Strona 1 z 8

[D&D 3ed FR] - Sesja GrimReapera

: pn sie 15, 2005 11:19 am
autor: GrimReaper
Z sobie tylko wiadomych przyczyn wszyscy znaleźliście się w tym samym czasie w tym samym miejscu, tj. w karczmie w małej wiosce nad rzeką Agis, dwa dni drogi od Memnon. Wioska nazywa się Wodmoore, a karczma "Pod wesołym grajkiem".
Jest wieczór, karczma wypełniła się już ludźmi, wesoła kapela na podwyższeniu gra wesołe piosenki, wieśniacy piją i bawią się. Siedzicie razem przy jednym stole i prowadzicie dyskusje na temat wszechobecnego w Calimshanie niewolnictwa. Do dyskusji doszło po tym jak poważny człowiek z ciemnobrązowymi oczami "ukarał" człowieka, który źle traktował swojego niewolnika. Człowiek siedzi teraz przy stole, widzicie, że jest dobrze zbudowany i wyggląda na poważnego, ma też na znak boga sprawiedliwości - Tyra. przedstawił się jako Evendur z Tethyru, sługa Tyra.
Poza nim wprzy stole siedzą też: człowiek w mnisim habicie, nie widzicie zbyt dobrze jego twarzy, przedstawił sie jako ojciec Bernard, jest także czlowiek, wojownik z podwójnym sejmitarem, jest wysokim, szczupłym, młodym mężczyzną. Jego skóra jest blada, ma średniej długości blond włosy i jasnoniebieskie oczy, przedstawił się jako Mediv. Jest także człowiek wyglądający na maga, ma niepoukładane włosy koloru jasnej żółci, on zaś przedstawił sie jako Pers. Przy stole siedzi również srebrno włosy, wyglądający na mnich osobnik, który mało się odzywa.
W karczmie jest teraz wielu ludzi, a ich wzrok często przyciąga mała postac siedząca przy barze. Jest to mały gnom, istota nie często spotykana w tych okolicach. Gnom wygląda na całkowicie zrezygnowanego i przybitego czymś. Często spogląda w waszym kierunku.

: pn sie 15, 2005 11:24 am
autor: GrimReaper
W połowie rozmowy przyłączył sie do was również ciemnowłosy elf, wygłądający na kogos kto potrafi poradzić sobie sam w trudny chwilach. Ma przy boku dwa długie miecze i przewieszony przez plecy łuk refleksyjny doskonałej roboty. Przedstawił się imieniem Aurriel.

: pn sie 15, 2005 11:34 am
autor: Razzed
Siedząc przy stole opróżniam kufel piwa, a następnie wołam dziewkę służebną i zamawiam następne.
- Witaj Aurrielu - zwrazam się do elfa, wyciągając do niego rękę - jestem Mediv Stamaraster. Cóż Cię sprowadza na południe?

: pn sie 15, 2005 12:03 pm
autor: Hermes
- "Mleka koziego dobra kobieto." - mówię do jakiejś kelnerki. Lustruję całą karczmę, spokojnie oglądam też każdego ze współtowarzyszy. Dopiero wtedy odzywam się do nich.
- "Co Was tu sprowadza, jeśli można wiedzeć?"

: pn sie 15, 2005 12:25 pm
autor: Szymciu
- Witam - odpowiadam nieznajomemu . Po chwili , niepewnie wyciągam dłoń w kierunku towarzysza .
- CO mnie tu sprowadza ?? Jeszcze nie wiem ... - mówię - Właściwie to potrzebuje pieniędzy , ewentualnie robotę . - Następnie gestem przywołuje do siebie obłsugującą kobietę .

: pn sie 15, 2005 12:48 pm
autor: Razzed
- Co mnie sprowadza? Hmm, ciężkie pytanie - tu na chwilę przerywam, by się zastanowić - powiedzmy, że znudziło mnie życie w Athkatli, więc wyruszyłem na południe. Chcę trochę pozwiedzać - kolejna przerwa - Calimport wydaję się dość "ciekawym" miejscem na początek.

: pn sie 15, 2005 1:54 pm
autor: Hermes
- "Pieniądze. Zguba świata." - składam ręce jak do modlitwy i patrzę w niebo.
Piję wolno mleko i ukradkiem spoglądam w stronę gnoma.

: pn sie 15, 2005 2:08 pm
autor: Razzed
- Masz rację, pieniądze... potrafią zniszczyć każdego - wypijam kolejny łyk piwa. - Możesz mi przypomnieć jak Cię zwą?

: pn sie 15, 2005 2:13 pm
autor: Weaver
Przeczesuję odruchowo włosy, ręka przesuwa się mimowolnie po chaosie splątanych włosów. Czy jest zdenerwowany? Humor tego miejsca średnio mu się udziela. Wszystkie uśmiechy nie rozweselają go, wino, choć smaczne w swej cierpkości, upijające aromatem, nie poprawia mu humoru, rozmowy i tematy ważne i te mniej ważne mało go interesują. Przydałaby mi się podróż. Matylda jest bardzo miła, a sam ma tutaj życie jakie takie, ale kilka spraw jeszcze nie rozwiązanych...A raczej, co innego. Życie, życie szybkie i krótkie jak życie motyla, piękne, ale ulotne, niezadowalające pewnie w pełni....to życie pociąga go z siłą magnesu. Aurriel, elf, spod kurczoczarnych włosów przebija coś...pewna dobroć? Możliwe, człowiek, z którym rozmawia...Mediv...z oczu dobrze im patrzy. Jeden wybiera się do Calimportu, miasto duże, dające nowe nadzieje, wiedzę pewnie...Przysłuchuję się bardziej. Towarzysze przyszli podróży pewnie, bezpośredni, szczerzy...ludzie, z którymi mógłby wybrać się w podróż...lepiej wierzyć swoim przeczuciom. Łyk wina, ręka wędruje po stole, gładząc chropowatą powierzchnię blatu. Umaczam palec w winie, od niechcenia kreślę znaki znane tylko mi. Nie wtrącam się w rozmowę. Poczekam, posłucham. Chyba jednak nastrój tego miejsca powoli mi się udziela, albo, wino zaczęło działać.

: pn sie 15, 2005 2:26 pm
autor: Szymciu
- Niezbyt podoba mi się tutejszy klimat ... te niewolnictwo ... czy Ci bezbronni ludzie są tego warci ?? Cuchnące orki .. tak ... one są tego warte ... lecz nie ludzie , nie elfy ... - kończę mówić szeptem .
- Czy zauważyliście tegoż ów małego osobnika siedzącego przy barze ?? Przed chwilą wydawało mi się , że patrzył się na nas przez dłuższy czas .

: pn sie 15, 2005 2:52 pm
autor: Hermes
- "Jam Bernard, zakonnik Helma. Podróżuję i poznaję świat głosząc imię mego Pana." - z uśmiechem odparłem. - "A co do gnoma, to macie rację. Chyba patrzy się na nas dosyć często. Może go zaprosimy do naszego towarzystwa?"[/i]

: pn sie 15, 2005 3:10 pm
autor: Razzed
- Tak, to dobry pomysł - mówię do towarzyszy. Następnie odwracam się w stronę gnoma i wołam - Hej, przyjacielu, może się do nas przyłączysz? Wyglądasz na "zainteresowanego" naszymi osobami.

: pn sie 15, 2005 4:21 pm
autor: GrimReaper
Gnom, jakby niezdecydowany spojrzał w swój kufel, głęboko odetchnął, zeskoczył z wysokiego krzesła i powoli podszedł do waszego stołu.
Witajcie.powiedziałzwą mnie Izaak, mam pewien problem, a wy wyglądacie... na drużynę... poszukiwaczy przygód, którzy mogli by mi pomóc...mówiąc to jąkał się jakby nie był do końca przekonany czy was o tym informować.

: pn sie 15, 2005 4:30 pm
autor: Szymciu
- Przejdz do szczegółów Izaaku .

: pn sie 15, 2005 4:44 pm
autor: Razzed
- Przyjacielu, wyglądasz na zdenerwowanego - zwracam się do gnoma. - Siadaj z nami, rozluźnij się - w tej chwili odwracam się, podnoszę rękę i wołam do najbliższej dziewki służebnej - kufel ciemnego dla naszego towarzysza! - Zwracam się ponownie do Izaaka - No, nie krępuj się, co cię trapi?

: pn sie 15, 2005 8:09 pm
autor: GrimReaper
Izaak chwilę sie wachał, ale po chwili usiadł, a dziewka służebna o długich blond włosach splecionych w dwa warkocze podała mu kufel uśmiechnęła się i odeszła. Gnom napił sie, wzioł głeboki oddech i zaczął mówić - Widzicie, wioska w której mieszkam została zaatakowana przez cztery ogry i orki z Gór Granicznych, było to trzy dni temu, udało mi się z tamtąd uciec... ale nie wiem co sie stało z ludźmi z wioski... wioska jest dwa dni drogi z tąd... ale chodzi oot, że jesteśmy biedni... i raczej nie będziemo mogli wam wiele dać za pomoc...

: pn sie 15, 2005 8:19 pm
autor: Kamulec
Przysłuchuję się rozmowie, powoli i ze spokojem pijąc piwo, co chwila odstawiając kufel. Wszystkie me ruchy są płynne, acz powolne. Odczekuję chwilę i mówię, zwracając się do wszystkich przy stole:
-zanim zaczniemy rozmawiać... dobrze było by dowiedzieć się z kąd i kim jesteś...i komu oddajesz cześć... -mówię spokojnie i powoli, lecz z naciskiem i mam nadzieję, przekonująco, po czym odczekuję chwilę.
-Zadając to pytanie godność nakazuje mi powiedzieć coś o sobie. Jestem Evendur Burzowy Wiatr, sługa potężnego i sprawiedliwego Tyra. Wiele walk już stoczyłem, u boku wielu ras. Pierwszy raz jednak przekroczyłem granicę Tethyru (przy tym słowie dotykam herbu na swojej zbroi). -słowa te wypowiadam ciepło, ale dobitnie.-Mam jednak pewne zastrzeżenie. Nie zrobię nic nie zgodnego z prawem wielkiego Tyra.-ostatnie zdanie wypowiadam normalnym tonem, można wyczuć w nim jednak wielką stanowczość.
Zwracam się następnie do jednego z towarzyszy:-Powiedziałeś, że niezbyt podoba ci się tutejszy klimat... co do klimatu... no cóż, niewielka różnica jak dla mnie... nie wiem jednak skąd ty jesteś. Chętnie bym się o tobie czegoś dowiedział.

: pn sie 15, 2005 8:21 pm
autor: Razzed
- Cóż... myślę, że brak zapłaty nie będzie zbyt wielkim problemem - tu lustruję wzrokiem towarzyszy, przyglądając się ich reakcją na moje słowa. - Przynajmniej dla mnie. I przestań się tak telepać, uspokój się i powiedz coś więcej. Gdzie jest ta wioska?

: pn sie 15, 2005 8:21 pm
autor: Szymciu
- ORKI ??!! - pytam się z oburzeniem - ORKI ??!! TE PASKUDNE I SMIERDZĄCE ORKI !! - po moim wybuchu , nie trudno się domyśleć jakim uczuciem darze te brutalne stworzenia .
- Możesz liczyć na moją pomoc .... a własciwie na chęć spotkania się z tymi potworami . NIestety nie moge tego powiedzieć w imieniu mojej ... hm ... drużyny - wypowiadam te słowa po chwili zastanowienia ponieważ dochodzę do wniosku że znamy się zaledwie od niedawna .

: pn sie 15, 2005 8:29 pm
autor: Razzed
Po wybuchu towarzysza zwracam się do niego - ty też się uspokój, jeśli łaska. Zauwarzyłem, że nie darzysz wielkim szacunkiem orków... czym się zajmujesz? Może posiadasz jakąś szerszą wiedzę na ich temat? Bo trzeba Ci wiedzieć, że masz mnie u swojego boku, choć może nasza motywacja jest nieco inna - przerwa na kolejny łyk piwa. - Jak sądzisz, co sprowokowało te bestie do napadu? Chęć szerzenia destrukcji, czy może coś innego?

: pn sie 15, 2005 8:33 pm
autor: Kamulec
-No cóż, Towarzysze. Sługa Sprawiedliwego jest z wami. Te okropne istoty poczują, czym jest sprawiedliwość. Napadły na bezbronych. Karą za ich zbrodnie jest śmierć.-mówię to twardo, nie pokazując po sobie emocji, lecz używając wszystkich swych umiejętności staram się rozbudzić w sercach towarzyszy gniew i chęć ukarania tych plugawych istot.- Dziś chba już nie wyruszymy.-kontynuję, zmieniając ton na łagodniejszy-Może opowiecie o sobie jeśli mamy razem podróżować. Niech każdy powie jak najwięcej. Proszę-spokojnie i uspokajająco mówie do gnoma- opowiedz nam wszystko co o nich wiesz i opisz możliwie najdokładniej drogę i okolice wioski.

: pn sie 15, 2005 8:37 pm
autor: Szymciu
Wyruszajmy już .... jak najszybciej.... natychmiast .... teraz ....
- Gnomie pojedziesz jutro znami . Póki co , powiedz to o co prosił Cię Evandur . - mówię do Izaaka .
Następnie wołam o kufel piwa .
- Czym sie zajmuję ?? Własciwie ... niczym . O Orkach prawdopodobnie wiem tyle samo co każdy z nas ... lecz napewno wiem więcej o ich brutalności i o tym do czego są zdolne .... - przerywam po czym biorę oddech - Nie wiem co je do tego sprowokowało . Mimo wszystko moim celem jest je zabić . Zabić tak jak one zabijają tych niewinnych ludzi . - kończę , szczególnie podkreślając słowo "zabić" ....

: pn sie 15, 2005 8:44 pm
autor: Razzed
- Cóż, skoro już pytasz, to nazywam się Mediv Stamaraster, były uczeń nieżyjącego już maga Tolmora Stamarastera z Amnu, dawniej niewolnik na arenach gladiatorów w Athkatli. Więcej wiedzieć nie musicie...ale mam jedno pytanie: dlaczego bardziej skupiacie się na wytępieniu orków, niż na losie biednych mieszkańców tej wioski? Czy waszym zdaniem zabicie tych bestii im pomoże? Powinniśmy najpierw się dowiedzieć, co się stało z mieszkańcami... - Tu na chwilę przerywam, gdyż przyszła mi do głowy pewna myśl - Jeśli orkowie byli łowcami niewolników?! Trzeba to sprawdzić i to jak najszybciej. Ja mogę wyruszyć natychmiast.

: pn sie 15, 2005 8:51 pm
autor: Szymciu
Zastanwiam się dlaczego nie myślałem o losie tych niewinnych istot ... dlaczego tryskam nienawiscią do tych potworów ..... Lecz nie ... nieee ... One na to zasługują ... zasługują na SMIERC !! .......
- Ja również mogę wyruszać natychmiast - oznajmiam towarzyszom - Ci ludzie mogą być w niebezpieczeństwie ... nie powinniśmy zwlekać ...

: pn sie 15, 2005 8:52 pm
autor: Weaver
Uśmiech, lekki, niewidoczny z innych części stołu, wykwitł na twarzy maga. Odezwał się, głosem lekko schrypiałym, czy to może od męczącego go kaszlu, czy od oparów rtęciowych specyfików? Ech, odezwał się, niepytany, włączając się do rozmowy - Orkowie są wojowniczą rasą, krew wzburzona w nich płynie, krew, dla niej żyją i umierają, wokół niej się kręci ich żywot. Oni po prostu są, istnieją i ich powinnością jest walczyć o terytoria. Nic nie ma w nich złego. Oni po prostu są, jak magia. - przesunąłem palcem po brzeżku miedzianego kielicha - Izaaku, jesteś kolejnym z wielu, których dotknęły nieszcześcia świata. Powinnością Twą jest żyć, Twoja wioska, trudno to mówić, ale nie wróci do Ciebie, nie wrócą jej mieszkańcy, nie usłyszysz śmiechów ani płaczu dzieci. Trzy dni to dużo, Izaaku. Wiem, że Ty już o tym wiesz i przepraszam, nie chciałbym Ci o tym wspominać, ale - nie zawachał się, zrobił pauzę wydawałoby się jednak, że za długą - ludzie z wioski nie żyją. A cała jest spalona do gołej ziemi. Jeśli ktoś ocalał, jest teraz prawdopobnie sprzedawany łowcom niewolników. Takie życie. Piję, żeś Ty oszukał swoje przeznaczenie - gardłem płynie cierpki napój, rozjaśniający myśli i nadający im nowy bieg. Jestem i żyję. Niechaj on też o tym pamięta.

: pn sie 15, 2005 8:59 pm
autor: Szymciu
- Więc uważasz że nie powinniśmy reagować ?? Że te przeklęte Orki są niewinne ?? Że to wszystko nie ma sensu ?? - pytam się .
I tak nie mam zamiaru rezygnować . A jeżeli te orki bedą napadną na kolejną wioskę ... pózniej następną .... i następną .... czy uważasz że śmierć tych niewinnych ludzi jest już nieunikniona i sprawiedliwa ??

: pn sie 15, 2005 8:59 pm
autor: Razzed
- Ooo, nagle postanowiłeś się odezwać?! - zwracam się do charczącej osoby. - Może zamiast gratulować Izaakowi Uśmiechu Tymory, zrobiłbyś coś aby mu pomóc? - w tym momencie wstaje i nerwowo zaciskam ręce na blacie stołu. - Nie możesz wiedzieć, co się stało z wioską i jej mieszkańcami, dopóki tego nie sprawdzisz! Więc może byś powiedział kim jesteś i podjął jakieś kroki, aby pomóc temu nieszczęśnikowi! - tu kiwam głową w gnoma.

: pn sie 15, 2005 9:26 pm
autor: Weaver
Uśmiech, leciutki, wzrok zrozumienia, łagodnie, nie napastliwie, odkaszlnąwszy, cały rytuał mowy, ruchów ciała.... - Jestem Pers, mag 2 stopnia żywiołów męskich i piątego żywiołu badacz, zresztą, nie interesuje to was za bardzo, a i mi trudno mówić o sprawach magów wśród ludzi nie widzących. Orkowie są kawałkiem naszej rzeczywistości, tak samo realne jak Ty, ucieleśnienia żywiołów, wampiry, krasnoludy czy ożywieńce. One są taką samą częścią świata jak Ty i ja. Nie słyszałem o ruszeniu się orków z góry, pewnie to jeden ze szczepów tamtejszych, o ile znam życie - łyk wina. Twarz wzroku spokojnego otwiera się na byłego niewolnika, teraz współbiesiadnika - Nie jestem złego serca, widziałem zbyt dużo krwii, zbyt wiele trucizn podawanych z uśmiechem przez przyjaciół przyjaciołom, zbyt dużo zabitych braci i sióstr, zbyt dużo matek płaczących, by nie zważać na ludzkie cierpienie. Żałuję razem z Tobą, Izaaku, pije za Twoje zdrowie i by Ci się los uśmiechnął, ale nie uważam za mądre czy sprawiedliwe mścić się na Tych, którzy zabili Twoje przeszłe życie. Gdy przybędziemy na miejsce, będziemy mieli tydzień straty. - ręka wytrwale kreśli symbole na blacie stołu - Orkowie nie są głupi. Uciekną, my zastaniemy tylko spaloną ziemię i trupy z wyjedzonymi przez kruki oczyma. Twoi bliscy zostaną sprzedani przez orków łowcom niewolników, albo będą żyć dla hordy. Nic nie poradzę, że taki los Cię dotknął. Życzę Ci nowego, lepszego życia, wielu szczęśliwych poranków i odzyskania radości z ich oglądania. Zdaj się na Czas. Pieniędzy pewnie nie chcesz, nie wiem, czy nie jesteś na to zbyt dumny. Chętnie bym Cię tak wspomógł, lecz inaczej, raczej nie mogę. A raczej nie widzę sensu innego udania się do Twej wioski, niż po to, by pogrzebać trupy - kolejny łyk wina. Kończy się powoli. A takie dobre było...hmm...ciekawe, czy Matylda użyczy mu dzisiaj jej wdzięków...chyba, że to ona już obkręciła go sobie dookoła palca. Wiedźmy to jednak kobiety. Prawdziwe, jak druidki czy wojowniczki. One umieją żyć.

: pn sie 15, 2005 9:31 pm
autor: Kamulec
Evendur :-Nie możemy się spieszyć towarzysze...-powoli wstaję- mimo , że chętnie zabił bym kilka orków, jestem zbyt zmęczony by skutecznie (podkreślam to słowo) walczyć. Jeśli nie wypoczniemy teraz albo trafimy na orki zmęczeni, albo będziemy odpocząć na miejscu, co wydaje się niebezpieczne i nie zbyt sensowne.-mówię spokojnie -Narazie dowiedziałem się czegoś tylko o jednym towarzyszu. -kontynuję -popieram twierdzenie, że mieszkańcy wioski nie żyją. Jest również pewna mała szansa, iż są teraz niewolnikami orków lub jako tacy zostali sprzedani. Jeśli orkowie chcą ich zjeść, a nie wiem, czy to w ich zwyczaju, to już to zrobili. Jeśli mają inne plany to pojmani przez nich pobędą tam przez dłuższy czas. Co do twojej wypowiedzi magu... masz rację, lecz pamiętajcie: Orkowie to nie wilki. Orkowie atakują innych zawsze jeśli tylko mogą i są złe. Jest to naturalna kolei rzeczy i w tym aspekcie zgadzam się z tobą. Nie prawdą jest mówienie jednak, w ujęciu ogólnym , iż nie ma w nich nic złego. Nie ma w ich działaniach nic nienaturalnego. Orkowie nie są jednak istotami , które są potrzebne do istnienia świata. Oni go niszczą i zawsze będą niszczyć, a naszym zadaniem jest bronić się przed nimi. Jedynym rozwiązaniem jest zabijanie ich w możliwie największej ilości. Tak samo jak gnolle , czy goblinoidy. Musimy więc ruszyć, waszmościowie, jutro. Proszę was o podanie tych samych informacji co przed chwilą, szanowni panowie.-przerywam na chwilę, biorę głębszy oddech, po czym kontynuję.- proszę teraz o nie odpieranie boskiej mocy, której użyję. Chcę mieć pewność, że na dobrych towarzyszy trafiłem.
Wstaję, odchodzę kilka kroków i koncentruję się nad czymś.

Przypominam:
Kamulec pisze:
proszę teraz o nie odpieranie boskiej mocy, której użyję. Chcę mieć pewność, że na dobrych towarzyszy trafiłem.


Nie mogę napisać następnego postu bez informacji na ten temat od was i paru rzutów MP.
Nie spieszcie się tak, bo każdy ma jedną akcję, MP musi być obecny, by wykonywać rzuty np. na wiedzę.

: pn sie 15, 2005 9:33 pm
autor: Szymciu
- Boisz się ? Boisz się pojechać i sprawdzić co tam zastaniemy ?? ... no cóż . Szanuje twoje zdanie i przekonania i przykro nam że nie chcesz się do nas dołaczyć lecz my .... przynajmniej Ja zdania nie zmienie . Chcesz nadal patrzeć na cierpienie ... Proszę bardzo ... ja nie zamierzam i dlatego pomszcze tych którzy zostali zamordowani z rąk tych potworów . .