyprostowała. Nie ma sensu się tu ukrywać, ten brutal gotowy zrównać okolicę z ziemią, by ją znaleźć. Wyszła zza żywopłotu ze spuszczoną głową. - Nie wiem kim tak dokładnie jesteś Aleksander-san... - Rozpoczęła powoli zbierając w sobie tą boską cząstkę swojej matki, którą posiadała. - Ale wiem jedno. JESTEŚ OKROPNY!
Wraz z krzykiem sylwetka małej rozjaśniła się niczym słońce.
Blinding Aura 4: Perception Area Cumulative Affliction (Resisted by Dodge, Overcome by Fortitude; Visually Impaired, Visually Disabled, Visually Unaware), Limited to Vision
Ostatnio zmieniony ndz mar 03, 2013 8:27 am przez gacoperz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Rozbłysk światła był oślepiający, ale Aleksander zdołał w porę zamknąć oczy. Po chwili odważył się je otworzyć. Ama-chan dalej jarzyła się światłem, ale nie było ono już tak oślepiające.
Aleksander nie jest oślepiony.
Anriel Ravine
Helikopter dalej unosił się sporo nad półbogiem, kiedy ten biegł w stronę hotelu. Po chwili Anriel nie miał wątpliwości - śledzą go. Mimo to cierpliwie rozglądał się w poszukiwaniu najwyższego punktu w okolicy.
I w końcu go dostrzegł. Zaskakujące, że dopiero po tak długim wypatrywaniu. Tuż za hotelem znajdowało się strome, pokryte niewysoką roślinnością wzgórze. Półbóg szybko zanalizował dlaczego tak długo nie mógł spostrzec tego miejsca. Zawsze kiedy patrzył w takim kierunku, jakiś promień słońca raził go tak, że musiał odwrócić wzrokiem. Subtelna metoda na schowanie czegoś przed wzrokiem niepowołanych.
Świadectwo działania boskich sił napełniło Ofiarnika pewnością siebie.
Irytujące. Opieka nad małym dzieckiem już zdążyła doprowadzić Aleksandra do szału. A kiedy się denerwował to nagle przestawał być miły. - Nie mam zielonego pojęcia co sobie ubzdurałaś, ale wiem jedno. Twoja MATKA chce żebyś była ze mną. - Aleks nie tracił czasu. Podbiegł do Małej i spróbował ją podnieść. Później będzie się martwił udobruchaniem jej. - I łaskawie wyłącz tą żarówkę. Bo się zrobię naprawdę okropny.
Jakaś forma grapple? Alakes jest duży, nie powinno być problemów z podniesieniem Amy.
Ama przestała świecić, skoro na Aleksandrze nie wywarło to większego wrażenia. - Brutal! - Krzyknęła mała uderzając swego towarzysza piąstką. - Gdzie ty mnie niesiesz? Co zrobiłeś May? Twarz małej była wyraźnie zawzięta a do niewidzących oczu cisnęły się łzy.
- Niosę Cię tam gdzie jest bezpiecznie. Dla Ciebie i dla mnie. A co do May... - grek przyłożył dłoń Małej do swojego rozciętego t-shirta. - Czujesz krew? May mi to zrobiła, więc musiałem ją pogonić. A teraz szybko, zmykamy stąd. - rzekł, po czym truchtem ruszył z dala od autobusu. Najpierw musiał znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, a potem zastanowić się jak wypełnić wolę Amaterasu i pozbyć się Małej.
Oślepiona i raniona przez przez Aleksandra May biegła w kierunku, w którym pamiętała, że znajdował się autobus. Niestety, kobieta biegła tak szybko, że w końcu potknęła się i przewróciła. - Proszę uważać - usłyszała po chwili szczebiot Sary - Tutaj jest niebezpiecznie.
Aleksander Polemistí̱s i May Smith
Po chwili gimnastyki Aleksander był już po drugiej stronie ogrodzenia wokół hotelu. Miał teraz wiele dróg do wyboru. Mógł udać się w kierunku hotelowego portu, mógł próbować zaszyć się w jakiejś cichej zatoczce, mógł też powędrować okolicznymi polami. Po przedstawieniu jakie urządził na dziedzińcu hotelu na pewno był już obserwowany przez czyjeś oczy, więc należało wybrać roztropnie.
Uśmiechnął się do siebie. Teraz był ciekaw co jest na tej górze. Trzeba będzie sprawdzić, ale przyda się zgubić ogon. Spojrzał w górę i zerwał się do nieludzko szybkiego biegu. Nie biegł w stronę góry. Gdzieś do lasu. Potem pójdzie zobaczyć co i jak. Gdy już będzie miał luz.
10 rzutów k20 na athletic na następne 10 rund biegu, by dodać +1 speed, DC=15. Nie udaje mi się na 2 i 1. Udane wszystkie poza drugim http://kostnica.eu/roll/51379846c9ef3/