Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

[Changeling: the Lost] Walka z podrzutkami

ndz paź 28, 2007 9:12 pm

Podrzutki (fetches) są znakomitym pomysłem z ogromnym potencjałem. Dzięki nim każda postać już na starcie ma antagonistę, a ci najlepiej definiują bohaterów. Widząc potencjał tego aspektu gry, niejeden narrator natychmiast zechce wprowadzić go do gry. Tutaj jednak pojawiają się pewne problemy - Gerard Heime prowadzi nam teraz kronikę pod tytułem Semper Invicta i od jakiegoś czasu narzeka, że nasi Zagubieni nie próbują odzyskiwać swoich dotychczasowych żyć. Dodatkowo, gdy o tym porozmawialiśmy, wyszedł dodatkowy problem, który skutecznie utrudniłby nam grę, gdybyśmy zdecydowali się walczyć z podrzutkami o nasze rodziny.

Pierwszym problemem jest to, że gracze nie mają motywacji, by walczyć o swoje rodziny. Jest to bardzo mocno zaakcentowane w części fabularnej - odmieńcy są gotowi na wiele poświęceń, by odzyskać swoich bliskich. Jeśli zaś to jest niemożliwe, to i tak są blisko nich, strzegąc ich i broniąc przed różnymi zagrożeniami. Jeśli jednak gracze nie czytali podręcznika, a opierają się tylko na wprowadzeniu narrator - siłą rzeczy skrótowemu - to brakuje nieco mechanicznego wsparcia, który wyjaśni im, czemu odzyskiwanie rodzin jest ważne. Najprostszym rozwiązaniem są testy [i]Clarity[/t], wynikające z tego, że fae odcina się od swojej rodziny i nie próbuje jej odzyskać. W końcu odzyska równowagę (lub nie :wink:), ale do tego czasu jego życie będzie bardzo trudne i szalone.

To jednak jest prostszy problem. Drugi jest dużo trudniejszy, bowiem ciężko go rozwiązać prostym rozszerzeniem mechaniki. Otóż mając 3 różnych odmieńców, każdego z własną rodziną, którzy powrócili z Faerie, ich krucjaty o odzyskanie rodzin skutecznie rozdzielą drużynę. Negatywne skutki podziału drużyny ostatnimi czasy dały w kość zarówno mnie, jak i Gerardowi, więc obaj szukamy sposobów, by uspójniać drużynę. Jednym z rozwiązań jest nieco sztuczne - przynajmniej w moim odczuciu - określenie, że drużyna wpierw zajmuje się jedną rodziną, potem drugą, a na końcu trzecią. Jest to jakiś sposób, podobnie jak przeplatanie przez kolejne przygody problemów różnych rodzin - wtedy można też wysuwać na pierwszy plan jedną z postaci, co może być fajnym zabiegiem.

Jakimś rozwiązaniem jest, jeśli zakłada się, że walka o rodzinę ma być tematem kroniki, założenie, że podrzutki są powiązane i tworzą grupę. W efekcie odpowiadający im odmieńcy również tworzą hałastrę, która ma doprowadzić do upadku i zniszczenia sobowtórów. Daje to automatyczne połączenie postaci, wspólny cel i możliwość wykorzystania tematu podrzutków. Połączenie symulakrów nie powinno być trudne. Mogą współpracować, chcąc ochronić się przed odmieńcami, jeśli są świadome swego pochodzenia. Jeśli tylko część rozumie, czym jest, może nadal manipulować pozostałymi, na różne sposoby fałszując informacje o tym, czym są dostrzegalni dla podrzutków odmieńce.

To jednak jest temat na jedną kronikę. Jak rozwiązujecie sytuację, w której podrzutki nie są połączone, a Wy mimo to chcecie wprowadzić ich do kroniki? Dzielicie drużynę, czy przekonujecie w jakiś sposób do wspólnego ich usuwania? Jak ten element odmieńca wygląda na Waszych sesjach?
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

pn paź 29, 2007 12:21 am

Cóż. Ja właśnie prowadzę kampanię do C:tL, w której zamierzam eksplorować mroczno-baśniowy potencjał Krakowa, hehe.

Co do kwestii kukieł (wybacz, inna nomenklatura u mnie funkcjonuje :)) - nie mam tego problemu dzięki dość prostemu zabiegowi (niestety w waszym wykonaniu już niewykonalnemu). Postacie moich graczy znały się już przed porwaniem. Prowadziłem im dwie sesje zwykłego WoDa - ba!, nie wiedzieli, że taki system jak "C" w ogóle istnieje. Zostali porwani w silnej korelacji ze sobą i z powodu jednego z nich, a do tego łączą ich z 'normalnym światem' silnie podkreślone (i utrwalone odgrywaniem ich) więzi emocjonalne. Teraz, gdy jako odmieńcy (hmmm... jeszcze do końca nie wiedzą, że nimi są) wracają do Krakowa i dowiadują się o swoich kukłach oczuwają naprawdę ogromną determinację, żeby odzyskać to, co stracili. To w sumie ich cel i sens całej kampanii, niezależnie od tego, czy się im uda czy nie. Gra się świetnie, bo gracze dopiero odkrywają swoje Kontrakty, ciągle dyskutują, czy to wszystko nie było tylko jakimś koszmarnych halunem, etc. etc. Nie mają też w sumie pojęcia kim są Prawdziwi Fae, nie wiedzą czy inni odmieńcy w ogóle są godni zaufania, brzydzą się ciagle albo boją tego kim są - fakt, narzuciłem im drogę 'przemiany' - nie wybierali sobie Oblicza, Kontraktów, Strażnika. Znam graczy dobrze i mniej więcej wiedziałem co w ich przypadku 'zagra'. A dzięki temu uzyskaliśmy jakieś odzwierciedlenie w grze całego tego dramatu, jakim jest porwanie i bycie dziwadłem. Kukły ich przerażają. I już wyrosły na głównych antagonistów. Na nieznane i niepokojące okropieństwo.
 
Awatar użytkownika
Vesa1
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 215
Rejestracja: czw cze 23, 2005 2:32 pm

pn mar 09, 2009 10:21 pm

Witam,
Szanowni, mam pytanie dotyczące podrzutków, chciałem założyć nowy wątek ale chyba nie warto mnożyć bytów tak bezpodstawnie. ;)

Co do podrzutków....

To tak faktycznie po cholerę takie pałerniaki jak True Fae wogóle bawią się w tworzenie podrzutków ?
Boją się, że ludzie zaczną węszyć - bez sensu.
Czy ta jak się zdaje pewnego rodzaju świecka tradycja została gdzieś w systemie uzasadniona ?
Jeśli tak to jak to zostało systemowo wytłumaczone ?
Jeśli nie to jak sądzicie po cholerę True Fae to robią ?

ciekawi mnie jak ten temat w Waszym rozumieniu wygląda.

pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
Scobin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4449
Rejestracja: śr lis 07, 2007 2:04 pm

pn mar 09, 2009 11:11 pm

Nie pamiętam dokładnie podręcznika, a nie mam niestety czasu sprawdzić. Niemniej:


Vesa1 pisze:
Witam,
Szanowni, mam pytanie dotyczące podrzutków, chciałem założyć nowy wątek ale chyba nie warto mnożyć bytów tak bezpodstawnie. ;)

Co do podrzutków....

To tak faktycznie po cholerę takie pałerniaki jak True Fae wogóle bawią się w tworzenie podrzutków ?
Boją się, że ludzie zaczną węszyć - bez sensu.


Czy rzeczywiście bez sensu? Trawestując podręcznik:

Maybe they don't want us to know.
 
Awatar użytkownika
Kastor Krieg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1310
Rejestracja: śr lut 18, 2009 1:59 am

pn mar 09, 2009 11:28 pm

Bo tak. Bo taka jest natura Fae, że pewne rzeczy robią irracjonalnie. A może kiedyś, dawno temu, został ze światem podpisany pakt, zakładający, że Fae mogą zabierać ludzi, ale muszą zostawić względnie równoważny "zamiennik"?
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

pn mar 09, 2009 11:33 pm

Nie chcą, żeby ludzie wiedzieli. Nie chcą, bo wcale nie są aż tak wszechpotężni. Nie chcą, bo karmią się ludzkimi niedopowiedzenia i wyobraźnią. Nie chcą sojuszu świadomych ludzi z Odmieńcami. Nie chcą, bo zakazuje im jakiś odwieczny pakt. Nie chcą, bo wolą nieświadome zabawki porywane nieoczekiwanie i bez szans na ucieczkę czy obronę. Tym właśnie ujął mnie Changeling, że pałernikostwo nie jest takie jednoznaczne i nieomal fizyczne. Nic nie wiadomo do końca. Lubię prowadzić i grać z myślą, że Fae w głębi swoich umysłów panicznie boją się ludzi. Żadem podręcznik nie mówi tego wprost, ale są ślady takiego myślenia. A i sam fakt istnienia Dworu Lata (bynajmniej nie obłąkanego z definicji) sugeruje, że walka z Fae to nie jakiś absurd garstki psycholi.
 
Awatar użytkownika
bob_thorp
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 119
Rejestracja: wt kwie 19, 2005 1:47 pm

pn mar 09, 2009 11:46 pm

"tak, bo tak" - jakoś mnie nie przekonuje, ale już z tym paktem to fajny klimat. dwa, mitologicznie masz cały arsenał informacji o ... odmieńcach właśnie, podrzuconych do kołyski na miejsce ludzkiego dzieciaka.
Pamiętaj też V1 że taki fetch to niezły problem dla uciekiniera z Arkadii, taki wtórny kaganiec który jeszcze bardziej oddala odmieńca od jego ludzkiego życia. kim jest człowiek która żyje moim życiem? - pyta dziwoląg patrząc w okna czegoś, co być może kiedyś było jego domem...
i być może wracasz do swojego Pana bo wiesz że nie ma innego miejsca dla ciebie, być może się buntujesz i zabijasz uzurpatora, tylko czy na poziomie symbolicznym nie jest to ostateczny akt pożegnania się z człowieczeństwem? zadajesz pytanie sugerując że fetch powstaje "dla tych tych którzy zostali"- rodzina, znajomi... a co jeśli jest stworzony z myślą o uciekinierach?
pozdro.
 
DeathlyHallow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 276
Rejestracja: pt sie 24, 2007 8:00 pm

wt mar 10, 2009 10:50 am

Mhm. Warto też pamiętać, że Fae to nie są po prostu przepaki z innego wymiaru, które potrzebują niewolników do kopalni. Ich relacja do ludzi, czy do człowieczeństwa w ogóle, jest bardzo specyficzna. To nie tylko kwestia pan - niewolnik. Fae non stop prowadzą swoje gry, także gry z ludźmi.
 
Awatar użytkownika
Vesa1
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 215
Rejestracja: czw cze 23, 2005 2:32 pm

wt mar 10, 2009 11:02 am

witam,
Bardzo dziękuję za podpowiedzi, są bardzo wartościowe.
Dzięki nim "mój" Changeling staje się bardziej mroczny niż (wg mnie) wynika to z samego tekstu.
BOB: Wcale nie sugeruję, że fetch jest dla tych którzy zostali. Raczej dziwię się po prostu, że przy skali tematu Fae nie mają gdzieś jakiegoś tam podrzutka. Faktycznie jednak Twoja argumentacja jest wg. mnie trafna. :)

dzięki za wyjaśnienia Panowie.

pozdrawiam

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości