Gerard Wilhelm von Ostenshwert, syn Ignatiusa i Elżbiety. Jego ojciec jest wasalem Księcia-elektora Ostlandu, panuje w przygranicznej twierdzy Lowenfels. Jest najmłodszym z trojga braci. Najstarszy, Robert, jako przyszły pan na Lowenfels, towarzyszy ojcu. Średni, Henryk, został kapitanem kawalerii królewskiej, broniącej wschodnich rubierzy Imperium. Trzeba podkreślić, że rodzina od pokoleń zamieszkuje te ziemie, nie obcy jest im chaos, śmierć, zniszczenie. Członkowie rodu są twardzi, pewni siebie, zdeterminowani, bezwzględni w tym, co robią. Gerard nie jest wyjątkiem - wystarczy spojrzeć na jego kamienną twarz, w jego zimne, stalowe oczy, by dostrzec cechy nieodłącznie towarzyszące Ostenschwertom. Od najmłodszych lat szkolono go w sztuce wojennej. Opanował szermierkę, jazdę konno, doskonale strzela z kuszy. Jest niewysoki, lecz jego muskularne ciało jest zahartowane na trudy życia w ostlandzie. Miał trafić, podobnie jak brat do kawalerii imperialnej, lecz los sprawił inaczej. Gerard najpierw wybrał naukę na akademii artleryjskiej, gdyż zawsze fascynowała go nowczesna technologia wojenna. Był w trakcie studiów oficerskich, otrzymał nawet przydział na sierżanta strzelców aldorfskich (wielkie odznaczenie jak na młodego oficera). Jednak coś sprawiło, że zmienił swoją drogę życiową. Prawdopoobnie stało się tak za sprawą nauczyciela szermierki, Oswalda, będacym kapłanem Solkana.
Lekcje fechtunku z Oswaldem nie obyły się bez religijnej propagandy (na którą krzywo patrzyli inni lektorzy Akademii oraz ojcowie studentów). Słowa nauczyciela, mówiącego o potrzebie niszczenia chaosu, który trawi nasz świat od srodka, padły na podatny grunt i Gerard szybko przeszedł na stronę Oswalda. Wkóce też wydarzyło się nieszczęście - matka i siostra Gerarda zginęły, napadnięte podczas podróży do stolicy księstwa. Młodzieniec poprzysiągł zemstę - jego gniew był cały czas podsycany przez Oswalda. Wkrótce akademia zrezygnowała z usług nauczyciela, a Gerard postanowił odejśc razem z nim. Trafił w szeregi solkanitów, pragnął walczyć z chaosem i zemścić się za śmierć matki i siostry. Został bezwzględnym łowcą czarownic, siejącym postarch wśród kultystów, jak i zwykłej ludności.
Niestety, szybko poklucił się z innymi kapłanami. Miał nieco inne spojrzenie na świat, nie bał się nowości, osiagnięć technologicznych. Nie byl konserwatystą jak jego towarzysze. Wreszcie zerwał kontakt z Oswaldem i innymi kapłanami i ruszył w świat, samemu niosąc sprawiedliwość.
Łatwo można go rozpoznać - te samo bezwzględne, stalowe spojrzenie, twarde ostlandzkie rysy, krótkie czarne włosy. Bedąc w podróży zazwyczaj nosi zbroję kolczą i kirys, za założoną na wierzch czarną jutą w barwach Solkana (nadal wierzy, ale już nie tak gorliwie). W mieście nie zakłada juty, lecz prostą, ciemną tunikę, (preferuje barwy ziemi), rezygnuje też z kirysu i normańskiego hełmu. Przywdziewa często długi do ziemi płaszcz z kapturem. Jego strój musi byc prosty, praktyczny lecz jednocześnie elegancki (choć nie do przesady).
Walczy różną bronią, choć przeważnie preferuje jednoręczną broń sieczną. Po pobycie na zachodzie Imperium polubił niepopularny na wschodzie rapier. Lecz dla niego to typowo miejska broń, która nie znajduje wedlug niego zastosowania w lasach Ostlandu. Dlatego też wozi ze sobą ciężki, jednoręczny miecz (darowany mu przez ojca), lubi też walczyć toporami.
Gdyby ktoś jednak pomyślał, że Gerard walczy jak rycerz, to się mocno myli. On stawia przede wszystkim na skuteczność. Nic więc dziwnego, że posiada liczne noże i sztylety pochowane w różnych czesciach garderoby, oraz pistolet strzałkowy u pasa.
Często posluguje się też kuszą, lecz najbardziej kocha broń palną (wszak symbolem Solkana jest ogień). To zamiłowanie było jedną z przyczyn nieporozumień z innmi solkanitami. Posiada dwulufową rusznicę, oraz pas z przygotowanymi za wczasu ładunkami - w tym ze srebrnymi kulami - dwoje nieodłacznych towarzyszy, których ma zawsze przy sobie.
Chociaż podczas podrózy czy wypadów "na łowy" nie dba przesadnie o ubiór czy broń (w końcu to praktyk), to w wolnym czasie musi byś starannie ubrany, czysty, z nienaganną fryzurą. Broń zaś musi być ostra jak brzytwa i lśnić (porzadek musi być, jak zwykł mawiać jego ojciec).
Gerard wydaje się być typem zawziętego twardziela, który nawet ze złamaną nogą będzie szedł dalej. Jego działania są zawsze praktyczne, jest racjonalistą, pragmatykiem, człowiekiem wyrachowanym, dążacym po trupach do celu. Lecz pod tą skorupą tkwi niepoprawny romantyk, idealista, człowiek sprawiedliwy, dążący do wyższego dobra. Obie te osobowości uzupełniają się nawzajem, tworząc mętny (żeby nie powiedzieć, broń Boże, chaotyczny!) obraz jego psychiki.
Łatwo się zakochuje, długo pamięta krzywdy, jest uparty i bardzo zawzięty, wiecznie niespokojny, nie może usiedziec na jednym miejscu. Mimo tej zewnętrznej skorupy jest dość wygadany i łatwo zawiera znajomości, szczególnie jeśli chodzi o kobiety.
Grussgott, ale mi opis wyszedł
Historia, wygląd, psychika w jednym