Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 31
 
Awatar użytkownika
Tomeg
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 232
Rejestracja: ndz lip 23, 2006 12:32 pm

pn sie 28, 2006 10:04 am

Quarion Galanodel

Wychodzi z karczmy. Rozgląda się po ulicy i rusza dalej. Idzie przez jakiś czas, obserwując mieszkańców miasta. Każdy mężczyzna był uzbrojony w miecz, kobiety pilnowały dzieci bawiących się na dworze.

~ Mam nadzieję, że uratujemy to miasto. Nie chciałbym, aby jego mieszkańcom coś się stało.~

W końcu wychodzi poza teren miasta. Idzie jeszcze chwilę, aż dochodzi do skraju lasu. Narzuca kaptur i siada na kamieniu. Medytuje.
Po chwili z lasu wybiega koń.
Był to piękny biały wierzchowiec. Jego skóry nie skalała żadna plama. Podbiegł do elfa, który wstał. Quarion patrzył prosto w oczy konia. Mruczał coś, pokazywał jakieś gesty rękami. Po chwili powiedział:

- Ja Quarion Galanodel, nazywam cię Asfaloth. Noś te imię godnie.

Poprowadził konia przez miasto. Doszli do najbliższej stajni. Elf kupił wszystkie rzeczy potrzebne do jazdy i osiodłał konia. Usiadł na nim i powoli podjechali pod karczmę.

*
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

wt sie 29, 2006 11:30 pm

Urgh, szybko dotarłeś to stajni. Mężczyzna, który „stacjonował” w środku przerzucał właśnie paszę. Kiedy odwrócił głowę w twoją stronę lekko się przestraszył. Zmierzył Cię wzrokiem i spytał, o co chodzi.
-Ja chcieć koń- odpowiedzią go uraczyłeś. Ciemnowłosy chłopak otwarł szeroko oczy i zmierzył Cię od stóp do głów.
-Tia? Nie wpadłbym na to… Zaraz, zaraz. To… To Ty jesteś tym… Heroicznym półorkiem, który wyrusza na walkę z dawnymi współplemieńcami?! Hahaha, jesteś już znany. Twoja gęb… Eeee buźka i oryginalna dykcja jest sławna. Mniejsza o to, wojsko płaci za konie. Bierz tego.- gestem ręki wskazał Ci czarnego jak smoła ogiera.
-Czekaj tu chwilę rzekł i wyszedł a za chwilę pojawił się w budynku z powrotem z siodłem i oporządzeniem. Chwilę później nałożył na konia siodło i podał Ci wodze. Szeroko się uśmiechnąłeś i skinieniem głowy podziękowałeś. Rumak lekko się rzucał jednak chuchałeś mu w łeb i lekko się otrząsnął uspokajając się przy tym. Teraz mogłeś spokojnie sobie na nim dojechać pod karczmę….

Quarion, jadąc na białym rumaku przyciągałeś wzrok małych dzieci bawiących się na ulicach. Ludzie (i nie ludzie) spoglądali na Ciebie błagalnym wzrokiem mówiącym „oby Ci się powiodło”. Mimo tego że misja była bardzo niebezpieczna cieszyłeś się w duchu że możesz pomóc tym nieszczęśnikom. W końcu dojechałeś pod stajnie. Tam też stał niewysoki brunet. Mężczyzna spojrzał na Ciebie pytająco a następnie zmierzył wzrokiem białego rumaka.
-Ożesz Ty w morde… Witam pana! W czym pomóc mogę?- Wytłumaczyłeś mu wszystko o dziwo uwierzył że należysz do grupy szturmowej. Bez zastanowienia i niepotrzebnej zwłoki udał się po oporządzenie. Chwilę później Asfaloth był już gotowy do podróży. Wskoczyłeś nań i pognałeś pod karczmę, gdzie czekała cała reszta.

Randal, Kuc był zadowolony, wyraźnie pasza tutaj podawana smakowała wierzchowcowi. Wiedziałeś, że teraz długo nie poje tak dobrego pożywienia. Ostra trawa rosnąca na Północy nie była dobra dla żadnych zwierząt domowych. Zabrałeś się razem z osiołkiem przed karczmę. Tam też oparłeś się o ścianę i przyglądałeś się życiu codziennym Silvermoon. Ludzie chodzili tam i z powrotem. Nie zaskoczył Cię fakt, iż niewielka ilość mężczyzn w sile wieku wędrowała po ulicach. Większość z nich to przyjezdni u kupcy, którzy podtrzymywali gospodarkę Silvermoon przy życiu. Morale jak na razie nie upadało, ludzie nadal wierzyli, że jeszcze jest szansa na ich ratunek. Że tacy jak Ty pomogą oczyścić Północ z plugastwa. Przyglądałeś się staruszce idącej środkiem ulicy, nie była zainteresowana niczym, spoglądała na podłoże w przybity sposób. Twoje zamyślenia nagle przerwał półork –Urgh, który podjechał na czarnym rumaku pod karczemną stajnię. Niezgrabnie spełzł z grzbietu wierzchowca i wyszczerzył zębiska na twój widok. Chwilę później dołączył do was Quarion…

Reszta, To była dość niezręczna sytuacja. Niepokojącą cisze przerwał krasnolud. Brodacz głośno krzyknął.
-Ha! Jam jest Orrick Rudobrody Hammerstriker! Dyć fajniście się bydzie z wami tukło łorków! Jak by mie kiery z wos nie rozumioł to powtórza bo mom tako śmieszno godka ponoć. Dobre, to terozki Ty!- Krasnolud wskazał ręką na sługę Torma. Wysoki, nieogolony mężczyzna wstał od stolika.
-Tak ja też zostałem skierowany do waszej drużyny. Jestem Nicko Artisan, ludzki sługa Torma. Będę wspomagał was leczniczymi czarami. Mam nadzieję, że nasza misja się powiedzie. Jeśli nie to przynajmniej będziemy z dumą odpowiadać przed obliczem naszych bóstw.- Człowiek podrapał się po boku zarośniętej twarzy.
-Myślę, że możemy już ruszać, no i chętnie poznam.. Poznamy- Tutaj Nicko spojrzał na krasnoluda.
-Poznamy wasze imiona…
 
Awatar użytkownika
Var Kezeel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 140
Rejestracja: pt lis 26, 2004 11:07 pm

wt sie 29, 2006 11:45 pm

Soze

Od dobrej zabawyw wymyślanie historyjek oderwało go wylewne powitanie się krasnoluda i wyjawienie tożsamości drugiego z nowoprzybyłych.
~Ech... Wiedziałem, duchowny... Ciekawe, czy fanatyk?~
Świadomość spędzenia dłuższego czasu z pladynem i z kapłanem przydusiła dobry humor człowieka i wpędziła go w znajome mu czarne myśli.
-Soze, najemnik i zwiadowca, do usług.- powiedziawszy to skłania się lekko. Daje się zauważyć ochłodzenie głosu dotąd wesołego człowieka, jak i to, iż jego uśmiech trochę osłabł, choć wciąż pozostał obecny na twarzy mężczyzny.
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

wt sie 29, 2006 11:58 pm

Randal Dundragon

Zobaczywszy Urgha i Quariona Randal mówi do nich
- Piękne wierzchowce, a jeśli moge się spytać skad je wzieliście? Bo wyglądają na cenne.-
 
Awatar użytkownika
Tomeg
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 232
Rejestracja: ndz lip 23, 2006 12:32 pm

śr sie 30, 2006 9:12 am

Quarion Galanodel

-Poznaj Asfaloth'a- Wzkazał na konia- Chciałbym ruszać a wy?

Pogłaskał konia.
 
Awatar użytkownika
Dinin
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 153
Rejestracja: ndz sty 09, 2005 8:29 pm

śr sie 30, 2006 2:10 pm

Evendur

Rycerz omiótł spojrzeniem towarzyszy. To z nimi wyruszał w ta ważną misję. To byli ludzie ulepieni z twardej gliny - w żadnym z nich nie widział stracu, ani niepewności.
- Więc wyruszamy natychmiast - powiedział i spojrzał na towarzyszy. Następnie podszedł do karczmarza, podziękował za miejsce na nocleg i popas dla koni. Z uśmiechem położył na brudnym blacie 5 złotych monet. Potem zebrał resztę swoicj rzeczy z kąta karczmy i skierował się do miejsca, w którym pozostawił swego rumaka i osła. Podszedł do Brego, towarzysza wielu wypraw i trudów i poklepał go po szyi. Wręczył stajennemu pieniądze, po czym sam dopasował ladry swemu rumakowi i skórzane, nieco wytarte siodło wojskowe. Wyprowadził Brego i osiołka, podszedł do karczmy i przywiązał zwierzęta do drewnianej barierki.
- Pozostaje nam tylko jedna sprawa do omówienia. Las zaczyna się niedaleko - możemy wjechać tam i spróbować podejść orki. Przejażdżka konna po lesie to trudna sprawa - wierzchowce mogą złamać noge lub po prostu nie chcieć wejść w cień drzew. Czy podejmujemy takie ryzyko i wjeżdżamy konno w las, czy też jedziemy głównym traktem, wprost pod nos orkom? - - tu powiódł wzrokiem po twarzach towarzyszy. Chwilę później podjał:
- Ja ze swej stronu proponuję dojechać konno , bądż też dość pieszo do baraków, i tam zostawić zwierzęta. Z swych bagaży wziąć tylko to, co najpotrzebniejsze, nie obciążając się zbytnio. Jeśli macie inne propozycje, to ja jestem otwarty i chętnie ich wysłucham - powiedział to mając nadzieję na jakiś sensowny pomysł, który spodoba się całej drużynie.
Tak czy inaczej, trzeba było zebrać się przed karczmą i ustalić pewne rzeczy.
 
Alek
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 4:23 pm

śr sie 30, 2006 3:06 pm

Urgh

-Urgh móc już jechać i mieć nadzieję, że zdzielenie orka wyjdzie równie dobrze jak przygrzmocenie zwykłemu człowiekowi. W drodze Urgh chcieć się też przyłączyć do uczonej debaty na temat magikowania.

Półork zaczął przejawiać oznaki inteligencji i zainteresowania magią. Czy mógł być w jakimś stopniu obdarzony talentem wykorzystywania magii, czy tylko był ciekawy wszystkiego, czego nie zna? Większość barbarzyńców boi się magii, a niektórzy całkowicie ją odrzucają. Urgh wydawał się być nią zafascynowany. Być może chodziło mu tylko o nauczenie się jak w magiczny sposób rozmnażać "Łosia", może chodziło mu o przeniesienie się na Plan Żywiołu Piwa, a być może był inteligentniejszy niż się wydawał.
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

śr sie 30, 2006 3:27 pm

Randal Dundragon

Usłyszawszy pytanie Evenndura Randal odpowiada mu
- Evendurze, mi każda z tych propozycji pasuje. Ale ze względu na to że misja będzie krótka radze zostawić zwięrzęta w barakach i iść pieszo przez las-
Randalowi rzeczywiście była obojetna droga podróży, jako że nie potrzebował wierzchowca by szybko się przemieszczać.
Potem odwrócił sie w strone Urgha i powiedział mu
- Chętnie sie podziele z tobą moją wiedzą na temat magi, ale jestem ciekaw co cie w niej zainteresowało? O ile to nie jest jakaś tajemnica-
 
Awatar użytkownika
Theodred
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: śr sie 16, 2006 7:54 am

śr sie 30, 2006 3:56 pm

Sylvan

~Całkowicie się z tobą zgadzam Randal, mi też jest obojętnie jak dojdziemy na miejscy byle szybko i sprawnie.~
Elf był tak zdeterminowany, że mógł by i sam wyruszyć, śmierć przyjaciela trzeba pomścić powiedział sobie w myślach.
~Czekam na twoje rozkazy Evendur~
 
Alek
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 4:23 pm

śr sie 30, 2006 4:11 pm

Urgh

-Randalu, Urgh chce poznać magię, bo chce z wami dobrze współparcelować, a Urgh się boi bo jej nie zna. W ogóle Urgh chcieć też zacząć czarować, bo widział, że skoro słabeusze potrafią to Urgh też.
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

śr sie 30, 2006 6:14 pm

Randal Dundragon

Randal spodziewał się mniej więcej takiej właśnie odpowiedzi od Urgha
~Dlaczego wszyscy na tym świecie myślą że nauka magi jest tak prosta.~
Westchnoł i zaczoł mówić
-Urgh ci ''słabeusze'' są tacy ponieważ poświecili dużo czasu na nauke magi i bez urazy ale nie sądze abyś mial odpowiednie predyspozycjie do nauki sztuki, ale możesz ją zrozumieć. Radziłbym ci spróbować z magią druidyczną lub tropicielską jako że jest ci bliższa, a przynajmniej tak sądze.-
 
Awatar użytkownika
Tomeg
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 232
Rejestracja: ndz lip 23, 2006 12:32 pm

czw sie 31, 2006 9:57 am

Quarion Galanodel

- Enendurze, uważam, że możemy iść pieszo. Nie chciałbym, aby mojemu koniu coś się stało. A podróżować umiem równie szybko konno i pieszo. To jest tylko moje zdanie.

