Strona 1 z 2

Zbroimy się ... aż nadto?

: ndz kwie 12, 2009 3:12 pm
autor: kasjan86
Obciążenie obciążeniem - chciałbym poruszyć trochę inną kwestię. Obciążenie obejmuje tylko ile postać udźwignie w sumie. Mnie zaś interesuje ile broni i jakiej pozwalacie graczom nosić swobodnie, przy sobie, a nie upakowaną, o ile w ogóle się ją da upakować.

Przede wszystkim nie można uznać że postać z udźwigiem X cały czas z nim lekko się porusza. Można oczywiście nosić więcej ale to już obniża nam szybkość. Tym samym obciążenie bliskie maksymalnemu to nie ile swobodnie poniosę w kieszeniach, ale pewne obciążenie postaci, zdatnej wciąż do podróży. Tym samym odpada kwestia broni upakowanej w plecaku [kilkanaście noży choćby, albo jakiś buzdygan]. Przed walką wypadało by się pozbyć plecaka, bo nie można inaczej mówić o efektywnej walce [chyba że plecak jest na wpół pusty].

Ile broni i jakich pozwalacie dźwigać przy sobie? Dwuręczne miecze czy topory noszono luźno na rzemieniach za ramieniem. Większość broni jednoręcznych trzyma się przy pasie, ale z 3 toporami za pasem jest bardzo niewygodnie. :razz: Halabarda - najskuteczniejsza broń dwuręczna nie może być nijak upakowana - trzeba ją albo trzymać w łapach, albo porzucić. Jak transportujecie łuki? Całą dobę z nałożoną cięciwą i przełożone przez głowę? Przecież przy walce z łatwością można go zniszczyć. Angielscy łucznicy pod koniec bitwy pod Crecy po prostu wyrzucili łuki i z ręczną bronią rzucili się dorzynać żabojadów.

A może uznajecie, że to wszystko nie gra roli - niech krasnolud ma kuszę i tarcze na plecach, za pasem topór i kołczan przy pasie i jeszcze plecak przecież, a w łapie pewnie dwuręczny topór, który potem schowa, by znów dobyć w odpowiednim momencie?

Jest to momentami wkurzające - co z tym robicie Wy?

PS. Wesołych Świąt chrześcijanom, a pozostałym miłego dnia wolnego :)

: ndz kwie 12, 2009 3:24 pm
autor: Malaggar
PS. Wesołych Świąt chrześcijanom
Wesołych Świat!

U mnie tego typu problem nie istnieje, bo gracze sami mają blokadę przed robieniem z siebie choinek. Co ciekawe nie tylko w systemach "średniowiecznych", gdzie broń ma często duże gabaryty, ale także w systemach, gdzie używa się broni palnej nie zajmującej tak dużo miejsca.
Podobnie rzecz się ma z innym ekwipunkiem - postaci nosza go nie za dużo i starają się nie iść z nim do walki, gdyż może się zniszczyć. Pół biedy, gdy to zwykły rondel. Gorzej, gdy radiostacja;)

: ndz kwie 12, 2009 4:36 pm
autor: Khil
Zazdroszczę. Moi gracze nie mieli barier, by dźwigać przy sobie ciężkie plecaki i miecze, tarcze, kusze, morgernsterny i włócznie, a do tego jeden ganiał nawet w płytówie. Żeby nie obciążać tylko jego, drugi twierdził, iż w cwiekówce można sobie swobodnie biegać z rana, dla odprężenia. Oh my!

Jeśli jeszcze kiedykolwiek pozwolę im biegac z takim ekwipunkiem, nie pozwolę już na to. Drugi raz tego samego błędu się nie popełnia!

PS. Dane nie są przesadzone.
PS2. Happy easter!

: ndz kwie 12, 2009 5:00 pm
autor: Eliash
Moi gracze mieli zwyczaj noszenia całego ekwipunku przy sobie... niestety się przejechali już kilka razy.

Podczas walki gdy cała grupa miała na plecach zapasy żarcia, mag wywalił przekleństwo i całe żarcie zostało zniszczone. Jeden z bohaterów prawie zmarł z głodu podczas podróży powrotnej w celu uzupełnienia zapasów. Od tej pory zaczęli prowadzić dodatkowego konia z zapasami (inna sprawa, że kiedyś te zapasy na koniu ukradły im skaveny...)

Tym razem Fechmistrz miał przy sobie:
- Mistrzowski miecz
- Mistrzowski miecz dwuręczny
- Mistrzowski topór
- Mistrzowski lewak
- Mistrzowski sztylet
- Mistrzowski cestus
- zwykłej jakości pistolet
- zbroja kolcza
- i wiele wiele więcej >.>

... jednym słowem miał na sobie sporo sprzętu i naprawdę wielki majątek. W wyniku niespodziewanej, ognistej przemiany jego ciała cały ten arsenał został uszkodzony do tego stopnia, że stał się bezużyteczny. Gracz cały tydzień już przeklina, że targał na plecach swój dorobek.

: ndz kwie 12, 2009 5:17 pm
autor: Malaggar
Tym razem Fechmistrz miał przy sobie:
- Mistrzowski miecz
- Mistrzowski miecz dwuręczny
- Mistrzowski topór
- Mistrzowski lewak
- Mistrzowski sztylet
- Mistrzowski cestus
- zwykłej jakości pistolet
- zbroja kolcza
- i wiele wiele więcej >.>
I ilu służących do taszczenia tego? I jak to zapakował?
Ja zawsze zadaję pytanie graczom, jak mają przytroczone/zapakowane swoje zabawki. Jak pisałem, nie noszą ich zbyt wiele, ale czasem chcą coś dodatkowego zabrać. I wtedy muszą logicznie to umiejscowić, bo nie dam sobie wcisnąć kitu, że w kieszeni nosi się bazookę ;)

Moi gracze nie mieli barier, by dźwigać przy sobie ciężkie plecaki i miecze, tarcze, kusze, morgernsterny i włócznie, a do tego jeden ganiał nawet w płytówie.
Jak w zeszłym roku prowadziłem kampanię w WH to tylko jedna postać miała tarczę. I nikt nie nosił czegoś cięższego, niż koszulka kolcza.

: ndz kwie 12, 2009 7:09 pm
autor: Khil
Jak w zeszłym roku prowadziłem kampanię w WH to tylko jedna postać miała tarczę. I nikt nie nosił czegoś cięższego, niż koszulka kolcza.


Pożycz graczy xD

Szczerze, na ten temat próbuję rozmawiać - ale co z tego, skoro za chwilę usłyszę mapę rozplanowania tego wszystkiego, tak naciąganą, że kłócić mi się nie chce. Motyw z "niespodziewaną, ognistą zmianą ciała" jest dobry :P

: ndz kwie 12, 2009 7:24 pm
autor: Malaggar
Szczerze, na ten temat próbuję rozmawiać - ale co z tego, skoro za chwilę usłyszę mapę rozplanowania tego wszystkiego, tak naciąganą, że kłócić mi się nie chce.
Wystarczy, że raz przez to upchanie się coś ważnego zgubi/zepsuje i się oduczą. Grunt, to niedopuszczać do przeforsowania naciagancyh rozwiązań.

: ndz kwie 12, 2009 8:39 pm
autor: warzywko22
kasjan86 pisze:
a pozostałym miłego dnia wolnego Smile

Nawzajem :wink:

Ja wole nie wnikać w ilość targanych rzeczy. Jeśli pozwala na to obciążenie niech ma nawet 60 sztyletow za pasem ...

: ndz kwie 12, 2009 9:02 pm
autor: Malaggar
A może wyjaśnisz dlaczego?
Bo ja osobiście bym wnikał z prostej przyczyny: Liczy się dla mnie logika na sesji. A postać nijak nie da rady 60 sztyletów po kieszeniach upchać ;)

: ndz kwie 12, 2009 9:27 pm
autor: Bleddyn
A postać nijak nie da rady 60 sztyletów po kieszeniach upchać


Może to koleś z Desperado.;)

Ciężar WFRP odpowiada też za zawadzanie, więc jak ktoś ma krzepę to poradzi sobie z kilkoma rodzajami broni i zbroją. A BG skoro są wędrowcami to muszą dźwigać na grzbiecie cały ekwipunek. Słyszeliście kiedyś u mułach Mariusza?

: ndz kwie 12, 2009 10:04 pm
autor: bunio
Najlepszy sposób na gracza "muła" to proste pytanie. "gdzie to trzymasz?"
Jeśli jest uparty i nosi dużo rzeczy to kolejne pytanie w trakcie walki powinno brzmieć : "czy walczysz z tym balastem na plecach?"
Gracz zaczyna myśleć, zastanawiać się i może zobaczy problem sam.

: ndz kwie 12, 2009 10:19 pm
autor: Malaggar
Słyszeliście kiedyś u mułach Mariusza?
Wątpię, by choć 10% awanturników w WH było tak przemusztrowanych i wytresowanych do noszenia wszystkiego na sobie ;)
Zresztą. Nawet legioniści rzymscy nie mieli miliarda sztuk broni, a duża masa ich ogólnego ekwipunku wynikała po części ze sporej masy tarczy (kopia tarczy z Dura Europos zdaje się, że waży koło 10 kg ;) )

: ndz kwie 12, 2009 11:24 pm
autor: Bleddyn
kopia tarczy z Dura Europos zdaje się, że waży koło 10 kg


Ta akurat ważyła 12 funtów.;) Ale inne ważyły nawet te 10 kg.

Wątpię, by choć 10% awanturników w WH było tak przemusztrowanych i wytresowanych do noszenia wszystkiego na sobie


Ludzie wędrujący po górach też nie są. A plecaczek potrafi swoje ważyć.

Nawet legioniści rzymscy nie mieli miliarda sztuk broni


Kilka sztuk broni to nie miliard. Miecz dwuręczny na plecy, topór przy pasie, sztylety na bandolecie, jeszcze z dwa w cholewach się zmieszczą, a za pasem para pistoletów. Na grzbiecie kolczuga do kolan i z rękawami. Na głowie łebka z kolczym kołnierzem. Ile to waży, bo nie mam podręcznika, zobaczymy kto to udźwignie?

: ndz kwie 12, 2009 11:34 pm
autor: Malaggar
Ta akurat ważyła 12 funtów. Ale inne ważyły nawet te 10 kg.
Fakt. 10 (22lb) kg waży ta z Kasr el-Harit.

Ludzie wędrujący po górach też nie są. A plecaczek potrafi swoje ważyć.
Tylko plecarzek ma wygodny stzelażyk ;)

Ile to waży, bo nie mam podręcznika, zobaczymy kto to udźwignie?
Nie wiem, ale wiem, że mamy pana, który się nawet nie pochyli ;)

: pn kwie 13, 2009 12:10 am
autor: Bleddyn
Tylko plecarzek ma wygodny stzelażyk


Nie każdy.

Nie wiem, ale wiem, że mamy pana, który się nawet nie pochyli


Chuderlak siedzący przed komputerem na pewno nie da rady. Ale skoro logika pozwala mordować z łatwością ludzi we śnie to nie stoi też na przeszkodzie aby odpowiednio silny człowiek potrafił zrobić salto w pełnej płycie.;)

: pn kwie 13, 2009 12:14 am
autor: Malaggar
Chuderlak siedzący przed komputerem na pewno nie da rady.
Chodziło mi o to, że nie pochyli, bo sobie wrazi w brzuch toporek, sztylety nie powiem gdzie wbije i jeszcze na stopę spluwa mu upadnie ;)

: pn kwie 13, 2009 2:01 pm
autor: Bleddyn
Chodziło mi o to, że nie pochyli, bo sobie wrazi w brzuch toporek, sztylety nie powiem gdzie wbije i jeszcze na stopę spluwa mu upadnie


Obok logiki przydaje się choć trochę wyobraźni.;)

: wt kwie 14, 2009 3:53 pm
autor: Khemlish Val'Drach
Przede wszystkim nie można uznać że postać z udźwigiem X cały czas z nim lekko się porusza

