Zrodzony z fantastyki

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

śr sty 08, 2014 11:25 pm

Szarańcza
- Samce...
- ... wszystko siłą.
- powiedziały czarodziejki.
- Kosh'Hadar 'hulhu...
- ... tworzysz napoje z niczego...
- ... stwórz wodę w bukłakach
- zadysponowały.
- Szarańcza je zaniesie...
- ... pod rumowisko, a potem...
-... zamroźiicie wszystko.

- Potrzebujemy...
- ... wiele bukłaków.
 
changeling
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1289
Rejestracja: ndz sie 08, 2010 11:59 am

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 12:11 am

Lortmile, dzień pierwszy

-A co jeśli ktoś lata bez użycia zaklęć? - Smoczy Wojownik postanowił dopytać o szczegóły.

Samozwańczy król nie odpowiadał przez chwilę na pytanie, głęboko zamyślony.
-Przed wyruszeniem zawarłem kilka kontraktów, które będą chroniły i ostrzegały przed niebezpieczeństwem. - otrzymałem ostrzeżenie o teleporacji, latania i innych magicznych sztukach. Teraz, gdy pytałem o szczegóły otrzymałem.. wizję. Popatrz!

Wyciągnął rękę i scena z wizji rozpostarła się przed nimi, doskonała iluzja. Miał podejrzenie, że tych ośmiu bylo jakoś powiązanych z blokadami magii w twierdzy, a może nawet całym tym zamieszaniem z teleportacją. Przypatrywał się uważnie każdemu szczegółowi, powtarzając to iluzorycznie i wielkrotnie w najdrobniejszych detalach. Jonathan "wszedł" w magicznie odtworzony obraz i przeszukiwał go dokładnie.



Lortmile, dzień drugi

Cichy i niewidoczny jak wiatr, przemykał między znacznie bardziej wiodocznymi bohaterami, bez problemów nadążając za tempem i unikając nawet bycia w pobliżu jednej z spadających kól ognia.
Gdy staneli przed przeszkodą Jonathan poczekał, aż mistrz miecza wykona swój manewr a potem przywołał swoje moce.

-Ogień, błyskawica i woda. Może dokończymy z reszą żywiołów. - uśmiechął się lekko do kompanów - Ziemia wydaje się pasować do okazji..

Jonathan sięgną umysłem w głąb ziemi; w głąb gór. Duchy skał i gór były zdecydowanie wolne, przynajmniej na standardy śmiertelnych. Ale i one słyszyły jego imię, i o paktach zawartych z oceani.
Całe mile pod ziemią rozciągają się potężne, wypełnione klejnotami kształty. Diamenty i rubiny pomieszane z granitem i kwarcem. Gdyby nie ledwo dostrzegalne rozłożenie klejnotów, mogłyby być pomylone z jakimś starożytnym skarbem, ale tak naprawdę to potężne żywiołaki - Serca Gór. Jonathan pożyczył część ich władzy na moment.

Powoli, jakby od niechcenia posłuchały wezwania, znaczna część skał jakie lawina znosiła do kanionu została jakby wyciągnięta z wewnątrz i ustawiona po dwóch stronach drogi, w bezpiecznych stosach.

-Dziękuję - powiedział Jonathan.


Ostatnio zmieniony czw sty 09, 2014 12:15 am przez changeling, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 2:07 am

Kosh'Hadar 'hulhu

Kosh'Hadar klasną w ręce, zakańczając poczęstunek. Czas był ruszać w drogę. Powykręcany mężczyzna przyglądał się jak drużyna rusza. Wielkie góry mięśni tytana i Minotaura były imponujące, tak jak i magia szarańczy. Pocieszne stworzenia. Kosh'Hadar był pewien, że przysporzą mu wiele rozrywki. Pozostała czwórka, mimo iż bardziej rozmiarami przypominali ludzi, była również interesująca. W szczególności Nieśmiertelny i Smoczy wojownik. No i jeszcze był cień. Kosh'Hadar widział swymi ślepymi oczyma miazmaty jakie go otaczały, widział co robi z pozostałymi i pokiwał z uznaniem głową. Wielki pierwotny spotkał pradawnego.

Pierwsze mile podróży miały minąć spokojnie, wszechwidzące oko boga było o tym przekonane. Kosh'Hadar postanowił zatem podróżować wygodnie. 6 jeźdźców podjechało do swego pana, targając wielką lektykę, a raczej platformę. Jedwabne zasłonki chroniły przed słońcem i słabym jeszcze wiatrem. Dziewczęta wspięły się również i osiadły na otomanach obok swego władcy. ruda trzymała w swych smukłych rękach wachlarz, a czarnulka karmiła swego boga winogronami.
Widać było jednak, jak rudowłosa coraz to zawistniej zerka na swą koleżankę. Zazdrość wzbudzona przez cień i wzmocniona dodatkowo ku ogólnej uciesze przez Kosh'Hadar 'a, ogarniała coraz bardziej serduszko dziewczyny. Trish, jak dziewczyna miała na imię zazdrościła czarnulce urody i statusu. A także tego, że ona dopiero od niedawna była niewolnicą boga, gdy ten pożywił się w jej wiosce, w makabryczny sposób wymęczając wszystkich poza nią samą. Podczas gdy czarnowłosa piękność od dawna była gorliwą wyznawczynią.
Kosh'Hadar uśmiechnął się ukazując bezzębne poczerniałe dziąsła. - Dalej, nie krępuj się. - przyzwolił. Rudowłosa jak by tylko na to czekała, rzuciła się na koleżankę z pazurami. Dziewczyny turlały się po platformie dziko krzycząc i ze wściekłością drapiąc i gryząc się nawzajem. W swym szale rozerwały sobie nawzajem śliczne suknie ukazując wiele powabnego ciała. Krew płynęła stróżkami, śledząc krągłości obu dziewczyn. Ruda usiadła teraz okrakiem na piersi czarnowłosej i okładała ją wściekle ryjąc paznokciami piękną twarz. Leżąca pod nią niewolnica nie pozostawała dłużna, wbijając się zębami w lewą pierś swej stręczycielki. Krew spływała po jej podbródku i dalej między piersi. Dziewczyny znów przeturlały się i spadły w dół z platformy na usłany żwirem grunt. Obie jęknęły boleśnie, gdy odrapały swe miękkie ciała o ostre krawędzie. Kocim ruchem obie odskoczyły od siebie wstając na nogi. Platforma boga zatrzymała się, by mężczyzna nic nie przegapił.
- Smaczne? - Kosh'Hadar skierował swe słowa do cienia.
Dziewczęta w tym czasie okrążały się nawzajem. Ich długie nogi stąpały lekko i pewnie jak nogi łani. Obdarte, suknie zwisały w brudnych strzępach wokół ich smukłych sylwetek. Pełne wdzięku nogi, jak i, prawie nagie ciała, były teraz podrapane i posiniaczone, a bose stopy pozostawiały plamy krwi na piasku. Obie ciężko dyszały, a ich piersi unosiły się w rytm ich oddechu. Oczy miały pełne żądzy i szaleństwa, równocześnie rozszerzone w przerażeniu.
- Trish, kochanie. - odezwał się przymilnie Kosh'Hadar. - Wiesz, że zawsze byłaś mi droga. Chcę byś coś zrobiła dla mnie. - dziewczyna na te słowa rozszerzyła radośnie oczy, a uśmiech powrócił na jej twarz, przepędzając na chwilę zawiść i szaleństwo. - wszystko o panie. - z namaszczeniem odparła pośpiesznie dziewczyna, przepełniona miłością i radością.
- Pragnę, byś dała się zabić. - rzekł Kosh'Hadar spokojnie. Trish przełknęła ciężko i zbladła. - Tak panie. - odpowiedziała smutno, ale pełna miłości. Rudowłosa uklękła wpatrując się pełna wyczekiwania w czarnowłosą. Na lekkie skinienie swego pana, ta wrzasnęła i rzuciła się na swoją koleżankę, z furią drapiąc i gryząc. Trish się nie broniła. Nie zasłoniła ani nie uchyliła przed choćby jednym ciosem. Płacząc i wyjąc z bólu pozwalała by czarnowłosa powoli rozrywała ją na strzępy. Udręka Trashy trwała długo, gdyż czarnulka nie była specjalnie silna, nie miała też żadnej broni ponad paznokcie i zęby. Od czasu do czasu z ponad płaczu i agonalnego krzyku, Trish zapewniała swego boga o bezbrzeżnej swej miłości i oddaniu. A czarnulka katowała ją bez wytchnienia.