Popatrzył na towarzyszy. Zaciekawiło go pytanie orka.

- Widzę, że w tej wyprawie mogę się nauczyć wielu ciekawych rzeczy.

*
Ostatnio zmieniony pn wrz 04, 2006 9:18 am przez Tomeg, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

czw sie 31, 2006 12:49 pm

Nathaniel

Elf bacznie obserwowł znajdujących się w karczmie. Po chwili ciszy niezbyt okrzesany krasnolud przedstawił się, a zaraz po nim człowiek, którego imię brzmiało Nicko.

- Nathaniel Laelithar ze słonecznej Evermeet, na polecenie samej królowej Amlaruil przybyły do Faerunu, do usług - Po czym skłonił się lekko. Wypowiedział te słowa z powagą, kładąc nacisk na imię królowej Evermeet. Wydawało mu się, że zrobił niemałe wrażenie na dwóch nowoprzybyłych, a przynajmniej na kapłanie, wątpił czy krasnolud słyszał o wspaniałej wyspie elfów. ~ Urgh będzie miał z kim rozmawiać, prawdopodobnie mają jeden wspólny temat, a brzmi on "piwo" ~pomyślał

Wtem dzielny, pełen zapału Evendur przemówił ponownie. ciekawy był jego sposób wyrażania się, Natahniel jednak przyznał, że robi to dobrze i ze wszystkich, chyba on najlepiej nadaje się na dowodzącego oddziałem.

- Szczerze mówiąc mogę jechać konno, z warunkiem jednym: ktoś musi udzielić mi swego konia na dwojga, gdyż własnego nie mam. Z tego co wiem jazda we dwóch nie jest zbyt wygodna, a w walce na pewno się nie sprawdza. Nie martwcie się o mnie. Co prawda jestem tylko wątłym magiem, ale na Evermeet często biegałem po lasach z przyjaciółmi - W ostatnich słowach słychać było wzruszenie i tęsknotę za domem. Szybko jednak otrząsnął się, nie było teraz czasu na takie sprawy. Usłyszał swoich towarzyszy i szybko odpowiedział - Tak więc Evendurze, chyba większość jest za tym aby iść pieszo. Przyjemny spacer dobrze zrobi każdemu z nas - Ostatnie słowa zakończył uśmiechem. Podróż pieszo bardzo mu odpowiadało, wolał kroczyć obok zwierzęcia niż na nim. Przypomniał sobie swoje młodzieńcze czasy na Evermeet ~ Ach, jak miło byłoby znów beztrosko tańczyć pod słońcem ~ Pomyślał.

Dzięki swojemu elfiemu słuchowi wyjątkowo dobrze słyszał słowa Urgha i Randala traktujących o magii. Postanowił wtrącić swoje trzy miedziaki:

- Urghu, Twoje zainteresowanie magią mnie zaskakuje. Nie jest to jednak nic złego. Tacy jak ja i Randal, jak już wcześniej wspomniałem uczą się Sztuki latami. Mi to zajęło prawie 50 lat. Widzę że Cię to dziwi, jednak dla elfów ten czas to nie tak wiele. Jeśli masz w sobie wystarczająco dużo samozaparcia, szybko pojmujesz skomplikowane rzeczy i jesteś wystarczająco cierpliwy możesz rozpocząć studia. Z pogłosek słyszałem, że tu w Silverymoon, znajduje się szkoła magiczna. Co prawda są tacy którzy kontrolują Splot bez tejże nauki, jednak oni mają wrodzony talent do miotania zaklęciami a i często są nieprzewidywalni. - Swą wypowiedzią wyraźnie powiedział co sądzi o takich spontanicznie rzucających czary osobnikach. - Boisz się magii? I słusznie, jednak nie obawiaj się mojej magii, bo nie zamierzam jej użyć przeciwko Tobie póki na to nie zasłużysz. - W tym momencie na jego twarzy wykwitł złośliwy uśmieszek. - Spójrz na magię jak na swoją maczugę. Ona podobnie jak twoja siła może powalić twych wrogów, jednak inny mag może za jej pomocą powalić Ciebie, tak jak ork mógłby to zrobić za pomocą swego topora. To taka broń działająca w nieco inny sposób. - Miał nadzieję że półork go zrozumiał. Porównanie to prostej broni wojowników takich jak on, było zdaniem elfa bardzo dobre.

Pozostało mu tylko czekać na decyzję Evendura. Chciał wyruszyć najszybciej jak się tylko da.
 
Awatar użytkownika
Var Kezeel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 140
Rejestracja: pt lis 26, 2004 11:07 pm

sob wrz 02, 2006 4:15 pm

Soze

-Jeśli o mnie chodzi to dla mnie wszystko jedno, tylko jeśli będziemy jechać konno to ktoś mi musi konia pożyczyć. Albo kupić, jak ma gest-

Popatrzył po raz kolejny po swoich towarzyszach, i zaświtała mu myśl. Co on tu wogóle robi? Banda elfów, kilku świętoszków a wszyscy święcie przekonani, że inna kultura orków jest do szpiku kości przesiąknięta złem. Sozego co prawda nie obchodziły zbytnio orcze życia, ale jego towarzysze w większości byli święcie przekonani, że to co robią jest prawe i godne. Ech, króktowzroczni. No cóż, przynajmniej była pewność, że żaden z nich nie rozklei się po zabiciu jakiegoś orka, ich nienawiść do zielonoskórych jest zbyt wielka by pomyśleć, że odebrali z premedytacją życie żyjącej istocie, która zawiniła tylko tym, że wychowano ją w kulcie siły...

Soze potrząsnął głową. Czasem potrafił myśleć o naprawdę głupich tematach.
*
 
Alek
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 4:23 pm

ndz wrz 03, 2006 1:15 pm

Urgh

-Urgh wraz ze swoim rumakiem móc już jechać.

~Dziwni ci ludzie, ale Urgh się nie bać. Ciekawe ile orków Urgh będzie musiał zdzielić~

Urgh był gotowy do drogi. Pomimo zabawnych zachowań i picia wielkich ilości piwa był zapewne wielkim i potężnym wojownikiem. Jego zdolność bojowego szału mogła pewnie uratować pozostałym skórę, a sam wyglądał na gotowego do poświęceń.

*
 
Awatar użytkownika
Theodred
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: śr sie 16, 2006 7:54 am

ndz wrz 03, 2006 3:42 pm

Sylvan

~Jestem gotów do drogi, czekam tylko na twoje rozkazy Evendur, mam nadzieje, że będą dobre i z rozumem w co nie wątpię.

Sylvan był zdecydowany, nie umiał się już doczekać pomszczenia przyjaciela.

*
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

ndz wrz 03, 2006 3:56 pm

Randal Dundragon

Randal czekając na decyzje Evendura postanawia się przepakować. Zdejmuje wszystkie rzeczy z Billa za wyjątkiem siodła, uzdy oraz wędzidła i jego paszy. Reszte rzeczy chowa do swojego plecaka który mimo swych niewielkich rozmiarów pomiescił wszystkie rzeczy, potem mówi do reszty
-Za chwile wracam-
I udaje się w strone karczmy gdzie oddaje na stałe Billa karczmarzowi. Po tym wraca do dróżyny i czeka na decyzje Evendura.
*
 
Awatar użytkownika
Dinin
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 153
Rejestracja: ndz sty 09, 2005 8:29 pm

pn wrz 04, 2006 11:11 am

Evendur

Wysłuchawszy zdania wszystkich, rycerz powiedział:
- Pojedziemy zatem do baraków konno, a potem zostawimy tam wierzchowce. Zaczekją do naszego powrotu .
~ O ile w ogóle wrócimy ~ - dodał w duchu.
- Jeśli chcesz, Nathanielu, do baraków wezmę cię na swego wierzchowca - zaproponował przyjaźnie.
- Coś zaś się tyczy ciebie, Soze - masz tu 5 sztuk złota. Nie wiem, czy starczy na rumaka, ale na zwykłego konia, albo jego wypożyczenie, chyba tak.
- Zanim wyruszymy, chcę wam jeszcze coś oznajmić. Być może macie mnie za trochę nadętego, zbyt władczego i honorowego błędnego rycerza, który będzie zawsze i wszędzie narzucał wam swą wolę. To nie jest prawda. Jestem waszym dowódcą, ale chciałbym być również waszym przyjacielem. Szanuję każdego z was z osobna i zawsze chętnie wysłucha, co macie do powiedzeni. To, że jestem paladynem, nie oznacza wcale, że będę chciał wkroczyć do obozu orków na czele powiewających proporców i przy akompaniamencie grzmiących trąb - będziemy działać tak, jak będzie tego wymagała sytuacja. I mam nadzieję, że zaufacie mi - od tego zależy powodzenie naszej misji.
Skończywszy rycerz wskoczył na konia, schwycił wodze w duchu prosząc Tyra o siłę i wsparcie. Chwilę czekał z innymi, aż Soze wróci z koniem, po czym dał znak do wymarszu...

*
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pn wrz 04, 2006 12:29 pm

[b]Nathaniel[/b]

Wysłuchawszy mowy Evendura elf powiedział:

- Z chęcią cny rycerzu pojadę z Tobą na wierzchowcu Twoim - Był to głos przyjazny, nie dało się odczuć lekkiego niepokoju, który zrodził się w jego głowie. A zrodził się, bo Nathaniel wyczuł w głosie Evendura trochę zbytnią ufność. Oczywiście było to słuszne, bez wzajemnego zaufania nie można wiele osiągnąć w grupie, tak przynajmniej zawsze elf uważał. Nigdy nie wiadomo gdzie czai się szpieg. Chociaż wśród nich na szczęście nikt na takiego nie wyglądał. ~ Może zbytnio się przejmuję? Może lepiej zachować czujność, ale nie niepokoić innych? Tak, póki co nie będzie panikował. Tak czy inaczej Evendur nie wygląda na kogoś złego. No i z nim najlepiej jak na razie się dogaduje. ~ Powiedział sobie w głowie, po czym odrzucił ponure myśli zabrał swoje rzeczy i raźno wskoczył za rycerzem na jego rumaka. Teraz zaczął się zastanawiać jak najlepiej wykorzystać swe zdolności w czasie ich zblizającej się misji...


*
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

czw wrz 07, 2006 7:27 pm

Wszyscy, byliście przepełnieni pozytywnymi uczuciami. Wasze serca przepełniała nadzieja a duszę duma, że to właśnie wy macie za zadanie pomóc tym niewinnym ludziom, którzy mieli w oczach nadzieję na lepszy żywot. Podczas gdy Soze zakładał płaszcz o nietypowych barwach, Nathaniel pobiegł po kilka komponentów potrzebnych na najbliższy czas. Nie wlekł się zbyt długo, zdążył dołączyć do reszty, za nim ta opuściła bramy miasta. Mieszkańcy miasta mieli mieszane uczucia widząc waszą grupę. Niektórzy nawet nie wiedzieli, że jesteście jedną z tych słynnych szturmowych grup. Kobiety widząc was pozdrawiały was optymistycznymi krzykami, młodzi mężczyźni kłaniali się, dzieci uśmiechały się szczerze. Zdarzali się po drodze i tacy, którzy spuszczali głowy, jakby obawiali się żeby nie zapeszyć powodzenia waszej misji. Kilkanaście minut później już wszyscy byliście na terenie baraków. Żołnierze robili to, co zwykle. Jedni biegali w koło, na rozkaz jednego z pomniejszych dowódców inni Ćwiczyli ze sobą walkę w ręcz. Kolejni strzelali z łuku gdzieś do celu. W barakach nikt nie zważał na waszą obecność. Tam wszyscy mieli pełne głowy swoich problemów.

***

W barakach kilkoro z was pozostawiło swe wierzchowce. Teraz optymizm powoli zanikał. Ruszyliście piechotą w stronę lasu, którego obrzeża było widać już w mieście. Spokojnym tempem, oddalaliście się od baraków, gdzie stacjonowali „wasi” żołnierze. Tak naprawdę nikt nie zauważył waszego przejścia przez pole namiotowe. Po kilkunastu minutach dotarliście pod początek lasu. Wszyscy stanęli w krótkim szeregu. Kilkoro z was zabrało głęboki oddech a inni strzelili kośćmi. Spojrzeliście na siebie nawzajem na wzajem i chwile później znikliście gdzieś w ciemnym lesie…

Rozdział pierwszy: Zadanie specjalne

Między drzewami grzebaliście się dość długo a mimo to daleko nie zaszliście. W czasie podróży mało do siebie się odzywaliście. Trzeba było uważać czy przypadkiem nie natraficie na oddział zwiadowców orków. A jeśli byście natrafili, to trzeba było jak najszybciej się ich pozbyć, by nie zawiadomili innych. To był priorytet.

***

Zbliżał się wieczór, ten pierwszy po za miastem. Nadal byliście gdzieś w lesie. Drzewa na szczęście były rzadziej rozsiane, przez co można było szybciej się poruszać. Teraz jednak należało rozbić obóz, zbliżała się noc. Wy nadal znajdowaliście się w lesie, daleko od cywilizowanych terenów. Każdy z was zadawał sobie jedno to samo pytanie: jak to teraz będzie?...
 
Awatar użytkownika
Tomeg
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 232
Rejestracja: ndz lip 23, 2006 12:32 pm

pt wrz 08, 2006 8:22 am

Quarion Galanodel

- Evendurze!- Zwraca się do dowódcy- Pójdę na zwiady, odszukać trop orków.

Z tymi słowami oddala się biegiem od reszty i wypatruje śladów na ziemi, od czasu do czasu wskakując na drzewo, wypatrując zielonoskórych i swoich towarzyszy.

~ Nareszcie wyruszyliśmy. Problem w tym, czy wrócimy z tej wędrówki.~
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

pt wrz 08, 2006 2:25 pm

Randal Dundragon

Spoglądając na oddalajacego sie Quariona Randal mówi do reszty
- Radziłbym tu rozbić obóz. Niedługo sie ściemni, a nocą możemy sie zgubić-
Powiedziawszy to odwraca się w strone Evendura i czeka na jego decyzje.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pt wrz 08, 2006 3:41 pm

Nathaniel

Podróżując ku celu ich wyprawy Nathaniel niewiele mówił. Pytał na początku rycerza o tutejszą faunę i florę jednak ten nie wiedział zbyt wiele. Słonecznego elfa nie dziwiło to, wszak słyszał że w zakonach paladyni czym innym się zajmują. ~ Nie wiedzą co tracą ~ rzekł w myślach.

Noc była, jak na Północ przystało chłodna. Nathaniel szczelniej otulił się swoim płaszczem. Było ciemno, jednak dzięki swoim elfim oczom całkiem dobrze widział w świetle księżyca i gwiazd. Niebo było przejrzyste, nie zapowiadało się na opady.

- Selune dziś jasno świeci - powiedział cicho do siebie. W miarę jak podróżowali las stawał się rzadszy. To dobrze, przynajmniej nie musieli przedzierać się przez te chaszcze. Elf starał się uważnie obserwować las i istoty w nim żyjące. Wolał być gotowy na nieznane. Sprawdził szybko w myślach czy pamięta wsyzstkie zaklęcia. Z zadowoleniem stwierdził, że wszystko jest tak jak powinno być i żaden czar nie uleciał z jego głowy.

Doszli w końcu do momentu, w którym należało odpocząć. Quarion wyruszył na zwiady. Oby nic mu się nie stało, niewiadomo co może czekać w tych lasach. Randal zabrał głos w sprawie obozu. Nathaniel postanowił i swoje słowa dorzucić do rozmowy.

- Sądzę, że lepiej byłoby znaleźć jakąś kryjówkę, lepiej aby nic nas nie zaskoczyło w czasie snu. Jeśli nic się nie uda znaleźć, sądzę że najlepiej jeślibyśmy wartowali na zmianę - powiedział. Uznał że obozowanie w środku lasu nie jest najlepszym pomysłem.
 
Alek
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 4:23 pm

pt wrz 08, 2006 4:02 pm

Urgh

- Urgh jest wesoły!
Urgh chodził obok każdego drzewa przy trasie i gładził albo muskał jakby mu coś przypominały. Wyglądał na bardzo zadowolonego. Uważnie obserwował otaczające go rośliny, a przy niektórych zatrzymywał się i oglądał dokładniej. Od czasu do czasu nucił cicho jakąś prostą melodię.
- Już późno, ale Urgh nie chce spać! Urgh chce obejrzeć jakieś magiczne sprawy!
 
Awatar użytkownika
Var Kezeel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 140
Rejestracja: pt lis 26, 2004 11:07 pm

pt wrz 08, 2006 5:40 pm

Soze

Las nie zrobił na nim żadnego wrażenia, pociągał od czasu do czasu nosem i kichał cicho, najwyraźniej zbyt dużo świeżego powietrza i zapachów. Raczej nie interesował się pozostałymi podróżnikami, rozglądał się tylko bacznie dookoła, wypatrując ewentualnego zagrożenia. Nie sądził, żeby orki były tak głupie aby zaatakować pierwszego dnia bez rozpoznania, ale w sumie kto wiedział co mogło strzelić do łbów tym dzikusom - wolał mieć się na baczności.

Długi marsz znudził mężczyznę, który pociągając nosem i ziewając ostentacyjnie maszerował mniej więcej w środku pochodu.
Kiedy wszyscy zaczęli wspominać o spoczynku, Soze przytaknął. Nie był ułomkiem i przyzwyczaił się do kilku z rzędu bezsennych nocy nawet bez pomocy magii, jaką władał Ervendur. Ale jednak wolał się wyspać.

-Nie ma co szukać jak na mnie. Elfidło na zwiadzie, a wartę i tak trzeba wystawić. Rozłóżmy się gdzieś gdzie drzewa rosną gęściej, nóż widelec jakiś ork nas ostrzela, to pniaki się przydadzą. Pierwszy pójdę na czójkę. Posiedzę z dwie godzinki i mnie ktoś zmieni, dobra?-

Nie kłopocząc się słuchaniem odpowiedzi, z nienaturalną zręcznością wdrapał się na drzewo, niczym, nie przymierzając, pająk. Jeżeli ktoś miał wątpliwości po co pod podróżnym płaszczem ukrytą miał czerwoną narzutę ozdobioną czarną pajęczyną, teraz wątpliwości się rozwiały. Ułożył się wygodnie na konarze i wbił oczy w ciemność, bacznie obserwując otoczenie. Przy okazji wyciągnął suchara, którego zaczął rzuć bez specjalnego zaanagarzowania.
 
Awatar użytkownika
Tomeg
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 232
Rejestracja: ndz lip 23, 2006 12:32 pm

sob wrz 09, 2006 4:55 pm

Quarion Galanodel

Znalazłszy towarzyszy oznajmił Evendurowi:

- Nie spostrzegłem żadnego orka. Tylko kilka wiewiórek.- Spostrzegł siedzącego na drzewie Soze. Kontynuował- Rozumiem, że to pierwsza warta. Jeśli nie ma innych ustaleń, mogę być drugi.- Zwrócił się do Soze- Obudź mnie, kiedy przyjdzie moja kolej.

Siada przy drzewie na posłaniu, przysłuchując się rozmową towarzyszy.
 
Awatar użytkownika
Theodred
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: śr sie 16, 2006 7:54 am

sob wrz 09, 2006 8:18 pm

Sylvan

Elf rozwija swoje posłanie i układa się wygodnie na nim, oczywiście niezasypia, było by to niemądre z jego strony zasypiać niedalego obozu orków.

~Powiedzcie mi dzrodzy toważysze kiedy nadejdzie moja kolej warty~

*
Ostatnio zmieniony ndz wrz 10, 2006 9:03 am przez Theodred, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Pharaun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 92
Rejestracja: pt lut 25, 2005 11:53 am

sob wrz 09, 2006 10:24 pm

Randal Dundragon

Zrezygonowawszy z czekania na decyzje Evendura Randal zaczyna rozkładac swoje rzeczy. Wyjmuje z plecaka namiot, rozkałada go i układa w nim posłanie oraz koc. Po czym mówi do reszty
- Życze wszystkim dobrej nocy.-
Po tym stwierdzeniu wchodzi do namiotu, kładzie się bez zdejmowania chociażby butów by zaledwie po chwili zasnąć.
*
 
Awatar użytkownika
Var Kezeel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 140
Rejestracja: pt lis 26, 2004 11:07 pm

ndz wrz 10, 2006 12:00 pm

Soze

Mężczyzna siedział na konarze, machając nogą i nucąc coś pod nosem, okazjonalnie ziewając i kichając cicho przez te okropne pyłki. Setnie wynudził się podczas wpatrywania w mrok, aczkolwiek nie zauważył nic ciekawego. Uznał, że dość już się wynudził, dwie godziny pewno minęły. Zwinnie ześlizgnął się z drzewa i bezszelestnie podszedł do elfa siedzącego pod drzewem.

-Mości elfie, zechciej objąć wartę. Ja idę na spoczynek.- powiedziawszy to znalazł jakieś miejsce w którym drzewa rosły trochę gęściej, rozłożył posłanie i umościł się na nim. Było mu zimno a powietrze było zbyt dla takiego mieszczucha jak on wilgotne, ale nie raz i nie dwa spędzał pół nocy ukrywając się w kanałach. Noc w lesie nie powinna być jakąś niedogodnością. Zasnął szybko, spał płytkim ale spokojnym snem.
*
 
Alek
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 4:23 pm

ndz wrz 10, 2006 4:45 pm

Urgh

-Urgh nie chcieć pilnować, ale jak będzie musiał to wy obudzić.
Po tych słowach siłacz uwalił się na ziemi tworząc płytkie zagłębienie i po chwili spał głośno chrapiąc, najwyraźniej nie przejmując się tym, żę w pobliżu może sięczaić dużo przeciwników. Swoją broń ułożył wcześniej obok siebie podobnie jak zbroję, więc spał w cienkim skórzanym ubraniu.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 31

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości