[DnD 3.5 ST FR] Gra ze śmiercią [18+] - sesja
: sob paź 22, 2011 9:20 pm
Kwestia konwencji:
- sarkastyczno-ironiczne dark heroic fantasy
Kwestia zgodności z settingiem:
- Rezygnuję z używania kalendarza Harptosa. Zachowam nazwy miesięcy, ale pod względem długości miesięcy i dni tygodnia obowiązuje kalendarz juliański z tego samego roku na ziemi (Link: http://www.hf.rim.or.jp/~kaji/cal/cal.cgi?1372)
- Poza tym się trzymał FRCS, może zburzę jakieś miasto albo rozpętam wojnę, ale nie zmienię założeń świata
Kwestia zastosowania mechaniki:
- bez mechaniki. Karty postaci służą tylko orientacji w tym, co postać potrafi zrobić.
Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy:
- gracze robią co chcą. MG opisuje skutki. Brak narzuconej storylinii
Kwestia relacji wewnątrzdrużynowych:
- właściwie dowolne, najwyżej szybciej skończymy.
Kwestia częstotliwości postowania:
- raz na tydzień, można częściej, po tym jak odpiszą gracze to (jeśli nie wymaga tego sytuacja) nie trzeba czekać na kolejny post MG
Kwestia preferowanej długości postów:
- długość postów ma być adekwatna do ilości zawartych informacji.
Kwestia poprawności i schludności notek:
- bez emotek, kolorków i innych zwierzaków (kolorowy tekst może być użyty dla wyróżnienia niektórych rzeczy - np rozmów telepatycznych)
Kwestia zapisu dialogów:
- Dialogi piszemy kursywą oraz poprzedzamy myślnikiem.
Kwestia zapisu myśli postaci:
- Myśli postaci zaznaczamy z obu stron tyldą oraz piszemy kursywą.
Kwestia organizacji sesji
- sesji nie dzielę na rozdziały, ale na dni, tygodnie i miesiące. Dzień liczę od świtu do świtu
Przeraźliwy skrzek jakiegoś ptaka za oknem obudził Was z pełnego koszmarów snu. Było Was trzech w jednej celi, wszyscy przykuci rękami i nogami. W głowach pustka. Przypominane naprędce wersety zaklęć rozpływały się szeptane w antymagicznym powietrzu. I zimno. Był dzień, ale wiał wiatr, wwiewając przez małe zakratowane okno pożółkłe liście. Gdy akurat stamtąd zawiało, to w celi zwyczajowy smród ustępował miejsca zapachowi jesiennego lasu. Ściany były zimne. Wisząc przy nich miało się wrażenie, że chłód dociera aż do kości, nie kłopocząc się warstwą ciała czy szmat, które zostały z Waszych wspaniałych strojów.
Nie pamiętacie, jak to się stało. Ani kiedy. Nie mogło zbyt dawno temu, bo ileż przecież można spać nieprzytomnie wisząc przykutym do ściany? Tak, to musiało stać się całkiem niedawno - pocieszaliście się w myślach. Pocieszające były też myśli o zemście i drobiazgowe opisy tortur zadanych prześladowcom, które w głowa układała Wam wyobraźnia napędzana gniewem. Ależ te ściany zimne. Jeszcze parę godzin wiszenia i nawet wizyta na Planie Żywiołu Ognia nie pozwoli Wam wyleczyć chorych nerek i przemarzniętych stawów.
Krzyczeć? Błagać o pomoc? Nikt nie słyszy, nikt nie przyjdzie. Nawet nie upomni Was, że w tym przybytku obowiązuje zakaz wrzasków. No po prostu nikogo dokoła. Sam budynek też wygląda na opuszczony - spomiędzy bloków kamienia wyrasta trawa a w suficie jest kilka dziur, przez które na ciemny korytarz wpada słońce. Po godzinie zaczęła w Was kiełkować myśl, którą chcieliście zepchnąć poza granicę świadomości. Myśl, że może nikt nie zamierza po Was wracać...
- sarkastyczno-ironiczne dark heroic fantasy
Kwestia zgodności z settingiem:
- Rezygnuję z używania kalendarza Harptosa. Zachowam nazwy miesięcy, ale pod względem długości miesięcy i dni tygodnia obowiązuje kalendarz juliański z tego samego roku na ziemi (Link: http://www.hf.rim.or.jp/~kaji/cal/cal.cgi?1372)
- Poza tym się trzymał FRCS, może zburzę jakieś miasto albo rozpętam wojnę, ale nie zmienię założeń świata
Kwestia zastosowania mechaniki:
- bez mechaniki. Karty postaci służą tylko orientacji w tym, co postać potrafi zrobić.
Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy:
- gracze robią co chcą. MG opisuje skutki. Brak narzuconej storylinii
Kwestia relacji wewnątrzdrużynowych:
- właściwie dowolne, najwyżej szybciej skończymy.
Kwestia częstotliwości postowania:
- raz na tydzień, można częściej, po tym jak odpiszą gracze to (jeśli nie wymaga tego sytuacja) nie trzeba czekać na kolejny post MG
Kwestia preferowanej długości postów:
- długość postów ma być adekwatna do ilości zawartych informacji.
Kwestia poprawności i schludności notek:
- bez emotek, kolorków i innych zwierzaków (kolorowy tekst może być użyty dla wyróżnienia niektórych rzeczy - np rozmów telepatycznych)
Kwestia zapisu dialogów:
- Dialogi piszemy kursywą oraz poprzedzamy myślnikiem.
Kwestia zapisu myśli postaci:
- Myśli postaci zaznaczamy z obu stron tyldą oraz piszemy kursywą.
Kwestia organizacji sesji
- sesji nie dzielę na rozdziały, ale na dni, tygodnie i miesiące. Dzień liczę od świtu do świtu
1372 (Rok Dzikiej Magii)
Marpenoth
Dzień ???
Marpenoth
Dzień ???
Przeraźliwy skrzek jakiegoś ptaka za oknem obudził Was z pełnego koszmarów snu. Było Was trzech w jednej celi, wszyscy przykuci rękami i nogami. W głowach pustka. Przypominane naprędce wersety zaklęć rozpływały się szeptane w antymagicznym powietrzu. I zimno. Był dzień, ale wiał wiatr, wwiewając przez małe zakratowane okno pożółkłe liście. Gdy akurat stamtąd zawiało, to w celi zwyczajowy smród ustępował miejsca zapachowi jesiennego lasu. Ściany były zimne. Wisząc przy nich miało się wrażenie, że chłód dociera aż do kości, nie kłopocząc się warstwą ciała czy szmat, które zostały z Waszych wspaniałych strojów.
Nie pamiętacie, jak to się stało. Ani kiedy. Nie mogło zbyt dawno temu, bo ileż przecież można spać nieprzytomnie wisząc przykutym do ściany? Tak, to musiało stać się całkiem niedawno - pocieszaliście się w myślach. Pocieszające były też myśli o zemście i drobiazgowe opisy tortur zadanych prześladowcom, które w głowa układała Wam wyobraźnia napędzana gniewem. Ależ te ściany zimne. Jeszcze parę godzin wiszenia i nawet wizyta na Planie Żywiołu Ognia nie pozwoli Wam wyleczyć chorych nerek i przemarzniętych stawów.
Krzyczeć? Błagać o pomoc? Nikt nie słyszy, nikt nie przyjdzie. Nawet nie upomni Was, że w tym przybytku obowiązuje zakaz wrzasków. No po prostu nikogo dokoła. Sam budynek też wygląda na opuszczony - spomiędzy bloków kamienia wyrasta trawa a w suficie jest kilka dziur, przez które na ciemny korytarz wpada słońce. Po godzinie zaczęła w Was kiełkować myśl, którą chcieliście zepchnąć poza granicę świadomości. Myśl, że może nikt nie zamierza po Was wracać...