Po pierwsze nie trzeba aż tak kombinować. Zasady jasno mówią że za każde 50 obciążenia ma się - 1 do ruchu. To daje przy prawie dwa razy przy 200 punktach przeciązenia brak możliwości ruchu zas 200 to ponad połowa przeciętnego udźwigu człowieka. Jak zauważył jeden z piszących to nie tylko waga broni, lecz wygoność jej noszenia( choć to w mniejszym stopniu).
Zaś co do dyskusji między Mallagarem i Bleddynem to obaj macie racje.
Można chodzić obwieszonym jak choinka i zachować przy tym swobodę ruchy, lecz trzeba upakować się z głową. I nie mówię tu o poprostu w pychaniu kilku sztuk broni za pas.
Chodziło mi o to, że nie pochyli, bo sobie wrazi w brzuch toporek, sztylety nie powiem gdzie wbije i jeszcze na stopę spluwa mu upadnie

Jeśli nie zabezpieczy broni to tak. Masz racje. Ale jak ma sobie gdzieś wbić noże jak są umieszczone w pochewkach w bandolierze. Humanoid zgina sie w korpusie nieco powyżej pempka. Oprócz tego na wysokści ud i miednicy.
Pistolety za pasem umiejscowione przy bokach też raczej nie powypadają. Jednak odpada po prostu wetknięcie ręcznej broni za pas przy takim obwieszeniu. Broń musi być już mocowana na specjanych elementach pasa.
Ogólnie rozchodzi się o to jak umocujecie dane przedmioty na Choince.
Np.
Moja obecna postać jest w jak choika skrzyrzowana z chomikiem.
Przy sobie nosi (pomijam jakiego typu czy jak wykonana jest broń i jej obciąrzenie): Przy pasie na w żelaznych kułkach na łańcuszkach przyczepione do wzmacnianego pasa wiszą topór i młot. Przy drugim boku miecz i sztylet (oba w pochwewkach). Na wysokości nerek na plecach w specjalnej pochwie na dugim pasie (wąskim) poziomo dwa noże rzeźnickie. Na prawym udzie ma przyczepinu specjny nosik na kołki: trzy drewniane, dwa srebrne. Na plecach plecak z zawartością (bukłak z oliwą do lampy, gruby mechaty, koc, wełniane kalesony, sweter, czapka i rękawice) i przytroczone na wierzchu łom, łopata i lampa. Na sobie nosi zbroje kolczą. Za nim mógł to udźwignąć połowa tego wisiała na koniu jucznym.
Teraz rodzą się pewnie pytania które wcześniej zadał Mallagar. Jak o się w tym rusza. Podrózuje spowolniony. W walce godzi sie na to. Czy go to krępuje? Prawie wogle, Czy uniemożliwia mu to siadanie pochylanie się i tym podobne? Nie (chyba że w fotelu). Czy jest mu nie wygodnie jak siada. Tak. Tak samo jak turyście z pełnym paskiem na dokumenty przy pasie, z maniemrką, i pełnym plecakiem. Ale nadal może usiąć. Masę mieczy też mozna nieść pod warunkiem, że umieści się je w plecaku obwiązane szmatą.

: wt kwie 14, 2009 7:47 pm
autor: kasjan86
Walka to nie noszenie. Jako tragarz oczywiście sobie poradzisz z taką ilością sprzętu, najwyżej cię spowolni trochę.

Pozwolę sobie na przykład bardzo plastyczny - mogę wziąć na plecy kumpla o wadze 60 kg i poruszam się z nim "niemal" swobodnie, bo jestem naprawdę duży [można to interpretować jako kara -1 Szybkości] ale nijak się to ma do walki, nie dałbym rady cokolwiek zrobić, byłbym za wolny.
Obciążenie to jak najbardziej nie tylko waga, ale i nieporęczność, rozmiary ... tyle że tą kwestię jako oczywistą wykluczyłem już na starcie tematu. Temat traktuje właśnie o tym że nie da się walczyć swobodnie, mimo że na liczniku obciążenia mam jeszcze trochę luzu.

Tak obwieszony bronią możesz mieć problemy z środkiem ciężkości, możesz zahaczyć ręką o jakiś wystający fragment broni, nagły przysiad może skończyć się zaryciem styliskiem topora w ziemię, albo zaplątaniem go gdzieś.
Plecak na plecach i do boju? Jak ty chcesz choćby szybko tranwers zrobić, jak cię plecak przy szybkim ruchu wyniesie z właściwej ścieżki ruchu?! Jeśli dostaniesz w korpus, to może dostałeś w plecak? Chciałbyś był oblany oliwą w czasie walki?

Temat założyłem właściwie po to żeby zobaczyć czy nie tylko ja zauważam ten problem. Uświadomić zwłaszcza MG, by potem nie musieli tłumaczyć się przed swoimi "nazbyt rozgarniętymi Graczami". Stary Świat mimo wszystko zawiera podstawowe prawa przyrodnicze, i nie piszcie mi tu o magii, bo to tylko modyfikator założeń bazowych.

Oczywiście, że można mieć sporo mieczy w plecaku, tyle że nie pozwoliłbym raczej sięgnąć po nie w czasie walki, to nie jest zwykle dobycie broni za akcję, co innego wziąć np. kusze przewieszoną przez ramię czy miecz z pasa a co innego grzebanie w plecaku w trakcie walki gdy ktoś chce ci zmienić twarz w krwawy ochłap.

Turysta owszem - miło spędzając czas, mało skrępowany, będzie się poruszał, ale gdy ktoś go uderzy i zerwie/odetnie np. torbę z dokumentami to biedak z plecakiem nic nie zrobi, będzie jak mucha w smole, patrząc z perspektywy gibkiego złodzieja.

: wt kwie 14, 2009 10:33 pm
autor: Drachu
Hmmmm.
Jak wspominam te wszystkie drużyny z którymi grałem i którym prowadziłem, to problem nie istniał. Bo w sumie broni nie trzeba tak wiele - mechanika jest tak skonstruowana, że ma się jedną główną, domyślna broń, której człowiek stara się używać zawsze. Nie musisz nosić miecza, topora, maczugi i pały, bo statsy mają takie same i praktycznie zawsze używa się jednej ulubionej. Jeśli masz jakąś broń specjalną - czy to dwuręczna, czy halabardę, to właśnie jej używasz najczęściej, tylko w sytuacjach kryzysowych (walka w kanałach dla gościa z dwurakiem) sięgasz po coś innego. Możesz taszczyć z sobą dziesięć broni, ale z większości z nich skorzystasz max. raz na kilka sesji.

Nie pamiętam postaci, która nosiłaby więcej niż dwie bronie (plus sztylet, tego jednak nie wliczam).

: wt kwie 14, 2009 10:57 pm
autor: Kretus
Przy sobie nosi (pomijam jakiego typu czy jak wykonana jest broń i jej obciąrzenie): Przy pasie na w żelaznych kułkach na łańcuszkach przyczepione do wzmacnianego pasa wiszą topór i młot. Przy drugim boku miecz i sztylet (oba w pochwewkach). Na wysokości nerek na plecach w specjalnej pochwie na dugim pasie (wąskim) poziomo dwa noże rzeźnickie. Na prawym udzie ma przyczepinu specjny nosik na kołki: trzy drewniane, dwa srebrne. Na plecach plecak z zawartością (bukłak z oliwą do lampy, gruby mechaty, koc, wełniane kalesony, sweter, czapka i rękawice) i przytroczone na wierzchu łom, łopata i lampa. Na sobie nosi zbroje kolczą.


Przypuszczam że pod kolczugą jest jeszcze przeszywanica/skórznia ?

Khemlish Val'Drach - takie pytanie mam. Walczyłeś kiedyś na broń białą z takim obciążeniem ? Jeśli tak, to wielki szacunek. Jeśli nie, to spróbuj założyć to wszystko i powalczyć. Nie chodzi o zmęczenie, ale to wszystko moim zdaniem będzie Ci potwornie zawadzać.
Z łańcuszków do broni rycerstwo zrezygnowało prawie natychmiast po ich pojawieniu się właśnie z uwagi na problemy w walce. Spieszone rycerstwo ruszające do boju czasem odpinało nawet pochwy od mieczy, żeby nie przeszkadzały.

Bo w sumie broni nie trzeba tak wiele - mechanika jest tak skonstruowana, że ma się jedną główną, domyślna broń, której człowiek stara się używać zawsze.



Święta prawda. Lecz większość graczy woli mieć coś dodatkowego na podorędziu (choćby parę sztyletów, krótki miecz za pasem czy dodatkowy topór przy koniu). Na sobotniej sesji przyciąłem wodzowi zwierzoludzi za 33 obrażenia, więc MG uznał że miecz może się złamać na 10%. No i się złamał. Na szczęście miałem jeszcze toporek do rzucania za pasem. :hahaha:

: śr kwie 15, 2009 10:08 am
autor: Chaos_Warrior
Znam majstrów, którzy twierdzili, że w pełnej płycie są w stanie wspinać się po górach na przykład :shock: Ja sam miałem na sobie pełną płytę kolegi z bractwa rycerskiego i ledwo wczłapałem się w niej z piwnicy na 3 piętro.

: śr kwie 15, 2009 10:52 am
autor: Khemlish Val'Drach
Przypuszczam że pod kolczugą jest jeszcze przeszywanica/skórznia ?

Khemlish Val'Drach - takie pytanie mam. Walczyłeś kiedyś na broń białą z takim obciążeniem ? Jeśli tak, to wielki szacunek. Jeśli nie, to spróbuj założyć to wszystko i powalczyć. Nie chodzi o zmęczenie, ale to wszystko moim zdaniem będzie Ci potwornie zawadzać.
Z łańcuszków do broni rycerstwo zrezygnowało prawie natychmiast po ich pojawieniu się właśnie z uwagi na problemy w walce. Spieszone rycerstwo ruszające do boju czasem odpinało nawet pochwy od mieczy, żeby nie przeszkadzały.

Racja. Zapomniałem napisać "pełną...". A to oznacza także przeszywanice pod spodem.
Ja sam byłem obciążony i cieżko mi było się ruszać, ale to dlatego, że gabarytowo przedstawiam moją postać z czasów kiedy towarzyszył jej koń juszny, bo była przedźwigana. Jednak kiedy już postać miała dość siły by to udźwignąć bez minusów to kolega, który gabarytowo temu odpowiadał ruszał się bez większych problemów.
Pamiętaj że nie każdy wojownik walcząc opiera się na szybkości. Nie którzy wykorzystywali poprostu siłę. Szybki lub silny. Np. Krasnoludy dlatego mają większy udźwig proporcjonalnie do innych ras, bo tak są zbudowane i takie wiodą życie, że muszą naraz walczyć i ciągnąć wózek z węglem. One wykorzystują własnie częściej siłę niż szybkość.

: śr kwie 15, 2009 11:17 am
autor: Kretus
Pamiętaj że nie każdy wojownik walcząc opiera się na szybkości. Nie którzy wykorzystywali poprostu siłę


Wiem. I nie o to mi chodzi. Pomijam kwestię zmęczenia, udzwigu i siły.
Po prostu im więcej elementów na różnych częściach ciała tym więcej szans zahaczenia o coś i tym bardziej ruchy są krępowane. Zwłaszcza jeśli to coś nie jest dopasowane do ciała jak zbroja. Typu łopata na plecach.

Spróbuj włożyć za pas z jednej strony siekierę, z drugiej młotek, a potem energicznie obrócić korpus :)

Z drugiej strony RPG to nie jest odwzorowanie rzeczywistości, tylko ja mam takie zboczenie. Odbrązowienie i uśredniowiecznienie RPG nie sprzyja fantasy.

Po prostu mamy inne zdanie na ten temat. Każdy gra jak lubi i w konwencji jaką lubi. Nie jest to bynajmniej nic złego. :spoko:

: śr kwie 15, 2009 11:50 am
autor: Khemlish Val'Drach
Spróbuj włożyć za pas z jednej strony siekierę, z drugiej młotek, a potem energicznie obrócić korpus

To jest własnie sytuacja o jakiej nie mówiłem. Wkładając poprostu za pas krępujemu sobie ruchy nie mówiąc już o trudności jaką zajmie dobycie broni przy tej ilości. Za cene kilku gramów zyskuje się wyżej obijanie sie broni o uda czego człowiek prawie nie zauważa walcząc w przeszywanicy. Łopata odpowiednio przymocowana też nie będzie przeszkadzać. Moja rodzicielka jest miłosniczką rajdów. Nauczyła mnie jak zabierać potęcjalnie nie możliwą do zabrania ilość rzeczy tak by nie przeszkadzały. Spróbój przejść pieszo z dworca w Zakopanym prawie pod Wielką Krokiew z pełnym plecakiem turystycznym, torbą podróżną do noszenia na ramieniu (wielkości plecaka i tak samo ciężką), plecakiem na buty od nart i nartami 190 cm to zrozumiesz co mam na myśli. Żeby było jasne. W plecaku i torbie było coś więcej niż ubrania.

Sam też jestem zwolennikiem realizmu w lub też przynajmniej jakiejś jego dozy RPG. Zależnie od Systemu.

Po prostu im więcej elementów na różnych częściach ciała tym więcej szans zahaczenia o coś i tym bardziej ruchy są krępowane.

Inteligentne rozmieszczenie przedmiotów pozwoli tego uniknąć. Dlatego np. łopata wisiała razem z łomem w miare pośrodku plecaka.

: śr kwie 15, 2009 1:22 pm
autor: kasjan86
Piękny przykład z tym plecakiem i górami. Oczywiście, że jest to do udźwignięcia. W temacie nie chodzi o to czy to udźwigniesz - o to że z tym na plecach nie da rady walczyć! Zabiją cię jak tylko raz machniesz tym co masz w łapie. Co innego bycie tragarzem, a co innego wojem, nawet gdy chodzi o tą samą osobę. Chodzi o to, że by walczyć twój ekwipunek najlepiej odłożyć. Gratuluję matki, niemniej wątpię aby uważała, że do bójki taki plecak, łopata, narty etc. nie przeszkadzały.

Oczywiście każdy gra jak lubi, mniej lub bardziej z głową - temat miał tylko uświadomić problem.

: śr kwie 15, 2009 2:57 pm
autor: Khemlish Val'Drach
Dobra. Widzę że za dużo zrobiłem skrótów myślowych.

Można walczyć ogładowany jak wół o ile potrafi się to udźwignąć. Gość który zwykle dysponuje szybkością nie ma w swych ciosach szybkości. O to oznacza że pana powolnego nie zabiją tak łatwo. Bo to co zabije jednym ciosem szybkiego do zabicie silnego potrzeba trzy razy tyle. I tak gdy ten szybki zrobi trzy ciosy którymi zabije ten silny zrobi jeden cios którym zabije.
W temacie nie chodzi o to czy to udźwigniesz - o to że z tym na plecach nie da rady walczyć!

Mogę cie zapewnić że gdybym zamiast nart niósł halabarde to bez problemyu bym ci nia wymachiwał pomimo obciążeń. Wszytsko nie rozchodzi się o to co masz na sobie lecz o technikę jak walczysz.
Można odłożyć ekwipunek, ale nie trzeba. W średniowieczu pogardzani pierwsi najemnicy potrafili iść do boju często obwieszeni całym dobytkiem. To samo tyczyło się pielgrzymów i krzyżowców (choć w przypadku tych drugich często dobytek niósł koń lub jechał z giermkiem).
Powód byl prosty. BY w razie odwrótu nie był stratny.

Oczywiście każdy gra jak lubi, mniej lub bardziej z głową - temat miał tylko uświadomić problem.

Nie tyle to problem co nie doświadczenie początkujących lub mających się za zaawansowanych graczy i mistrzów gry. Prędzej czy później każdy trafia mistrza gry, który zada pytanie "a gdzie to masz". Powtarzam po raz kolejny. Sprawa objuczenia postaci została załatwiona poprzez odpowiednie rozliczenie punktów obciązenia i kar za przeciążenie. Dostep do nich to sprawa ulokowania ich. Zaś to czy to możliwe to sprawa inteligencji i logicznego myślenia MG.

Odwołam sie do kolejnego przykładu z dawnych czasów.
Złodziej, który chciał być dobry musiał nauczyć się trzech rzeczy:
1. Co kraść by najlepiej się obłowić
2. Kogo okraść by nie wpaść po uszy
3. Jak to umiejscowić by nie przeszkadzało podczas ucieczki i w razie czego walki

Muszę kończyć. Za kilka godzin dopiszę reszte.

: śr kwie 15, 2009 3:15 pm
autor: Pantokrator
Z całym szacunkiem, ale walka halabardą, która została stworzona, by zbyt wielkie umiejętności nie były potrzebne, a walka mieczem to dwie różne rzeczy. Ale nawet korzystając z halabardy i unikając ciosów, potrzeba doskonałej równowagi i szybkiej pracy nóg. Z 30 kilogramami na plerach, choćby nie wiem jak były umocowane, po szybkim uniku polecimy siłą bezwładności.
Po szybkim pchnięciu polecimy w przód, po odskoku może nami rzucić w tył. Sama masa to gigantyczny problem.

Ciekawe, ilu ludzi pod Grunwaldem walczyło z plecakiem na plecach? Albo lepiej - ilu to przeżyło by potem niczym dzielny Khemlish powiedzieć - to dla mnie żaden problem.
EDIT: zawsze znajdzie się ktoś kto nie zrozumie, więc wyjaśniam: są rzeczy, które można robić. Ale zwiększają zdecydowanie szanse na bolesny zgon. Jak ktoś uważa, że równie dobrze walczy się z plecakiem i bez, to proponuję pobawić się choćby w zapasy. Albo przebiec 100 metrów jak najszybciej.

A nawet gdy nie o samą masę chodzi - próbujcie naprawić samochód, rower z plecakiem (nawet niewielkim) na plecach w ciasnej piwnicy. Makabra, ciągle się o coś zahacza. Można sobie pomontować noże, łomy, siekiery i 2 topory dwuręczne, ale będzie to wymagało kilku skórzanych pasów na różnej wysokości i specjalnie szytej odzieży. A zwykle sensu nie ma to żadnego, bo tylko się obciążamy.

: śr kwie 15, 2009 7:30 pm
autor: kasjan86
Odpowiem skrajnie prosto - podany limit obciążenia to limit dla podróży, nie dla walki. Obciążenie w walce musi być mniejsze.

Dziękuję Pantokratorze.

Khemlishu - chybione docinki. Wcześni najemnicy chodzili do boju z swym sprzętem, ale zazwyczaj była to niewielka torba/sakwa z jakimś zapasowym ciuchem, miska, łyżka, trochę osobistych rzeczy. Nosili ciężką włócznię, przypominającą glewię, miecz i puklerz, obydwa ostatnie na wszelki wypadek, na "najczarniejsza godzinę". Do tego kaftan wzmacniany łańcuchem sztabkowym albo fragmentami kolczymi, solidny hełm i do boju. Rzymianie tez nosili ze sobą sporo sprzętu, ale do boju ruszali bez obciążenia, po to budowali obozy, zawsze mieli jakąś "bazę wypadową".

: śr kwie 15, 2009 8:37 pm
autor: Malaggar
Rzymianie tez nosili ze sobą sporo sprzętu, ale do boju ruszali bez obciążenia, po to budowali obozy, zawsze mieli jakąś "bazę wypadową".
Rzymianie nosili ładne tobołki właśnie po to, by móc je odrzucić w wypadku rozpoczęcia się walki. Jedyną rzeczą, której nie można było szybko się pozbyć, był skórzany futerał na tarczę, który jednak nie przeszkadzał aż tak bardzo.