czw sie 31, 2006 12:49 pm
Nathaniel
Elf bacznie obserwowł znajdujących się w karczmie. Po chwili ciszy niezbyt okrzesany krasnolud przedstawił się, a zaraz po nim człowiek, którego imię brzmiało Nicko.
- Nathaniel Laelithar ze słonecznej Evermeet, na polecenie samej królowej Amlaruil przybyły do Faerunu, do usług - Po czym skłonił się lekko. Wypowiedział te słowa z powagą, kładąc nacisk na imię królowej Evermeet. Wydawało mu się, że zrobił niemałe wrażenie na dwóch nowoprzybyłych, a przynajmniej na kapłanie, wątpił czy krasnolud słyszał o wspaniałej wyspie elfów. ~ Urgh będzie miał z kim rozmawiać, prawdopodobnie mają jeden wspólny temat, a brzmi on "piwo" ~pomyślał
Wtem dzielny, pełen zapału Evendur przemówił ponownie. ciekawy był jego sposób wyrażania się, Natahniel jednak przyznał, że robi to dobrze i ze wszystkich, chyba on najlepiej nadaje się na dowodzącego oddziałem.
- Szczerze mówiąc mogę jechać konno, z warunkiem jednym: ktoś musi udzielić mi swego konia na dwojga, gdyż własnego nie mam. Z tego co wiem jazda we dwóch nie jest zbyt wygodna, a w walce na pewno się nie sprawdza. Nie martwcie się o mnie. Co prawda jestem tylko wątłym magiem, ale na Evermeet często biegałem po lasach z przyjaciółmi - W ostatnich słowach słychać było wzruszenie i tęsknotę za domem. Szybko jednak otrząsnął się, nie było teraz czasu na takie sprawy. Usłyszał swoich towarzyszy i szybko odpowiedział - Tak więc Evendurze, chyba większość jest za tym aby iść pieszo. Przyjemny spacer dobrze zrobi każdemu z nas - Ostatnie słowa zakończył uśmiechem. Podróż pieszo bardzo mu odpowiadało, wolał kroczyć obok zwierzęcia niż na nim. Przypomniał sobie swoje młodzieńcze czasy na Evermeet ~ Ach, jak miło byłoby znów beztrosko tańczyć pod słońcem ~ Pomyślał.
Dzięki swojemu elfiemu słuchowi wyjątkowo dobrze słyszał słowa Urgha i Randala traktujących o magii. Postanowił wtrącić swoje trzy miedziaki:
- Urghu, Twoje zainteresowanie magią mnie zaskakuje. Nie jest to jednak nic złego. Tacy jak ja i Randal, jak już wcześniej wspomniałem uczą się Sztuki latami. Mi to zajęło prawie 50 lat. Widzę że Cię to dziwi, jednak dla elfów ten czas to nie tak wiele. Jeśli masz w sobie wystarczająco dużo samozaparcia, szybko pojmujesz skomplikowane rzeczy i jesteś wystarczająco cierpliwy możesz rozpocząć studia. Z pogłosek słyszałem, że tu w Silverymoon, znajduje się szkoła magiczna. Co prawda są tacy którzy kontrolują Splot bez tejże nauki, jednak oni mają wrodzony talent do miotania zaklęciami a i często są nieprzewidywalni. - Swą wypowiedzią wyraźnie powiedział co sądzi o takich spontanicznie rzucających czary osobnikach. - Boisz się magii? I słusznie, jednak nie obawiaj się mojej magii, bo nie zamierzam jej użyć przeciwko Tobie póki na to nie zasłużysz. - W tym momencie na jego twarzy wykwitł złośliwy uśmieszek. - Spójrz na magię jak na swoją maczugę. Ona podobnie jak twoja siła może powalić twych wrogów, jednak inny mag może za jej pomocą powalić Ciebie, tak jak ork mógłby to zrobić za pomocą swego topora. To taka broń działająca w nieco inny sposób. - Miał nadzieję że półork go zrozumiał. Porównanie to prostej broni wojowników takich jak on, było zdaniem elfa bardzo dobre.
Pozostało mu tylko czekać na decyzję Evendura. Chciał wyruszyć najszybciej jak się tylko da.