pt mar 01, 2013 2:39 pm
Dr Duke Schmultz
- No, to ja rozumiem, gdzie dwóch się biło, tam trzeci powinien skorzystać! - Doktor zaśmiał się obleśnie i spoglądając na zakłopotaną elfa, do którego dobierała się mała orczyca, miał już sprostować - że albo i nie skorzysta... ale ku jego zaskoczeniu kompan szybko odnalazł się w nowej sytuacji. Patrzył krótką chwilę na ich dwoje i podsumował zwięźle - Hej, nie traktuj jej jak rozkapryszonej córeczki szlachcica, bo ci jeszcze zaśnie!
To powiedziawszy wyciągnął miecz i przykładając do szyi Ash pociągnął ją za włosy podnosząc z kolan.
- Dalej, leź! Znajdźmy najpierw ustronniejsze miejsce... wiesz, nie chciałbym, aby twoja siostrzyczka zrobiła się zazdrosna widząc profesjonalistę w działaniu.
Doktor postępował z Ash dość brutalnie, choć w porównaniu z orczymi zwyczajami klasyfikowało się to raczej gdzieś w przedziale intensywnej pieszczoty. Poza tym zebrał już na tyle doświadczenia z kobietami z dzikszych ras, że wiedział, że to jedyny sposób, aby je skutecznie ujarzmić, a w skrajnym wypadku nawet uniknąć poważnego okaleczenia, utraty członka, członków tudzież niespodziewanego zgonu.
Ciągnąc ją za sobą tych parę metrów w stronę swojego posłania, pomyślał sobie.
~ W sumie te orczynki są całkiem niezłe, poza tym, że trochę wali od nich spoconym orkiem i niedźwiedzim mięsem. Szkoda, że orcze kobiety tak szybko się starzeją... - Doktor pomyślał o bliższym spotkaniu z pewną starą orczynką, z którą miał nie-przyjemność i szybko porzucił ten tok myślowy, aby powrócić do aktualnych, znacznie milszych okoliczności przyrody.
Gdy oddalili się na tyle, aby elf się nie krępował w daniu upustu mrocznej stronie swojej natury zamiast tych szkolnych umizgów, Niziołek chwycił twarzyczkę Ash w swoją rękę ściskając jej policzki i przyjrzał się jej uzębieniu. Przyciskając płaz miecza do jej kształtnej szyi, rzucił. - Tylko żadnego mi tu gryzienia! Jeśli poczuję najmniejsze choćby ukłucie gdziekolwiek, to twoja głowa potoczy się wesolutko po trawie, a ja wychędożę twój ciepły jeszcze korpus, zrozumiano?!
Uznał, że to powinno wystarczyć, aby zyskać należny posłuch. Pociągnął ją więc jeszcze raz za włosy, żeby sprowadzić do swojego poziomu, rozpiął swój pas i rzucił go obok razem z mieczem.
- Dobra, pokaż co potrafisz... jeśli będziesz naprawdę dobra, to w nagrodę pokażę ci na czym polega prawdziwa mistrzowska technika, a nie jakieś zakrapiane bimbrem bizonie umizgi tych bezmózgich orczych kup mięsa, ha!
Położył jej rękę na szyi i przyciągnął mocno do siebie, dodając jeszcze - A tak w ogóle jestem Hamry, Brudny Hamry... największy chędożyciel po tej stronie Morza Spadających Gwiazd... zapamiętaj to sobie z dwóch powodów. Po pierwsze, żebyś wiedziała co za chwilę będziesz krzyczeć, a po drugie o kim opowiedzieć swoim koleżankom...
Ostatnio zmieniony pt mar 01, 2013 2:41 pm przez
Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: