Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 20, 2013 9:09 pm

Dom Juranda Millera nie był trudny do znalezienia. Toż nie dość że był zaraz przy rynku, dwupiętrowy i choć drewniany to na podmurówce, to jeszcze każdy miejscowy potrafił bez zająknięcia wskazać doń drogę.
Damon Exodius zastukał kołatką raz jeden, raz drugi i już chwytał za rączkę by i trzeci raz uderzyć gdy drzwi uchyliły się do srodka. Duży wikidajło (przynajmniej dla Damona, którego wzrostem przewyższało większość ludzkich drabów) zmierzył go wzrokiem, wjązadła kańciastej rzuchwy zmiękły i usta mężczyzny rozwarły się pozwalając Exodiusowi zerknąć na braki w uzębieniu mężczyzny. Damon przywykł już do tego że w Uþmere był jedynym elfem, i wszyscy ludzie przyglądali mu się ciekawie.
- Eee... Zdravcie doby Pane elfje, co szukacie v doma radnego imć Millera? - cieć zagadał w miejscowej odmianie wspólnego którą Damon był zmuszony znosić od czasu gdy znalazł się w Uþmere. Kiedy elf wyjaśnił że chodzi o ogłoszenie Cieć pokiwał energicznie głową i otworzył drzwi na oścież, zapraszając Exodiusa do środka.
- Tak hodte do izby dobry Pane. - Cieć pokierował mężczyznę do dużego pomieszczenia którego ściany pokrywały gobeliny z odległych krain. Sługa zniknął za drzwiami wrócił za chwilę w towarzystwie starszego mężczyzny ubranego w szykowną, czerwoną bekieszę. Siwobrody starzec, zmierzył Exodiusa po czym zagadał:
- Jam jest Jurand Miller, witajcie w moim domu panie elfie. - Jurand zaprosił gestem ręki Damona do usiądnięcia przy szekoim drewnianym stole, sam zajął miejsce naprzeciw, rozkazał słudze przynieść puchary.
- Słyszałem żeście w sprawie ogłoszenia przyszli, rad tom słyszeć, powiedzcie, z kim mam przyjemność?

...


Dr Duke Schmultz doskonale wiedział już gdzie znajduje się dom Millera. Obserwował właśnie elfa w skórzanej zbroi stukającego w kołatkę jurandowych drzwi. Mężczyzna miał przewieszony przez ramie długi łuk. Elf i długi łuk, tak oczywiste że aż boli. Tak czy owak niziołek przyglądał się, jak drzwi uchylił wielgachny cieć (który zawsze otwierał drzwi, co Duke zdążył już zauważyć). Schmultz stał za daleku by usłyszeć dokładnie subtelną mowę elfa, jednak ordynarny bas ciecia słyszała chyba cała ulica "Aa! no hiba że s ogloszeńja! Tak hodte do izby dobry Pane".
Czyli to by było na tyle? cieć na 7 stóp a wystarczy mu wcisnąć byle kit żeby wejść do środka? cóż, teraz nawet ciecia już nie było. Duke w kilku susach znalazł się przy drzwiach i wśliznął się do środka (okazało się że nie były nawet zamknięte - Duke szybko przekonał się czemu, zaraz za nimi stało krzesło ciecia a przy nim pokaźny buzdygan.) Niziołek szybko znalazł pomieszczenie w którym przy drewnianym stole siedział starszy mężczyzna i elf, cieć stał z boku. Widząc niziołka starzec najpierw spojrzał pytająco na swojego pracownika (cieć tylko rozłożył ręce) następnie przeniósł wzrok na nowo przybyłego: "Co robisz w moim domu chłopcze?"


...


Johantt Todler zaszedł do domostwa nie od strony rynku jak pozostali, lecz poprzez oficynę z wyjściem na jedną z bocznych uliczek, którędy to zwykła wchodzić do domu jurandowa czeladź. Toteż nie było dziwym że krasnolud spodkał się w drzwiach z podstarzałą kucharką. Kobieta siedziała w progu na małym taborecie i obierała ziemniaki, skórki wyrzucając na ulicę.
- Ken totu szukaće karle? - huknęło barczyste babsko. Gdy Todler wyjaśnił że przychodzi z ogłoszenia, kobieta pokiwała głową:
- Aaaha, tak idte k doma, za kuhńu v pravo. - wytłumaczyła kierunek i zostawiła Johantta samemu sobie, sama wracając do obierania ziemniaków.
Krasnolud wszedł do pokrytego gobelinami pokoju na chwile przed pojawieniem się niziołka.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 10:54 am przez Amon, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
kacpiszon7
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr wrz 30, 2009 12:54 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 20, 2013 11:33 pm

Johantt Todler

Krasnolud, Johantt wchodząc do domu Juranda, uważnie rozglądał się w tym pomieszczeniu. Pomyślał że Miller musi być bogatym człowiekiem, ponieważ zauważył wiele cennych obrazów. Johantt odpowiedział na pytanie Millera : - Jam jest Johantt Todler, wyszkolony wojownik krasnoludzki. Chciałbym poznać szczegóły tego ogłoszenia. - Kończąc zdanie, wziął puchar do ręki i napił się wina.
Ostatnio zmieniony śr lut 20, 2013 11:37 pm przez kacpiszon7, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

czw lut 21, 2013 11:14 pm

Damon Exodius

Jako, że na tym zadupiu tak ciężko o kogoś z tak bogatą kulturą, Damon postanowił przedłużyć trochę rozmowę, żeby doświadczyć upragnionej od dawna ogłady rozmówcy pytając o pogodę i zbiory w okolicznych terenach. Jednak przypomniał sobie po paru chwilach, iż jest tu z pewnego powodu, innego niż kulturalna rozmowa... - Skoro już macie tylu gości, chyba pora nanieść nieco światła na sprawę zaginięcia waszej córki.
Nieznacznie mierzy wzrokiem pozostałych uczestników rozmowy. -Pewno niektórzy z nas zaczynają się już niecierpliwić.
Zakłada ręce pokazując nieco elfiego majestatu, twarz skupiona już na bacznej obserwacji Millera, chcę wyglądać tak jak poszukiwacz, który ma zamiar znaleźć jego córkę, nie jak pierwszy lepszy awanturnik, którego jedynym zmartwieniem jest złoto wyznaczone w nagrodzie.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 9:15 am

Dr Duke Schmultz


Obrazek


- Ekhem! - Głośne chrząknięcie zwróciło uwagę wszystkich zgromadzonych w jedno i to samo miejsce. Miejsce, gdzie stał właśnie niski jegomość o starannie ułożonych włosach, czarującym uśmiechu, nienagannym uzębieniu i ciekawskich świdrujących oczkach. Jego odzienie i postawa jednoznacznie wskazywały na szlacheckie pochodzenie. Jednocześnie widać było, że nie jest z tych stron.

- Proszę wybaczyć tę impertynencję, ale drzwi do tego zacnego przybytku stały de facto otworem... - niziołek skłonił się zdejmując jednocześnie z głowy gustowny podróżny kapelusz - Jestem Doktor Duke Schmultz, wędrowny felczer, a dokładniej przedstawiciel fachu dentystycznego. Mości Panie Jurandzie Miller, już z daleka wypatrzyłem, że poważne braki w uzębieniu pańskiego lokaja wymagają natychmiastowej interwencji. W obecnym stanie tak poważne uszczerbki w żuchwie i szczęce zarazem znacząco utrudniają, a wręcz uniemożliwiają poprawną fleksję i dykcję. Jestem więcej niż pewien, że pański lokaj w związku z tym odczuwa potężny dyskomfort w sytuacjach społecznych, mam rację? - Doktor zwrócił swoje spojrzenie na ciecia, który wyglądał na co najmniej skonfundowanego. Wyraz autentycznej troski malował się na twarzy ekscentrycznego Doktora. Po chwili natomiast Niziołek, gestykulując wymownie, zwrócił uwagę ponownie ku swemu szacownemu rozmówcy.

- Ale Panie Miller, niegrzecznym byłoby z mojej strony od razu przechodzić do interesów. Kierując się tutaj, kątem oka dostrzegłem informację o zaginięciu pańskiej córki... proszę przyjąć moje najszczersze wyrazy żalu z powodu nieopisanej boleści waszmości serca. A jednocześnie, jako dżentelmen i niegdysiejszy łowca nagród pragnąłbym zaoferować pomoc, w ramach skromnych możliwości mojej skromnej osoby, niemniej jednak pomoc szczerą... i bezinteresowną. Zamieniam się w słuch, aby poznać jakiż to straszliwy los spotkał tę cnotliwą niewiastę, pańską ukochaną córkę, Edytę...
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 9:33 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 2:17 pm

Jedyne co cieć zrozumiał z wywodu Duke'a to fakt, iż ten o nim wspomniał. Myślenie nie było najmocniejszym atutem mężczyzny, zamiast myśleć wolał działać. Drab zacisnął pięści, kosteczki gruchnęły we wszystkich jedenastu palcach, ponad oktawa ponurej melodii, mówiącej o bólu jaki te pięści mogły zgotować. Wykidajła i performerzy mieli tą wspólną cechę że potrafili wpływać na emocje, z czego ci pierwsi skupiali się na jednej konkretnej: strachu. Jurand w porę dostrzegł poczynania swojego pracownika:
- Andrejku, lepszej idt ty już do vrot, patryj li nekto v dom ne ide. - Miller polecił cieciowi, ten kiwną tylko głową:
- Tak ide, Pane. - i zniknął wam z oczu. Jurand zamoczył usta w kielichu, a gdy skończył zwrócił się do Schmultza:
- Wybaczcie doktorze ale moje oczy stare i nie spostrzegłem że wy nieludź, wziełem was za smyka jakiego, a wy przecie nizioł. - Miller omiótł spojrzeniem wszystkich zebranych:
- Tak doprawdy dawno ten dom nie gościł tak wielu nieludzi i to na raz. Wielcem zaszczycon, przybysze z dalekich krain, żeście raczyli odpowiedzieć na wołanie skromnego starca... - wypowiadając przedostatnie słowo Jurand zachaczył spojrznie na każdym z was:
- Oczywiście wasz trud będzie wynagrodzony. - wyjaśnił.
Miller przeniósł wzrok na Damona, ale mówił do wszystkich:
- Prawda, nie czas na zwłokę. Moje jedyne dziecko, córa ukochana Edytka, toć jeszcze dwudziestu wiosen nie skończyła, ech ta młodzież niemądra dzisiaj... - Jurand załamał ręce po czym kontynuował:
- Zawsze w opowieści o herojach wsłuchana była od małego, tak i ja jej z kieszeni nie żałował, jak chciała miecz dostać, kupiłem, lekcje fechtunku u strażnika jednego opłaciłem, żeby się żelazem przypadkiem nie pocieła ta pociecha moja. - strzec schował twarz w dłoniach.
- I dzień ten w duchu teraz przeklinam i tą słabość moją żem się na to zgodził. Wieść doszła do miasteczka naszego dekadni kilka wstecz od teraz, że z wioski jednej wieści żadnych nie słychać od czasu dłuższego, kto by się tam nie wybrał, nie wraca. - Zasmucony Miller załyczył ponownie z kielicha, tym razem porządniej.
- I znalazła się w porcie zbieranina awanturników, którzy powzieli zamiar sprawę tę zbadać. I ta moja córa niemądra, pokryjomu dom opuściła i z tą zgrają ruszyła. Nawet słowa nie rzekła, jeno list zostawiła. - Jurand otarł łzy:
- Już czternaście dni minęło jak jej nie ma, ani nikogo kto z nią ruszył. Tędy pragnę nając wasze usługi byście córę moją w dom bezpiecznie sprowadzili.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 2:22 pm przez Amon, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 3:40 pm

Dr Duke Schmultz


Obrazek


Niziołek niespiesznie podszedł do stołu i zajął miejsce. Gdy podwijał poły płaszcza bystry obserwator mógłby zauważyć dobrze zamaskowane, niewielkie skórzane pochwy, w których młody doktor najwyraźniej nosił jakieś bronie. Cóż, czasy i okolica nie należały do najbezpieczniejszych skoro młode dziewczyny musiały wyruszać w dzicz, aby ratować zagrożone sioła.

Doktor nadzwyczaj szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni jakiś przyrząd, który w chwilach grozy można by użyć jako pałki, a jego prawdziwe przeznaczenie znane było chyba jedynie najświatlejszym przedstawicielom dentystycznego fachu. Niziołek tymczasem bezceremonialnie zanurzył go w swoim pucharze i pokręcił korbką. Trunek zabulgotał chwilę i spienił się, a Duke Schmultz wyciągnął narzędzie wycierając je dokładnie w serwetkę, ponownie skupiając na sobie pełną konsternacji uwagę wszystkich. Oprócz ciecia, który już opuścił pomieszczenie.

Niziołek jak gdyby nigdy nic usadowił się głębiej na siedzisku i, ledwo widoczny zza krawędzi stołu, odpowiedział Jurandowi.

- Szlachetna to misja i zrobię wszystko, aby odniosła sukces. Aby to było jednak możliwe, muszę poznać wszelkie okoliczności wyruszenia Panny Edyty, nawet te z pozoru najmniej istotne... na przykład jaką w dniu wyruszenia miała na sobie bieliznę... - Duke najwyraźniej zorientował się, że zapędził się nieco za daleko, więc, nie tracąc rezonu odchrząknął nieznacznie i kontynuował - list i jego treść jest tutaj oczywiście podstawą, z którą zobowiązani jesteśmy się zapoznać, ale chciałem podkreślić, iż każdy najdrobniejszy nawet szczegół może mieć doniosłe konsekwencje i niebagatelne znaczenie dla sprawy. Czy mógłbym przyjrzeć się pokojowi Panny Edyty, przejrzeć jej osobiste rzeczy? To niezbędne, aby znaleźć ewentualne wskazówki o jej towarzyszach, celu i okolicznościach wyprawy.

Niziołek wpatrywał się ze stoickim spokojem i eksperckim wyrazem twarzy w Juranda Millera. Puchar wielkości jego głowy stał przed nim i niemal całkowicie go zasłaniał. Doktor jeszcze nie pokusił się skosztować jego zawartości. Być może miało to coś wspólnego z pianą, która dopiero co zaczęła opadać po tym, jak wymieszał zawartość swoim niecodziennym oprzyrządowaniem.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 3:42 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 4:11 pm

Damon Exodius
Obrazek
- Hmm, rozumiem, że to co stało się z miastem to sprawa drugoplanowa, jednak dziewoi takich może być niemało... Czy jest coś co może pomóc ja zidentyfikować? Z różnymi już przypadkami się spotkałem, proszę uwierzyć, potrzeba czegoś co pozwoli jednoznacznie określić jej tożsamość.

Zakładając nogę na nogę: - Czternaście dni powiadacie, poświęcenie dodatkowych paru minut nie sprowadzi na nią krzywdy, a nas może zbliżyć do sukcesu. Proszę powiedzieć co wiadomo było o tej wiosce, zanim... no cóż, zanim straciliście z nią kontakt. Chyba żaden z nas nie chciałby błądzić w ciemno totalnie nieprzygotowany, każda informacja może okazać się przydatna, szczególnie jeśli chodzi o tereny w pobliżu niej.Mój łuk może być gotowy, lecz wiedza jest równie kluczowa jak gotowość bojowa, byćmoże w mieście działa jakiś zwiadowca, który posiada jakieś informacje na temat tej wioski?

Opiera lewą dłoń o stół, prawa zaś ląduje w niezdarnie uszytej kieszeni skórzanych spodni.
Cokolwiek robił wcześniej elf, nie wyglądał na kogoś kto mógł pochwalić się bogactwem, wręcz przeciwnie. Unosząc nieco brwi, jakby sobie o czymś przypomniał:
- Jak skończymy nasze spotkanie, chciałbym porozmawiać ze strażnikiem, który uczył waszą córkę.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 5:16 pm przez ExodiusDamon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 5:01 pm

Jurand był zbyt pogrążony w smutku by wychwycić cokolwiek zdrożnego w słwach Schmultza. Pokiwał głową i wyciągnął z kieszeni bekieszy kartkę papieru, była mocno pomięta, jakby starzec często trzymał ją w dłoni. Mężczyzna pchnął ją po stole w stronę niziołka.
- To jej list, panie doktorze, niewiele tego, eh... naiwne to moje dziecko. - Miller zamyślił się przez chwilę, po czym zaczął:
- Niewiele zabrała, poza mieczem i podróżnym płaszczem. Edyta to rozwinięta dziewczyna, dobre sześć stóp, matka nieboszczka odeszła przy porodzie, Edyta chowała się jak chłopak, do tego to machanie żelazem, sporo w niej siły. Ma długie ciemne włosy i zielone oczy, po matce, bogowie miejcie ją w opiece. - Jurand zwrócił się do niziołka:
- Pokój Edytki jest na górze, jeśli to może wam pomóc, prosze, nie krępujcie się rozejrzeć. - następnie przeniósł spojrzenie na elfa:
- Las Rawlims to dzikie miejsce, święci druidzi pilnują by co złego na kmieciów nie wyszło i kto prawa druidów szanuje ten długo żyje. Ale jak kto szuka "przygód", drzewa kaleczy, czasem nawet szansy nie dostaje na zaniechanie. Rokity wioska się zowie, o którą się tutaj rozchodzi, sioło lasem obrośnięte z każdej strony i przez las doń iść trzeba. Nie jedyna to osada w Rawlims lesie, ale najbliższa traktowi. Toteż tylko tam kupcy zachodzą i tylko tam idąc z taborem druidzi przez palce patrzą. Ale ostatnio nawet z Rokit wieści żadne nie dochodzą a i twa tabory jeszcze ztamtąd nie wróciły, choć minął już miesiąc. Nikt nic nie wie, druidzi jak zwykle milczą, ludzie mówią że to wiedźmy. Bo i wiedźmy w lesie tym żyją. - Odnosząc się do pytania o lekcje fechtunku Miller westchnął:
- Staremu Zygfrydowi zmarło się zeszłej zimy. Kamienie go męczyły, umarł w strasznym bólu, bogowie miejcie go w opiece.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 6:11 pm

Dr Duke Schmultz


Doktor sięgnął po kartkę papieru i zaczął się jej bacznie przyglądać. Oto, co stało na niej namazane:

Дроги Ойче

Вырушилам разем з Компаню Зелоней Тарчи, бы збадат справе виоски Рокиты, в лесе Раулим.
Проше не мартв се, вротимы небавем.

Эдыта


Na szczęście łowca nagród obyty był w lokalnych dziwacznych alfabetach i nie miał problemów z rozczytaniem się, o co tu chodziło. Zresztą list był nadspodziewanie lakoniczny.

- No no, pańska progenitura bardzo lapidarnie się w piśmie zwykła wyrażać, jak widzę! A w myślach zostawił sobie kolejne spostrzeżenie. ~ Dobrze, znakomicie! Takie konkretne niewiasty zwykły oszczędzać swe siły witalne na zdrowsze dla ciała i ducha aktywności niż epistolografia.

Następnie popatrzył po zgromadzonych przy stole i rzekł.
- Jedyne, co wynika z tego listu, to że Panna Edyta wyruszyła z kompaniją o nazwie Zielona Tarcza oraz że celem ich było sioło Rokity w Lesie Raułl położone. Pisze również, aby się nie martwić oraz iż wróci niebawem... co, zważywszy na okoliczności sprawia, iż martwić zacząć się powinniśmy! Bardzo mądrzeście postąpili Panie Miller. W tym gronie odnajdziemy Pana córunię w trymiga!

Niziołek niemalże wszedł na stół z ekscytacji, chwycił puchar w obydwie ręce i rzucił, przyglądająć się uważnie twarzom elfa i krasnoluda.
- Trzech piechurów... więc niech tak będzie. Nazwiemy się Drużyną Edyty! - to powiedziawszy uniósł naczynie i wraz z nim toast - Za powodzenie naszej misji... wyprawy... tego czegoś!
Przechylił puchar i jednym haustem wypił całość zawartości. Następnie zszedł z krzesła i skierował pytanie do gospodarza.
- Proszę uprzejmie zatem mości gospodarza o pokazanie nam komnat Panienki. Resztę spraw omówimy na miejscu, podczas oględzin pokoju i szczegółowej inwestygacji.
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 7:33 pm

Damon Exodius
Obrazek
Odwraca się w stronę krasnoluda:
- Małomówny jesteś wojowniku, śmiem podejrzewać iż twe czyny mówić mają więcej niż słowa?
Uśmiecha się przyjacielsko.
- No cóż, mam jeszcze coś do załatwienia w mieście, mianowicie podczas mojej podróży miałem nie lada przyjemność zostać napadniętym przez bandę ćwierćinteligentów, aczkolwiek jako, że było ich pół tuzina ich argumenty były nieco bardziej przekonujące od moich i niestety zmuszony zostałem zatopić mój sztylet w gardle jednego z nich i oddalić się w pośpiechu. Jakby na to nie patrzeć potrzebuje nowego sztyletu. Jeśli ceny u was są takie jak w Neverwinter, to powinienem go dostać prawie za darmo. Co prawda to nie to samo co mój stary kieł, ale wolałbym nie chodzić z pustymi rękoma(unosi nieznacznie ręce w geście bezradności).
- Doktorze, czy nie masz nic przeciwko, jeśli zostawię wam zbadanie pokoju Edyty, by w międzyczasie zaopatrzyć się w okolicznej kuźni? Jestem pewien, że nasz nowy kompan również nie pogardzi obejrzeniem tutejszych broni, które są dla nas dosyć egzotyczne, nieprawdaż? Nie chcę przeszkadzać doktorowi, widzę, że jest pan osobą niezwykle dokładną i wykształconą, więc tylko plątalibyśmy się doktorowi (uśmiecha się) pod nogami. Omówimy wszystko pod wieczór.

Poprawia położenie łuku na nieco bardziej wygodne.
- Będziemy w okolicach kuźni, wrócimy gdy niebo nabierze nieco ciemniejszej barwy.
Ostatnio zmieniony pt lut 22, 2013 7:39 pm przez ExodiusDamon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pt lut 22, 2013 10:55 pm

Jurand podrapał się po głowie.
- Sztyletów ci unas dostatek. Edytka miała ich dobrze ponad tuzin, napewno jakieś zostały w jej pokoju. Ale jeśli chcecie, Panie elfie samemu po miasteczku się rozejrzeć to lepiej u kupców koło sukiennic albo w dokach popytać, bo kowal tu owszem i jest, ale nie płetnarz. - Miller przeniósł wzrok z krasnoluda i elfa na niziołka.
- Tędy doktorze, tymi schodami. - starzec wskazał schody na końcu korytarza.
- Wybaczcie ale ja tu zostane, co tam wejdę, serce kuje.

...

Damon i Johantt szybko znaleźli kuźnię, tak jak wspominał Miller niewiele tam było do oglądania. Kowal podkuwał konie, klepał kosy i szpadle, czasem topory.

Mężczyźni znaleźli też kupców o których wspominał Jurand, ci w dokach oferowali wszelką standardową broń, po standardowych cenach.

...

Schmultz wszedł do pokoju Edyty. Pomieszczenie na poddaszu, dziesięć na dziesięć stóp. Duże podwóje łóżko ześcielone czerwonym kocem, na Jednej ze ścian duża drewniana szafa, pełna babskiej garderoby: sukienek, sukni, bluzek, gorsetów, bielizny, ale też sztyletów. Na przeciw szafy stał mały stolik z miedniczką a na ścianie wisiało lustro. Zaraz obok drzwi wisiała półka a na niej kilka książek. Romanse rycerskie drukowane w Watterdeep, jedne z tych w których zawsze ginie smok a bohater ląduje w łożnicy z elfią księżniczką.
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

sob lut 23, 2013 6:32 pm

Damon Exodius

Po zaopatrzeniu się w najbardziej poręczną broń na świecie, Damon gotów jest wrócić do domu posiadłości Millera. Zatrzymuję się po drodze rozmyślając nad czymś, lecz nagabnięty przez krasnoluda kontynuuje marsz na miejsce spotkania.
- Jest jeszcze jedna rzecz- mówi do siebie cicho.

Po powrocie, zagadując Millera:
- Jeden ze sztyletów pańskiej córki może okazać się pomocny, rozumiem, że jest w pokoju na górze? Proszę się nie wysilać, myślę, że trafię do niego.

Wchodząc na poddasze:
- Doktorze, czy zlokalizował pan kolekcję broni Edyty? Myślę, że powinniśmy zabrać ze sobą jeden z jej sztyletów... A co do ważniejszych spraw, uważam iż najlepiej byłoby wyruszyć jutro skoro świt, osobiście nie znam tych terenów, a lepiej byłoby widzieć po czym stąpamy.
Przegląda się w lustrze Edyty, znaki zmęczenia po dzisiejszym dniu zaczynają odbijać swe piętno, pora znaleźć jakiś nocleg, nie sądzisz?
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

ndz lut 24, 2013 8:21 am

Dr Duke Schmultz


Obrazek


Doktor spędził dłuższą chwilę w pokoju Edyty. Zaczął od garderoby. Przetrząsnął uważnie rzeczy w poszukiwaniu czegoś, co by tu nie pasowało i mogło rzucić dodatkowe światło na sprawę. Przyjrzał się także uważnie sztyletom czy innemu wosjkowemu ekwipażowi. Na koniec łypnął szybko okiem, czy nikt się w międzyczasie nie zakradł do pokoju i wpakował do plecaka kilka sztuk lepszej jakościowo bielizny.
~ O tak, gdy już będę jej wybawcą, Edytka na pewno doceni świeżą bieliznę na przebranie...

Następnie przeniósł swoje zainteresowanie na półkę z książkami. Poświęcił nieco czasu na przewertowanie każdej z nich. Czasem pomiędzy okładkami można znaleźć jakieś istotne wskazówki - osobiste zapiski na marginesach, coś włożonego pomiędzy karty.

Przede wszystkim jednak Schmultz chciał się upewnić, czy dziewczyna nie zostawiła tutaj jakiegoś pamiętnika. Wiadomo, że każda młoda niewiasta, przynajmniej z tych co to potrafią pisać, prowadzi jakiś pamiętnik. Pytanie brzmiało tylko, czy zostawiła go gdzieś w pokoju, czy wzięła ze sobą. Niziołek dokładnie przeszukał pokój w poszukiwaniu czegoś, co za pamiętnik mogło posłużyć. Sprawdził szafę, pod łóżkiem, pod poduszką i we wszelkich innych zakamarkach pokoju.

Gdy w pokoju pojawił się elf i zadał swoje pytanie, niziołek wskazał gestem szafę oraz odpowiedział.
- Sztylety są tam. I oczywiście, nie ma czasu do stracenia. Powinniśmy wręcz wyruszać niezwłocznie po wyekwipowaniu się.

Gdy zeszli na dół chaty do Juranda, Doktor zwrócił się jeszcze do niego z taką kwestią.
- Interesuje mnie jeszcze... znaczy się, jest to dla powodzenia śledztwa niezwykle ważkie, czy Panienka Edyta miała kogoś bliższego swemu sercu? Toż powszechnie wiadomo, że w tych stronach panny w jej wieku są już na wydaniu a niejedne piastują już gromadkę brzdąców. Czy przewijali się jacyś amanci albo czynione były plany zamążpójścia?
Ostatnio zmieniony ndz lut 24, 2013 8:22 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

ndz lut 24, 2013 1:48 pm

Damon Exodius

Zabiera jeden ze sztyletów Edyty umieszczając go przy pasie, tak jak ten zakupiony wcześniej.
Podąża w ciszy za doktorem na dół do Millera. Wydaje się, że wszystko zostało już powiedziane i jesteśmy o krok od wyruszenia na poszukiwania jego córki.

Przygląda się sztyletowi w milczeniu szukając jakichś znaków szczególnych, lub znaku kowala.
Czaroznawstwo- Jednakże Damon rozpoznał rytualne przeznaczenie sztyletu, ostrzem napewno upuszczano krew z żywego stworzenia.



Przypomniawszy sobie o kompanie:
-Gdy wracaliśmy z krasnoludem, zniknął mi on z oczu i można powiedzieć, że od tamtego czasu go nie widziałem. Prawdopodobnie zapił swoje krasnoludzkie bebechy w którejś z pobliskich karczm...
Ostatnio zmieniony pn lut 25, 2013 2:24 pm przez ExodiusDamon, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

ndz lut 24, 2013 10:12 pm

Doktorowi nie udało się znaleźć pamiętnika, chociaż w koszu było dość sporo zużytych piór, co mogło świadczyć o tym że Edyta dużo pisała. Książki były pozakładane w miejscach gdzie znajdowały się opisy potyczek, pojedynków i tym podobnych zdarzeń. Wojskowy ekwipunek się nie wyróżniał, choć był jak najbardziej sprawny i użyteczny.

...

Damon nie wypatrzył na sztylecie żadnego kowalskiego znaku.

...

Jurand pokręcił głową.
- Wszystkich kawalerów jakich dla niej wyszukałem, słała precz a i wpysk dać potrafiła. A to kupieckie dzieci były, z bogatych rodzin, ech ta córa moja niemądra. Za to na te moczymordy z portu co raz zerkała, nie raz musiałem w domu zamykać, ale to po prześcieradle z okna się spuściła, potem musiałem Andrejka posłać żeby tam przypilnował czy coś się jej z tymi zbirami nie stało. Ach to dziecko moje głupie.
Ostatnio zmieniony ndz lut 24, 2013 10:13 pm przez Amon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pn lut 25, 2013 12:05 am

Dr Duke Schmultz



Duke Schmultz pokiwał głową ze szczerym zrozumieniem na opowieść Juranda o spławianych zalotnikach.
- Wyśmienicie... znaczy się, jeszcze tylko dwa, przepraszam - trzy pytania i będę mógł się uważać za gotowego do przedsięwzięcia tej szlachetnej misji. - Niziołek odczekał chwilę jakby budując zainteresowanie Juranda i elfa.
- A więc primo po pierwsze, czy wiadomo Wam coś mości Jurandzie o innych śmiałkach chętnych powziąć to zadanie? Warto by wiedzieć, żebyśmy nie wchodzili sobie nawzajem w drogę, a raczej kooperowali we wspólnym celu. - Patrząc niewinnie przez okno i nie przerywając wywodu Duke wtrącił jeszcze niby zupełnie od niechcenia - Poza tym nie przypominam sobie informacji czy 500 sztuk złota nagrody przysługuje każdemu śmiałkowi przysłużonemu do znalezienia waszmości córki, czy do podziału na całą drużynę? - spojrzał znów na rozmówcę, uśmiechając się ciepło i kontynuując zadawanie pytań - Secundo po drugie, czy w tym przemiłym mieście rezyduje może jakiś mag, uczony czy inny mistrz wiedzy tajemnej? Chciałbym przed wyruszeniem skonsultować pewną sprawę natury... osobistej. A tertio po trzecie, waszmości, chciałbym podzielić się mymi obawami i wątpliwościami dotyczącymi tej misji. Otóż muszę stwierdzić, że sprawa, w którą zaangażowała się pańska córka jest poważniejsza niż nam się wydaje i grozi jej niebezpieczeństwo, które może przekraczać nasze możliwości. Oczywiście, z moim kompanem - wskazał w tym momencie z rewerencją na stojącego obok elfa - poczynimy wszystko, aby Edycie nie spadł włos z głowy. Jednakże, aby w tym przedsięwzięciu odnieść sukces, śmiemy prosić o każdą możliwą i dostępną pomoc. W postaci choćby na przykład mikstur leczniczych, na wypadek gdyby, nie dajcie bogowie, Edytka potrzebowała od nas pilnej pomocy... albo też zaliczki w wysokości około 200 sztuk złota na poczet tychże zakupienia. Oczywiście proszę się nie obawiać, że jestem pierwszym lepszym wyłudzaczem. Mam tutaj papier, trochę wosku i rodową pieczęć. Z chęcią poświadczę na piśmie tę zaliczkę oraz zobowiążę się na mój honor do zwrócenia pełnej wysokości tej kwoty w razie niepowodzenia bądź zarzucenia misji...

Doktor z pełną powagą przetrząsał swój bagaż w poszukiwaniu rzeczonych utensyliów do podpisania kontraktu, jednocześnie obserwując bacznie Juranda i jego reakcję na tę propozycję, gotów w jednej chwili zmienić ton lub podać nowe argumenty, jeśli subtelne granie na lękach o zdrowie córki miałoby nie wystarczyć...
Ostatnio zmieniony pn lut 25, 2013 12:10 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pn lut 25, 2013 12:11 pm

Stary Miller pokręcił przecząco głową.
- Wszyscy hardzi z okolicy, ruszyli ku Rokitom by, podobnie jak moja niemądra córa, wyajśnić tę sprawę. I od nikogo z nich nie otrzymaliśmy żadnych wieści. - powiedział zmartwionym głosem Jurand, po czym kontynuował:
- Wasza trójka była jedyną jaka do tej pory zgłosiła się do mnie i widzę że ostało się was tylko dwóch. Ale tak jak napisałem, gwarantuje każdemu, kto doprowadzi moją córę bezpiecznie do domu, 500 sztuk złota. Oczywiście im grupa śmiałków która tego dokona liczniejsza, tym więcej głów do podziału. W tych stronach to i tak fortuna. - Stare kupieckie instynkty, wypracowane przez całe dekady nie zamarły w Millerze nawet w chwili osobistej tragedii.
- Magów żadnych tu nie znajdziecie, zaprawde mała to mieścina. Tylko swięta moc druidów ochrania prosty lud przed czającymi się w lasach wiedźmami i innymi złymi mocami. Tak jedynie druidzi mikstury posiadają ale oni za złoto ich nie oddadzą. - Miller pominął pytanie o zaliczkę milczeniem, a mina starego kupca dawała wam wyraźnie do zrozumienia że nie da złamanego miedziaka póki córki nie zobaczy.
Ostatnio zmieniony pn lut 25, 2013 12:13 pm przez Amon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

pn lut 25, 2013 2:41 pm

Próbując załagodzić nieco pertraktacje:
- Jesteśmy gotowi opuścić pański dom, nieprawdaż, Doktorze? Opinia tutejszych o osobnikach naszych ras jest już wystarczająco zszargana, nie musimy dokładać do tego upierdliwych wymuszeń <uśmiecha się szeroko>

Wyraz twarzy Damona, spoważniał nieco, jakby sobie o czymś przypomniał.
Znaleziony w kolekcji broni Edyty sztylet, wskazywał na to, że w tym miasteczku mogło dziać się o wiele więcej niż nam się wydawało, na chwilę obecną jednak postanowił nie zawracać swojej głowy tymi sprawami.

-Mamy wszystkie informację potrzebne nam do wykonania zadania, zgadzam się z opinia Doktora, iż powinniśmy wyruszyć natychmiast, w Rokitach może być więcej ludzi potrzebujących pomocy.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 11:40 am

Dr Duke Schmultz

Doktor skwitował negocjacje jedynie uprzejmym uśmiechem i lekkim ukłonem. Następnie zaczął ubierać płaszcz i podróżny kapelusz.

- A więc jak to się mówi, komu w drogę, temu czas.

Pożegnawszy się z Jurandem Millerem i stojąc już w zasadzie na progu odwrócił się jeszcze i chwytając ronda kapelusza, aby się skłonić, zapytał na odchodnym Juranda.

- Czy jest może coś jeszcze, co przychodzi Panu na myśl w tej sprawie, o czym dotąd nie rozmawialiśmy?
Ostatnio zmieniony wt lut 26, 2013 11:44 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 11:55 am

Stary Miller wbił tępe spojrzenie w sufit, przeszukując swoją pamięć, jednak najwyraźniej żadna odkrywcza myśl go już nie naszła
- NIe panie Doktorze, nie wydaje mnie się.

...

Elf i niziołek ruszyli zatem z miasteczka, ku Rokitom, Póki ich droga pokrywała się ze szlakiem handlowym, podróżowali z taborem, na kupieckich wozach. Kiedy dotarli do rozwidlenia prowadzącego w stronę lasu, zdążyło się ściemnić na tyle, że przy wozach zapalono pochodnie. Wieści rozchodziły się szybko i już żaden kupiec nie chciał zaryzykować zapuszczenia sie w stronę Rokit. Z racji późnej pory i faktu, że dalszą drogę przyjdzie wam pokonać pieszo, postanowiliście zatrzymać się na spoczynek. Noc Mineła spokojnie, nad ranem obudził was nieprzyjemny brzęk komarów. Po skromnym śniadaniu (wyruszyliście z suchym prowiantem który powinien starczyć na dekadzień) ruszyliście w stronę lasu. Minuty zmieniały się w godziny i drzewa w okół was powoli gęstniały. Szliście starym leśnym traktem, szerokim na pojedyńczy wóż, Otaczająca was buczyna przepuszczała promyki światła w zasadzie jedynie nad drogą którą zmierzaliście, drogą, która wedle wskazań miała zaprowadzić was do Rokit.
Musiało być gdzieś koło południa gdy dotarliście do kamienistego rwącego potoku, przecinającego trakt. Przez wode przerzucony był mały drewniany most, w czasach swojej świetności można było zapewne przejachać przezeń wozem, jednak obecnie prawa strona była zupełnie rozerwana a deski opalone, pozostawała pojedyńcza wąska belka z balustradą po lewej stronie, wciąż w sam raz dla piechura. Ze strumienia wystawały fragmenty połamanego mostu i koła wozu.
Ostatnio zmieniony wt lut 26, 2013 11:58 am przez Amon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 1:50 pm

Dr Duke Schmultz

- A cóż my tu mamy? Wygląda jakby komuś bardzo zależało na odcięciu Rokit od transportu karawanowego...

Doktor zsunął się w dół do koryta strumienia i zaczął się przyglądać resztkom wozu. Kiedy został zniszczony? Przez kogo? W jaki sposób został uszkodzony most? Wyglądał niemalże jakby został wysadzony.

Po chwili poświęconej na dostrzeżenie ewentualnych wskazówek co do okoliczności zajścia, które miało tutaj miejsce, niziołek powrócił na trakt kontynuując marsz ku miejscu przeznaczenia.
Ostatnio zmieniony wt lut 26, 2013 2:39 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 2:27 pm

Bez większego przejęcia się mostem:
- Wydaję mi się, że cokolwiek stało się z tym mostem... odpowiedzi czekają w Rokitach, dalsza ekspertyza tylko nas spowolni. Lecz jesteśmy w stanie stwierdzić, iż odcinanie mostów to atak z większym zamysłem niż najazd na miasto zwykłego plemienia przykładowo orków. Mają do czynienia z czymś zorganizowanym.

Spojrzeniem w kierunku celu podróży ponagla towarzysza, problem wydawał się bardziej poważny niż zakładał.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 8:41 pm

Doktor nie dostrzegł żadnych śladów ataku, jednak zarówno most jak i wóz zostały zniszczone przez ogień. W wodzie pływały resztki transportu, wisiorki z kolorowymi kamieniami, przemoczone kolorowe tkaniny, futra. Do zajścia musiało dojść już jakiś czas temu, może dekadzień, może dwa. Nie było widać żadnych ciał.

Towarzysze przeszli przez resztki mostu i ruszyli w dalszą drogę poprzez mroczny las. Kilka razy wyskoczył wam na drogę jeleń, lub sarna, ale nie spotkaliście żadnych wrogich istot, aż do zapadnięcia zmroku. Zarówno niziołek jak i elf dobrze widzieli w świetle księżyca, pozostawało jednak pytanie: zatrzymać się na noc, czy iść dalej?
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

wt lut 26, 2013 10:25 pm

Dr Duke Schmultz

- Myślicie Panie elfie, że winniśmy kontynuować marsz? Ja z chęcią bym jeszcze się szarpnął na kilka chwil wysiłku, ale moje podejrzenia każą mi przypuszczać, że skoro nikt z Rokit żyw nie wrócił, to paradoksalnie odpoczynek w tej dziczy może okazać się bezpieczniejszy niż próba dodreptania do Rokit.

Niziołek zerkał bacznie na elfa. Podrapał się po głowie i dodał.

- Nie znam ja się na przetrwaniu w dziczy, ale jeśli najdziemy co bardziej rozłożyste drzewo, to nocleg na pniaku ponad ziemią powinien nas zabezpieczyć przed podejściem jakich bestii... choć wygodne zbyt to niestety nie będzie.
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 1:56 am

Damon Exodius

Elf starannie rozglądnął się.

- Można i zaryzykować ułożyć posłanie z liści, jednak rozrzucimy w niewielkiej okolicy trochę suchego drewna i jakiegoś badziewia, które znajdziemy. Jeśli coś będzie chciało nas podejść, natychmiast się obudzę.

Szybko nazbierał stertę cieniutkich gałązek i rozrzucił je blisko prowizorycznego obozu.
- Przypuszczam, że nie grozi nam tu niebezpieczeństwo, jednak zachowajmy ostrożność.

Damon zastygł chwilowo w bezruchu, jakby zastanawiając się nad czymś.
- Ten most, który widzieliśmy wcześniej, Doktorze, też wyczułeś nasiąknięcie mistyczną magią? Możliwe iż przyjdzie nam zmierzyć się z magami, jesteś gotów na tego typu wyzwanie?
Czaroznawstwo
Bazując na swojej mistycznej wiedzy, przypuszczasz że most został zniszczony przy użyciu magii ognia.
Ostatnio zmieniony śr lut 27, 2013 2:05 am przez ExodiusDamon, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 12:33 pm

Dr Duke Schmultz

- Magowie... ależ oczywiście, że spodziewam się takiego wyzwania. Wiadomym jest że to jakaś magiczna natura stoi za tą zagadką, choć nie jest pewnym czy to bardziej magia tajemna czy druidyczna.

Doktor szykując swoje posłanie, sięgnął do torby podróżnej, z której wyciągnął rozsypujący się wolumin, niemal przeżarty zgnilizną i starocią, w którym brakowało połowy stron, jakby księga została przedarta.

- Spodziewam się magicznego zaangażowania, bo w pokoju Panienki Edyty było dobrze ukryte coś takiego. - To powiedziawszy podał księgę elfowi - Wygląda na to, że nasza dziewczynka mogła być na tropie czegoś magicznego, chyba że to ona sama utrzymywała konszachty z jakimiś szarlatanami.

Niziołek rozkładał się już na wygodnie na legowisku okrywając kocem.
- A co do magów, to ich podstawowym problemem są zbyt wysoko noszone głowy. Tacy jak oni nie zwracają zazwyczaj uwagi na takich maluczkich jak ja. A to sprawia, że tym łatwiej kończą z mieczem wbitym w podbrzusze. - Ziewnął przeciągle i przyglądał się resztką przytomnych sił elfowi zastanawiając, czy będzie w stanie powiedzieć coś więcej o tajemnych znakach zapisanych w księdze.
Ostatnio zmieniony śr lut 27, 2013 12:34 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 4:27 pm

Damon Exodius

Uważnie przyglądał się księdze, otwierając szeroko oczy zdradził towarzyszowi fakt, iż może posiadać wiedzę na temat tej księgi.
- Miałem już do czynienia z czymś podobnym, wygląda jak księga wprowadzająca w sztukę paktowania z mocami, jednak ciężko jest określić naturę tej mocy, tym bardziej, że język, w którym jest spisana jest mi nieznany.

Powoli zamyka księgę rozumiejąc, że jest to jest to potężny artefakt, podsumowując oględziny:
- Użytkownik zazwyczaj zapożycza moc z jakiegoś źródła, dzięki wiedzy zawartej w tych grimuarach, może być to bies, diabeł, matka natura, śmierć w przypadku stworzeń znanych jako licze, tak, stworzeń, bo nie odczuwają oni już tego co człowiek, ni też jak tacy nie wyglądają.

Głos elfa z jakiegoś powodu przybiera drastycznie na powadze:
- Jeśli opowieści mówią prawdę, możliwe jest też paktowanie w jakiś sposób z istotami natury boskiej, jednak brak jest jakichkolwiek źródeł o takowej wiedzy...

Oddaję księgę niziołkowi, układając się do snu, dodał jeszcze swoje przemyślenia na temat wykonywanego przez nich zadania:
- Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z czarodziejami, nie wydaje mi się, żeby dali się zaskoczyć, a nawet znaleźć w Rokitach, cokolwiek chcieliby tam osiągnąć, mało prawdopodobne jest żeby wciąż tam byli we własnej osobie.

Rozglądnął się do okoła by sprawdzić teren ostatni raz, układając się na posłaniu z myślą o jutrzejszym dniu.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 4:54 pm

Dr Duke Schmultz

- Jeśli ich nie będzie w Rokitach, to tylko wyjdzie im na zdrowie... - Skwitował niziołek chowając skrzętnie grimuar.

Po czym ziewnął i upewniwszy się, że ma swoje miecze u boku, zasnął snem płytkim i niespokojnym, czy to za sprawą nieznanych mocy złowrogiego woluminu, czy też nocy w ciemnym lesie. Śnił o zakapturzonych postaciach rozpruwających sobie wnętrzności, wozach o płonących obręczach kół, ciągnionych przez piekielne rumaki i o Pannie Edycie, która z ochotą oddawała się biesom na wszelkie możliwe sposoby, aby pozyskać tajemne moce niedostępne dla zwykłych śmiertelników.
Ostatnio zmieniony śr lut 27, 2013 4:56 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 8:11 pm

Piski, dzikie wrzaski, zbudziły niziołka z płytkiego snu i wyrwały elfa z zadumy. Cienkim głosom towarzyszyły świsty strzał, Gdzieś w pobliżu toczyła się walka. Mężczyźni zerwali się na równe nogi, stali przyczajeni, za pniem wielkiego buku.

Na przeciw was w odległości może dwudziestu stóp dostrzegliście biegnące po skosie sylwetki. Conajmniej cztery niewielkie postacie trzymające w dłoniach krótkie łuki, poruszały się niezwykle szybko.

Wkrótce dane było wam zrozumieć dlaczego: Dwóch wielkich orków, bite siedem stóp każdy, goniło zacięcie łuczników rycząc wściekle. Bystre oczy Damona wypatrzyły kilka strzał wystających z jednego z mężczyzn.

Uciekający przykucneli i odwrócili się gwałtownie wypuszczając salwę strzał w goniących ich mężczyzn. Ten biegnący z tyłu schował się za towarzyszem który mimo że przyjął cztery trafienia w korpus, zdążył siłą impetu wpaść na łuczników. Martwe ciało przykryło trzech z nich, czwarty zdołał wyrwać jednego z przygniecionych kamratów i czmychnąc dalej w las. Dwóch pozostałych nie miało tyle szczęścia, ciało martwego orka leżało jeszcze na nich, kiedy jego towarzysz skoczył przyciskając ich do ziemi jeszcze bardziej. Ork zaśmiał się złowieszczo i wycedził coś w swojej ochydnej mowie:
- Now I will tear you apart! you dammed slags! - cokolwiek by to nie miało znaczyć.

Jak dotąd nikt nie zwrócił na was uwagi.
 
ExodiusDamon
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn lut 18, 2013 12:57 am

[dnd next FR 18+] W pogoni za Edytą

śr lut 27, 2013 9:04 pm

Damon Exodius

Elf momentalnie rzucił się w kierunku swego łuku, dzięki umiejętności widzenia w ciemności bezproblemowo dostrzega, również swój kołczan strzał, by za chwilę świst strzały zawitał w uszach orka, strzała wycelowana została w dłoń orka, tak by nawet po wyjęciu z niej grotu, uszkodzone były co niektóre z mięśni. Po oddaniu strzału szybko chowa się z powrotem za pniak by nie zdradzać swojej pozycji.
Ostatnio zmieniony śr lut 27, 2013 9:08 pm przez ExodiusDamon, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości