Co znaczy problem z postrzeganiem rzeczywistości?
Jak mówi ktoś, że wierzy, iż wampiry rządzą światem (przy czym utrzymuje, że dzielą się na klany zgodnie z podr. podst.) i nie robi tego dla podkręcania klimatu - to chyba oczywiste (przynajmniej dla mnie), że nie przechodzi się nad tym problemem do porządku dziennego.
Przy czym uważasz, że zwykły tekst "idź się lecz" (czy nawet delikatniejsza forma, jakiej Ty użyłeś) rozwiąże sprawę? W życiu, stary, koleś się wycofa, zrazi i (jeśli to realne zaburzenie) może mu się przypadłość pogłębić. Tak samo wyśmiewanie takiej osoby mu na 90% nie pomoże.
Wystarczy porozmawiać i postarać się przekonać siłą argumentów, że świat WoDu jest wymyślony (co trudnym nie jest). A jak on będzie twierdził, że nie, bo: "widział wampira", "widział na szyjach polityków zęby po ukłuciu wampira", "sam jest z Brujah" (jakkolwiek się to pisze), "jest pariasem i boi się, że go dopadną", etc. - w tym momencie delikatnie mu się sugeruje, że to przypadek kliniczny i żeby zwrócił się do specjalisty, zapewniając, że on mu pomoże (a nie, wlepi etykietkę "wariat" - bo tego zazwyczaj ludzie się boją), przy czym jasno powiedzieć, że samemu się w takie rzeczy nie wierzy, czy nawet powiedzieć, że to śmieszne, niedorzeczne (jednak nie wyśmiewając).
To, że niektórzy ludzie wierzą w tego typu rzeczy jak "wampiryzm energetyczny", to niekoniecznie musi oznaczać przypadek kliniczny. Ludzie wierzą w różne rzeczy o naturze nadnaturalnej - tym są m.in. religie. Freud chciał się z tym gładko rozprawić nazywając wszystkie te zjawiska "nerwicą kolektywną". Został jednak z tego powodu skrzętnie skrytykowany (w tym, niektórzy chcieli go nawet za to komunistą zrobić).
Niektórzy wierzą w Anioły, inni w "wampiryzm energetyczny". Są gnostycy wierzący w to, że ludzie dzielą się na chylików, pneumatyków i psychikow; są protestanci, którzy wierzą, że ludzie dzielą się na predestynowanych do zbawienia i potępienia; są ezoterycy co wierzą, że wśród ludzi znajdują się wampiry energetyczne - przy czym, jeśli te zachowania nie pociągają za sobą szowinizmu, nie muszą być zachowaniami patologicznymi.
Co innego, że żaden normalny człowiek, wierzący w tego typu rzeczy, nie będzie wystawiał się na śmieszność twierdząc przed niedowiarkami, że jest takim wampirem. Równie dobrze mógłby przyjść (będąc katolikiem) i powiedzieć, że jest świętym i Bóg do niego mówi
. Jak ktoś tak robi, to w 99% przypadek kliniczny.
Nie rozumiem zbytnio Twoich dziwnych aluzji politycznych Drachu. Ja jestem raczej ideologicznie centrolewicowy (choć głosowałem na PO, bo w LiDzie, SLD mnie razi), uważam się za osobę tolerancyjną, asertywną, a jednak nie widzę możliwość nie powiedzenia osobie tnącej się na sesji: "Ej! Co ty odpi***alasz?" i wyperswadowania, że takie zagrywki nam się nie podobają.
Przy czym osoby, które grają w Wampira, chodzą na co dzień w czarnych ciuchach, farbują włosy na czarno, słuchają ciężkiego metalu, interesują się ezoteryką(bądź okultyzmem), czy nawet używają ciemnego makijażu etc. - wcale nie muszą być przypadkami klinicznymi (piszę tak, bo nie jestem pewien, czy to dla wszystkich jasne) To, że ktoś ubiera się inaczej niż wszyscy i interesuje rzeczami innymi niż większość populacji (LaVey, Crowley etc.) - nie predestynuje go do bycia wariatem (choć cała masa ludzi potrafi tak go widzieć i tak o nim mówić).
Tak poza tym, chciałbym zauważyć, że dla podkręcania klimatu często udaje się wiarę, czy przypuszczenie możliwości, że wampiry istnieją, Przedwieczni istnieją etc. wyszukując na to argumenty - tym chociażby są artykuły w dziale ZC, gdzie wiadomości ze świata są przeinterpretowane tak, by wyglądały na działalność wielkich przedwiecznych.
Zresztą (jak już pisałem), te same zagrywki wykorzystywali twórcy z "Archiwum X", "Majestic", "Matrix-a", czy nawet "Harrego Pottera", o grach nie wspominając. - to zwykły chwyt narracyjny, nie mający nic wspólnego z psychozą.
_______________________________________
A tak w ogóle nastolatki często takie rzeczy odwalają ("jestem wampir energetyczny"), żeby zwrócić na siebie uwagę.
Można z nim o tym porozmawiać (tak ja pisałem), ale po rozmowie po prostu olać. Kiedy nie spełnia to funkcji (wszyscy to zlewają, nikt nie zwraca na to uwagi, nikogo to nie jara), to im przechodzi.
Powiedziałbym, że to nie przypadek kliniczny, bo całkiem sporo tego typu dzieciaków spotkałem - każdemu przeszło, po takim rozwiązaniu sprawy
Tak wynika z moich własnych obserwacji