Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 2:42 pm

Nieśmiertelny

Nieśmiertelny niemal się wywrócił gdy ziemia nagle skoczyła na spotkanie z niebiosami. Mimo oszałamiającego ryku wiatru już zaczął planować swoje posunięcie. Wojownik jako jeden z pierwszych odbił się od ziemi i ruszył na spotkanie z jądrem zaklęcia, zdawał się nieco niematerialny gdy biegł, jakby skakał pomiędzy cieniami. Był blisko, bardzo blisko gdy wykonał serię oszałamiająco szybkich cięć i pchnięć, w sumie to nikt nie miał pewności ile ich było, broń wojownika rozmazała się w szaro srebrną plamę. Hibiki przeleciał na drugą stronę zaklęcia i czekał na efekt.

~Chyba nas przerzuciłem na drugą stronę.~ odezwała się po paru sekundach związana dusza.
~Ups.~ posłał mentalny przekaz reszcie zebranych, czując rosnącą furię zaklęcia.

Ostatnio zmieniony wt sty 28, 2014 2:43 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 3:15 pm

Smoczy Wojownik

To wszystko było dziwne, żyjąca wichura miotała tytanem jak szmacianą lalką, mogła pozbyć się praktycznie wszystkich za jednym zamachem, a jednak przestała atakować. Na początku młody szermierz chciał wykorzystać okazję i zaatakować epicentrum, ale to była zbyt nietypowa sytuacja. Żywe zaklęcie nie przejawiało chęci do walki, a Hayashi nie miał w zwyczaju atakować kogoś kto nie zamierza walczyć, to byłoby niehonorowe. Szarańcza widocznie nie przejmowała się zasadami honorowej walki ponieważ natychmiast pomknęła ku jądru mocy.
Jonathan widocznie wciąż był w stanie zapanować w pełni nad mocą Ziemi, szczęściarz. W mgnieniu oka kamienna ręka wynosiła ich w górę. Jednak Fae nie pomyślał o jednym, to było osiem mil w pionie pokonanych w ciągu uderzenia serca, zmiana ciśnienia była tak gwałtowna że Hayashiemu mimo wrodzonej odporności zakręciło się w głowie, wolał nie wiedzieć jakie konsekwencje miałoby to u normalnego człowieka. Miał nadzieję że nikt z tej zgrai nie ma choroby wysokościowej, bo mogłoby się zrobić krucho.
~teraz macie szansę, zniszczcie to! ~ przekazał Doombullowi i reszcie wojowników samozwańczy Król Fae.
Zanim wojownik zdążył zareagować Hibiki wyskoczył atakując tę dziwną istotę ~Jasna cholera, nieśmiertelność nie nauczyła go cierpliwości?! - jednakże nie zdołał wyrządzić jej krzywdy, choć zapewne atak rozzłościł zaklęcie.
~STOP! - wrzasnął telepatycznie i na głos (zadudniło naprawdę potężnie) do wszystkich, jednocześnie wznosząc się i ustawiając pomiędzy grupą a zaklęciem.
~Jeśli ktoś zaprzestaje ataku znaczy, że nie chce walczyć. Wiecie jak paskudnym zagraniem jest atakowanie kogoś takiego? - mówił i przekazywał telepatycznie jednocześnie. Skoro wichura się uspokoiła powinien być słyszalny.
-Jakie są twoje intencje istoto wiatru? Czemu nas atakowałaś? - zwrócił się do żywego zaklęcia w języku wspólnym dla innych planów egzystencji, po czym powtórzył to samo w normalnej ludzkiej mowie. Miał nadzieję że istota go zrozumie i odpowie.
Ostatnio zmieniony wt sty 28, 2014 3:18 pm przez Altaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 4:05 pm



Tytan westchnął po cichu. Jego chwila słabości była niczym w porównaniu z tym co teraz wyprawiał Jonathan. Mieli proste, jasne zadanie, dostać się do Wilczego Bastionu jak najszybciej, a co zrobił ich drużynowy mag? Wyciągał reszte na kilkanaście kilometrów nad ziemie tak by mogli być łatwym celem dla wichury. Tytan był praktycznie pewien, że jeśli teraz Wiatr zaatakuje to nie znajdą się w Bastionu jeszcze przez parę dobrych dni.

Strażnik nie zwracając uwagi na żywe zaklęcie zaczął schodzić z uskoku utworzonego przez maga. Wbijał ręce głęboko w ziemie tak by w móc przeciwstawić się sile wiatru jeśli ten zaatakuje. Na początku poruszał się ostrożnie, wiedział, że jeśli spadnie to jego ciężar może wyrządzić duże szkody ale z biegiem czasu schodził coraz szybciej i swobodniej.

 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 4:06 pm

Wysoko w chmurach

Kiedy herosi zobaczyli żywe zaklęcie, musieli być zdecydowanie rozczarowani. Wyglądała niczym wielka, niebieska bańka mydlana. W jej środku, niczym mucha zamknięta w bursztynie, uwięziony był ork dzierżący obusieczny topór. Tylko ostrze topora jeszcze przebijało idealnie gładką powierzchnię zaklęcia. Zamknięty hełm noszony przez potwora utrudniał jego identyfikację, ale masywna zielona dłoń w której kurczowo ściskał drzewce topora mogła należeć tylko do orka.

Magia wróżek nie przyniosła żadnego efektu, może poza tym, że orczy topór wysunął się nieco bardziej z kulistego więzienia. Atak wręcz maleńkich wojowników skończył się nieszczególnie przyjemnie - wszyscy zebrani oberwali po twarzach kruchymi istotkami, które zostały odepchnięte od zaklęcia.

Katastrofalny był dopiero skutek ataku Nieśmiertelnego.

Kiedy tylko Ostrze Nagi zetknęło się z powierzchnią zaklęcia, Hibiki został odepchnięty przez siłę z jaką się nie spotkał podczas swojego długiego życia. Wystrzelony z potężną energią mistrz sztuk walki rąbną prosto w Jonathana. Impet z jakim leciał Nieśmiertelny wystarczał,aby przebić Króla Fearie na wylot, na szczęście magik w porę się odsunął i stracił tylko lewą rękę z którą Hibiki odleciał w siną dal, kierując się na wschód, dokładnie w moją stronę. Muszę się przyznać, że uskoczyłem w ostatniej chwili i nawet nie byłem w stanie sprawdzić do której z nieciągłości wymiarowych wpadł. Po Nieśmiertelnym pozostał tylko i wyłącznie ślad w postaci przebitej skały. Szkoda, potrzebowałem go tutaj.

Kamienna ręka zachwiała się w powietrzu, ale mimo krwawiącego kikuta Jonathan w porę opanował swoje zaklęcie. Jeszcze nie spadali, za to znajdujący się w środku bąbla zielonoskóry z pewnością zwrócił na nich swoją uwagę. Oczy bestii czujnie obserwowały przybyszów, ale potwór nie wykonał żadnego ruchu, tak jakby krępował go bąbel w którym był zamknięty.

Mimo tak zaskakujących wydarzeń, uwagę wszystkich zwrócił dopiero Khorgor Rzeźnik swoimi słowami:
- Armia Chana? - rzeczywiście, rzeszę wojowników, którą zapowiadał Elabanzar, powinni bez problemu zauważyć z tej wysokości. A tymczasem zarówno Wilczy Bastion jak i olbrzymie sawanny nad którymi w tej chwili górowali były zupełnie puste.

Daleko, daleko na linii horyzontu znajdowały się błyszczące kryształowe ściany. W jedną z nich musiał uderzyć Nieśmiertelny, kiedy tak nagle się z nimi pożegnał.







Nieśmiertelny

Ocknął się chwilę później, na miękkim piasku pustyni. Przez moment musiał zbierać myśli zanim zdał sobie sprawę, że jeszcze chwilę temu kierował się do Wilczego Bastionu. Wokół nie było widać żywego ducha, tylko piasek, błękitne niebo i trzy słońca, których bezlitosne spojrzenia parzyły ciało Hibikiego. Na ubraniu Nieśmiertelnego było pełno krwi, ale miał pewność, że nie należała do niego.
Ostatnio zmieniony wt sty 28, 2014 4:11 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 6:10 pm

Smoczy Wojownik

Kryształowe ściany, pustki wokół bastionu i ta bańka z orkiem w środku. A to paradne, Hayashi mało się nie roześmiał nad ironią całej tej sytuacji.
~Wygląda na to, że ktoś obronił Wilczy Bastion zanim zdołaliśmy do niego dotrzeć. ~ pomyślał do wszystkich, łącznie ze schodzącym tytanem.
~Kryształowe ściany najpewniej odgradzają armię od fortecy, jak widać bardzo skutecznie. Jądro zaklęcia najwidoczniej jest więzieniem. A znam tylko jednego orka, do uwięzienia którego ktoś użyłby tak drastycznych środków. Gorbud Rozrywacz... - kontynuował po chwili, nie był oczywiście tego pewien, ale czy istniał inny zielonoskóry wymagający tak desperackiego rozwiązania? No i jak inaczej wyjaśnić to że żadnej armii nie było?
~Pytanie brzmi, kto tego wszystkiego dokonał i w jakim celu? Czy któryś z was potrafi spojrzeć w przeszłość i dowiedzieć się co tu na Ogniste Pustkowia zaszło? - wcześniejsze odpowiedzi zrodziły tylko kolejne pytania
~Ktoś może sobie patrzeć na nas z góry i umierać ze śmiechu, kiedy widzimy że nasza wędrówka okazała się mniej lub bardziej bezcelowa - pomyślał z irytacją
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 6:29 pm

Nieśmiertelny

~Wstawaj. Wstawaj. No już, WSTAWAJ.~ ryknęła w głowie Nieśmiertelnego smoczyca, ocucając go. Początkowo spróbował się podeprzeć lewą ręką, ale szybko z tego zrezygnował. Złamana w dwóch miejscach.
~Możesz z tym zrobić porządek?~ nim skończył formułować myśl poczuł jak kości w jego przedramieniu się przesuwają. Ból był przenikliwy, wojownik wydał z siebie bolesny ryk, szczęśliwie po chwili był już cały, a ból zniknął tak szybko jak się pojawił.
~Zazwyczaj tak nie boli.~
~Zazwyczaj nie jesteś takim idiotą.~
odcięła się smoczyca
~Jak zwykle masz rację.~ rzekł pojednawczo wojownik. Szybka ocena okolicy powiedziała mu wiele. Trzy słońca, wszechobecny piach, absolutny brak wody, nie wspominając o jakichkolwiek formach życia. Na pewno nie był na zwyczajnym planie egzystencji. Być może trafił do alternatywnej rzeczywistości, a być może był po prostu w piekle. Tak czy inaczej sytuacja nie wyglądała dobrze, nawet istotom takim jak on groziła dehydracja, a śmierć z takiej przyczyny nie była zbyt przyjemna. Miał już w tym bolesne doświadczenie.
~Prawie jak w domu. Gdyby tylko było trochę ciemniej...~
~Właśnie, mógłbyś nas przerzucić? Pamiętam że były tam portale. Może znajdziemy jakiś aktywny i najlepiej słabo strzeżony?~
~Jak sobie życzysz.~ odrzekł demon. Nieśmiertelny poczuł bolesne ssanie w żołądku, przypadłość z którą mimo swojego długiego życia nie mógł sobie poradzić. To był główny powód dla którego nie odwiedzał innych planów egzystencji zbyt często.

Minutę później

~Nie dam rady, coś blokuje drogę.~
~Pięknie. Spróbujmy konwencjonalnej metody.~ rzekl wojownik i ruszył w kierunku z którego nadleciał. Jeśli będzie miał szczęście to bariera działa dwustronnie, a jeśli nie... Cóż nie miał żadnego planu, ani orientacji w terenie, kierunek dobry jak wszystkie inne.
Ostatnio zmieniony wt sty 28, 2014 6:56 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
changeling
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1289
Rejestracja: ndz sie 08, 2010 11:59 am

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 7:59 pm

Jonathan Finvarra


Ból. Prawie zapomniał jak potrafii... irytować. Nie wiedział, czy ruch Nieśmiertelnego był zwykłym zbiegiem okoliczności, niefortunnym wydarzeniem czy zaklęcie wybrało go na cel

(~ oczywiście jako najgodniejszego i najprzebieglejszego przeciwnika~ dopowiedział cichy głos w jego głowie. )

jednak teraz ledwo utrzymywał swoje zaklęcia w ruchu. Król skoncentrował się na skomplikowanych i delikatnych strukturach starożytnego zaklęcia. Starał się poznać rolę Orka (rasa dość niemagiczna, trzeba przyznać) w tej wielkiej magicznej sieci. Może uda się znaleźć słabe ogniwo i obędzie się bez bezpośredniego i całkiem nieskutecznego fizycznego starcia.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt sty 28, 2014 8:39 pm

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi



Doombull zaryczał pełen furii w wyzwaniu rzuconym wichurze która miotała nawet Tytanem. Sam posuwał się do przodu czołgając się i używając swych toporów jak czekanów. Tempo nie było zbyt imponujące ale niezmordowanie posuwał się w kierunku murów zamku. I nagle wiatr ustał. Khorgor zmarszczył brwi podejrzliwie się rozglądając i węsząc.


W końcu zlokalizowali źródło problemów. Niestety było zdecydowanie za daleko dla jego toporów i reszty jego sztuczek co go niepomiernie irytowało. Chciał wreszcie coś rozwalić, rozpruć, zniszczyć! Już go trochę zaczynało nosić, że nawet na jakichś marnych zwiadowców się nie natknęli. Byłoby chociaż w co włożyć topory.


Następnie jednak jego towarzysze wymyślili jak przybliżyć ich do źródła problemów. Gdy znaleźli się zdecydowanie bliżej źródła zagrożenia Khorgor ruszył do ataku ale Nieśmiertelny i te latające mikrusy go wyprzedziły. Gdy zobaczył jak skońćzyli zatrzymał się w ostatniej chwili. Zwłaszcza jak zobaczył kto jest w tej bańce. ~ On, czy nie on? ~ nie był pewny ale miał nadzieję, że jednak on. Zapamiętał go jako godnego przeciwnika i chętnie by się z nim spróbował znowu. Może znów miał jakieś fajne zabawki jak ostatnio? Porządliwie spoglądał na jego obusieczny topór. Aż emanował mocą, co prawda jebał też orkiem ale jak zabawka była fajna i użyteczna Doombull był wybitnie tolerancyjny i wyrozumiały.


Przekierował wzrok na całą sylwetkę stwora w tej bańce. Był zawieszony jakby pływał w wodzie. Twarzy nie widział, bańka blokowała zapachy i rozmywała resztę zmysłów więc pewny nie był. Doszły go słowa Smoczego Wojownika więc odwrócił się do reszty i tylko prychnął - Ktoś obronił tę ruderę przed nami? Żartujesz? Mówimymy o Wielkim Chanie co ma na usługach cała armię i pewnie taką ekipę jak nasza. Mam nadzieję bo inaczej by było nudno... - przez chwilę sobie jednak próbował wyobrazić co by było gdyby ktoś im wyciął taki numer. Nieee! To było niedorzeczne! Przecież miał być największym z herosów wszechczasów, tym który zabije Chana!


- I nie mówimy o jakimś nędznym watażce goblinów tylko o Wielkim Chanie, jego armii i ekipie. O sile która ma ponoć zawładnąć tym światem jeśli ich nie powstrzymamy. Sądzisz, że daliby się załatwić tak po cichu? Bez wzywania mocy mogących skońćzyć ten świat? To niemożliwe. A poza tym... Nie słuchałeś jak mówiłem, że to ja załatwię Chana? - gniewnie rozdymał nozdrza i uderzył kopytem w ziemie rozgniatając wcale nie maleńkie kamienie. Potarł jednym toporem o drugi krzesząc skry a powietrze przeszył zapach ozonu gdy obie magiczne bronie reagowały na siebie. Czuł rosnący gniew. - I sprawdźcie czy ich tam naprawdę nie ma czy tylko wyglada, że ich nie ma. A poza tym mogą się pojawić w każdej chwili, to w końcu oni blokują magiczny transport a nie my więc mogą go włączyć z powrotem jesli zechcą. Chyba. - trochę się uspokoił choć mikrus nie zgarnął sobie u niego punktów za takie głupie gadanie.


Odwrócił się i wskazał toporem na odległą ścianę z dziwnego kryształu. - Tego tu nie powinno być. To jest nowe. Nasi nic nam nie mówili o tym więc pewnie to nic od nas. A co do tego tu... - wskazał znów toporem na uwięzionego orka. - To coś go więzi. Chce zebyśmy go uwolnili. Zróbmy to. Ma fajny topór a potem go zabijmy i możemy podzielić się resztą tego co ma. Na maga mi nie wyglada to i sam się nie uwolni ani sam się tam nie zamknął. - skońćzył mówić. Teraz gdy wspomniał o toporze i innych potencjalnych łupach gniew został przytłumiony przez chciwość i ciekawość. Kawałek topora wystawał z bańki więc zaklęcie doskonałe nie było. Zaczął go ogladać i przyglądać się stykowi broni i więzienia. Może był jakiś słaby punkt? A właściwie... Może by się dało wyciągnąć sam topór? Orka fajnie byłoby rozpłatać ale ten topór naprawdę mu się podobał.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

śr sty 29, 2014 12:31 pm

Stalowy Książę
Latający tytan był ciekawostką przyrodniczą, zwłaszcza jeśli poruszał z taką szybkością, to nawet zabawne.
Wiedział, że jego moc nie wyrządzi krzywdy temu czemuś, więc czekał.
A potem wznieśli się w powietrze.
I nie zobaczyli żadnej armii. Nic po co tu przybyli
- Jeśli kiedykolwiek napiszą o nas sagę Zagłado Narodów, to teraz wszyscy czytelnicy zakrzyknął gromkie "Że Jak" - zwrócił się do Khorgora.
Potem jego towarzysze zaatakowali i...
Zaczęli się odbijać. Nieśmiertelny aż oderwał rękę Jonathanowi i zniknął w kryształywym portalu. Książę westchnął i zaczął leczyć Fey.
Ostatnio zmieniony śr sty 29, 2014 12:34 pm przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

czw sty 30, 2014 8:19 pm




Droga była coraz trudniejsza, a im bliżej Bastionu, tym wiatr był większy. Potężna, stumetrowa cienista postać, skryła się w większości pod skalistą powierzchnią, nad nią wystawiając jedyne coś na kształt głowy i fragmentu tułowia.
Trudno stwierdzić, czy Pradawny Byt był zaskoczony atakiem na Strażnika, czy nagłym zaklęciem Johnatana, czy po prostu starał się utrzymać równowagę na szybko lecącym w górę fragmencie ziemi.

To zdecydowanie nie był najlepszy pomysł, ale mogli za to przyjrzeć się z bliska jednemu z najciekawszych zjawisk na świecie.

Pożeracz nie miał ochoty walczyć z potężnym zaklęciem. Wystarczyła mu prezentacja siły na tytanie, by wiedzieć, że nie ma co zadzierać z tym czymś. Zresztą jaki był sens?
Spojrzał przez czar na orka. Tliła się w nim złość i nienawiść, jednak czar był obojętny. Wyglądało na to, że ten, kto go rzucił nie działał pod wpływem negatywnych emocji. Pradawny Cień sięgnął swą pamięcią wstecz próbując ustalić kim może być ów ork, jakie są możliwości takiego zaklęcia i kto go mógł stworzyć.
Swoimi zmysłami obserwował jednocześnie kryształowe ściany w oddali. Armii nie było widać, ale nikt nie wspominał o takiej barierze.

~ Mam nadzieję, że gdy zaklęcie zmiażdży podstawę tej kolumny, którą wzniosłeś, nie pogrzebie nas wszystkich ~ odezwał się, po czym sfrunął na dół wykorzystując fakt, że wiatr chwilowo nie wiał. To była szansa na wydostanie się spod strefy wpływów i zaklęcia z którym prawdopodobnie nikt nie miał możliwości się zmierzyć.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 9:45 am

Pod trzema słońcami

Nieśmiertelny wlókł się noga za nogą. Nie wiedział jak długo był na tej pustyni, dzień, może dwa, ale krajobraz wokół wyglądał niemal tak samo jak miejsce w którym spadł na ziemię. Niemal, ponieważ odciski stóp herosa były świadectwem jego wycieńczającej podróży. Nad olbrzymią pustynią nigdy nie wiał nawet najsłabszy wietrzyk, raz utworzony ślady musiały pozostać tutaj na zawsze. O dziwo, Nieśmiertelny nie natknął się na żadne inne tropy, nie spostrzegł żadnego zwierzęcia - czyżby był jedyną istotą w tej zapomnianej przez bogów i czas pustce?

Ale najgorsze ze wszystkiego było niebo. Zawsze niebieskie, bez ani jednej chmurki. Trzy słońca bezlitośnie prażyły cały czas, ta przedziwna kraina nie znała nocy ani nawet innych pór dnia niż upalny zenit. Gdyby nie wytrzymałość Hibikiego, wielokroć przewyższająca możliwości zwykłych ludzi, już dawno padłby ofiarą olbrzymiej pustyni.

Rozważał popełnienie samobójstwa, aby obudzić się po jakimś czasie na kojąco znajomym ołtarzu w Świątyni, ale jego intuicja, rozwijana przez wieki wędrówki, podpowiadała mu, że to może być nie najroztropniejsze wyjście.

Ponure rozmyślania Hibikiego przerwała pierwsza zmiana w otoczeniu jaką zaobserwował od początku swojego pobytu w tym dziwnym miejscu. Z miejsce w którego stronę zmierzał zaczął wiać przyjemny, delikatny wietrzyk, który wlał odrobinę wigoru w osłabione ciało Nieśmiertelnego.



Nieco wcześniej, wysoko w chmurach

Kiedy Stalowy Książę z łatwością regenerował rękę Jonathana, Khorgor z trudem próbował wyciągnąć topór z mlecznoniebieskiej bańki. Szło mu to niezbyt dobrze, mógł chwycić jedynie za piekielnie ostre i śliskie ostrze topora. Krew minotaura ciekła z jego rozciętej dłoni na skały, ale bestia uparcie ciągnęła za topór.

Im dłużej Jonathan analizował dziwną kulę, tym bardziej miał wrażenie, że stanął w obliczu naprawdę niesamowitego i zagadkowego fenomenu. Nie chodziło nawet o skomplikowanie żywego zaklęcia, ponieważ równie trudne uroki był w stanie rzucać nawet król Fae, pod warunkiem, że miałby kilkaset lat na ułożenie czaru - a miał. Zagadkowa była ilość mocy włożonej w czar. W tej błękitnej kuli ktoś zamknął o wiele więcej energii magicznej niż czarodziej widział podczas swojego całego życia. Skądkolwiek ona pochodziła, na pewno nie była z tego świata. Ani z żadnego innego, który Jonathan zwiedził.

Zanim Pożeracz sfrunął na ziemię, szybko ustalił tożsamość uwięzionego orka. Gorbud Rozrywacz. Silny przeciwnik, lecz bez wątpienia unieszkodliwiony przez żywe zaklęcie.

Khorgor właśnie kończył wyciąganie topora. Uparty ork cały czas trzymał za drzewce swojej broni, ale doombull planował wyciągnąć toporzysko na ile się dało, a potem odciąć resztę razem z orczą dłonią. Ku zaskoczeniu minotaura, kiedy tylko kilka palców zielonoskórego znalazło się poza obrębem błękitnej kuli, potwór puścił swoją bronią. Nieprzygotowany na taki obrót wydarzeń Khorgor zatoczył się kilka kroków w tył.

Wstrząśnięty Jonathan patrzył jak ork, samymi opuszkami palców delikatnie muska powierzchnię żywego zaklęcia w którym był zamknięty. Tym razem magik na czas padł na ziemię.

Zielonoskóry prawdopodobnie wrzasnął, kiedy zaklęcie go wystrzeliło z olbrzymią siłą. Prawdopodobnie, ponieważ wszystkie dźwięki zagłuszyła potworne wichrzysko. Lecący ork chwycił w swoje masywne łapska Khorgora, ale to nie zdołało wyhamować rozpędzonego mięśniaka. Razem z minotaurem ork przebił się przez skalną dłoń uformowaną przez Jonathana, a następnie obaj, spleceni w uścisku niczym kochankowie, polecieli w siną dal.

Również pozostali bohaterowie nie zdołali się utrzymać na kamiennej platformie, nie tylko dlatego, że rozkojarzony król Fae przestał kontrolować swoje zaklęcie. Potężne wichrzysku wysłało ich wszystkich przyśpieszonym kursem w stronę ziemi.



Kolumna wzniesiona przez Jonathana

Kiedy Pożeracz łagodnie spływał obok wspinającego się z trudem Tytana poczuł pierwszy podmuch wiatru, przypomniał sobie swoje własne słowa: "Mam nadzieję, że gdy zaklęcie zmiażdży podstawę tej kolumny, którą wzniosłeś, nie pogrzebie nas wszystkich". Wykrakał, ponieważ rozpadające się skały leciały właśnie na niego i Tytana.



Wysoko w chmurach

Minotaur nigdy nie leciał z taką szybkością, ale nie miał czasu na rozglądanie się dookoła i cieszenie tak oryginalną przygodą. Wyzwolony ork jedną ręką trzymał Khorgora w potężnym uścisku, drugą łapą zaciskał na szyi doombulla. Zwierzoludź odpowiedział pięknym za nadobne i rogatym łbem uderzył prosto w orczy łeb. Hełm zamortyzował uderzenie, ale Khorgor dopiero się rozkręcał. Po kilku podobnych ciosach ork sam zrzucił osłonę głowy, gdyż krew z rozbitego nosa i łuków brwiowych musiała go skutecznie oślepiać.

Gorbud! Khorgor nie zdołał jednak wyryczeć imienia swojego przeciwnika, gdyż ork wbił potężne zębiska w jego szyję.





Pod trzema słońcami, nieco później

I wtedy to zobaczył. Cień... Przez chwilę zastanawiał się co za niezwykły ptak mógł go rzucać, po czym zdał sobie sprawę, że w stronę pustynnego piasku nieubłaganie zbliża się jakiś olbrzymi, ciemny kształt. Był zbyt daleko, aby móc określić co to jest, ale Nieśmiertelny odczuł coś na kształt ulgi, że nie jest tutaj sam.

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 10:15 am

Legion
Wiatr odrzucił w tył cale stado, nie walczyły z wiatrem, ale wykorzystując jego siłę ustabilizowali lot i skierowali się w kierunku Bastionu. Wiatr był zbyt silny by komukolwiek Legion zdołał pomóc, więc zajął się sobą.

Całe stado opadło między budynki Bastionu. Było lepiej, choć podmuchy wiatru też dawały się w kość. Nie tracąc czasu Fearianie rozprysnęli się na wszystkie strony w poszukiwaniu obrońców. Niestety, Bastion był pusty, nie było śladu obrońców, także w "bramie" nie było żadnego posterunku. Zajrzeli nawet do budynków, ale tam również nikogo nie zaleźli, chyba że obrońcy weszli głębiej, lecz tam już nie sprawdzali. Wszystko było wymiecione do czysta.

Coś tu było bardzo nie tak. Legion obsiadł budynek od strony chroniącej przed wiatrem i czekał na resztę. Tylko kilku zwiadowców przemykało wokoło stada legionu.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 10:28 am

Nieśmiertelny

Pustynia. Jedno z najgorszych środowisk do jakiego mógł trafić. Do tego trzy słońca nieubłaganie prażące jego ciało. Choć z drugiej strony był szczęśliwy że nie zachodzą. Jego szósty zmysł, zmysł przetrwania podpowiadał mu że nocą ta pustynia może być miejscem jeszcze gorszym niż w dzień. Nagły powiew wiatru wybił go z monotonnego rytmu tak bardzo że się przewrócił. Wiedział że na tej pustyni wiatr nie występuje. Cała jest równomiernie nagrzana, więc nie ma różnic ciśnień, wiatr mógł być tylko efektem zewnętrznego działania. Wyśmienicie.

Pod trzema słońcami, nieco później

Nagłe pojawienie się cienia nie zaskoczyło wojownika. Mimo skrajnego wycieńczenia ruszył w kierunku ciemnego kształtu. Do jego kroku wróciła sprężystość, a Naga, wyczuwając wolę Nieśmiertelnego samoczynnie wysunęła swoją fizyczną manifestację z pochwy i niby przypadkiem trafiła do rąk wojownika.
~Jeśli to sojusznik to razem łatwiej będzie pokonać pustynię.~ wysłał mentalny przekaz Nieśmiertelny. ~A jeśli nie...~
- Ciało będzie pełne krwi.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 1:28 pm

Smoczy Wojownik

~No to jesteśmy kwita Khorgorze, mogłeś nas wszystkich zabić... - pomyślał z goryczą młodzieniec, gdy jego ciało zaczęło lecieć w dół, w sumie chyba nigdy nie spadał z tak dużej wysokości, postanowił to wykorzystać i nieco zaszaleć.
~GERONIMOOO! - wrzasnął telepatycznie i na głos. Ten okrzyk wydawali mieszkańcy zachodu, podczas uprawiania dość ekstremalnego sportu jakim było skakanie z dużych wysokości, jako jedyną asekurację mając oplecioną wokół kostek elastyczną linę ze zwierzęcych ścięgien. Jednocześnie zmienił orientację przestrzenną swojego ciała ustawiając się głową w dół i zaczął ostro pikować.
Kiedy nabrał porządnego rozpędu zaczął wykonywać różnego rodzaju akrobacje, wyjąc przy tym opętańczo ze śmiechu. To była naprawdę świetna zabawa, mimo szalejącej wichury.
Upadek trwał około czterech minut i gdy wydawało się że Hayashi w swych szalonych akrobacjach zwyczajnie roztrzaska się o skały, sam szermierz najwidoczniej w ogóle się tym nie przejmował. Wykręcił ostatnie ekstremalnie zwariowane salto po czym zderzył się z ziemią, bezbłędnie wykonując klasyczne trójpunktowe lądowanie. Rozejrzał się by określić w których miejscach wylądowali jego towarzysze. Kiedy upewnił się że wszyscy znaleźli się na ziemi w jednym kawałku ruszył w te pędy do Bastionu, który wydawał się być już na wyciągnięcie ręki. Musiał się dowiedzieć co tu się do licha wyprawia.

Ostatnio zmieniony ndz lut 02, 2014 4:06 pm przez Altaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 2:29 pm



Tytan może nie był najszybszy ale miał coś czego brakowało reszcie ich grupy - cierpliwość. Spokojnie i metodycznie schodził metr po metrze z kamiennej ręki stworzonej przez Jonathana podczas gdy Pożeracz szybko zlatywał na dół. Tytan mógłby tak schodzić jeszcze długo gdyby nie to, że nagle poczuł, że już nie schodzi w dół. Olbrzymi kawał skały leciał w dół razem ze Strażnikiem bardzo szybko rozpędzając się do morderczej dla zwykłego śmiertelnika prędkości.

Strażnik westchnął cicho po raz kolejny. Czuł się teraz jak dziadek zostawiony z niesfornymi, a do tego nieswoimi wnuczętami, których nawet nie miał ochoty pilnować. Reszta grupy najwyraźniej zaczęła bawić się z niebezpiecznym zaklęciem tak samo jak dziecko wpycha patyk w mrowisko.

Tytan odepchnął kawał skały od siebie, w tej chwili już nie dbał o bezpieczeństwo reszty grupy. Wcześniej zrobił wszystko co mógł by nie zawalić podwyższenia lub nie rozgnieść ich swoim ciężarem, nawet grzecznie schodził tracąc cenny czas. Teraz nie mógł już nic zrobić, kilkaset ton twardego jak kamień cielska miało zaraz uderzyć w ziemie.

Jeśli ktoś do tej pory nie zauważył lecącego Tytana to na pewno zwrócił na niego uwagę gdy rozległ się potężny huk poprzedzający coś co bardzo przypominało trzęsienie ziemi. Wielka sylwetka Tytana wbiła się głęboko w ziemie zostawiając po sobie jeszcze większy krater. Gdy pył zaczął opadać można było zauważyć Strażnika otrzepującego się z kurzu. Jeśli ktokolwiek wątpił w opowieści o Tytanach to teraz miał przed sobą dowód na ich prawdziwość, niekontrolowany upadek z kilkunastu mil nie dał rady nawet drasnąć kolosa.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 2:59 pm




Pradawny Byt wyczuwał, że zabawy reszty nie przyniosą nic dobrego, więc dołączył do tytana w próbie bezpiecznego oddalenia się od reszty. W sumie, Pożeracz nie wiedział dlaczego to robi. Mógł zostać i patrzeć jak zaklęcie rozbija resztę, a jednak postanowił się oddalić. W przeciwieństwie jednak do Strażnika, który schodził pionowo w dół, Cień spływał po przekątnej oddalając się od chwiejnej budowli, więc gdy ta zaczęła się rozpadać, on był daleko poza jej zasięgiem.


 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt sty 31, 2014 8:52 pm

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi


Uwaga Stalowego Księcia wydała się Khorgorowi tak zabawna, że aż ryknął śmiechem. - To chyba trzeba dać tym wierszokletom powód do macznia pióra z sensem no nie? - rzekł wciąż uśmiechnięty na swym byczym pysku gdy podchodził do wystającej orczej broni i przymierzał się do jej wyjęcia. Właściwie najwyżej mu się nie uda a jak się uda to zdobędzie ciekawą broń.


Wyjąć broń wcale nie było tak łatwo. Zwłaszcza, że nie było jak jej porządnie złapać. A po chwili Doombull zorientował się, że orczun jeszcze złośliwie trzyma trzonek i wcale nie puszcza. - Puszczaj cholerniku, tobie się już nie przyda! - warknął rozsierdzony czempion minotaurów. Opór wzmagał jego gniew i żądze zniszczenia i wzrastała w nim wola pokonania przeciwnika. Pożeracz czuł jak esencja emocji odbierana od rogatego wojownika gwałtownie przybiera na sile.


Ale udało się! Z satysfakcją poczuł, że broń drgnęła. Oznaczało to, że ją zdobędzie to tylko kwestia czasu i to krótkiego. Chwilę później już miał w garści zakrwawiony od własnej krwi trzonek topora. Jego ramiona siłowały się z ramionami orka i tą cholerną barierą ale zawzięty minotaur powoli zdobywał przewagę. To, że ork wystawił łapę na zewnątrz w ogóle mu nie przeszkadzało. ~ Może wreszcie wylezie i będzie można go wreszcie rozpruć? ~ wtedy dotarły do niego dwie rzeczy na raz. Po pierwsze wraz z orczą łapą poza barierą jego czułe nozdrza wyłapały zapach starego wroga. Po drugie gdy właśnie jakies pół broni już było na zewnątrz tamten chytrus nagle ją puścił przez co zaskoczyło nawet tak wprawnego wojownika jak Khorgor. Poleciał gwałtownie w tył. Natychmiast zerwał się na nogi i w triumfalnym geście uniósł zdobyczną broń w górę gdy bariera nagle pękła a Ghorbud wystrzelił z niej chyba jeszcze prędzej niż Nieśmiertelny wręcz idealnie zgarniając go ze sobą pod drodze. Mieli taką prędkość, że skalną strefę stworzoną przez towarzysza Doombulla nawet nie zauważyli. Wciąż lecieli i to wznosząc się.


Walka zaczęła się jak tylko obaj zorientowali się, że są spleceni w uścisku. Żaden nie przejmował się lądowaniem ani tym jak zakończy się ich lot. Obaj natychmiast rozpoczęli walkę z zajadłością godnych starych, śmiertelnych wrogów. Orczy i minotaurzy wódz i generał walczyli ze sobą jakby czekali na to całą wieczność. I mieli na nią tylko kilka chwil. Była to zajadła walka na zęby, pięści, łokcie, rogi i kolana. Było za blisko nawet na użycie broni. Stąd mimo, że Khorgor posiadał przewagę w uzbrojeniu nie mógł jej wykorzystać. Zresztą nie miał zamiaru. Chciał znów poczuć orczą krew na rękach i po tak długim czasie pokonać, zabić, rozerwać i pożreć serce tego wroga. Doombull górował nad przeciwnikiem wzrosstem ale w tak bliskiej walce nie miało to aż takiego znaczenia. Zaś masą orczy wódz prawie mu dorównywał. Zajadłością zaś byli sobie na pewno równi. Wciąż lecieli ale własnie wyrównali lot, najwyraźniej osiagając jego apogeum.


Khorgor poczuł impet uderzenia orczego żywego pocisku. Wybiło mu to dech z płuc ale natychmiast się ogarnął. Zaczął okładać hełm orka aż zmasakrował go na tyle, że sam pozbył się bezużytecznej przyłbicy. Minotaur nie mógł zaryczeć triumfalnie z powodu wichury ale całe jestestwo wypełniła mu radość gdy zobaczył na własne oczy wykrzywioną wściekłością orczą mordę. Wciąż lecieli ale zaczęli zdecydowanie się obniżać w kierunku jakiejś... pustyni? A gdzie góry?


Doombull lubił czuć solidne oparcie pod kopytami podczas walki. A nie powietrzną próżnię. Jednak zakładał, że ork ma te same problemy. Mocował się z ramionami orka jednocześnie pochylając łeb w kierunku jego piersi. Liczył, że uderzenie sprawi, że jego rogi przebiją orka jak sztylety. Jednak Ghorbud nie był jakimś szeregowym orkiem tylko legendarnym Ghorbudem Rozrywaczem i miał łeb nie od parady. Nie miał najmniejszego zamiaru robić za efekt łagodzący upadek swojego przeciwnika. Złapał go łapą za kark a drugą przytrzymał jego ramiona. Zanim Khorgor zorientował się co się dzieje orczy generał dodatkowo wykorzystał swoje nogi jak dźwigni podcinając minotaura. Dalej już zadziałała grawitacja i masa ich obu. Khorgor w tej sytuacji po prostu musiał stracić równowagę i "upadł" a ork bez większego trudu znalazł się na nim. Od razu zaczął go okładać swoja masywną pięścią lecz Doombull dośc skutecznie zdołał załonić swój wielki łeb jeszcze większymi ramionami. Jednak pięści spadały na nie osłonięty bok głowy, tors, ramiona, barki...


Mająć słabą perspektywę poprzez zasłonięte ramiona reagwał z opóźnieniem na akcje orka. Dlatego gdy tamten nagle przestał go okładać i złapał go stawiając go do pozycji mniej więcej siedzącej dał się zaskoczyć. Był zaskoczony bo akcja zdawała sie bez sensu i niewiele dawała orkowi. Chyba że... W tym momencie wielokilometrowy lot się skończył. Plecy Doombulla przyjęły na siebie całą impet uderzenia. Pustynna gleba wzbiła pod niebo potężną fontannę piachu gdy dwa żywe meteory połączone w jeden uderzyły w nią pod ostrym kątem po czym zrykoszetowały i uderzyły jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze...


Doombull był na wpółświadomy. Wiedział, że zakończyli swój lot, że lezy w jakimś piachu i po drodze gdzieś zgubił orczuna. Gdy usłyszał zbliżające się ciężkie kroki wiedział, że to długo nie potrwa. ~ Muszę wstać! ~ zdążył jednak tylko podnieść się na czworaka gdy Gorbad Rzeźnik go dopadł. Przygniótł go z powrotem do ziemii i założył swe mocarne ramię na jego szyje a drugie za kark. Było to bardzo efektywny sposób duszenia. Zwłąszcza jesli przeciwnik był bez tchu i wyczerpany walką. Khorgor nie zdołał nawet jęknąć. Czuł jak ciemnieje mu w oczach. Czyżby Gorbud miał dopełnić swej zemsty i stać się jego zgubą? NIE! Póki miał świadomość istniała w nim wola walki. Nie zamierzał się poddać. Uderzył orka łokciem. Gorbad najwyraźniej już czujący zwycięstwo dał się zaskoczyć i zelżył uścisk ale taki atak to było za mało by odpuścił. Jednak Khorgor uderzył ponownie tym razem także przekręcając swe ciało i udpychając się kończynami od wroga. Złapał tak niezbędny oddech i dyszał ciężko szeroko rozdymając nozdrza. Rozrywacz jednak nie zamierzał mu odpuszczać. Również się zerwał i spadł mu na klatę a jego potężna pięść wyprowadzała kolejne ciosy na powalonego przeciwnika. Doombull jednak wiedział, że teraz jest w o niebo lepszej pozycji niż przed chwilą. I wciąż żył więc wciąż miał zamiar walczyć. Walczyć i wygrać. I wyrwać i pożreć serce Gorbuda Rozrywacza!!!
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob lut 01, 2014 3:04 pm



Stalowy książę był pewien jednego.
Cokolwiek , kiedykolwiek o nich napiszą lub skomponują, będzie to wyjątkowo zabawna pieśń, o latających tytanach i zwierzoludziach. W sumie nie winił zwierzoczłeka, ten topór był naprawdę fajny. Miał nadzieję, że jakoś przeżył, bo zdawał się być jedynym profesjonalistą w ich oddziale. Nie licząc jego oczywiście.
Ziemia leciała ku niemu z niewiarygodną prędkością.
- Lubię was, ale muszę też stwierdzić, że przy naszej zajebistości, nie potrzeba nam wrogów. Roztaczamy taką aurę, że uniwersum samo rzuca nam wyzwanie - przesłał wszystkim, co byli w zasięgu, a potem skólił się starając lotem wychamować upadek
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt lut 07, 2014 1:33 pm

Rumowisko

Ostatni, który wygrzebał się spod gruzu był tytan. Strażnik Wilczego Bastionu potarł głowę - ćwierćtonowy głaz, którym oberwał prosto w czoło, nabił mu małego guza. Potwornie mocny wicher znów odbierał możliwość rozmowy, ale za to Bastion był tuż, tuż.

To Smoczy Wojownik pierwszy zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak - gdzieś zniknął Jonathan!





Pod trzema słońcami

Mimo zmęczenia Nieśmiertelny biegł jak na skrzydłach. W końcu napotkał kogoś w tym zapomnianym przez bogów miejscu. Hibiki spieszył się, ale zachował na tyle dużo uwagi, aby nie zostać trafiony celnie ciśniętym Khorgorem. Nieśmiertelny uskoczył przed lecącym minotaurem i przypatrzył się swojemu przeciwnikowi.

Kilkanaście stóp dalej stał muskularny ork, odziany w czarną zbroję. Na piersi zielonoskórego znajdował się herb przedstawiający jakże oryginalnie czaszkę. U pasa potwora wisiało kilka wypreparowanych głów. Z licznych ran na orczym pysku ciekła krew.

Bestia nawet nie próbowała żadnych dyplomacji - po prostu z rykiem rzuciła się na Khorgora, który cały czas dzierżył w łapie złowrogo wyglądający topór. Szarżujący ork znalazł się przy minotaurze jednym potężnym skokiem. Zamiast jednak uderzyć, zielonoskóry chwycił za drzewce broni trzymanej przez Khorgora, wyraźnie próbując go rozbroić. Na razie bezskutecznie, ale zwierzoludziowi z coraz większym trudem przychodziło mocowanie się z napędzanym furią orkiem.



Wilczy Bastion

Wróżki spokojnie odpoczywały w zacisznym zaułku między kilkoma budynkami postawionymi przez szalonych Tytanów. Dziwny szary granit nie był najprzyjemniejszy w dotyku dla magicznych stworków. Może nie parzył jak zimny dotyk żelaza, ale czuć go było czymś wstrętnym, nienaturalnym.

Nagle wszyscy członkowie Roju zadrżeli. Afiniczna więź, łącząca wszystkie wróżki, przekazała wrażenie dojmującego bólu, które zaraz ustąpiło kompletnej pustce. Któryś ze zwiadowców został złapany. Niczym wściekłe osy, wróżki momentalnie zebrały się w szyku bojowym. Wyczuwały niebezpieczeństwo.

Maleńki oddziałek ratunkowy szybko odnalazł ciało zwiadowcy. Przebity sztyletem leżał na ziemi w jednym z dziwnych domów, tuż obok przejścia wiodącego do podziemi pod Bastionem.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

pt lut 07, 2014 2:23 pm

Nieśmiertelny

Wojownik w ostatniej chwili uniknął minotaurzego pocisku. Na karb swojego zmęczenia zrzucił swą powolną reakcję. Nie musiał się długo zastanawiać nad swym kolejnym posunięciem. Odskoczył w tył, równocześnie chowając swoją broń do pochwy. Chwila, chowając? Bez wątpienia przebiegło przez myśl minotaurowi desperacko walczącemu z orkiem. Nieśmiertelny rozstawił dość szeroko nogi, jedną w stronę walczącej pary, drugą natomiast odwiódł do tyłu i obniżył swój środek ciężkości. Cały manewr trwał ułamki sekundy. Jednym płynnym ruchem wyszarpnął swą broń z pochwy, równocześnie unosząc się niczym sprężyna i z gigantyczną siłą ciął powietrze znajdujące się między nim a orkiem.

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob lut 08, 2014 11:01 am

Legion
Błyskawiczne poszukiwania dały rezultat, martwego wojownika znaleziono za progiem jednego z budynków. Dowódca oddziału przybyłnatychmiast.
- Melduj - rozkazał gdy tylko martwy zaczął wstawać.
- Zobaczyłem ludzką sylwetke ichciałem sprawdzić, ale jak tylko wleciałem dostałem w plecy.
Jeden z kompanów wyszarpnał z jego pleców sztylet. Mały, akurat taki na Fearytów.
- Bogato zdobiony, stalowe. Śmiertelny dla Fearie. - Oznajmił kończac oględziny.

Tymczasem wylądowały obok czarodziejki. Staneły w okregu i wyskandowąły zakecie Widzenia. Niestety mury bastionu blokowały widok. Lecz nie na długo, pot zrosił małe czoła wróżek ale Wzrok przebił kamienie.
- Zabójca czai się...
- ... w korytarzu na dole..

Skupiły sie i Wrok siegał głębiej.
- Niżej są korytarze...
- ... i kolonia dużych pająków...

Ale ciakwość zwyciężyła, Wzrok sięgnął trzewi Bastionu.
- Jeszcze niżej...
- ... wielka sala, olbrzymia...
- ...a w niej głowa, tak wielka...
- ... że reszta musi spoczywać pod górami...
- ...jest idealna...
- ...boska...
- ...patrzy na na...

Dowódca wojowników nie doczekał się więcej. Napływające od wróżek uczucia były dziwne... nie potrafił rozpoznać co to... już nie potrafił, może kiedyś. Ale klątwa pozbawiła go tego daru.
Z otwartej dłoni uderzył w twarz jedną z magiczek. Bez efektu. Poprawił. Głowa magiczki odskoczyła, a ona sama zatoczyła się. Lecz gdy tylko złapała równowagę znowu popatrzyła w dół.
Dawniej znał rózne sposoby by dotrzec do serca kobiety, teraz pozostał mu tylko jeden. Piędziesięciu wojowików jednocześnie wznioso miecze i jednoczesnie uderzyło. Piedziesiąt magiczek padło na ziemię bez jęku brocząc krwią.

Dowódca uznał sprawę za załatwioną, lecz gdy magiczki powstały znowu rzuciły zaklęcie Widzenia i znieruchowmiały patrząc w dół.
- Ogłuszyć.
Bezwłądne wróżki ponownie padły na ziemię.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob lut 08, 2014 3:31 pm

Latanie byłoby znacznie przyjemniejsze, ale niestety nie miał wyboru. Choć jakby spojrzeć na to z drugiej strony, spadanie to tylko takie latanie w dół z nieprzyjemnym zakończeniem. Czyli taka odwrotność "Wesołego Masażu"

Uderzenie w ziemię nie było tak straszne, jak się możne było tego spodziewać. W końcu zbroja wykonana przez "Ukryty Pakt" była tak mocna, aby wytrzymać zionięcie mechadraka. Powoli wstał i otrzepał się z kurzu.
- Proponuję, abyśmy udali się w stronę tego portalu, aby uwolnić naszych towarzyszy. Bez nich nie pokonamy nieprzyjaciół, więc to poniejąd kwestia życia i śmierci. Lub zagłady tego świata, jeśli wolicie myśleć w bardziej epickich kategoriach
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob lut 08, 2014 6:42 pm



Tytan rozmasował małego guza na czole. Nie było jednak różnicy czy był to kilkunastometrowy upadek, czy mały guz i tak nic nie było w stanie zatrzymać Strażnika. Nie zwracając uwagi na niedogodności ruszył przed siebie tylko po to by zauważyć, że wiatr jest coraz mocniejszy. W tej chwili praktycznie nie musiał się ruszać, wichura sama w końcu zaciągnęła by go do Bastionu albo i dalej. No właśnie, z tym był problem. Tytan poddał się wiatrowi, a jednocześnie wbił nogi mocno w ziemie tak by mógł kontrolować gdzie wyląduje.

Olbrzym niczym pług przeorał drogę do Wilczego Bastionu, zatrzymując się bezbłędnie przed bramą. Nie interesowało go gdzie podziali się wszyscy ludzie mieszkający w bramie, od razu skierował się do środka Wilczego Bastionu. Chciał sprawdzić czy wszystko jest w porządku, a co najważniejsze czy Pani jest bezpieczna.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

sob lut 08, 2014 8:04 pm

Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi



Rzadko się trafia ktoś kto potrafi przemienić minotaura, a zwłaszcza Doombulla w żywy pocisk. Potężnemu, napędzanemu wściekłością orkowi się jednak to udało. Khorgor poszybował ładny kawałek nad bezimiennym, pustynnym piachem. Wylądował żłobiąc solidną bruzdę w piachu swoim cielskiem. Jednak był doświadczonym weteranem wielu pojedynków, potyczek, bitew i wojen więc jeszcze gdy suną na wpółzagrzebany w piachu przekręcił się rak, że wysunął nogę do przodu co zadziałało jak hamulec. Podpierając się ramionami dokonał reszty w efekcie czego jeszcze sunąc ostatnie metry w piachu już udało mu się wstać i odwrócić frontem w kierunku przeciwnika.


Gdy tylko się zatrzymał wydał z siebie ryk bestii który oznajmiał całemu światu, że wciąż żyje, ma się świetnie i jest zdolny do walki. Zakutą w czarną stal zielonoskórą bestię najwyraźniej rozśwścieczyło jeszcze bardziej to, że jego dotychczasowe wysiłki nie dały porządanych rezultatów i odpowiedział swoim rykiem. Po czym wciąż wrzeszcząc rzucił się na większego przeciwnika.


Khorgor zauważył w tym swoją szansę. Ze swojego pasa dobył podejrzanie wyglądający dysk. Miał ostre i zębate powierzchnie zdecydowanie nie zachęcające do zapoznania się z nimi bo zapowiadały ofierze brzydkie, głębokie i szarpane rany. Jakby było mało gdy tylko właściciel go dotknął przez moment zalśniły na nim krwistą czerwienią jakieś znaki i runy.


Była to sławna i porządana w plemionach zwierzoludzi broń, zwyczajowo zwana "Dyskiem Łowcy". Czy ork rozpoznał broń czy nie nie było istotne. Widać było, że nie zwalnia. Khorgor uśmiechnął się chyba choć na jego brzydkiej, byczej twarzy objawiało się to głównie wyszczerzeniem zębów. Po czym wziął zamach i cisną magicznym przedmiotem. Broń błyskawicznie pokonała dzielącą ich przestrzeń i wbiła się pomiędzy obojczyk a szyję orczego czempiona. Rana natychmiast chlusnęła juchą a Gorbuz zaryczał bolesnie.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

ndz lut 09, 2014 6:05 pm

Smoczy Wojownik

Wydawało się że wszyscy, którzy jeszcze mogli wylądować już znaleźli się na ziemi. Młodzieniec właśnie zrywał się do biegu, kiedy zauważył że jednej osoby jednak brakuje.
~Jasna cholera! - niemożliwe żeby facet tak po prostu zniknął.
~Widział ktoś Jonathana?! - odezwał się telepatycznie do całej reszty.
~No i co teraz? ruszać do Bastionu, czy szukać? -zastanawiał się
~ Proponuję, abyśmy udali się w stronę tego portalu, aby uwolnić naszych towarzyszy. Bez nich nie pokonamy nieprzyjaciół, więc to poniejąd kwestia życia i śmierci. Lub zagłady tego świata, jeśli wolicie myśleć w bardziej epickich kategoriach - odezwał się Stalowy Książę.
O jaki portal mogło mu chodzić? przecież żadnego nie widzieli. Choć z drugiej strony Hibiki i Khorgor zniknęli zupełnie z pola widzenia, nawet przy tak ogromnym zasięgu jaki zapewniała kamienna dłoń, na której stali jeszcze kilka minut temu, więc coś musiało ich przenieść.
Chwilę potem tytan dał się porwać wichurze i pomknął w stronę twierdzy. Tyle z grupowych poszukiwań, rozdzielali się na coraz mniejsze części...
~Nawet jeśli za ich zniknięcie faktycznie odpowiada jakiś portal, to za cholerę nie mamy pewności czy przenosi wszystkich w to samo miejsce. Równie dobrze może nas rozrzucić po przeciwległych krańcach Wszechświata, albo i całego Wieloświata, jeśli rzeczona brama prowadzi do innych sfer egzystencji. - o podróżach w czasie nawet nie wspominał, wtedy próby odnalezienia kogokolwiek byłyby całkowicie bezcelowe, jeśli portal działał losowo. Osobiście nie bał się jakoś szczególnie przenosin do innego świata, powrót do domu nie stanowił wielkiej trudności. O ile zaklęcie które blokowało nadprzyrodzone metody podróży nie działało na obszarze całego świata, ale wątpił by ktokolwiek oprócz bogów lub istot podobnej potęgi, dysponował tak przeogromną mocą.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt lut 18, 2014 5:35 pm

Wróżki

Niektóre członkinie Roju po przebudzeniu dalej ględziły o jakimś pięknie. To i tak był wielki sukces, pozostałe bezsensownie gaworzyły. Tylko jedna z nich zdołała wrócić do pełnej sprawności intelektualnej - i jej pierwszą czynnością było rzucenie zaklęcia Widzenia. Dowódcy męskiej części Roju markotnie spojrzeli po sobie. Bez samic ich siła bojowa była znacznie zmniejszona.



Pod trzema słońcami

Ostrze miecza Nieśmiertelnego nawet nie dotknęło orka, ale na ciemnym pancerzu zielonoskórego pojawiła się cienka niczym włos czerwona linia. Jedno uderzenie serca później, a z niemal niewidocznej rysy trysnęła orcza krew. Chwilę potem w ranę zadaną przez szermierza wbił się dysk minotaura, który następnie momentalnie wrócił do dłoni właściciela.
Ciężko ranny Gorbud ryknął, a następnie zaszarżował na Hibikiego, czerwoną krwią zraszając pustynny piasek.

Trudno było o większy kontrast. Nieśmiertelny był wprawnym szermierzem, a ork niezgrabnym zawalidrogą, który krzepą próbował nadrobić niedostatki wyszkolenia. Wynik walki byłby zapewne przesądzony, gdyby nie potworna furia, która dodała orkowi nadludzkich sił. Gorbud znalazł się jednym skokiem tuż przy Hibikim i rzucił się na szermierza. Gdyby nie unik, Nieśmiertelny znalazłby się w niezbyt przyjemnych orczych objęciach.

Khorgor obserwował nieudane zapasy z pewnym znudzeniem - prawdę mówiąc, rola widza w tym krwawym spektaklu mu niezbyt odpowiadała.



Rumowisko

Smoczemu Wojownikowi odpowiedziało milczenie. Stojąc obok rumowiska Pożeracz i Stalowy Książe wydawali się być pogrążeni w swoich myślach, a pozostali członkowie wyprawy nie zważając na okoliczności, udali się już do Bastionu.

Tymczasem kamienie zachrzęściły, a spod nich wyłonił się sponiewierany Jonathan. Król Fey wyglądał jak siedem nieszczęść, utrata kontroli nad zaklęciem musiała się na nim odbić bardzo negatywnie.



Ostatni Tytan

Nie da się ukryć - Bastion był teraz piękny. Pozbawiony przez potężny wicher zbędnej roślinności i robactwa, w tym ludzi, Wilczy Bastion przypominał cudowną budowlę jaką Ostatni Tytan pamiętał sprzed swojego snu. Nie licząc wiatru, było tu tak jak kiedyś.

Jak tytan widział z góry, armia Chana już nie istniała, a niesprzyjająca pogoda w gruncie rzeczy pomogła oczyścić Bastion ze śmieci. Wszystko zdawało się być w najwyższym porządku.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt lut 18, 2014 7:13 pm

Nieśmiertelny

~Uważaj, to groźny oponent, a ty i tak ledwo przędziesz.~ rzekła Naga.
-Nie zauważyłem.- syknął przez zaciśnięte zęby wojownik, o włos unikając schwytania przez orczego berserka. Sytuacja wyglądała niezbyt dobrze, dopiero zaczął walczyć a już brakowało mu tchu. Przeklęta pustynia! Zmełł w ustach przekleństwo unikając kolejnego uderzenia, potrzebował jeszcze chwili, jeszcze sekundy...
~Już.~ rzuciła smoczyca, a Nieśmiertenly poczuł nagły przypływ energii. No teraz może zacząć walczyć na poważnie!

Ostatnio zmieniony wt lut 18, 2014 7:13 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

wt lut 18, 2014 7:19 pm




Pożeracz stał na wprost bram Bastionu. A więc jednak dotarli. Nie bez przeszkód i ofiar, ale są na miejscu. Chwilę zajęło mu, zanim jego zmysły wróciły na ziemię.
~ Ktoś nas obserwuje spod ziemi ~ odezwał się do pozostałych, próbując namierzyć źródło. Ruszył w kierunku twierdzy. Ten kto ich podgląda, wkrótce straci panowanie i gnany złością i nienawiścią zaatakuje. Tak przynajmniej liczył Pradawny Byt.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

śr lut 19, 2014 11:50 am

- Ogłuszyć i związać. - Rozkazał dowódca - Jak się ocknął ogłuszyć znowu. Jak dotrze tu reszta może ich magia coś zaradzi.
- Zabezpieczyć teren i czekać. Formacja Welon.

Wróżki rozproszyły się pokrywając spory teren, jednak ustawiły się tak by każdy z nich był widziany przez kilku innych.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [M&M 3ed]Wilczy Bastion - sesja

śr lut 19, 2014 3:19 pm

Stalowy Przewróciłby oczami, tyle, że nosił maskę i nie byłoby j tak nic widać. Spojżał na ścianę i rzekł.
- Ta ściana jest portalem, albo jakimś ekranem anichilujęcym, bo w jej stronę polecieli dwaj nasi towarzysze i zniknęli. Powinniśmy się udać w tamtą stronę i ich uwolnić, bo bez nich nasze szanse nieco spadną, tak w okolicę zera.
Potem król Mroczek wysłał im swoje ostrzeżenie
-- Spod ziemi? To mnie jakoś nie dziwi. Tylko ciekawe, czy to wróż czy jakiś krewniak Kosha? Może jego była, co dał jej kosza? - roześmiał się niepewnie.
Ostatnio zmieniony śr lut 26, 2014 10:15 am przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości