Może niektóre techniki to coś więcej, ale... nie doszukiwałbym się metafizyki we wszystkim co dotyczy technik w L5K - Krab zawsze biega w zbroi, a Jednorożec więcej jeździ konno niż chodzi - i to odzwierciedlają ich pierwsze techniki
Ale wracając do tematu - faktycznie. 24 lat i 5 ranga to przegięcie...
Ale czyżby?
Doji Hoturi, Hida Yakamo, Mirumoto Hitomi - okazuje się, że czwartą rangę można bez problemu wyciągnąć. A skoro można wyciągnąć czwartą, to i do piątej nie taki kosmos.
Zresztą - to gra, a nie życie - ranga nie jest uzależniona od wieku, a od nastukanego expa.
Craven słusznie zauważył, można zrobić kampanię obejmującą dwa tygodnie czasu gry - ba może być to długa kampania (na przykład 15 sesji - u mnie to dość, by spokojnie wskoczyć na 3 rangę). I co wtedy?
Pół biedy, jeśli sam awans jest istotnym elementem kampani, wtedy jasne, może to być zabawne. Ale wcale być nie musi - prowadzę teraz długą kampanię - gracze wcielają się w przyjaciół (i obstawę zarazem) Moshi Wakizy i wspólnie walczą z tymi złymi (konkretnie z Onim podszywajacym się pod Hoturiego - ze storylinii można brać fajne rzeczy). Jest polityka, spiski, przyjaźnie, intrygi, bitwy i pojedynki. Drużyna wieloklanowa (Hida, Otaku, Shosuro i ronin). Kampania jest długa i tak, nie chce mi się jej rozwadniać dodając jeszcze szkolenia i tak dalej. Zwłaszcza, że każdy śmigałby do innego sensei
Oczywistym jest, że w tym przypadku realizm stoi w sprzeczności z zabawą, więc realizm idzie w diabły.
Dobra - jest jeszcze coś. Spróbujmy rozkminić problem od strony legendziarskiej logiki. Zakładamy, że faktycznie - techniki są czymś metafizycznym, wymagającym długiego przygotowania zarówno fizycznego, jak i duchowego. Czyli trzeba rozwijać ciało i umysł.
W filmie o sztukach walki problem byłby pokazany następująco - sensei przez kilka tygodni/miesięcy nakłada na ucznia bezsensowne zadania (malowanie płotu, wbijanie gwoździ, czyszczenie samochodu, czy te wszystkie cuda z Kill Billa), które jednak z czasem okazują się mieć sens - pozwalają uczniowi poprawić kondychę i koncentrację. Ok, zgoda.
Ale w L5K uczniowie rozwijają ciało i umysł podczas przygód (Wiecie, kręgi, expy prestiż) i do sensei przyjeżdżają po ten błysk zrozumienia. Bohater L5K nie rozwija ciała malując płot pana Miyagi. On łapie kondychę ucinając goblinom głowy.
Do czego zmierzam - jasne, historycznie taki trening ninja, czy samuraja zajmował kawał czasu. Ale ich zdolności były czysto fizyczne, tu zaś mówimy o metafizyce. Nie jestem do końca pewny, czy jedno i drugie można mierzyć tą samą miarą.