Platforma z bogiem ruszyła dalej, nim ostatnie krzyki przymilkły. Czarnowłosa dziewczyna, zasapana z wysiłku, o rozczochranych włosach stała nad zmasakrowanym ścierwem swej koleżanki, leżącej w rozległej szkarłatnej kałuży. Tęsknie patrzyła za oddalającym się mężczyzną. Z wyczerpania padła na kolana, nie będąc w tanie dłużej ustać na nogach. Kolejni jeźdźcy mijali ją w milczeniu.
Łzy pociekły po policzkach dziewczyny, gdy ostatni wojownik ją miną, nie zaszczyciwszy jej spojrzeniem. Dziewczyna błagałaby ją zabrał, ale on był głuchy na jej prośby. Rozpacz ogarnęła niewolnicę. Jej ramiona zadrżały gdy jej gardłem szarpną jęk i szloch. Jej bóg ją opuścił. Dziewczyna padła w piach, kuląc się w kłębek i żałośnie jęcząc.
Drżenie ziemi i tętent ciężkich kopyt wyrwał ją z bezdennej paniki, pełna łez twarz uniosła się, spoglądając na pojedynczego jeźdźca pędzącego w jej kierunku. Jej serce zamarło na chwilę. Bała się mieć nadzieję. A jej podświadomość podszeptywała jej, że wojownik został wysłany, nie, by ją ratować, ale by ją zgładzić.
Wojownik okrążył dziewczynę, napawając się jej lękiem i niepewnością. Potem zaszarżował na nią. Brutalnie poderwał ją w pełnym galopie z ziemi. Dziewczyna krzyknęła, gdy wielka dłoń zacisnęła się niczym imadło na jej ręce, wyrywając ją z barku i wciągając dziewczynę do góry. Wojownik przerzucił nagą dziewczynę przez siodło przed sobą i pognał za swym panem.
Prawie że niedbale, konny zrzucił okaleczone, a mimo to niezmiernie piękne i delikatne, ciało dziewczyny na platformę. Czarnowłosa niewolnica syknęła z bólu. Ale uśmiechnęła się, a przez jej twarz przetoczył się wyraz niezmiernej wdzięczności i miłości, gdy ujrzała pokraczne ciało siedzące przed nią na otomanie.
Kosh'Hadar pokiwał głową w zadowoleniu. - dobrze się sprawiłaś moja miła. - pochwalił dziewczynę, pochylając się nad nią. Jego wijące się jak żmije palce powędrowały wzdłuż każdego zadrapania na jej alabastrowej skórze. Pod jego dotykiem rany goiły się a sińce znikały. Jedynie sukni bóg nie naprawił, dlatego dziewczyna pozostała odziana jedynie w liczną biżuterię zdobiącą jej gibkie ciało.

~ Mam nadzieję, że zasmakował ci ten skromny bukiet odczuć i wrażeń. Dwa niewinne kwiatki. Tak wątłe, a tak smakowite ~ Kosh'Hadar skierował swe myśli do rosnącego w siłę cienia.

***

Niestety, warunki podróży pogarszały się z każdą milą, jaka zbliżała ich do wilczego bastionu. Jedwabne zasłony Platformy rozerwały się w strzępy pod wzmagającym wiatrem. A miało być jeszcze gorzej.
Oddziały konnicy zatrzymały się. jeźdźcy i konie przeobrazili się, złączyli razem, końskie nogi i kończyny rycerzy wydłużyły się, ich tułowia zlały się w jedno. Wyrosły kolejne macki, wściekle wijąc się i szarpiąc piach dookoła. Poczwary zagłębiły się pod ziemię, ryjąc niczym robaki głęboko w głąb gleby.
Pozostał jedynie Kosh'Hadar wraz ze swoją czarnowłosą niewolnicą. Wiatr smagał jej nagie ciało. Oczy łzawiły od nawiewanego kurzu. - Dla ciebie kończy się tu twoja podróż. Ale pewnie jeszcze kiedyś cię przywołam. - rzekł niemal, ze czule. Równocześnie jego kształty się rozmyły, kończyny wydłużyły a skóra czerniała. W kilka chwil Kosh'Hadar urósł tak że górował trzykrotnie nad przerażoną dziewczyną. Oślizgłe macki pochwyciły białe ciało, wciskając ją w miękką, jakby szlamowatą tkankę przerażającej maszkary. Dziewczyna była dosłownie wchłaniana. Przerażona wierzgała się, ale nic to jej już nie dało. Po chwili z oślizgłego, tłustego cielska potwora wystawała tylko podrygująca, zgrabna nóżka i jedno ramię, oraz długi warkocz. W chwilę później i te części ciała zniknęły w głębi opasłego cielska.
Powoli, nieśpiesznie, kłębisko czarnych macek zagłębiło się pod ziemię, szukając tam schronienia przed nadchodzącymi trudami podróży. Cisza panowała pod ziemią. Miły wilgotny chłód otaczał wielkiego pierwotnego.

***

Przed rumowiskiem, z ziemi wychynęły ogromne macki, wijąc się i sięgając po głazy, bardziej się nimi bawiąc niż je odgarniając.

~ Z wielką przyjemnością dam wam tyle wody i bukłaków ile pragniecie.~ odparł starszy bóg, kierując swe myśli ku Szarańczy. Natychmiast z ziemi niczym z kopca kreta wyłoniła się prawdziwa fala bukłaków, piętrząc się w wysoką górę.

Kosh'Hadar przyglądał się z ciekawością poczynaniom pozostałych. Była to pewna okazja by ujrzeć ich w akcji.
Wreszcie postanowił przyłączyć się do zabawy. Macki nabrzmiały i wydłużyły się, przypominało to morskiego krakena owijającego swe macki wokół jakiejś nieszczęsnej szalupy. Zachszęściły kamienie. Głazy się obsunęły.

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 2:59 am

Smoczy Wojownik

Dzień pierwszy
Gdy Fae zapytał o wizję młodzieniec przyjrzał się całości. Nie był wieszczem, ani specjalistą od interpretacji omenów, ale jedno rzuciło mu się w oczy.
-Osiem, niczym osiem niezwykłych sił zgromadzonych pod sztandarem Akwilonu. Myślę że tych ośmiu mężczyzn symbolizuje naszą grupę. - powiedział Jonathanowi w zamyśleniu i skupił się na szukaniu dalszych szczegółów na bazie tego co widział i słyszał w trakcie swoich podróży.



Dzień drugi
Imponujące, tylko to słowo mogło oddać wyczyny jego towarzyszy. Młodzieniec uznał, że teraz jego kolej by przyłożyć rękę do oczyszczenia przejścia, w końcu nie miał w naturze stania i bezczynnego patrzenia aż ktoś odwali całą robotę.
Jednakże ci którym się udało pokazali że metody konwencjonalne to za mało, trzeba było sięgnąć ku nieznanemu lub użyć własnej energii w inny sposób niż zazwyczaj. Miał nadzieję, że wywleczenie tak dużej ilości mocy go nie rozerwie, ale kto nie ryzykuje ten się nie bawi. A kto jak kto, on lubił się bawić.
Każdy z jego poprzedników pokazał co nieco, czy to siłę czy umiejętność władania żywiołem. Hayashi postanowił połączyć obie ścieżki by osiągnąć swój cel.
Sięgnął wgłąb siebie i dotknął Esencji Ziemi, zaczął z niej czerpać bardziej niż kiedykolwiek, jednakże zamiast do obrony tym razem zamierzał użyć jej w celu destrukcji. Ruszył w stronę tego co zostało z osuwiska. Po drodze z ziemi podnosiły się okruchy pozostałe po działaniach innych śmiałków. Gdy dotarł do ściany wokół niego panowała wręcz burza z kamieni.
Wyrównał oddech i zaczął uderzać w skałę w rytm oddechu, raz za razem, gdy wydawało się że chyba nigdy nie skończy uderzać nastąpiła eksplozja rozrzucająca zawalidrogę na boki. Otarł kłykcie z krwi i uśmiechnął się zadowolony.

Ostatnio zmieniony czw sty 09, 2014 3:30 am przez Altaris, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 5:37 am

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi



Obrazek



Nareszcie wyruszyli w drogę. Humor minotaurzego wodza od razu się poprawił. No ile można siedzieć pod jakimś cholernym dachem?! No ale już byli na świeżym powietrzu, słoneczku i w ogóle było sympatyczniej. Zrównał się najpierw z tym całym Strażnikiem. - Słuchaj no, więc czym jest ta nibyforteca skoro fortecą nie jest? I wiesz, jak wszyscy obrońcy mają się szwendać w rejonie bramy to bardzo dobrze. Ale dla atakujących. - zamilkł na chwilę. W końću miasta żadnego jeszcze chyba nie bronił ale zdarzyło mu się złupić i spalić to czy tamto. Wiedział więc, że płytki pierścień na murach i w bramie jest tak słabą obroną jak to tylko możliwe. A to zdaje się chciał im powiedzieć demon jak opowiadał gdzie mieszkają i stacjonują te ludzkie tłumoki.


- A poza tym wiesz, jak cię pytałem o te przejścia to chyba nie sądzisz, że pytałem o jakieś furtki w murach co? Chodzi mi o coś takiego, żeby tamci się nie skapli i by można wsiąść im na plecy co noc albo dwie. Hmm.... Najpierw bym się przeszedł do namiotów tych ich magusów i sprawdził jak mocne mają szyje... Słyszałeś naszego kolegę w zamku nie? To powinni pomóc na sporo spraw. - przez chwilę się rozmażył. Magusów kroiło się bardzo ciekawie i zawsze temu towarzyszyły jakieś niespodzianki. A to coś wybuchało, albo dymiło, albo zaczynało grzmieć iii... a nie... grzmoty to było jak z kapłanów się przycinało do odpowiednich rozmiarów. Jakieś nietutejsze koneksje ponoć niektórzy z nich mieli.


Humor poprawił mu ten Bialowłosy człowieczek, zdaje się jakiś mag albo jasnowidz tudzież inny nudny mędrzec. Mówił, że w zamku nie można latać, teleportować i jak to się w połączeniu z tym co mówił ten przerośnięty wapniak, że właściwie nigdzie łazić tam nie można to nie miał pojęcia po co ludzikom ten zamek. No ale przynajmniej jak nikt nie będzie latał ani tchórzliwie zwiewał od jego toporów to chociaż uczciwa walka się zapowiadała. - Chwileczkę... Ale to znaczy, że wszyscy nie mogą latać i teleportować się i generalnie kantować czy tylko nasi a tamci będą używać se do woli? - właśni latacze ani go ziębili ani grzali choć doceniał ich apekt taktyczny. Ale zależało mu na uziemieniu tych wrogich bo tym latadełkom trochę ciężkawo było topór pod żebra wbić i trzeba było inaczej kombinować.


W trakcie podróży najwięcej rozrywki dostarczył mu te stare coś niesione na lektyce. A dokładniej jego dwie ludzkie służki. Zbliżył się zaciekawiony gdy tylko usłyszał pierwsze odgłosy walki. Trochę się zdziwił gdy zamiast jakichś wojowników ujrzał dwie amatorki ale zabawa była przednia. Zaczął im raźno kibicować pokrzykując, gestykulując i machając w powietrzu toporami. Trochę bardziej kibicował za tą z rudym futrem, podobał mu się ten kolor w kolorze krwi. Gdy do jego nozdrzy doszedł zapach ich krwi popadł w prawdziwą euforię. Najchętnej rozwaliłby coś toporami, najlepiej coś krwistego i mięsistego co tryskało by krwawą posoką na wszystkie strony. Walka pomiędzy niewiastami trwała już w najlepsze gdy rozentuzjazmowany nią wódz rogatych wojowników przestał się hamować i zaryczał przeciągle. Część jego wściekłej rządzy krwi i pragnieniu mordowania, rozrywania i niszczenia udzieliła się i otoczeniu. Ale efekt najbardziej było widać na dwóch skrwawionych i walczących dziewczynach. Rzuciły się na siebie jeszcze zajadlej.


Koniec walki... Był mimo wszystko rozczarowujący. Najpierw patrzył chwilę na tę z czarnowłosą jak swymi mizernymi ramionami próbuje wydusić życie z tej drugiej. A ta z rozkazu swego pana w ogóle się nie broni. - Nooo eeeejjj... A tak ładnie im szło. W ogóle nie znasz się na pojedynkach... - popatrzył w dół na tego starego przebudzonego z wyraźnym wyrzutem. Wychodził z założenia, że nie po to ktoś staje w szranki by mu w połowie przerwano. A dziołchy miały zbliżone umiejętności i potencjał co zawsze zapowiadało ciekawą walkę. A ten stary dziadyga wszystko zepsuł...
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 8:57 am



Dzień drugi

Skalne rumowisko zapewne byłoby przeszkodą nie do ominięcia dla zwykłych ludzi. Ja zaś patrzyłem jak oni niszczą je w mgnieniu oka, tak jakby przeszkodę stanowił nie gruba ściana granitu, a kartka papieru. Dzięki szybkiej reakcji udało się też ocalić większość pochodu Kosh'Hadar 'hulhu. Bóg własnoręcznie uzdrowił rannych wyznawców.

Po utorowaniu drogi dla dalszej części wojsk herosi ruszyli dalej. Na chwilę musiałem pozostawić ich samych sobie - zależało mi na kontakcie z potęgami, które przebudzili.

Sama esencja żywiołu ziemi, którą posłużył się Smoczy Szermierz była najbardziej skora do pomocy. Szybko ustaliliśmy warunki dalszej współpracy.

Mackowaty awatar przebudzonego boga był dużo mniej skłonny do kooperacji. Prawdopodobnie cały czas czuł jeszcze jakąś lojalność wobec swojego twórcy. Byłem jednak pewien, że nie zdoła się oprzeć mojej perswazji.



Dzień trzeci, ranek

Z herosami zrównałem się, kiedy ich drogę zastąpił ocean krwistej cieczy. Kilkumilowy odcinek wąwozu, który stanowił ich drogę do Wilczego Bastionu, wypełniła kipiącym, toksycznym fluidem. Gładkie ściany kaniony utrudniały wspinaczkę, poza tym było nieprawdopodobieństwem, by podążające daleko w tyle za herosami oddziały umiały poradzić sobie z tą przeszkodą.

Usadowiłem się wygodnie i patrzyłem jak Jonatan próbuje coś wykrzyczeć, by porozumieć się z innymi. Daremnie, wicher był tutaj już tak silny, że niepodobna było porozumieć się za pomocą głosu.

Usiadłem wygodnie i patrzyłem jak herosi będą próbowali ominąć tę przeszkodę. Liczę, że mnie nie zawiodą.

Ostatnio zmieniony czw sty 09, 2014 10:20 am przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 10:50 am

Nieśmiertelny

Wojownik spojrzał na kolejną przeszkodę. Coś czuł że to jest dopiero początek, jeszcze wiele wyzwań będzie ich czekać nim dotrą do Wilczego Bastionu. Najpierw zbliżył się do krwistego fluidu i z bezpiecznej odległości wystrzelił w jego kierunku kilka błyskawic. Bez efektu.
~Spróbuj przedostać się przez skały.~ rzekła smoczyca. Walcząc z porywistymi wiatrami Nieśmiertelny przysunął się do ściany kanionu i wbił w nią swoje ostrze. Jedną ręką trzymał się tego prowizorycznie stworzonego uchwytu, a drugą zaczął gwałtownie machać, starając się zwrócić na siebie uwagę. W końcu, gdy zebrała się wokół niego choć mała grupka herosów wskazał zdecydowanie na ścianę, po czym zaczął naśladować psa kopiącego dziurę, po czym pokazał odległy koniec kanionu, miejsce w którym zdawało się że morze krwi się kończy.

Po wcześniejszych pokazach był absolutnie pewien że przynajmniej jeden z Herosów będzie wstanie utworzyć litej skale tunel wystarczająco szeroki by wszyscy nim przeszli. Nawet jeśli rozciągnie to ich kolumnę, a Tytan będzie zmuszony poruszać się na czworakach.

Gdy upewnił się że wszyscy wiedzą jaki ma plan działania odsunął się od skały i wykonał zapraszający gest.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 11:34 am

Kosh'Hadar 'hulhu

Po walce niewolnic

- Nie rób takiej miny mój rogaty druhu. - powykręcany mężczyzna odezwał się do Minotaura, któremu widocznie nie w smak było zakończenie.
- Rozumiem cię, ale nie o samą walkę tu chodziło. Nie tym razem. Ale nie martw się, do Wilczego bastionu zmierzają uchodźcy, pędzeni przez napierającą armię niczym baranki na rzeź. Wśród nich znajdą się tacy, którzy przysporzą nam nieco uciechy podczas oblężenia. - obiecał Kosh'Hadar 'hulhu .

Dzień trzeci, ranek

Tym razem zatrzymało ich morze krwi, a przynajmniej tak to wyglądało. Bardzo miłe dla oka wielkiego pierwotnego.
~ Nie ma potrzeby, by bawić się w pantomimę. Słyszę twe myśli. ~ zapewnił syczącym, mlaskającym głosem Kosh'Hadar 'hulhu.
Bóg rozejrzał się dookoła, w poszukiwaniu jakiejś szczeliny lub podziemnej groty, by przekierować złowrogą ciecz. Wreszcie, przychylił się do propozycji.
Wielkie cielsko, koszmarna plątanina macek i błyskających ostrzy, oraz rozsianych jakby bez ładu jarzących się czerwonych oczy wypełzła z podziemi, wystawiając swe oślizgłe cielsko na chłostę wiatrów.
Wielki pierwotny oddalił się jeszcze bardziej i wgryzł się w ścianę wąwozu. Jego wielkie napęczniałe cielsko parło na przód, pozostawiając za sobą tunel, tak wielki, że nawet tytan mógł iść nim wyprostowany, a tak szeroki by obok siebie mogło przejechać sześć wozów. Ściany i podłoże wzmocnione było czymś organicznym, jakby żywą tkanką. Jej powierzchnia była jednak niezmiernie twarda, jakby krystaliczna. Jedynie gdzieniegdzie pulsowały nabrzmiałe wielkie AK człowiek przeszyte grubymi czerwonymi żyłami, czarno-zielone torbiele. Czasem zwisały z sufitu, czasem wybrzuszały się drgając z ścian. Pulsująca w żyłach krew była fosforyzująca, zatapiając tunel w koszmarnym czerwonym półmroku.
Tunel ciągnął się nieco w dół, głębiej pod powierzchnię ziemi i okrążał krwiste morze szerokim łukiem, by po drugiej stronie wspiąć się znów i wyjść za przeszkodą.

W pewnym momencie jednak Skała oparła się mackom.
~ Tytanie, służ mi przebijając się przez tę ścianę. ~ odezwał się wielki pierwotny. ~ Pomocą. ~ dodał po chwili, widząc narastającą wściekłość giganta z dawniejszych czasów.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 1:20 pm



Cień zostawił swoich towarzyszy w spokoju. Unosił się nad nimi niczym chmura gradowa, spowijając całą ziemię cieniem ciągnącym się przez całą drogę.
Gest Kosh'Hadar 'hulhu przyjął milczeniem, ale bóg czuł zadowolenie. Pradawny Byt obserwował walkę oczami obu dziewczyn, delektując się zajadłością ataków. Nawet po poddaniu się, Pożeracz czuł niepewność, która przerodziła się w strach. Karmił się nim równie chętnie jak emocjami czarnulki.
Na długo po walce, wątpliwości opuszczonej dziewczyny nadal karmiły Pradawnego, który mimowolnie podsycał je.

~ Twój bóg cię opuścił ~ wkradło się dość niepozornie do jej głowy i wkrótce całkowicie zawładnęło jej myślami
~ Ten rycerz wrócił Cię zabić. ~

~ Dziękuję za szczodrą ofiarę ~ odezwał się w końcu. ~ Zaszczyca mnie ten gest, choć z martwej służki pożytku żaden z nas już nie ma ~


Gdy dotarli do bariery, Cień przepłynął przez nią bez najmniejszych problemów, zatrzymując się po drugiej stronie. Obserwował przez chwilę zmagania reszty i gdy poradzili sobie ruszył dalej.
Noc była ciemna i wyjątkowo ponura. Cień pradawnego Pożeracza unosił się nad drużyną przysłaniając niebo. Następnego dnia, o poranku dotarli do kolejnej bariery. Tym razem było to
jezioro magicznej substancji. Cień ponownie odczekał na reakcję innych.


~ Zamiast drążyć tunel, mógłbym stworzyć most, po którym byście przeszli, Nieśmiertelny ~ odezwał się do wszystkich ~ ale nie pomoże to armii, która wlecze się za nami. Oni tej bariery nie przekroczą. ~ odpowiedział echem szeptów.

Poza radą, Pradawny nie podjął jednak żadnego działania. Nie musiał, kolejny raz ktoś inny wykazał się swoimi umiejętnościami. Kosh'Hadar 'hulhu po raz kolejny wykazał się nie tylko telepatią, ale też umiejętnościami inżynieryjnymi. Cień uśmiechnął się i wpłynął do tunelu.

Starał się nie przesłaniać widoku innym, jednak ze względu na swoje rozmiary było to bardzo utrudnione. Czerwień bijąca od żył nie przechodziła przez strumienie atramentowych macek Pożeracza, który rozciągał się przez całą długość korytarza. Gdy część Pradawnego Bytu dotarła do bariery, której bóg nie był w stanie przebić, spora część czekała jeszcze przed wejściem do tunelu. Wypełnił prawie całą przestrzeń przed naturalną barierą wgryzając się ciemnością w skałę. Cień jakby zgęstniał, stał się niczym suchy lód, gęsty niczym atrament. Atmosfera stężała tym bardziej, że w wypełnionym Pożeraczem tunelu zaczynało brakować powietrza.

Cień naparł na ścianę. Z początku nic się nie działo, ale Pradawny nie dawał za wygraną. Konsystencja cieni rozrzedziła się umożliwiając oddychanie tym, którzy musieli oddychać, zaś rozrzedzona czarna mgiełka wsiąkła w mikroskopijne przestrzenie między skałami. Było to trudne i dziwne uczucie, jakby drapania.
Mimo to Pradawny poruszał się dalej, a im głębiej wszedł, tym bardziej miał wrażenie, że to nie są naturalne procesy geologiczne.

~ To nie są naturalne skały. To jest podskalna budowla. ~ odezwał się do pozostałych.
~ Cały okoliczny teren jest nimi usłany. ~
Ostatnio zmieniony czw sty 09, 2014 3:44 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 2:22 pm



Tytan ze spokojem obserwował działania grupy. Musiał przyznać, że popisy reszty robiły na nim wrażenie, nie spodziewał się, że będą w stanie tknąć tą skałę, a co dopiero ją naruszyć tak jak Kosh'Hadar 'hulhu. Olbrzym wszedł powoli do tunelu i dokładnie przyjrzał się ścianom. Naprawdę dawno czegoś takiego nie widział, jakieś kilkanaście setek tysięcy lat.

~ To nasz budulec, z takiego samego materiału zbudowaliśmy Wilczy Bastion. Odsuńcie się to utoruje wam przejście ~ Tytan grzecznie ostrzegł bo nie zamierzał czekać, aż ktoś odsunie mu się z drogi. Olbrzym ryknął tak głośno, że można było to usłyszeć nawet przez ogłuszający wiatr. Wpadł rozpędzony swoim wielkim cielskiem na ścianę korytarzu i parł do przodu z całej siły. Po kilku chwilach korytarz przez górę był wydrążony do końca.

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 09, 2014 3:51 pm

Książę przyglądał się pozostałym . Faerie i Byk Zagłady pasowali do tej drużyny i wiedział, że mogą być przydatni, Ale Pożeracz i Kosh wzbudali jego nieufność. Szczególnie ten pierwszy od początku zdawał się sabotować ich poczynania.

Dzień pierwszy
Podleciał do dwójki wojowników i zapytał
- Nie ufam Istocie zwanej Pożeraczem i uważam, że istnieje możliwość, że będzie musiał przywołać go do porządku. Mogę liczy na waszą pomoc? - zapytał i dodał w mentalnie - // Jetem bękartem króla Akwilonii i zniewolonej Stithiriańskiej księżniczki, ot cała filozofia

Dzień drugi.
Niezbyt podobały mu się poczynania Khula, ale to nie była jego sprawa. Jeśli jednak zaczepi jednego z jego rodaków.
Dzień trzeci
Przesłał mentalnie wiadomość do wszystkich
- Idziemy tunelem... wie ktoś co zrobić z wiatrem?
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 8:26 am

Dzień trzeci, ranek

Zarówno Stalowy Książę jak i Kosh'Hadar 'hulhu zadeklarowali chęć mentalnego przekazywania komunikatów reszty zespołu. Sprytna sztuczka, którą powinienem zapamiętać. W ten sposób będą dobrze wiedzieć, co mówią inni.

Zmartwiałem kiedy tytan i Pożeracz odkryli coś, czego naprawdę nie powinni wiedzieć. Na szczęście chyba to zbagatelizowali. Tak czy owak wiele się od niego nauczyłem od Ostatniego, kiedy patrzyłem jak wykorzystując swoją siłę przebija się przez skały. Tak, to była jedna z tych wielu sztuczek Tytanów o których zapomniałem.

Kiedy herosi wygramolili się po przeciwnej stronie tunelu, już za jeziorem tego płynu o tak oryginalnych właściwościach, widziałem, że szybko zauważyli pewien szkopuł swojego planu. Tunel, nawet tak wielki jak ten wykuty przez Tytana, był wąskim gardłem, które zdecydowanie opóźni przemarsz armii. Naturalnie, mogli to zignorować i pójść dalej. Czy potrzebowali żołnierzy, aby obronić Wilczy Bastion?
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 10:07 am



Pożeracz wypłynął z tunelu przyjmując znów w miarę humanoidalne kształty. Obserwował pozostałych z góry, jak uwijają się niczym mrówki pomiędzy jego cienistym płaszczem przykrywającym ziemię. Olbrzymia sylwetka Pradawnego sięgała chmur, jednak nie miał problemu z tym, by dostrzec najdrobniejsze szczegóły dziejące się tuż przy ziemi.


~ Tunel jest trochę zbyt mały jak na armię, która ma tędy przejść. Nie dasz rady podkopać się od dołu? ~ Spytał boga. ~ Wąski tunel który zassałby całą tą maź? ~

Pradawny wypuścił swoją mackę cienia w kierunku jeziora sprawdzając działanie dziwnej substancji.
Jeśli udałoby się ją przenieść do Bastionu, mogła okazać się cennym dodatkiem.
Pożeracz wciągnął resztę cienia stanowiącego płaszcz rozlewający się po drodze rosnąc zwiększając się. Cienista mgła formowała humanoidalną postać, która rosła w oczach. Wyprostował się i spojrzał poprzez chmury. Szukał drogi do Wilczego Bastionu. Oceniał odległości, najlepsze możliwe trasy, ewentualne przeszkody. Pozostali herosi czuli w sercach żywych, czy martwych małość, patrząc na ponad stumetrową sylwetkę kłębiącego się mroku.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 3:11 pm

Smoczy Wojownik

~ To nasz budulec, z takiego samego materiału zbudowaliśmy Wilczy Bastion. Odsuńcie się to utoruje wam przejście
Chwilę po "słowach" tytana szermierz zszedł do tunelu i przyjrzał się miejscu od którego ten przebijał tunel własnoręcznie.
~Masz może jakiś pomysł skąd to się tu wzięło? Jakby nie patrzeć nie składa się z tego cała skała wokół... - zapytał Strażnika przez połączenie telepatyczne.
~Hm... ciekawe czy ta skała i maź są jakoś ze sobą powiązane... - zastanawiał się młodzieniec wynurzając się z podziemnego przejścia.
Spojrzał na wielką cienistą postać, którą obecnie był Pożeracz i tylko prychnął.
~Ten to dopiero musi mieć kompleksy... zupełnie jak tamten facet. - złośliwe porównanie przemknęło przez głowę Hayashi'ego wywołując niewielki uśmieszek, tamten też by potrzebował ciała tej wielkości żeby pomieścić swoje ego ~Pewnie ci dwaj by się polubili.
-Ciekawe czym właściwie jest ta ciecz. - mruknął do siebie i podszedł do zbiornika. Kucnął przy brzegu i powoli zanurzył dłoń po czym podniósł nieco "smoczej krwi" i ocenił jej właściwości, takie jak zapach czy gęstość, licząc że dowie się co to może być.

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 6:50 pm

Nieśmiertelny

~ Tunel jest trochę zbyt mały jak na armię, która ma tędy przejść. Nie dasz rady podkopać się od dołu? ~ rzekł Cień.

No tak. Trzeba znaleźć sposób na efektywne przetransportowanie żołnierzy. Tunel był nieco za ciasny dla zwartej kolumny i Nieśmiertelny wątpił by spuszczenie dziwnej cieczy było prawdopodobne. Było jej po prostu za dużo. Nawet jeśli udałoby się tego dokonać to tu i ówdzie zostałyby jej resztki. Resztki zabójcze dla przeciętnego człowieka. Rozwiązaniem byłoby albo stworzenie wyjątkowo długiego i szerokiego mostu, albo pozbycie się części żołnierzy. Wojownik westchnął i jeszcze raz spojrzał na tunel. Zbyt wąski. Nagle przez jego pole widzenia przeleciał drobny obiekt. Szarańcza.

~To da się zrobić.~ powiedziała smoczyca, natychmiast podłapując tok rozumowania Nieśmiertelnego. ~Ale będę zmuszona się na tym skupić, będziesz wystawiony na ewentualne ataki.~
~Spokojnie. Myślę że uda się nam przekonać chociaż jedną osobę do zostania z nami.~

~Mam pomysł na przetransportowanie całej armii przez tunel. Mogę zmniejszyć ludzi do rozmiarów dłoni, równocześnie przyspieszając ich metabolizm, drastycznie zwiększając prędkość poruszania się. Niestety wymaga to znacznego skupienia, więc chciałbym aby ktoś pilnował moich pleców. Ochotnicy?~ spytał zebrane legendy.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 7:03 pm



~ Armia bedzie tu za kilka dni. Nie mozemy czekać tak długo, będziesz potrzebny w Bastionie
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 7:11 pm

Nieśmiertelny

Wojownik westchnął rozdzierająco, szczęśliwie dzięki potężnym wiatrom nikt tego nie usłyszał.
~Masz rację, ciągle zapominam jak szybko męczą się zwykli ludzie.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 10, 2014 9:30 pm

Kosh'Hadar 'hulhu

- Ciekawe. - zastanowił się Kosh'Hadar 'hulhu.
- Czyżby tu znajdowała się kolejna budowla tytanów? - stwór zaczął się dokładniej przyglądać, jego wzrok przenikał glebę, skały i starożytne kości. Wypatrywał dalszych głazów z owego osobliwego materiału.

Wielki pierwotny spojrzał w górę na rozrastający się do ogromnych rozmiarów cień. - Masz rację, tunel jest za mały. Mogę podkopać się od dołu..
Wir ociekających śluzem macek rozrósł się do gigantycznych rozmiarów, dobre 150m w kłębie. Ciągnąc swe spuchłe cielsko Kosh'Hadar 'hulhu wysunął się z wąwozu i oddalił nieco na bok. Tam wgryzł się w ziemię, drążąc wielki tunel w dół. Gdy szedł nieco niżej, począł poruszać się po spirali by zrobić wielki basen, do którego zamierzał spuścić ciecz.
Troszkę to potrwało, mimo prędkości, z jaką istota spoza mroku się poruszała.
Gdy Kosh'Hadar 'hulhu ocenił, że basen jest dość duży, powrócił na górę.
Usadowił swe wielkie cielsko na boku czerwonej sadzawki. Macki wysunęły się, kłębiąc i wijąc się niczym stado oślizgłych czarnych pijawek. Kosh'Hadar 'hulhu zwalił skały oddzielające zbiornik z cieczą od wydrążonego przez siebie basenu.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 10:13 am

Herosi wstrzymali swój marsz i zajęli się przygotowywaniem przejścia dla nadchodzącej armii. Patrzyłem jak Kosh'Hadar 'hulhu przygotowuje olbrzymi zbiornik na toksyczny fluid, ale bardziej skupiłem się na Nieśmiertelnym. Magiczne zmniejszanie, które zaproponował, bardzo mi przypadło do gustu.

Pożeracz zajmował się zwiadem. Dojrzał, że jedyna sensowna trasa prowadząca do Bastionu, wąwóz, którym się poruszali, zawiera jeszcze wiele niecek wypełnionych krwistą substancją. Żadna z nich nie była tak duża jak ta, którą właśnie ominęli. Co ciekawe, tylko część z nich wyglądała tak jakby "krew" spłynęła tam po zboczu. Reszta przypominała małe stawy, jakby nagromadzony fluid w końcu wyciekł na powierzchnię.

Wtedy stało się coś, czego chyba nikt nie przewidział. Smoczy Wojownik, ulegając jakiemuś wrogiemu urokowi albo podszeptowi szaleństwa, klęknął nad zbiornikiem toksycznej cieczy i zanurzył w nim dłoń. Hayashi zadrżał, kiedy toksyczny fetor pozbawił go kontroli nad swoim ciałem i niczym opadające drzewo runął do krwistego basenu.

Zanurzając się coraz głębiej w toksycznym fluidzie Smoczy Wojownik coraz bardziej zdawał sobie sprawę z popełnionego błędu.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 11:09 am

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi



Doombull przetrawił słowa tego czegoś starego o swoich służkach. Nadal uważał, że lepiej było zostawić pojedynek swojemu losowi. Ale właściwie sam nie znosił jak mu ktoś próbował narzucać rozwiązywanie spraw z podwładnymi. Ostatecznie więc wzruszył jedynie ramionami. - Oh wiesz... Walki amatorów mają swój nieodparty urok... Zwłaszcza takie od serca... - wskazał rogatym łbem i toporem na krwawy zezwłok rudej ludzkiej samicy. Nie był pewny czy na miejscu trafi się równie ciekawa kombinacja no a poza tym ta walka była pod ręką. Ostatecznie jednak stracił całe zainteresowanie i zywciężczynią i jej losem. Przynajmniej do jej następnej walki.



Zatrzymała ich dopiero trochę większa kałuża... Czegoś... Jebało magią na kilometr te coś co wzbudzało w nim mieszaninę obaw i ciekawości. Może zyskałby dzięki temu jakieś nowe bojowe moce? W dyskusji i planowaniu się nie udzielał. Coś co nie wiązało się zbytnio z walką i przelewaniem krwi niespecjalnie go interesowało. Jednak doceniał możliwości i popisy mocy kolegów. Musiał uznać, że na wezwanie Króla odpowiedziały naprawdę wyjątkowe istoty. Osobiście kusiło go wyzwanie, miał zamiar po prostu wspiąć się po okolicznych skalach. Choć przyznawał, że to niezbyt by pomogło reszcie armii. ~ Moje chłopaki na pewno by dały radę ~ pomyślał o własnym stadzie które jednak nie mogło z nimi nadążyć i zostało w tyle.


Miał zamiar grzecznie przejść oczyszczoną drogą gdy ten smokokrwisty najpier zanurzył rękę a potem najwyraźniej uległ tej magicznej substancji bo tylko go rzuciło i już znikał pod tym czymś. - Ej! Wracaj! - jak na swoje rozmiary olbrzymi minotaur poruszał się błyskawicznie. Momentalnie pokonał dzielącą go od brzegu odległość i zanurzył w brei jeden ze swoich toporów. Bardziej wyczuł niż zobaczył opadające na dno ciało ~ Dobrze, że to nie on mnie musi wyławiać... ~ myśl o odwrotnej sytuacji wydała mu się aż zabawna, mimo powagi sytuacji. W końcu dzięki swoim długim ramionom i wcale nie małemu toporowi udało mu się doholować bezwładne ciało na brzeg. Na wszelki wypadek doholował je jeszcze rozsądny kawałek od brzegu nim je zostawił. ~- Niech ktoś z was go tera przejmie. -~ jakoś nie uśmiechało mu się babrać w tej najwyraźniej paraliżującej brei jaką wciąż mikrus był oblepiony.
 
changeling
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1289
Rejestracja: ndz sie 08, 2010 11:59 am

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 12:40 pm

Jonathan Finvarra

Jonathan tym razem pozostał poza zasięgiem substancji i patrzył jak jego drużyna radziła sobie z następną przeszkodą. Był coraz bardziej przekonany, że mógł wybrać lepsze kontrakty; byli coraz bliżej bastionu, a on nie miał nawet pojęcia co zrobić z blokadami magii ze swoich wizji; a że niemal wszystkie jego umiejętności polegały na magii, przeszkody jak obecne jezior stanowiły problem.

Marnym pocieszeniem było to, że w czasie obrony będą atakowani przez takie masy przeciwników, że część zawsze będzie podatna na jego sztuczki.

Jego rozmyślania przerwał nagły błąd Smoczego Wojownika - ten postanowił wpaść do jeziora. Całe szczęscie, że Minotaur okazał się zdolny go uratować i postawić na brzegu. Był tylko problem z tym, że ciągle był pokryty krwistą mazią.

Faerie wezwał więc oceany - niemagiczna woda w dużych ilościach powinna pomóc pozbyć się płynu. Wokół nieruchomego ciała pojawił się strumień wody, poruszający się naturalnie, gdy tylko spłynął z Wojownika, następna "fala" pojawiała się tuż nad nim, dopóki ostatnie ślady paraliżującej substancji nie zostały usunięte.

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 1:15 pm

Stalowy Książę

Starał się podtrzymywać więź telepatyczną z resztą, co w przypadku Kosha i Pożeracza nie było przyjemnym doświadczeniem Zaczął rozmyślać na temat przeciwności, jakie ich spotkały. Teoretycznie, mogła to być sprawka ich przeciwników, ale może w jakiś system obronny, uruchamiany przez twierdzę? Jeśli tak, to kto go aktywował? Być może któryś z mieszkańców? A może oni sami swoją obecnością to zrobili. Spojrzał na Pożeracza i Kosha "Niektórzy bardziej niż inni". Podzielił się swoimi przemyśleniami z pozostałymi. Miał nadzieję, że wróg boryka się z podobnymi kłopotami.
Słysząc propozycję Nieśmiertelnego rzekł
- Ja też mogę przyspieszyć armię. - po chwili namysłu dodał - Właściwie, to mogliśmy zmniejszyć całą armię, zapakować ją na wozy, je też zmniejszyć i zapakować do pudełka. Potem byśmy je wsadzili razem z nami, a potem je by zmniejszono i poniósłby je Tytan... Przepraszam, rozpędziłem się. -
A potem głupiec wpadł do wody.
Stalowy Książę westchnął i rzekł w.
- Nie jestem pewien, czy kierowany głupotą czy obłędem, ale jeden z naszych towarzyszy postanowił się wykąpać w tej krwistej cieczy. Skombinuje łyżkę... już nic - przerwał widząc jak Khorgor wyciąga topielca
- Wykazałeś się rozsądkiem, rozsądkiem i opanowaniem, jakiego nikt się po tobie nie spodziewał, gratuluję - przekazał ze szczerym uznaniem, a potem spróbował podleczyć towarzysza.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 3:52 pm

Rój skarabeuszy przysiadł na pobliskim szczycie przyglądając się zmaganiom bohaterów. Segmentowane oczka bez trudu pokonały dystans zbyt wielki dla niejednego sokoła i doskonale widziały co się dzieje, zbyt małe i zbyt dalekie by samym być dostrzegalnymi. Siedziały i obserwowały w całkowitym bezruchu. Nie interweniowały również gdy jeden z herosów wpadł w ciecz rodem z plag. Doceniona została przezorność Byka, bo spodziewano się albo zignorowania problemu albo wskoczenia wgłąb cieczy. Rój pozostał nieruchomy, czekając aż herosi rozwiążą problem.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 5:28 pm

Smoczy Wojownik

Gdy dotknął cieczy sparaliżowało go. Błąd początkującego, nie pomyślał że kontakt ze źródłem może być groźniejszy od samych oparów...
~Jasny gwint! Co za idiotyzm! - ostatnia myśl przemknęła mu przez głowę, po czym wpadł do tego dziwnego jeziora i przed oczami miał już tylko czerwień, czuł jak ciecz zaczyna przeżerać jego ciało i... wynurzył się. Minotaur wyciągnął go na swoim ogromnym toporze, jednakże w ciele nadal nie miał czucia i na dodatek był oblepiony. Jonathan zafundował mu słony prysznic, dzięki czemu maź spłynęła z jego ciała.
Stalowy Książe widocznie też chciał pomóc sięgając po magię leczniczą, jednak nie było to konieczne, regeneracja jaką dysponował młodzieniec naprawiała uszkodzone ciało. Piekło jakby ktoś go przypalał, ale sam się o to prosił robiąc taką głupotę.
Kiedy odrętwienie minęło z jego ust posypała się potężna wiązanka przekleństw w kilku różnych językach, której przez dmący wiatr i tak chyba nikt nie słyszał.
-Cholera, za łatwo było najwidoczniej... - mruknął do siebie kiedy nieco się uspokoił, dawno nie popełnił takiego prostego, acz paskudnego błędu.
Spojrzał na Doombulla, Fae i sithiriana z lekkim uśmiechem.
~Dzięki za pomoc. - "powiedział" telepatycznie po czym się skrzywił, dopiero teraz poczuł smak tej mazi w ustach. -Matko, ale paskudztwo! - odkrztusił porządnie i sięgnął do bukłaka, zaczął pić duszkiem. I mimo że nie uzupełniał zapasu od kilku dni, a pił i częstował szczodrze, bukłak wciąż wydawał się pełny.
~Od razu lepiej. Na czym to ja? A tak, jeszcze raz dziękuję. - powtórzył, rzadko komuś dziękował, ale nie był niewdzięcznikiem.
~Chcecie się napić? - rzucił do swoich wybawców wyciągając rękę w której trzymał skórzany worek.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 6:10 pm

Nieśmiertelny

Dwa dni temu

Wyglądało na to że Stalowy Książe chciał porozmawiać
- Nie ufam Istocie zwanej Pożeraczem i uważam, że istnieje możliwość, że będzie musiał przywołać go do porządku. Mogę liczy na waszą pomoc? - zapytał i dodał w mentalnie - // Jetem bękartem króla Akwilonii i zniewolonej Stithiriańskiej księżniczki, ot cała filozofia

- Ja przypuszczam że nie będzie z nim żadnych problemów i nie mam zamiaru zwierać żadnych bezpodstawnych sojuszy, tak długo jak nie będzie on wtykać swoich... macek w moje sprawy. A przez całe moje życie spotkałem tylko jedną osobę której się to udało. Czemu on miałby być wyjątkiem? - odrzekł zdecydowanie Nieśmiertelny.

Dzień 3, po przekroczeniu morza krwi

Głupota Hayashiego aż zatkała Nieśmiertelnego. Z niedowierzaniem patrzył jak młodzieniec zanurza swoją dłoń w substancji, po czym wpada do niej. Na szczęście Doombull zareagował momentalnie i sytuacja wyglądała na opanowaną. Z ciekawością patrzył też na sposób w jaki Smoczy Wojownik się leczył. Był szybki. Ale czy tak efektywny jak życiowa moc Virethy?

~ Długo jeszcze? Równie dobrze mogę tutaj poczekać na armię, przetransportować ich przez tunel, po czym skupić się tylko na zwiększaniu ich prędkości. Dogonimy was w dzień, góra dwa.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 7:01 pm

Smoczy Wojownik

Rany zagoiły się w ciągu kilku chwil, pomijając mokre ubrania nic nie wskazywało na tym, że przed chwilą młodzieniec miał kłopoty. Może nie był tak żywotny jak prawdziwy smok, jednakże przydomek zobowiązywał.
~Już już, nie spinaj się tak Hibiki. Ciekawość wzięła górę nad czujnością, prawa młodości. - odpowiedział spokojnie rodakowi. Z całej tej zgrai był prawdopodobnie najmłodszy i zapewne najmniej stateczny.
Pogimnastykował się chwilę żeby zrzucić z ciała resztki paralitycznego zesztywnienia, a dmący wiatr powoli osuszał jego ubranie.
~Skoro to bajoro osuszone, to chyba możemy ruszać dalej. Czy ktoś jeszcze chce coś tu zrobić? - zapytał podziwiając dzieło pierwotnego. Mackowaty bóg radził sobie ze skałami nadzwyczaj dobrze, chyba miał powinowactwo z żywiołem ziemi, mimo że kształty wskazywały raczej na stworzenie morskie.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 10:31 pm

Nieśmiertelny

~Odnosiłem się do suszenia tego krwawego morza.~ odrzekł wojownik na zaczepkę młodzieńca. Chwilę bawił się bambusową flaszką, w końcu wstał i z jednej z pozostałych kałuż nabrał sporo cieczy, uważając by przypadkiem nie zamoczyć w niej rąk.

~Nie masz zamiaru tego pić?~ spytała z obawą smoczyca
~Myślę raczej nad wykorzystaniem tego jako trucizny. O ile oczywiście nie straci swoich właściwości.

~Jestem gotów.~ wysłał w końcu komunikat do reszty grupy.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob sty 11, 2014 11:30 pm



Pradawny przyglądał się okolicy, jednak cały czas czuł, co dzieje się u jego stóp. Nowy kąt widzenia całej drużyny zwrócił jego uwagę na fakt, że nie byli sami, jednak nie dał po sobie poznać, że poczuł czyjąś obecność. Jedynie kolejne fale myśli dotarły do Cienia. Co to było? Zwątpienie w towarzyszy, brak wiary.
~ No proszę. ~ pomyślał. ~ Zapowiada się ciekawie ~

Pożeracz zmniejszył się do rozmiarów tytana, otaczając drużynę swoimi mrocznymi mackami, niczym całunem. Mógł co prawda zostać w postaci olbrzyma bez żadnych konsekwencji, jednak wolał zejść niżej.

~ Oto jak pycha i zadufanie są w stanie pokonać nawet najpotężniejszego mocarza ~ odezwał się do Smoczego Wojownika, gdy ten podniósł się po kąpieli.
Pradawny nie miał zamiaru rozpoczynać kłótni, choć hardość wojownika była mu na rękę. Im bardziej mężczyzna szedł w zaparte, tym więcej energii pochłaniał Pożeracz. ~ Aż w końcu nie będzie już co pożreć, bo zostaniesz pustą skorupą ~ skwitował w myślach.
"Na głos" powiedział jednak:

~ Przed nami jeszcze kilka takich przeszkód, choć żadne nie jest tak wielkie. Zachowajmy więc siły i rozsądek. Strażniku, czy te ściany wewnątrz gór i te magiczne jeziora to jakaś część mechanizmów obronnych Bastionu? ~

Do Nieśmiertelnego zaś zwrócił się
~ Przed nami jeszcze kawałek drogi. Odpowiedz mi na jedno pytanie: Jesteś tutaj by być w pierwszej linii odpierającej atak wroga, czy jesteś by niańczyć armie? Jeśli chcesz zostać i poczekać, droga wolna, ale sprawdź, czy będziesz w stanie nas dogonić. Ten wiatr jest nienaturalnej natury i jego zdolności blokowania podróży i spowalniania naszego tempa też nie są naturalne.
Jestem więcej niż pewien, że nawet bez teleportacji, każdy z nas zdołałby już dawno dotrzeć do Bastionu i z powrotem co najmniej dwa razy, a jednak trzeci dzień jesteśmy w drodze. ~
Ostatnio zmieniony sob sty 11, 2014 11:32 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

ndz sty 12, 2014 1:26 pm

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi



Herszt zwierzoludzi był ciekaw jak jego towarzysze zmyją te czerwone plugastwo z powalonego towarzysza bez dotykania go. Okazało sie to jednak jak najbardziej wykonalne choć nie obeszło się bez czarostwa oczywiście. Dzięki temu po niezbyt długiej chwili powalony wojownik odzyskał moc w członkach i mógł się już poruszać o własnych siłach.


Słychac nie było nic słychać prócz wichury ale widać było, że Doombull aż się cały zatrząsł od śmiechu gdy przemówił do niego Stalowy Książe. ~- Jeśliś zaskoczony moją postawą to chyba znak, że słabo się znamy prawda? -~ odrzekł wciąż rozbawiony ale gdy już przestał się smiać. Z tymi cywilizowanymi to tak zawsze... Że jak ktoś chodzi mniej odziany od nich i jeszcze mięśni trochę ponad przeciętną ma to, że zaraz tępak. Choć obraziłby się gdyby ktoś mu zarzucił umięśnienie w okolicach średniej, nawet minotaurzą średnią już nie pamiętał kiedy przekroczył.


~- Nie przejmuj się, zgłoszę się po dług prędzej niż myślisz! -~ wyszczerzył się radośnie do mniejszego wojownika którego wyratował z opresji przy okazji klepiąc go przyjaźnie w plecy. Dobrze, że miał do czynienia z rónymi sobie to przynajmniej nie musiał się obawiać, że przy takiej delikatności coś mu połamie. Ci ludzie byli tacy cherlawi... Jak oni podbili tyle ziemi? Po raz kolejny pożałował, że tak się wyforsował do przodu przed swoimi kuzynami i pobratymcami.


Zaciekawił go bukłak. tego Smokokrwistego ~- A co tam masz? -~ spytał ciekawie. Jakoś nie przypominał sobie by tamten miał jakieś inne gąsiorki czy dzbany a żłopał, polewał a końca nie było widać. A może tylko ściemniał? Z tymi niby herosami to nigdy nie wiada. Czekając na odpowiedź i możliwośc obadania na pewno magicznej butelki wypowiedział się co do problemu czekania i transportowania armii. ~- Teraz już za późno na takie harce, trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. Teraz musimy radzić sobie tym co mamy. Powinniśmy przeć do przodu i dotrzeć do twierdzy tak prędko jak to możliwe. Każdy dzień w drodze to szansa na takie coś. -~ tu wskazał toporem na jezioro które dopiero co pokonali i trochę za siebie gdzie wcześniej minęli zawalisko. Ogólnie zdawał się popierać zdanie Pożeracza co do tej kwestii.


~- Nie wiadomo co z tym wiatrem czy się nasili czy nie. Dziś nie możemy mówić a nie wiadomo co będzie jutro. Dotrzyjmy więc wszyscy do zamku i sprawdźmy komu z sił przeciwnika się to udało. I upitolmy mu łeb toporem. Ale najpier niech wygada gdzie są ich szamani i jak ich dorwać by powyłaczać te cholerstwo dookoła i teleporty przywrócić. A w ogóle to ja bym nie czekał w tym durnym zamku tylko wyszedł poharcować i sprawdził z czego te cieniasy chana są zrobieni. Najchętnej toporem oczywiście bym sprawdzał. -~ wyjawił im swoje podejście dość niefrasobliwym tonem. Ciężko było określić czy żartuje czy mówi zupełnie poważnie. Na pewno nie uśmiechało mu sie siedzieć w zamku tak samo jak w każdym innym mieście. To akurat było niezmienne dla przedstawicieli całej jego rasy i pod tym względem na pewno mówił serio.


Już pominął milczeniem, że każdy dzień w drodze zwięskza odstęp pomiędzy nimi a resztą królewskiej armii a coś na co oni nie zwrócą większej uwagi może zatrzymać cherlaków na nie wiadomo jak długo. Dlatego muszą dotrzeć do twierdzy by ktokolwiek od Króla do nich dotarł. Inaczej jeszcze mogą się ich imać jakieś głupoty, że Król ich zostawił albo co. Ci ludzie są tacy zmiennie. Ale najchętniej to potraktowałby zamek tylko jako przystanek i wdał się w wojnę podjazdową jakiej był mistrzem z siłami chana, zwłaszcza póki to możliwe a z ichnia strażą przednią to winno być jak najbardziej wykonalne. Może nawet jakiegoś ichniego generała, potworę albo maga by się dało rozpruć zanim dotrze na zamek? Na myśl o rozpruwaniu wrogów swymi toporami czuł już zniecierpliwienie i podniecenie. Najchętniej zacząłby już teraz ale cholera jakoś złosliwie nic pod topór nie podlatywało.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

ndz sty 12, 2014 1:32 pm

Nieśmiertelny

~Chyle czoła wiekowi i doświadczeniu.~ odrzekł Nieśmiertelny. ~Pytanie tylko co zrobimy jak przybędzie horda Chana i zaleje nas swoją liczebnością. Możemy ich wybijać dziesiątkami, ba setkami czy nawet tysiącami za jednym zamachem. Ale prędzej, lub później zaczniemy tracić siły. Każdy je traci. Niektórzy po minutach. Inni po godzinach. W naszym przypadku będą to tygodnie, a może nawet miesiące. Ale kiedy zacznie się to dziać jedyną rzeczą jaką będę miał w sercu to żal. Żal że jednak nie skorzystaliśmy z pomocy tej skromnej armii. Że przynajmniej jeden z nas nie zadbał o ich bezpieczne dotarcie na miejsce. Jednostkowo ludzie są słabi, są głupi, są beznadziejni, ale w grupie, zjednoczeni, są potęgą większą od każdego z nas. Jak myślicie dlaczego Elebanzar fatygował się aby nas razem zebrać? Bo brakuje mu potęgi? On jest potężniejszy od każdego z nas! Po prostu wie że sam nie da rady. ~ wojownik machnął ręką, jakby rezygnował z dalszej rozmowy i sięgnął do wiszącej u pasa flaszki. Już miał ją unieść do ust kiedy przypomniał sobie czym ją wypełnił.
- Kurwa. - mruknął tylko pod nosem i ruszył w dalszą drogę. Nie przeszedł nawet pięciu kroków kiedy bambusowe naczynie zaczęło przeciekać. Oczywiście, nie było dostosowane do przechowywania tak żrącej cieczy. Nie tracąc czasu wyrzucił je, ze smutkiem patrząc jak ulega działaniu substancji.
Ostatnio zmieniony ndz sty 12, 2014 4:16 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości