Strona 1 z 5

Galeria NPC

: sob paź 12, 2002 12:32 pm
autor: Mirit
Witajcie. <br /> <br />Galeria NPC, jest miejscem gdzie wszyscy mozemy umieszczać swych ulubieńców, zarówno dobrych jak i złych. Mijsce to powstało głównie dla Mistrzów Gry, gdyż oni to właśnie wprowadzają do gry NPC, oni decytują o tym jak bedzie się kierował dany bohater. <br /> <br />Tak więc, piszcie i zapełniajcie to miejsce żywymi postaciami z charakterem z duszą :) . Niech wasi bohaterowe bedą jedynymi w swoim rodzaju. Piszcie tak abyśmy My Wszyscy mogli kożystać z waszych pomysłów :) . Opiszcie wszystko to co charakterystyczne, opiszcie równiez statystyki choc to nie jest konieczne, ale nakreslcie mocne i slabe strony waszych bohaterów. <br /> <br />Najlepszy z Nich*(NPC) bedzie wstanie dostąpić zaszczytu "NPC Wszechczasów", a jesli tylko czas pomoze i Wspaniały Mówcai Komentator, Adi bedzie miał czas, mozecie się spodziewac, miłego aczkolwiek ciekawego komentarza. <br /> <br />Pozdrawiam Mirit. <br /> <br />Ps. Dokonałem Zmiany w początkowej notce, aby bardziej zachęcała do pracy, nas Wszystkich.

: sob paź 12, 2002 1:30 pm
autor: Dragonik__
Hmmm.. troshke dziwnie to zabrzmi, ale moim ulubionym NPC'em byl (bo juz nie zyje) - burdeltata :) Wedlug moich graczy to byla jedna z lepszych sesji, w ktorej w jednym burdelu dawano swoim klientom jakies dziwne miksturki - musieli sie dostac do srodka... <br />No ale potem zabili mojego NPC'a i papa .. <br /> <br />Pozdra, <br />Dragonik

: sob paź 12, 2002 2:18 pm
autor: Anonim_1
Obecnie moim ulubionym NPcem jest pewna kobieta o imieniu Miranda. Jest dość zdolną czarodziejką i wojowniczką zarazem (nie tworzyłem jej statystyk, praktycznie nigdy nie okazały się potrzebne), specjalizującą się w iluzjach oraz transmutacji. Pierwszy raz pojawiła się jako przeciwnik BG, była współpracowniczką głównego przeciwnika postaci graczy. Kilkakrotnie oszukała BG pod różnymi postaciami, raz nawet została przez nich pokonana (zdołała jednak uciec). Jej zimna osobowość uległa zmianie, kiedy zakochała się w postaci jednego z gracza. Od tamtej pory wspomagała z ukrycia drużynę. Kiedy odkryła tożsamość swojego pracodawcy (była to czarodziejka współpracująca z Cult Of The Dragon), przeszła otwarcie na stronę graczy. Podczas finałowej sceny kampanii, poświęciła życie za bohatera, w którym się zakochała (rzuty idealnie się dopasowały do sceny :)). Została wskrzeszona, kilka miesięcy później wyszła za mąż za tamtą postać. Teraz jest postacią drugoplanową, nie pojawia się zbyt często (spodziewa się dziecka - o czym jeszcze nie wie ów gracz :wink:), jednak stała się najbardziej charakterystyczną postacią całej kampanii.

: sob paź 12, 2002 6:48 pm
autor: Darklord
<!--QuoteBegin-Darklord+-->
Darklord pisze:
<!--QuoteEBegin-->Simpkin (NPC)  <br />Bard-kawalarz i zdobywca damskich serc. Gra na mandolinie weso³e pie¶ni, które wywo³aj± ¶miech u najbardziej zatwardzia³ego drowa  :twisted:  . Nie rozstaje siê ze swoj± torb± pojemno¶ci, w której trzyma ³o¿e z baldachimem, le¿ankê, koszulê nocn±, szlafmycê oraz bogaty barek  :lol:  . Ma te¿ drug± stronê, ale to tajemnica MG  :wink:  .
<br />To moja wypowied¼ z innego w±tku (o Bardzie). To jeden z moich ulubionych NPC, ale minê³o trochê czasu od kiedy ostatnio u mnie siê pojawi³ (z tego powodu, ¿e pochodzi on z Abeir-Torilu, a ostatniu prowadzê g³ównie na Krynnie). <br /> <br />Kolejny to mercane (dawniej arcane), kap³an Oghmy. Zajmuje siê archeologi± i odzyskiwaniem zaginionych i skradzionych przedmiotów. Czêsto wynajmuje postacie graczy do tego. ?yje w Podgórzu (Undermountain) pod miastem Waterdeep. Ma charakter Praworz±dny Neutralny. Jego pragnieniem jest zebranie i zbadanie jak najwiêkszej ilo¶ci magicznych. Stworzy³ co¶ w rodzaju muzeum magicznych przedmiotów, gdzie trzyma przednioty w polach stazy (s± tak¿e inne zabezpieczenia :wink: ). Poza tym stara siê ukrywaæ przed niepowo³anymi rêkoma niebezpieczne magiczne przedmioty. Jest tak¿e do¶æ wa¿n± osobisto¶ci± w spo³eczno¶ci mercane'ów - pe³ni rolê ambasadora w Waterdeep. Organizuje tak¿e wyprawy spelljammerowe (jego rasa buduje najlepsze statki i jedne z lepszych sterów do nich). <br /> <br />Najemny zabójca z Ghelspadu, jeden ze szczuroludzi. Pos³uguje siê jednak magi±, by ukryæ swe prawdziwe oblicze. Walczy dwoma kukri i u¿ywa kusz samorepetuj±cych. Jest doskona³y w podszywaniu siê pod inne istoty i dziêki temu potrafi siê dostaæ w wiele miejsc bez zwrócenia uwagi. Ma charakter Praworz±dny Z³y. Nawet gdy zostanie z³apany (co raz mu siê przydarzy³o), to potrafi uciec z wiêkszo¶ci wiêzieñ. Swój ekwipunek specjalnie zabezpieczy³ magi± i gdy zostanie mu odebrany, to mo¿e go sprowadziæ do siebie dziêki wypowiedzeniu s³owa mocy (jest to zap³ata za wykonanie jednego z zadañ). Doskonale zna siê na truciznach (wiele sam tworzy) i czêsto z nich korzysta. W walce u¿ywa trucizn wdychanych i dostaj±cych siê przez zranienie. Gdy dzia³a w przebraniu, u¿ywa trucizn po³ykanych (dosypuje je do pokarmu lub napoju). Ma³o kto zna jego wygl±d (tylko czasem pracodawcy i osoby, które prze¿y³y próby zamachu - zdarzy³o siê to tylko raz i to tylko dziêki temu, ¿e wspomog³a ich magia lecz±ca [istniej± 3 osoby]). <br /> <br />To trójka moich ulubieñców. Mo¿e wkrótce opisze jeszcze kilku innych.

: sob paź 12, 2002 9:10 pm
autor: Haron__
Ja wrod swoich ulubionych NPC najczesciej mam karczmarzy, gdyz to wlasnie z nimi moi gracze spedzaja najwiecej czasu. Kazdy moj karczmarz jest jedyny w swoim rodzaju i odzwierciedla pewne absurdalne zachowania z normalnego swiata. Po ktorejs tam sesji gracze zastanawiaja sie czy prowadzenie karczmy w moim swiecie jest domena totalnych dziwakow, bo jeszcze nie sotkali "normalnego" karczmarza :mrgreen: .

: sob paź 12, 2002 9:48 pm
autor: The Raven__
Dragonik ty lepiej powiedz kto tê przygodê z burdelem wymy¶li³ :wink: <br /> <br />Co do NPC, to w³a¶nie opracowujê domenê do Ravenloftu, a zw³aszcza jej Lorda, a raczej Damê :wink:, bo wpad³em na pomys³, który mi nie daje spokoju...

: ndz paź 13, 2002 12:37 am
autor: Thomas Percy
Dragonik_ pisze:
A tak na temat, to nie umiem rozgrywac karczmarzy - tzn. nie umiem wymyslec sobie jakiegos wyjatkowego.. moze jakas pomoc?
Ja sobie wydrukowalem i wkleilem na ekran (zaslonke, DM screen) te tabelke z DMGuide`a One Hundred Traits s. 150 i obok mase imion. Jak mnie gracze zmuszaja do jakiejs improwizacji to turlam.

: pn paź 14, 2002 7:08 am
autor: nekromancer
Wymieniê na razie tylko dwóch ulubieñców: <br />- Wêdrowny zabójca potworów. Elf. Wêdruje dzikim pograniczem górskim. Jego towarzyszami, s³ugami i giermkami jest czterech ogrów spêtanych magi±. Na szyjach maj± obro¿e. Nios± juki i ciê¿k± broñ. Elf jest do¶æ milkliwy. Pojawia siê w górskich osadach. Nie bierze pieniêdzy za usuwanie potworów. Chyba pos³uguje siê magi± oprócz broni. Przy pasie ma przepiêkny miecz. <br />OPIS DETALICZNY: <br />imiê: Aeverelian Uearus. Jeden z ostatnich 4 elfów ¿yj±cych po upadku górskiej twierdzy, Szmaragdowego Miasta. Ma conajmniej 1500 lat. Mo¿e mniej? Mo¿e wiêcej? Nikt ju¿ tego nie wie. W mie¶cie by³ war-magiem. Kiedy wie¿e runê³y a czarne hordy spustoszy³y pola i podpali³y puszczê jemu uda³o siê znale¼æ drogê ucieczki. Zamkniêty w sobie pod±¿a odwiecznym podgórzem i morduje bestie. Potwory, które pojawi³y siê pierwszy raz tego mglistego dnia wiele wieków temu, gdy historia tych krain zaczê³a siê na nowo. <br />Aeverelian jest mocnej budowy cia³a - jak na elfa. Niski. W³osy prawie bia³oz³ote. Wystaj±ce bardzo ko¶ci policzkowe. Du¿e oczy, têczówki prawie seledynowe. Ma³o siê odzywa. Mówi commonem, z elfim akcentem. Uwa¿ny obserwator dostrze¿e wiele, niewielkich blizn. Cia³o pod ubraniem pokryte ro¶linnym tatua¿em, który czasem jest widoczny. <br /> <br />- (O)b³êdny rycerz. Bardzo zniszczona zbroja. Potworny chudzielec z obwis³ymi w±siskami. Walczy bastardem. Kiedy walczy to widaæ niesamowit± rzecz. Przeciwnicy nie trafiaj± go przewa¿nie i za ka¿dym razem to wygl±da jakby przypadkiem kto¶ siê potkn±³, komu¶ przypadkiem wypad³a broñ, kto¶ inny przypadkiem akurat kichn±³ przy strzale z kuszy. Generalnie wygl±da to, jakby przypadek sta³ po jego stronie. Taki kole¶, wokó³ który organizuje przypadek. I to za ka¿dym razem!! Dlaczego tak jest? Nie zdradzê. Moi gracze to czytaj±.

: pn paź 14, 2002 1:13 pm
autor: Anonim_1
<!--QuoteBegin-nekromancer+-->
nekromancer pisze:
<!--QuoteEBegin-->Taki koleś, wokół który organizuje przypadek. I to za każdym razem!! Dlaczego tak jest? Nie zdradzę. Moi gracze to czytają.
<br /> <br />Będę zgadywał - jest to mniej więcej tak samo, jak z Fizbanem jako czarodziejem, czyli ten rycerz to ktoś potężny. Necromancer, daj znać na priv, jeśli mam rację. :)

: śr lis 06, 2002 9:31 pm
autor: Niziolica
Ja mam kilku ulubionych NPC... Pierwszy to elfi lisz, który chce pomóc jednemu z bohaterów (te¿ elfowi) uzyskaæ nie¶miertelno¶æ. Pomaga dru¿ynie odnale¼æ zwój z zaklêciem '¿yczenie'... Dlaczego? Nie zdradzê (co ty sobie my¶lisz, Czacho, ¿e ja nie wiem, ¿e przegl±dasz to forum? My¶la³e¶, ¿e siê wygadam?). Kolejna postaæ to drowia kap³anka/ wojowniczka. U¿ywa katany, któr± dosta³a od jednego z zakochanych w niej graczy (Haha, wiem, ¿e ty te¿ to czytasz, Zaga!) i sejmitarem zwêdzonym ze skrzyni mateczki domu :) ... Postaæ ta jest wzorowana na... Bia³ym Wilku Sapka. To znaczy stara siê zachowaæ neutralno¶æ, ale zawsze jednak staje po stronie 's³usznej' (przynajmniej w jej mniemaniu...), nie zwracaj±c uwagi na to, ¿e jej reputacja mo¿e powa¿nie ucierpieæ. Kolejna postaæ: krasnolud... Podobnie jak drowka, wojownik i kap³an Tempusa... (Prowadzê w FR) Oczywista, gracze spotkali go w zamêcie wojny, gdy, nie zwa¿aj±c na w³asne rany, uleczy³ dru¿ynow± ³owczyniê (nizio³kê. Czy muszê dodawaæ, ¿e miêdzy nimi 'zaiskrzy³o'? No ja my¶lê...). No i elfia magini bêd±ca znachork± w pewnej zapad³ej wiosce... Gracze mieli pomóc jej w walce z demonem, którego kiedy¶ uwiêzi³a, a który zosta³ oswobodzony przez... wspomnianego lisza! Jeszcze jest tego wiele, ale nie chce mi siê wymieniaæ...

: wt lis 12, 2002 4:13 am
autor: Lord Winter
Hmm... Mój własny ulubiony NPC :?: Mam takie trzy. <br /> <br />1. Miramarah - Kobieta, dopelganger (zmiennik), zazwyczaj w postaci pięknej Elfki (której pukiel włosów posiada) - powiedzmy złodziejka - magiczka... Oj już kilku graczom zamąciła w głowach... Jeden nawet raz zakradł się do jej pokoju po jej... majteczki 8) . Lecz w kluczowym momencie prysnął gdy rozgniewana jego interpynęcją zmieniła się najpierw swą naturalną postać a potem w małego czerwonego smoka (posiada łuskę takowego zawsze pod ręką w razie czego :roll: :wink: :evil: )... Jedna z moich bardziej udanych postaci niezależnych... czego dowodem może być że istnieje i w dedekach i w wiedźminku... 8) <br /> <br />2. Ellesar - złoty elf, ale trochę inaczej podchodzący do wielu spraw niż "współplemieńcy", pochodzący z jedego z rządzących rodów w Everesce, uznany za zmarłego przez rodzinę i znajomych po pewnym oblęrzeniu Evereski ponad pięćset lat temu... Taki powiedzmy Mag - Wojownik - Jeździec Wiatru (stworzona prze ze mnie klasa prestiżowa dla Magów i wojowników w jednym... :wink: ) . Jeden z graczy okazał się być z nim spokrewniony... i go odnalazł gdzieś w wyklętym mieście i pomógł mu się wydostać... a teraz podąża jego tropem bo chciałby stać się Jeźdźcem Wiatru... 8) <br /> <br />3. Kolorowy Głupiec/Starzec - nazywany tak przez ludzi z wioski... Pewien starzec ubierający się w kolorowy płaszcz... Trochę może i sfiksowany, ale jest to potężny stary mag... wyhodował sobie takiego fajnego chowańca... wprost od małego wyrmiatka... dziś jego chowaniec może się poszczycić złotą łuską i wielkim intelektem (przewyższającym samego maga :wink: )... Starzec... gracze już raz mieli możliwość go spotkać i zobaczyć co potrafi... przebudować wioskę w miasto (wcześniej ją bużąc doszętnie :evil: )... przyjaciel Ellesara... któremu Ellesar wtedy na polach przed Evereską uratował życie... ale więcej nie powiem bo to tajemnica którą znają tylko on i złoty elf... 8)

: wt lis 12, 2002 3:31 pm
autor: prEDOator
Awra - kobieta mag o czarnych kręconych włosach opadających na ramiona. Jej brązowe oczy są świdrujące i przeszywająna wylot. Nosi długie czerwone szaty z czarno srebrnymi runami a jej historia nie jest najprzyjemniejsza. Szyję oraz dłonie zakrywa bandażami lub innymi częściami ubrania. Dlaczego? Jej nauczyciel ukarał ją za nieposłuszeństo i rzucił klątwe powodującą powolną zamianę w gada, tak więc przed światem ukrywa swe łuski. Jeszcze nie wie o tym lecz zdobyła też bardzo przydatną rzecz: Regenerację. Niegdyś była bardzo towarzyska lecz to już przeszłość. Teraz unika kontaktu z ludźmi chyba, że jest to niezbędne.Jest małomówna i podejżliwa. Obecnie szuka sposobu aby zdjąć urok i zemścić się na nauczycielu. <br /> <br />Liokisien - pół elf ogolony na łyso. Jest połączeniem maga i wojownika. Z tyłu na czaszce nosi wytatuowanego smoka. Ubiera się w proste szaty. Pas z nożami do rzucania przepasany przez bark, luźne białe spodnie wpuszczone w buty i czarna skórzana kamizelka odsłaniająca muskularną klatę i ręce. Na rękach nosi Braces of Armor +5 w kształcie węży oplatających rękę. nosi też skórzane rękawiczki "ucięte" przy palcach i odkrywające palce.Posługuje się dwoma sztyletami. Oba są magiczne. Jeden zapewnia mu SR 14 a drugi zaklęty jest czarem vampire touch. Posiada też magiczny łuk który potrafi "przyzwać", łuk ten strzela wiązką światła. Ma jeszcze kilka fajnych przdmiotów i zalecane CR jak na moje oko dla niego to 15+ :) .Wygnany ze swej elfiej ojczyzny i wychowany w ludzkiej osadzie najeźdżanej swego czasu przez elfy. Nienawiść jaką dażyli do elfów przeszła też na niego. Do ludzkiej społecznośći nienawidzącej elfów przygarnięty został cudem jednak nigdy go tak naprawde nie zaakceptowano. Jest strasznie arogancki i pewny siebie. Ma bezlitosne rysy twarzy i taki jest wewnątrz. Nie zna litości jeżeli chodzi o zabijanie elfów. Teraz mści się za wygnanie na wszystkich żyjących elfach. Jednak w drużynie graczy jest jedna piękna elfka...

: wt lis 12, 2002 3:56 pm
autor: Dziad
Jarlan. Przez nielicznych znany jako Jarlan Czarne Slonce. Elf, renegat. <br /> <br />Przodkowie Jarlana, nalezeli do elity Wysokich Elfow. Bylo to dawno temu. Tak dawno, ze zapomniano juz jakiego koszmarnego wystepku dopuscili sie wzgledem swej spolecznosci. Zostali skazani na wieczna tulaczke. Wygnani z ojczyzny. Zostali naznaczeni przez Najwyzszego. Kazdy nosi w sobie inna, fizyczna skaze, ulomnosc. Procz tego, kazdy z rodu posiada znamie. Na skroni, motyw slonca. Czarnego slonca. Motyw upadku. Czytelny tylko dla elfow i wtajemniczonych. Tych, ktorzy znaja historie elfow. <br /> <br />Jarlan jest cynikiem. Zniszczonym przez zycie i niechec otoczenia. Gdyby nie wrodzona wada, choroba postepujaca z wiekiem, bylby jednym z najlepszych, a kto wie czy nie najlepszym szermierzem. <br />Wewnetrzny ogien, przeklenstwo Najwyzszego, juz dawno wypalilo w nim swe pietno. Caly czas je utrzymuje. Jarlan nie jest zly. Stara sie byc obserwatorem. Na prosbe pomocy, wyciaga dlon. Nie oczekuje odplaty, czy wdziecznosci. Po prostu robi to, co uwaza za sluszne. <br />Nie mozna powiedziec by unikal kontaktu z elfami. On po prostu wie jak na niego zareaguja. Jak na wyzutka, przekletnika. Ich postawe prawie zawsze kwituje usmieszkiem. Prawie. Bo czasami krzyzuje z nimi swoj miecz. Nigdy nie odmawia prawa proby, mozliwosci pojedynku. <br /> <br />Wzrost, okolo 156 cm, waga jakies 35 kg. Blada, chorobliwa cera. Dlugie, siwe wlosy czesane podlug zachcianki. Nosi sie elegancko, acz skromnie bez ekstrawagancji. Ulubiony kolor: czarny, podkreslajacy tylko jego i tak szczupla sylwetke. Czesto podpiera sie na czarnej lasce opatrzona srebrna galka. Podkrazone, ciemne oczy, wystajace kosci policzkowe. Nie nosi zbroi. Jego ulubiona bronia jest dlugi miecz o czarnej klindze. Krwiopijca. <br />Przypadlosc: czeste krwotoki, prowadzace do powaznego oslabienia, czasami do omdlen. <br /> <br />Jest niesamowitym szermierzem, mistrzem w swoim fachu. <br /> <br />Pozdrawiam.

: sob lis 16, 2002 3:23 pm
autor: Simon__
Rascal "Zlote usta": <br /> <br />Opis: Lotrzyk.Niski (ok155 cm) czlowiek, o czarnych krotkich wlosach i niedogolonym zaroscie. Czesto sie usmiecha i rzadko spoglada w oczy. Ubrany byle jak w luzne szaty, ktore na pewno kryja nie jedna ciekawa rzecz oraz bron. <br /> <br />Miejsce wystepowania: w centrum miasta w karczmach, na targowiskach ( w dzien) oraz nie wiadomo gdzie (w nocy) <br /> <br />Co moze: O Rascalu mowi sie, ze wie wszystko co w miescie piszczy. Ma bardzo rozlegle znajomosci w swiatku zlodziejskim oraz na dworze/ratuszu. Gdy druzyna znajdzie sie w martwym punkcie przygody i nie potrafi posunac sie do przodu na jej horyzoncie moze pojawic sie Rascal i za odpowiednia zaplata podpowiedziec/zalatwic/zaprowadzic. Druzyna moze z biegem czasu zaprzyjaznic sie z Nim lub wrecz przeciwnie znalezc na Niego haka i szantazowac uzyskujac bardzo cenna lokalna pomoc( o ile przezyje spotkanie ze znajomymi Rascala). <br /> <br />Uwagi: Jezeli gracze od kilku przygod znajduja sie w miescie Rascala to powinien On pojawic sie gdzies kilka razy zanim postacie zaczna z nim rozmawiac. Na przyklad jako ten co wywola jakas burde w karczmie, kilka dni/tygodni pozniej jako ten co rozmawia z dowodca strazy dworskiej/miejskiej, czy chociazby jako ten co wygral duza sume w kosci od jakiegos pijanego krasnoluda.

: sob lis 16, 2002 3:40 pm
autor: Simon__
Herrg "Idiota": <br /> <br />Opis: Chory umyslowo polork. Nosi podarte szaty, cuchnie od niego z daleka. Wszyscy nazywaja go idiota lub debilem. Nie potrafi mowic i jedyne dzwieki jakie wydaje to gulgoczacy smiech oraz zwierzece kwiki i chrzakniecia. Wszyscy usowaja go ze swpjej drogi kopniakami albo obchodza go szerokim lukiem. Nie raz zostal pobity.To wszystko druzyna powinna widziec kilka razy jako opis tla. <br /> <br />Miejsce wystepowania: Jest bezdomny i glownie przebywa w poblizu karczm, gdzie wygrzebuje resztki jedzenia z odpadkow. <br />Co moze: Jezeli druzyna zaopiekuje sie nim, da mu jesc, wykapie go , kupi mu ubranie orczyna zacznie plakac i bedzie probowal zaprowadzic graczy gdzies ze soba. Bedzie ich ciagnal, gulgotal, charczal, smarkal itp. Jezeli gracze pojda z Nim to zaprowadzi ich do pobliskiego zagajnika gdzie przy jednym z drzew zacznie kopac jak pies rekoma. Jak sie okaze bedzie zakopane tam zawiniatko z ..., ktore odda graczom w podziece. <br /> <br />Uwagi: Moze sie okazac, ze choroba Herrg'a jest magiczna i po usunieciu jej zacznie on mowic i opowie kim byl w przeszlosci i skad ma to cos co zakopal kiedys w poblizu drzewa. Moze stac sie wiernym sluga jednego z graczy, itp.

: czw lis 21, 2002 4:58 pm
autor: Dziad
Assalin Kamienna Piesc. <br /> <br />Wzrost: 110 cm, waga: 70 kg. <br /> <br />Poteznej budowy, z tych ktorych latwiej przeskoczyc niz obejsc, krasnoludzki wojownik. <br />Znamiennym jest to, ze ow krasnolud pozbawiony jest zarostu. Zamiast tego, cale cialo usiane jest niewielkimi zgrobieniami, oczy to jednolita, czarna galka. Cialo w 90% pokryte barwnymi wzorami. Mozna sie tam doszukac tatuazy lichej roboty, ale rowniez prawdziwych dziel sztuki. <br /> <br />Powierzchownosc: prawdziwy twardziel. Osobnik, bez poczucia humoru. Bezwzgledny, bezkompromisowy. <br /> <br />Ubrany w zbroje, wykonana ze skory szmaragdowego smoka. Na biodrach "sukienka" z wilczej skory. Na piersi naszyjnik z czaszek malych humanoidow. <br /> <br />Ulubiona bron: krasnoludzki topor, czasami walka na piesci (potezny cios!) <br /> <br />Pozdrawiam.

: pn lis 25, 2002 4:30 pm
autor: Azuth
Ulubiona(?) postaæ graczy: <br />Benjamin Bethleyem <br />Rudy tyran(wojownik) naje¿dza na pobliskie wioski i pobiera op³aty za ochrone przed samym sob±(klasyka).Gracze zabili go za jego imiê,wyzywaj±c go na pojedynek(to co zrobili z cia³em wole przemilczeæ). <br />Moja ulubiona postaæ: <br />Riastlineth(dla ludzi Riastlin) <br />pó³-elf mag-wojownik-kap³an <br />Przystojny ,o ciemnych w³osach i nik³ym zaro¶cie,wysoki i chudy.Najczê¶ciej ubiera siê w czarne szaty; nie czci ¿adnego bóstwa. Pragnie przemieniæ siê w lisza,by zdobyæ wiêksz± potêge.Poza tym w towarzystwie umar³ych czuje siê lepiej.Pomaga gracz± ,by odwrócili uwagê od jego niecnych postêpków.Nied³ugo siê z nim spotkaj± i go chyba zabij±. <br />Ulubione zajêcia to przekopywanie cmentarza i "zabijanie" bezbronnych nizio³ków przy pomocy Zamiany cia³a w kamieñ.Posiada ju¿ niema³y ogród kamiennych postaci.Do kolekcji przyda³aby mu siê lataj±caa czaszka ,która jest w posiadaniu gracza.Ironiczny,udaje wszechwiedz±cego i ignoruje wszystko i wszystkich ,którzy mu siê nie przydaj±.Gdy spe³ni swoje cele ¿yciowe za³o¿y karczme dla nieumar³ych i osi±dzie tam na sta³e.

: wt lis 26, 2002 11:34 am
autor: Nurek
Jam jest RAN VAL - witaj w mej ¶wi±tyni oddanej "Tej Która Tka Pajêczynê Naszych Losów" - Wielkiej bogini Istus, w³adczyni magii. Powy¿ej ¶wi±tyni zapraszam do mej najnowszej wie¿y - choæ ludzie którzy pomagali mi j± budowaæ pomarli ze staro¶ci. Zapraszam do czê¶ci przeznaczonej dla go¶ci. Tylko jedna istota mo¿e wej¶æ dalej - Assalin. <br /> <br />Na najwy¿szej radzie magów noszê miano W³adcy ?mierci. Potrafiê zapanowaæ nad staro¶ci±, zmieniam cia³a, zmieniam imiona. Umiera³em zbyt wiele razy. Nieliczni zw± mnie Mong tak jak dawniej kiedy by³em jeszcze gnomem. <br /> <br />RAN-VAL Wêdruj±ca Moc. <br /> <br />(Wygl±d: Postawny starzec, szpiczaste uszy, siwe d³ugie w³osy w warkocz, siwa broda!, odziany w jasne szaty kap³añskie z ró¿nymi wzorami szytymi srebrn± nici±. Przepasany rzemieniem z jedenastoma wêz³ami. Na szyi srebrny ³añcuch i symbol Wrzeciona. U boku piêkny cep bojowy w futeralne, obok mieszek. Plecak, Laga, kot)

: czw lis 28, 2002 8:55 pm
autor: Bilbo
Krobo Hardfoot. Jest on hobbitem ze stale rumianymi policzkami i u¶miechniêt± twarz±. Ma kêdzie¿awe w³osy na g³owie tudzie¿ na stopach ( wiadomo :wink: ), jest nieco pulchny nawet jak na halfling'a. Ubiera siê w krzykliwe kolory, które przykuwaj± uwagê ludzi obserwuj±cych go. Miasteczko, w którym mieszka zna go ze specyficznego poczucia humoru... jest on jednak obdarzany szacunkiem. Mieszka w swojej gospodzie/tawernie,któr± zreszt± prowadzi. Gracze mog± go spotkaæ gdy bed± chcieli przyk³adowo wynaj±æ pokój na noc. Jak ju¿ wspomnia³em jest on dowcipnisiem, jego gospoda jest wyposa¿ona w ca³± masê bardziej i mniej magicznych gad¿etów maj±ca sprawiæ psikusa go¶ciom. Przyk³ad: dzwonek, którego prawdziwym przeznaczeniem powinno byæ zasygnalizowanie gospodarzowi, ¿e jest potrzebny a nie ma go w pobli¿u... Efekt: elektryczne pora¿enie gracza próbuj±cego zrobiæ po¿ytek z tego pozornie utylitarnego urz±dzenia. Jest wiele innych przyk³adów jak lampa która eksploduje i powoduje zap³on biednego gracza (ogieñ jest iluzj± ale on tego nie wie),wiele tajnych przej¶æ ( w tym do wszystkich pokoi- tego gracze te¿ nie powinni wiedzieæ :wink: ) Warto dodaæ, ¿e pan Hrdfoot potrafi siê wy³gaæ prawie z ka¿dego swojego psikusa, nawet gdy stron± roszcz±c± sobie prawa do stysfakcji jest ogromny g³upi pó³-ork :) Niestety niektóre typy poprostu nie chc± daæ siê przekonaæ co do tego, ¿e spadek wiadra z du¿ej wysoko¶ci wype³nionego do tego cuchn±c± ciecz± (tran- bedzie ¶mierdzieæ przez tydzieñ nawet po starannej k±pieli;)) by³ rzecz± ¶mieszn±, któr± bêdzie siê wspominaæ milo przez lata :) W takiej sytuacji Krobo mo¿e byæ zagro¿ony. I tu niespodzianka dla ¿±dnych zemsty graczy ("Po¿a³ujesz tego kud³aty kurduplu, stopy ci ogole! I to moim toporem!"- mój gracz, jeden z tych którzy w³a¶nie nie dali siê przeprosiæ),Krobo jest bezpieczny je¶li siedzi w swojej gospodzie. Dopóki doputy siedzi w gospodzie w³os ze stopy mu nie spadnie :wink: Gdy hobbit wyczuje realne zagro¿enie pachn±ce cmentarzem, urachamia siê pewny "system ochrony". Agrzesorzy w pewnej chili odczuwaj± szum w uszach i bêc! :wink: s± przenoszeni przed drzwi gospody. Stoj± tu zdezoriêtowani, je¶li spróbuja wej¶æ do ¶rodka ( nie wa¿ne oknem drzwiami czy podkopem, bo i takie pomys³y moi gracze mieli) to i owszem nie ma problemu, ale procedura jest powtarzana w nieskoñczono¶æ... Mogli go nie obra¿aæ... gdy¿ móg³ siê okazaæ ca³kiem potê¿nym sprzymierzeñcem. Je¶li gracze bed± chcieli koniecznie go dopa¶æ warto sprawiæ aby spotykali go w innych miejscach(np. ³aznia) Jest on jednak nieuchwytny, w skrajnych sytuacjach potrafi rozp³yn±æ siê w powietrzu( max 3x - amulet z ograniczon± ilo¶ci± ³adunków)... Pozory myl±, okazuje siê, ¿e pan Hardfoot, jest kim¶ potê¿nym(gracze tak my¶l±, mo¿e ogarn±æ ich pewnego rodzaju fobia w stosunku do half'ów;)) i teraz to oni mog± staæ siê ¶cigani ( jednak nizio³ek nie pa³a chêci± zemsty- chaotyczny dobry) Nie bêdzie ich ¶cigaæ ale postraszyæ zawsze mo¿e;) Prawd± jest, ¿e jego moc p³ynie z magicznych przedmiotów które otrzyma³ od swojego przyjaciela maga... ale to zupelnie inna d³uga historia.

: sob lis 30, 2002 6:47 pm
autor: Niziolica
Nowy NPC z dzisiejszej sesji... <br /> <br /> Shett, elf wêdruj±cy pozornie 'tu i tam', pozornie wykonuj±cy 'jakie¶ tam sztuczki', ma³e eksplozje, drobne iluzje, fajerwerki, wyci±ganie królików z kapelusza i monety zza ucha... Takie tam... <br /> Pozornie... <br /> Tak naprawdê jest okrutnym zabójc±, który niszczy osoby wskazane przez pewn± 'niedobr±', opêtan± przez demony 'z³±'. Oczywista, on doskonale o tym wie, ale niewiele go to obchodzi. Grunt, ¿e lubi tê robotê, uwielbia s³uchaæ krzyku mordowanych, uwielbia patrzeæ, jak dana istota topi siê w ka³u¿y krwi... Dla Shetta jest to niczym najpiêkniejsza muzyka czy sztuka teatralna. Zabija³, raz rozkoszuj±c siê torturowaniem, raz cicho i szybko. I tak ¿y³ do czasu... <br /> Do czasu... <br /> Do czasu, gdy pos³ysza³ kiedy¶ pewn± muzykê. Muzykê, która przypomina³a 'cudowny' jêk konaj±cego. Muzykê p³yn±c± z pewnego mrocznego fletu... Od tamtego czasu ci±gle pod±¿a za dru¿yn±, która nie czyta tego forum (zupe³nie innej). Jedna z postaci gra³a w³a¶nie tê muzykê. 'Najzabawniejsze' jest to, ¿e to w³a¶nie tê postaæ ma zabiæ Shett. Nie pamiêta ze swojej przesz³o¶ci nic, pamiêta tylko zdarzenia ostatnich trzech dni. Oprócz tej niesamowitej muzyki...

: śr gru 04, 2002 11:34 am
autor: Dziad
Tailif Brush. <br /> <br />Gnom, rysownik. Iluzjonista. <br />Specjalizuje sie w szkicu weglem i iluzji rzecz jasna. <br /> <br />Dosyc wysoki, jak na gnoma oczywiscie (gorna granica wzrostu), szczuply, z malo wydatnym nosem. Z powodu kiepskiego wzroku, nosi okulary (wielkie bryle, takie denka od butelek coli, w grubej, drucianej oprawie). <br />Do swego ubioru nie przywiazuje wiekszej wagi. Na codzien nosi dluga, postrzepiana u dolu, szate w kolorze indygo. Skorzana, praktyczna, bo majaca wiele kieszeni i malych kieszonek z ktorych wystaja przybory kreslarskie, kamizelka jest drugim stalym elementem jego garderoby. Dodatkowo, jesli wychodzi w teren lub gdy jest zbyt slonecznie, zaklada na glowe plytki berecik z klasyczna antenka i kilkoma znaczkami z cechu artystow. <br /> <br />Najwiekszym darem tego gnoma jest mozliwosc animacji i ozywiania swoich rysunkow. Moze na przyklad, na predce narysowac sobie wedke i doslownie wyjac ja z obrazka jako najbardziej materialny przedmiot. <br />Czas takich animacji (czy jak wola inni, niespotykanych iluzji) jest jednak dosc ograniczony. <br /> <br />Tailif, preferuje rysowanie scen batalistycznych, robi to jednak w ukryciu. Zdarzalo sie bowiem, ze postacie z rysunkow ozywaly samoistnie, co niejednokrotnie prowadzilo do bardzo nieprzewidzianych, wrecz niebezpiecznych sytuacji. <br /> <br />Gnom ten, to zdecydowany domator, choc od czasu do czasu lubi dlugie, trwajace kilka dni wycieczki. <br /> <br />Pozdrawiam.

Pustelnik Morfer

: sob gru 07, 2002 1:04 am
autor: Adi Cherryson
Morfer <br /> <br />Niestety, ów zagadkowy druid poprosi³ o usuniêcie tego, co napisa³em. <br /> <br />Adi

: sob gru 07, 2002 10:08 am
autor: nekromancer
Przypomnia³ mi siê NPC z dawnych czasów. Nazywali¶my go "Szalonym 25-poziomowym magiem". <br />Imienia ju¿ nie pomnê. Ale rzeczywi¶cie by³ taki kole¶. Oto on i jak siê pojawia³. <br />------------------------------- <br />Pewnego dnia, na du¿ej polanie znienacka i jakby z powietrza pojawia³a siê wielka wie¿a. By³a naprawdê ogromna. Z jej wnêtrza wychodzi³ wielkich rozmiarów szkielet, ubrany w zbrojê, z toporem w rêku. W oczodo³ach b³yska³y jakby czerwone klejnoty. Szed³ ubrany w czarn± zbrojê, chrzêszcz±c± i skinieniem topora sprawia³, ¿e spod trawy, wyrasta³y kamienne obeliski, tworz±c okr±g wokó³ wie¿y. By³o zawsze 11. Nie mniej i nie wiêcej. Potem z wie¿y wychodzi³a karna kolumna umar³ych, z narzêdziami w rêku. Budowali kilka chat, stajnie. Wszystko pod kierownictwem innego ju¿ osobnika. Ubranego w czerwon± szatê, z wy³ogami. Potem umarli w cichej kolumnie wchodzili do wie¿y z powrotem i nie pojawiali siê ju¿. Gdy ju¿ wszystko by³o gotowe, z wie¿y wychodzi³o dodatkowo kilku go¶ci w lekkich zbrojach i wsiadali na magicznie przyzwane wierzchowce. Ruszali od razu. Z powrotem pojawiali siê czasem ju¿ godzinê pó¼niej. Czasem dopiero wiele dni potem. Zawsze mieli ze sob± jakiego¶ jeñca. Spêtanego, nieprzytomnego, osmalonego, pobitego i przerzuconego przez kulbakê. Gdy wrócili ju¿ z wyprawy, ruszali znów i tym razem wracali z ch³opami. Szli, jechali za nimi ch³opi, którzy sprawiali wra¿enie lekko zahipnotyzowanych. Ch³opi nastêpnie osiedlali siê w chatach i zagospodarowywali teren wokó³ wie¿ycy. <br />Najrzadziej z wie¿y wychodzi³ g³ówny bohater ca³ego zamieszania. Staruszek. Dobrze zasuszony. Malutki, skurczony, w niebieskiej, lu¼nej szacie okrywaj±cej chude cia³o. Kiedy staruszek wychodzi³ z wie¿y, szkielet w czarnej zbroi, z toporem, zawsze szed³ za nim krok w krok i gdy pytany, odzywa³ siê uni¿onym basem. Staruszek mia³ do¶æ nieprzytomny wzrok i wiele razy zdarza³o mu siê pytaæ o to samo. Niby o to samo. Uwa¿ny obserwator, zauwa¿y³by, ¿e pytania ró¿ni± siê zawsze od siebie, szczegó³ami. I tak naprawdê, staruszek sonduje rozmówcê bez przerwy, chowaj±c siê za zas³on± roztargnienia. <br />Tymczasem w wie¿y, w rozleg³ych piwnicach, po kilku miesi±cach pobytu w nowej okolicy, roi³o siê od go¶ci i pracowników. Kilku krasnoludów, o zupe³nie czarnej skórze i bia³ych brodach ku³o broñ i zbroje, prawie bez przerwy. Jednocze¶nie, z najg³êbszych czelu¶ci, umarli wynosili delikatnie dziwne jaja. Wielkie, bia³e jaja. Z jaj, zaraz po wyniesieniu wylkuwali siê ludzie. O podobnych twarzach. Wk³adali zbrojê, brali broñ i w szyku wychodzili na powierzchniê, gdzie ju¿ czeka³y na nich konie, strawa, chaty. <br />W dalekich komnatach piwnic, wiêzieniu, za przezroczystymi ¶cianami mocy, kulili siê prawie nadzy nieszczê¶nicy. Niektórzy ze strachu postradali zmys³y i be³kotali co¶ w jêzyku magii. Inni bezradnie próbowali rzucaæ zaklêcia, które jednakowo¿ nie dzia³a³y w tych piwnicach. Miêdzy celami za¶ przechadza³ siê czasem troll z biczem w rêku. <br />Co pewien czas w celi pojawia³ siê szkielet z toporem i zabiera³ nieszczê¶nika w nieznanym kierunku. Kiedy wracali, czêsto dobê pó¼niej. Nieszczêsny wiêzieñ by³ jakby znacznie bladszy, jakby chudszy, a w jego oczach gas³o ¿ycia. Niewielu z nich potrafi³o znie¶æ wiêcej ni¿ trzy, cztery takie wycieczki w nieznane miejsce - gdzie¶ na piêtra wie¿y. Gdy nie ruszali siê ju¿, le¿±c jak blade, chude embriony na ziemi ich cia³a zabiera³ troll. Niós³ je jak dziecko w ramionach przez piwniczne korytarze i nastêpnie wrzuca³ w czarn± studniê, z której dobywa³o siê potworne mlaskanie. <br />W tym czasie, ludzie wykluci z jaj przewa¿nie byli ju¿ po kilkunastu potyczkach z miejscow± w³adz±. Z regu³y przy ma³ych stratach w³asnych rozpêdzali wojska przeciwnika. Wie¿a za¶, z bezpiecznej ju¿ odleg³o¶ci, by³a bez przerwy pod obserwacj±. <br />Kiedy piwnice wie¿y pustosza³y - ostatni jeñcy zniki w studni przy akompaniamencie mlaskania - a szeregi obroñców wie¿y w koñcu stopnia³y, pewnej nocy szkielet w zbroi wychodzi³ w z toporem. Szed³ do obelisków i sprawia³, ¿e chowa³y siê one w ziemiê. Wie¿a nad ranem znika³a w porannej mgle. Tak samo znika³y zabudowania i wszystko. Tylko ch³opi krêcili siê jeszcze przez kilka dni, jak pszczo³y, którym kto¶ zniszczy³ ul. <br />------------------------ <br />Staruszek, je¶li uzna dru¿ynê za ciekaw± i bêd± mieli prezenty dla niego, to mo¿e im u¿yczyæ wiedzy albo magii. Z regu³y zlecenie od niego polega na z³apaniu i przywiezieniu mu jakiego¶ silnego maga.

: wt lut 04, 2003 4:44 pm
autor: Dziad
Nazywaja mnie morderca niewinnych. Obludnicy! Ilez istnien utopili we krwi? <br />Nazywaja mnie gwalcicielem ludzkiej godnosci. A przeciez sami depcza ja swymi bogatymi trzewikami. <br />Nazywaja mnie zlodziejem, zapominajac, ze co dzien okradaja bliznich. <br />Jestem dla nich przekletnikiem, zdrajca wiary. Ha!, paskudni hipokryci w kaplanskich szatach oddajacy sie wszelkim uciechom. <br />Nazywaja mnie tymi wszystkimi imionami, choc sie tak nie nazywam. Trall Soden, to me prawdziwe imie. I tak nie wiele ono Wam powie, bo skrywam sie za Maska cienia, strachu i niewiedzy. Domem mi kazdy zaulek miasta, bratem, nie, nie mam braci. Nie znam strachu ni bolu, to przywary mych wrogow. Bacz bys do nich nie dolaczyl... <br /> <br />Trall Soden. Czlowiek, zlodziej/zabojca. <br />32 lata (z czego ponad 6 spedzil w roznych wiezieniach, za kazdym razem uciekajac), wzrost 173 cm, waga 55 kg. Blond wlosy postawione na sztorc, dosc czesto farbowane wapnem. Dwa czarne trojkaty wytatuowane na smaglych policzkach. Szare, zimne oczy. <br />Nosi sie dosc ekscentrycznie. Biala koszula z zabotem, wychodzaca spod miekkiej, jeleniej kamizelki. Lekko podniszczony, czerwony surdut jest skrytka dla wielu smiercionosnych przedmiotow. Do ulubionych nalezy, krotki noz o waskim i bardzo ostrym ostrzu, ukryty w lewym rekawie. Czarny kapelusz z czaplim piorem, pod nim czerwona chusta opinajaca mocno glowe zabojcy. Na nogach niebiesko-biale rajtuzy wpadajace w buty z wysoka cholewa. <br />Uwielbia klejnoty i wszelka bizuterie. Kolczyki w uszach, czasami w nosie, branzolety na przegubach dloni, ciezkie wisiory. <br /> <br />Porusza sie bardzo zwinnie. Jest to stary wyga, pozbawiony skrupulow przestepca, dla ktorego nie ma swietosci, przyjazni. Kieruje sie wylacznie swoim interesem. <br />Czuje sie dobrze zarowno w miescie, jak tez na lesnych szlakach. Niejednokrotnie stawal juz na czele miejskich zbirow jak i lesnych band. W niebezpieczenstwie, nie cofnie sie przed zdrada kompana, za nic tez mu ludzkie zycie. Mowia o nim Maska, bo nikt tak naprawde go nie poznal. A szczatki tych, ktorzy tego probowali, splywaly rynsztokami. <br />dziala glownie na wlasna reke, kilkakrotnie tez przyjmowal zlecenia. Nie gardzi niczyim pieniadzem - one nie smierdza - wazne by dostal ich duzo. Swoja prace wykonuje czysto i solidnie. Bez reklamacji. <br />Przy cialach swych ofiar zostawia zawsze pewnego rodzaju wizytowke. Karte do gry. Awers, to wizerunek przystojnego "waleta". Rewers przeciete na dwoje serce. <br /> <br />Pozdrawiam.

: wt lut 04, 2003 8:55 pm
autor: Florian__
Skrywa-Swe-Oczy (imiê zaczerpniête z Morrowinda) - cz³owiek, najbardziej klimatyczna i tajemnicza postaæ jak± uda³o mi siê stworzyæ. Na oczach nosi czarn± opaskê, mimo to wszystko widzi. Zawsze mówi szeptem, a mimo to bardzo wyra¼nie i wszêdzie go s³ychaæ. Preferuje czarne ubrania. Do przemocy odwo³ujê siê tylko w ostatecznych przypadkach. Jest bardzo zdolny, wspaniale je¼dzi na koniu, w³ada ostrzem, strzela z ³uku itp. Mimo tych wszystkich umiejêtno¶ci jest bardzo m³ody - wysoki, poci±g³a twarz, jasna cera, czarne w³osy do ³opatek zwi±zane w kucyk. Nigdy nie mówi za du¿o, jeszcze nikt nie widzia³ ¿eby siê u¶miechn±³. Nikt nie zna jego historii, ale wiadomo ¿e opaska i szept to czê¶æ jakiej¶ dawnej obietnicy, któr± z³o¿y³ swojej ukochanej...

: wt mar 04, 2003 9:13 pm
autor: prEDOator
Temat o drowim bardzie skusił mnie do pochwalenia się jednym z NPC. <br /> <br />W jednej z opuszczonych chat w Górach ?nieżnego Jelenia znaleziono notes. Pismo w nim było elfie. Notes był trochę podstarzały i pokryty grubą warstwą kurzu. Nie posiadał żadnych magicznych właściwości ani zdobień ze szczerego złota a mimo to stał się jednym z największych skarbów na świecie. Wiersze w nim zawarte sprawiały, że uczucia wzbierały w każdym, nawet krasnoludy choć się do tego nie przyznawały roniły łzy czytając je. Na końcu notesu widniały trzy litery: E.V.S. Ludzie założyli, że były to inicjały autora. Nazwano go więc Ervansem. Wiersze, pisane przez niego opowiadały głównie o miłości. W kilku pojawiło się elfie imie: Excallin. To oraz elfie pismo sprawiły, że poetę zaczęto nazywać Ervanesem Elfem. Nikt nie wiedział, co się z nim teraz działo. Mieszkańcy okolicznych wiosek mówili, że w tym domu mieszkała tylko jedna osoba. Przybyła niedawno i nikt nie widział jej twarzy, którą skrywała pod czarnym kapturem i maską tego samego koloru. Mieszkała kilka dni w chacie izolując się. Pewnej nocy jednak przez wieś przejechało kilku jeźdźców w czarnych płaszczach i z pochodniami w rękach. Skierowali sie w stronę wzgórza Ervansa. Od tamtej pory nikt nie widział tej enigmatycznej postaci. Przez około 10 lat burza wokół jego twórczości przycichła, stał się on jednak patronem wielu szkół i powszechnie znaną osobą, mimo iż nikt go nie znał. W tym czasie na dwór króla Arkena przybył kupiec oferując mu kolejny tom wierszy elfa. Król nabył go za wielką sumę pod warunekiem, że kupiec zdradzi okoliczności w jakich wszedł w jego posiadanie. Otóż kupił go od pewnego kaleki, który potrzebowął na chleb. Ten rzekomo zaś dostał go od postaci w czarnym płąszczu, mówiącej aby sprzedała ten notes a nigdy już więcej nie będzie głodna. Ten tomik niczym nie odbiegał pod względem perfekcji od poprzedniego. Wiersze były tak samo piękne. Niektóre były jednak przerażające i przykre, traktowały o śmierci, zagubieniu i nienawiści innych. Arken stwierdził, że musi ściągnąć tego elfa na swój dwór. Po dogłębnych oględzinach ustalono, że Ervandes podrużował z Gór ?nieżnego Jelenia, aż do gór Naral. Rozpoczęły się wielkie poszukiwania poety, który jednka zawsze był o krok przed ścigającymi. W chatach lub obozowiskach zawsze zostawiał jakiś wiersz. W końcu jednak gdy jeden z oddziałów odpoczywał na wzgórzu zobaczyli postać w czarnym płaszczu zakradli sie i ujżeli ją siedziała przy ognisku opierając się o konar drzewa i pisała coś w zeszycie. Uradowani poszli w kierunku nieznajomego aby go przywitać i pogratulować mu wierszy a następnie zaciągnąć go na dwór króla. Elf rozpoczął ucieczkę, jednka łowcy byli szybsi i otoczyli go. Ten wyjął z pochwy miecz błyszczący na czerwono, w środku którego podobno wirowały przerażone bezskórne twarze. Po minucie walka była skończona. kilku udało się uciec. Teraz jednak to oni czuli na plecach oddech elfa. Zgineli prawie wszyscy. Jednej osobie udało dotrzeć się do bezpiecznego schronienia. Postanowiła ona powrócic do Kossan i zdać relację królowi, wcześniej jendak opowiedziała o tym swemu przyjacielowi spotkanemu przez przypadek w gospodzie "Jelenia Noga". To właśnie od Berkriena dowiadujemy się o tych rzeczach. Młody Kindren nigdy nie powrócił do swej ojczyzny, ślad o nim zaginął tuż po wyruszeniu w drogę. Teraz elf stał się poetą zabójcą, który ciągle ucieka przed prawem zostawiając wiersze tu i tam, drocząc się z władzą. Wiersze te stały się teraz jeszcze cenniejsze i fascynujące. Szczególnie, że podobno Kindren był pewien, że walczył z elfem o granatowej skórze. <br /> <br />Niestety nie mogę napisać więcej, gdyż jest to jedna z tajemnic. <br /> <br />Adi, które miejsce? :wink: <br /> <br />Pozdrawiam. <br />--------- <br /><!--coloro:red--><span style="color:red"><!--/coloro-->Tu nekromancer. Przepraszam, że się wtrącam. Ale dawno nie czytałem na forum czegoś równie ładnego. Pozdr. <!--colorc--></span><!--/colorc--> <br />-------- <br />Nie zawstydzaj mnie :oops:. Zrsztą uważam, że twój wędrowny zabójca potworów jest dużo lepszy. Pozdrawiam.

: czw mar 06, 2003 2:30 pm
autor: Baob Szary
Naprawdê dobra i ³adna historia jak j± wymy¶li³e¶? <br /> <br />P.S. <br />Mo¿eby¶ tak napisa³ ksi±¿kê o przygodach drowa barda zabójcy :wink:

: czw mar 06, 2003 7:37 pm
autor: .:..::Ezrael Abn`Nerqul::
Niewiem czy nie za duzo tego, wiec nie przedstawie wygladu mego pó³ela, zamieszcze tylko fragment historii: <br /> <br />„Najlepsze ciêcie to takie, którego nie widaæ” – odrzek³ Anebril, poczym wytar³ o cia³o denata zbroczon± czerwon± posok± klingê i schowa³ j± tam sk±d wydoby³ wcze¶niej, jednym mglistym ruchem. Cia³o z rozprut± szyj± nie by³o w stanie temu zaprzeczyæ. <br /> <br /> <br /> <br />Nazywam siê Anebril E`laes Nerren. Dzi¶ nasta³ dla mnie dzieñ wyj±tkowy...dzieñ odej¶cia z „domu”. Z domu jakim by³a dla mnie nieodzownie moja gildia. Gildia „Czarna æma”. Jak ka¿dy zabójca naszego ugrupowania i mnie dotyczy obowi±zek spisania dotychczasowego ¿ycia przed odej¶ciem z gildii. I tak nie przeczyta tego nikt poza mn±, jest to dokument dla mnie, indywidualny dokument lojalno¶ci wobec wspó³braci. Zacznê zatem... <br /> <br />Urodzi³em siê w Waterdeep, mie¶cie ¶wietno¶ci jak je tamtejsi kupcy nazywaj±. Nie znam moich rodziców i nic o nich wiem. Najm³odsze lata, do których siêgam pamiêci± to nauki w gildii. Zapewne postarano siê aby wymazaæ te zbêdne wspomnienia z mojej pamiêci i nie mam im tego wcale za z³e...To w koñcu moja prawdziwa rodzina. To oni o mnie zadbali i to oni mnie udoskonalili poprzez d³ugie lata nauk i treningów. Te w³a¶nie d³ugie lata pracy nad sob±, mia³y zaowocowaæ w przysz³o¶ci. I zaowocowa³y ju¿ przy pierwszym zleceniu... <br />Z biegiem czasu coraz szybciej wspina³em siê w hierarchii, zbieraj±c coraz to nowe do¶wiadczenia i sukcesy, a co za tym idzie, i pochwa³y. To by³y zreszt± lata ¶wietno¶ci naszej organizacji. Ka¿dy cz³onek „rodziny” siê do tego przyczyni³. Ro¶li¶my w si³ê i stawali¶my siê coraz wa¿niejsi politycznie. To by³y z³ote, krwawe lata... <br />Tak te¿ dorobi³em siê sporego maj±tku, zreszt± nigdy niczego mi nie brakowa³o. Muszê przyznaæ, ¿e zawsze lubi³em kolorowe i drogocenne ¶wiecide³ka, kamyczki i wszystko to co cieszy oczy swym piêknem i ornamentem. Praca poch³ania³a mnie jednak bez reszty, nie tak ³atwo, jakby siê mog³o wydawaæ, pracuje siê w moim fachu. To nie s± zwyk³e morderstwa polityczne czy te¿ te dla pieniêdzy. Uczono nas wszystkich za m³odu jeszcze, ¿e morderstwo to sam w sobie akt, pewien rodzaj sztuki, który jako jedyny cieszy i pobudza wszystkie, bez wyj±tku, zmys³y. Dziêki tej zasadzie praca by³a przyjemno¶ci± dla nas wszystkich... <br />Osobi¶cie znam siebie bardzo dobrze. W oczach wielu zwyk³ych ludzi i nieludzi jestem tylko pozbawionym mora³ów i honoru zabójc±...w rzeczy samej, nic bardziej trafnego. I z tym mi w³a¶nie dobrze. Pamiêtam dobrze jak pewien gnom przyrówna³ mnie do skaml±cego psa, gdy rozbestwi³em siê nad jego córk±, odrzek³em mu wówczas „ wiesz czym ró¿niê od g³odnego, skaml±cego psa g³upcze? Je¶li ju¿ takiemu psu rzucisz ¿ar³o pod pysk, on nie odgryzie ci rêki, ja natomiast w podziêce, gdy bêdziesz ju¿ odchodzi³, wbije Ci sztylet w plecy i opró¿niê twe kieszenie”. To by³y ostatnie s³owa jakie us³ysza³ zanim czerwona kreska nie pojawi³a siê na jego szyi. Posmakowa³ w³asnej krwi... tylko to mu zosta³o. Ci maj±cy tak zwany honor szybko koñcz±. Licz± siê tylko indywidualne zasady. To one umo¿liwiaj± przetrwanie i jak¿e wa¿ne osobiste szczê¶cie. Nie przepadam specjalnie za porz±dkiem, a przestrzeganie praw nie uczyni nikogo bardziej szlachetnym - tylko kamienie mog± byæ szlachetne. Robiê to, co uwa¿am za s³uszne, by otrzymaæ to czego pragnê. Z drugiej jednak strony nie lubiê konfliktów. Jestem po prostu pod³y, zdradziecki, k³amliwy, dwulicowy i zabójczy – za to w³a¶nie kocha mnie moja „rodzina”... <br />Jednak tak jak ka¿dy i ja muszê odej¶æ. Jestem zbyt znany i popularny, a to bardzo niebezpieczne w Waterdeep i w okolicach. Tak jak nakazuje zwyczaj, dawno upatrzon± i wybran± przez gildiê kobietê zgwa³ci³em i dostarczy³em wczoraj dziecko. Kto¶ musi mnie kiedy¶ w koñcu zast±piæ. Zdrowa to dziewczynka, jestem pewien, ¿e da sobie radê. Nazwali¶my j± wspólnie Venulle Duse`pri. Teraz ju¿ nic nie stoi na przeszkodzie abym móg³ odej¶æ. Wczoraj z³o¿y³em przysiêgê Currinlu i jutro opuszczam Waterdeep. Nie wiem jeszcze gdzie pójdê. Nie wolno mi nigdzie osi±¶æ na sta³e, tak przynajmniej mówi kodeks. Ale nieraz go ju¿ przecie¿ ³ama³em...te sekrety znamy jednak tylko ja i Vecna. Jestem przygotowany aby wyruszyæ. Odchodzê od „Czarnej æmy”, a¿ trudno mi w to uwierzyæ. Zawsze do niej nale¿a³em. Nigdy nie czu³em takiej swobody. Ponosi mnie entuzjazm i nie ¿a³ujê jako¶ decyzji. Mam 36 lat, sporo ¿ycia przede mn±. Odchodzê jako najm³odszy. Im d³u¿ej bym zosta³ tym trudniej by³oby odej¶æ. Chcê posmakowaæ przygody. Có¿, ju¿ postanowi³em... <br />Niech poch³onie mnie ¿ycie awanturnika. Pójdê drog± na o¶lep przed siebie, drog± ¶wiata którego dobrze nie znam, ale Mask, Vecna i me bli¼niacze klingi poprowadz± mnie przez ni± bezpiecznie...