Tworząc nową postać samurai-ko (oczywiście Jednoroga:)) zaczęłam się zastanawiać nad jej uzbrojeniem. To co proponuje szkoła Shinjo przy głębszej analizie okazało się niespójne. Intencje Wicka - łucznik konny potrafiący skutecznie strzelać we wszystkich kierunkach z siodła (str. 50 Drogi), kłóciła się z proponowanym uzbrojeniem. Nie miałam okazji strzelać z dai-kyu, zwłaszcza z konia, ale na tyle jeździłam konno by mieć wątpliwości co do możliwości takiego strzelania.
Owszem - do przodu bez ograniczeń, jednak na boki raczej tylko możliwy jest ostrzał obszarowy (łuk strzela po balistycznej), natomiast przy typowym dla lekkiej jazdy zmiękczaniu piechoty przed szarżą - jakiejś odmianie karakolu - strzela się nawet lekko w dół przesuwając się równolegle do linii piechoty. W takiej sytuacji mimo swojej asymetrii dai-kyu prawdopodobnie nie daje się w pełni naciągnąć, a na pewno precyzyjnie celować - po prostu jest za długi.
Zresztą kawaleria jednorogów - także łucznicy konni - miała być nieporównywalnie lepsza od innych klanów. Same strzemiona dawały przewagę głównie przy zwarciu, więc musi być coś innego. Mechaniczna zmiana zręczności zamiast refleksu przy strzale jest tylko kosmetyką, każdy bushi rozwija jedno i drugie.
Rozwiązaniem jest historia klanu Jednorożca. Klan uczył się walki od Mongołów i Persów, być może też od Arabów. Wszystkie te nacje używają krótkich kompozytowych łuków, o sile większej od każdego łuku prostego jakim jest dai-kyu. Można z nich strzelać z konia w każdej pozycji - nawet z pod brzucha końskiego. Ponadto krótsze strzały pozwalają zarówno na szybsze oddawanie strzałów, jak i zabranie większej ich ilości. Również precyzyjne celowanie z takiego łuku w czasie jazdy jest realne. Dlatego sądzę, że uzbrojenie Jednorogów to krótkie łuki rogowo-drewniane, refleksyjne (współczynniki w grze jak dai-kyu - choć gra rozróżnia tylko strzały jakby siła naciągu nie miała znaczenia). Mimo swoich zalet, łuki refleksyjne nie zostały przyjęte przez inne klany z powodu używania do ich wyrobu kości, ścięgien i jelit zwierzęcych.
Druga sprawa to naginata. Każdy bushi Shinjo wg podręcznika uczy się używania jej w szkole. Tymczasem naginata powstała - początkowo jako chłopska broń - stosunkowo późno, w czasach gdy Jednorogi przebywały po za Rokuganem. Po drugie naginata była bronią która była stosowana tylko przez piechotę - miała na celu wyrównanie szans słabszego, gorzej wyszkolonego, mniejszego wojownika. Dlatego była stosowana jako broń przeciw konnicy, broń aszigaru i broń kobieca. Przy walce z konia nie sprawdzała się - pozostawiając jeźdźca bezbronnym w czasie zwarcia i pozbawiając go szybkości w fechtunku - a szybkie zmiany dystansu są typowe dla walki konnej. Jednorogi gdzie mogły walczyły konno, więc ich szkolenie powinno obejmować nie egzotyczną i mało użyteczną dla nich naginatę ale yari.
Obie powyższe rzeczy to kosmetyka - mająca na celu nadanie większej realności Rokuganowi. Natomiast proponuję jedną zmianę systemową, bo obecna (przynajmniej w 1 ed) jest bez sensu. Łucznik konny nie potrafi strzelać z ziemi (str. 50 Drogi). O ile w przeciwnym kierunku ograniczenie ma sens (choć stosowałabym połowę kosztu umiejętności aż do wysokości normalnego łucznictwa u bushiego który chce dodatkowo nauczyć się strzelać z konia), to to jest kretyństwo. Logika nakazywałaby w takim razie stosować kary do strzelania jeśli koń idzie stępa lub nie daj Kami stoi w miejscu...
Następna rzecz dziwna to koszt procy - jako broń gajdzinów kosztuje 2pkt postaci, podobnie jak luneta, której wykonanie prawie nie jest możliwe w Rokuganie. Uważam, że z uwagi na prostotę konstrukcji i powszechność stosowania przez Jednorogi powinna być za darmo - starczy koszt umiejętności.
A teraz czekam na bokeny (mam nadzieję, że nie katany) ortodoksów