To chyba czas na pierwszą przedpremierową recenzję.
Nie znaczy to, że mam podręcznik, którego jeszcze nie ma, ale napiszę o tym, jak się zapatruję na to, co widzę po dostępnych informacjach zanim podręcznik trafi w moje ręce. Myślę, że dla takiego marketingowca, jak Furiath, na pewno ciekawie jest przeczytać o wrażeniach potencjalnego klienta swojego produktu
Najbardziej pierwsze, ogólne wrażenie to... zaintrygowanie. Ten system ma coś, co przyciąga. Niby horror (nie lubię horroru), ale właściwie to takie nietypowe fantasy z dodatkowymi - charakterystycznymi elementami. Czym więcej czytałem, tym bardziej byłem zaintrygowany, a w głowie rysowała się wizja połączenia najlepszych amerykańskich zabiegów o prezentację zewnętrzną z najlepszymi, naszymi wschodnio-europejskimi głębokimi przemyśleniami i wyczuciem stylu. Kiedy o tym pomyślałem, doszedłem do wniosku, że być może to będzie najlepszy system, jaki widziałem...
To "gorące" wrażenie zbledło nieco, gdy zobaczyłem okładkę. Nie zrozumcie mnie źle, ale jak na system, który miał przebić wszystko, co widziałem na rynku polskim i amerykańskim (a nie widziałem wszystkiego - na tym drugim), to okładka jest ładna, poprawna technicznie, z dobrym wyczuciem kolorów, ale... nie za bardzo pasuje. W dodatku jest dość... kiczowata, "mangowa" mógłbym powiedzieć. Ładna, ale mangowa. Osobiście, to bym powiedział grafikowi, żeby przynajmniej kolory zmienił w Photoshopie, jeśli już się koniecznie przy niej upierać. Niby te szczegóły, elementy, wszystkie są intrygujące, ale liczy się pierwsze OGÓLNE wrażenie - a to, jak pisałem, było blade.
Ale już dawno nie oceniam rzeczy po okładkach. Czytałem sobie co-nieco o postaciach, pomysłach, fabule itd. Znowu potwierdziło się, z jak dużym entuzjazmem autorzy podchodzili do Klanarchii. Widać, że chcieliście postawić na bogactwo, dużo pomysłów i to takich, które "chwytają" czytelnika i intrygują. Nie będę wnikał w szczegóły - znowu wrażenie było bardzo dobre; i po raz kolejny pomyślałem, że prawdopodobnie większość amerykańskiej, komercyjnej sieczki nie będzie w stanie na tym polu konkurować.
Grafiki - stylowe, ładne, znowu z wyczuciem barw, niesamowite. W większości. Trzymają poziom mniej-więcej Monastyra, który był też bardzo ładny. Osobiście bym (jak zwykle) zmienił jeszcze kilka rzeczy, dodałbym im pewnego animuszu, bo jednak część wydaje się, jakby, pozbawiona tego, co nazywam "charyzmą". Na przykłąd jedna panienka: ciuchy aroganckiej bohaterki, ale bardziej przypomina romantyczną nastolatkę, która ma pstro w głowie, a już na pewno nie niebezpieczne przygody.
Takie niekonsekwencje grafików jednak są częste, więc problem właściwie dotyczy nie tylko Klanarchii. Po prostu irytują mnie takie sprawy, dlatego o tym piszę. Ale z doświadczenia wiem, że z grafikami często ciężko się dogadać.
Efektem jednak jest zawsze gorszy produkt, niestety...
Krótkie opisy to coś, co lubię. Monastyra w całości nigdy nie przeczytałem, bo Trzewiczek rozwadnia się strasznie i bezsensownie. Ja nie lubię ograniczeń (zbytnią drobiazgowością) i gadania bez sensu. Natomiast oczekuję, że zostaną wspomniane tylko te elementy, które stanowią tzw. mięso, haki itd. a także przejrzysty układ - gdzie czytam tylko to, co mnie interesuje. Zobaczę, jak to zostało zrobione w Klanarchii, jak już będę go trzymał...
Spis treści na koniec zostawiłem. Generalnie potwierdza on pierwsze, pozytywne wrażenie: mnogość pomysłów, prawdopodobnie same konkrety, intrygujące rozwiązania, oryginalność i świeże spojrzenie na RPG. Tyle wyczytałem "między wierszami". Jak zostało to zrealizowane - też będę mógł przyjrzeć się później.
Na osobną pochwałę zasługuje odwaga autorów, którzy zdecydowali się wydać system prawdziwie profesjonalny, nawet za wyższą cenę. Bardzo dobry wybór.
Ogólnie - gratulacje. Wszystko wygląda świetnie i amerykańscy konkurenci mogliby się przypuszczalnie czuć zagrożeni. A część nawet wpaść w kompleksy
Zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce - i nie omieszkam go zrecenzować po raz drugi.