Macko pisze:Ech... A co wam sie nie podoba w Cudotworcy? Konotacje religijne? Ale raczej religijne dla nas, wychowanych w katolicyzmie, ktory kategorycznie neguje mozliwosc czynienia cudow bez udzialu wiary i boga.
(...)
Cudotworca jest najprostszym i najodpowiedniejszym rozwiazaniem, jesli spojrzy sie na to troche glebiej i z prespektywy innego swiata, Swiata Mroku konkretnie
Ponieważ cała seria oparta jest na przeciwstawieniu sobie ideałów kultury europejskiej z jej chrześcijańskimi wpływami i dziedzictwem temu, co ludzie z nią zrobili, konotacje religijne "Cudotwórcy" dla świata gry są tak samo jednoznaczne, co i dla nas, wychowanych w tym samym kręgu kulturowym. NoOne +1.
Problem polega właśnie na tym, że WW, korzystając z radosnego modułowego słowotwórstwa dopuszczalnego w angielskim, pozwalającego nawet najbardziej bełkotliwej zbitce pól semantycznych nadać "drugie dno",
rozmyślnie wykuł sobie termin całkowicie neutralny kulturowo.
Wobec powyższe więc, nie możemy zastąpić go terminem kulturowo uwarunkowanym, ponieważ rujnujemy tym samym jego uniwersalność i zakleszczamy magów w paradygmacie judeo-chrześcijańskim. Tego zaś nie wolno nam robić.
Podszywający się pod Uratha mag tradycji szamanistyczno-animistycznych nie jest "cudotwórcą", houdoun z Nowego Orleanu nie jest "cudotwórcą", "szalony naukowiec"-technomanta nie jest "cudotwórcą", tybetański Perfected Adept, zabójca na zlecenie, nie jest "cudotwórcą". Wszyscy się "willworkerami".
Pomijam już nawet fakt, iż "cudotwórca" w swoim podstawowym znaczeniu zawiera określenie tego, jaki to
konkretny "cud" (lub "cudów" kategoria) przez daną osobę jest dokonywany (leczenie poprzez nakładanie rąk, podpalanie przedmiotów wzrokiem, telekineza, postrzeganie pozazmysłowe). "Cudotwórca" znacznie lepiej pasuje do postaci z Second Sight rodem, jeśli mam być szczery, albo do "magów" w guście głównego bohatera Carnivale, jednak nie do tak wszechstronnie i wielorako utalentowanych, wielosferowych postaci jakimi kierujemy grając w Awakeninga.
Garnek pisze:Will w willworker wiąże się z czynieniem magii. Więc może magotwórca lub czarotwórca? Ten drugi wariant nawet mógłby przejść, choć mam wrażenie, że już istnieje odpowiednik w polskim i jest nim czarodziej.
Gerard pisze:Widze, że podążamy tą samą ściezką w swoich rozważaniach, Garnku. Czarodziej to osoba, która działa czary, tak samo, jak złodziej działa zło.
Poza tym, muszę przyznać, ze czrotwórca kojarzy mi się silnie z kreatywną taumaturgią.
Macko pisze:Czarodziej, czyli ten, za sprawa ktorego dzieja sie czary, to praktycznie to samo, tyle ze z elementem "dziac sie(za sprawa)" zamiast "tworzyc". Wiec moznaby zapewne zrezygnowac z tlumaczenia "Willworkera" w specyficzny sposob i zastosowac "czarodzieja" na calej rozciaglosci.
"Willworker" oznacza dosłownie "the one, who works (the reality) with his will", "ten, który wpływa na / rzeźbi / kształtuje / zmienia (rzeczywistość) przy pomocy swojej woli.
Teraz tak - przejście do "czarodzieja", czyli "tego, który czyni czary" jest już skokiem na sąsiednie pole semantyczne.
Zauważcie, że niekoniecznie "willworkin" musi być postrzegane jako magia (!). Jest to li tylko i wyłącznie
zdolność odciskania piętna własnych pragnień i swej woli na fakturze rzeczywistości. Magia jako taka pojawia się dopiero podczas próby zinterpretowania zachodzącego zjawiska "willworkingu" przez osobę postronną lub samego willworkera, niekoniecznie jednak musi do tego dojść.
Właśnie dlatego możliwe było w sMagu korzystanie z paradygmatów technokratycznych - technokraci w ogóle nie dopuszczali do siebie myśli, że czynią magię per se, cokolwiek niepewnego, kapryśnego i zmiennego, dla nich była to ścisła nauka, a wszelkie nieprzewidywalne zdarzenia wyjaśniali sobie "kwantowością zjawiska"
Nikt o zdrowych zmysłach nie nazwie przecież HitMarka "czarodziejem", nieprawdaż?
Poza niestosownością zawężania "willworker" do stricte magicznego znaczenia "czarodzieja", zwrócić należy również uwagę na, podnoszony już chyba wcześniej, mocno "niepoważny" aspekt tego słowa.
Czarodziej jest semantycznie niemal idealnym bliźniakiem "a wizard", jest takim Gandalfem jakim widziały go hobbity, jest dobrotliwym wędrownym magiem jakiego opisywało Black Sabbath w swym tytule "The Wizard":
Misty morning, clouds in the sky
Without warning, the wizard walks by
Casting his shadow, weaving his spell
Funny clothes, tinkling bell
Never talking
Just keeps walking
Spreading his magic
Evil power disappears
Demons worry when the wizard is near
He turns tears into joy
Everyones happy when the wizard walks by
Never talking
Just keeps walking
Spreading his magic
Sun is shining, clouds have gone by
All the people give a happy sigh
He has passed by, giving his sign
Left all the people feeling so fine"Czarodziej" nie ma jednak zaakcentowanego tego znaczenia "a wizard", które pojawia się u nas w stricte poważnym "mag" - nie ma tego Gandalfa, jaki paktował i walczył z Sarumanem, tego który reprezentował Zachód i był powiernikiem Pierścienia Ognia, etc. - jego "poważnej i oficjalnej" twarzy. A właśnie tego znaczenia poszukujemy i to "poważne" znaczenie niesie ze sobą "willworker".
Powyższa argumentacja dyskwalifikuje w moich oczach "czarodzieja" jako przekład "willworker" - znacznie szczęśliwszym znaczeniowo pomysłem, z racji braku dokładnego odzwierciedlenia wyżej wymienionych pożądanych znaczeń w j. polskim, będzie moim zdaniem rzeczywiście jakieś słowotwórstwo. Oparte być winno, choćby w domyśle, na segmentach znaczeniowych "wola" / "wpływ" / "rzeczywistość". Najbliższym temu ideałowi terminem wymienionym w wątku byli, podobający mi się zresztą jako określenie samo w sobie, "Rzeźbiarze". Zakłada ono pewien wysiłek, tu wysiłek woli, włożony w wydobycie z trudnego w obróbce materiału konkretnej, dostrzeganej w nim formy, której wcześniej sobą nie reprezentował. Dodatkowo konotacje wysokiej sztuki i szlachetnego rzemiosła tylko i wyłącznie pomagają.
Na pewno "rzeźbiarz" byłoby terminem którego postaci mogłyby używać z dumą, która również (w przeciwieństwie do "czarodzieja") jest istotnym składnikiem powagi w terminie "willworker".
Macko pisze:P.S. Nie, nie mam nic wspolnego z polonistyka. Jezeli popelniam jakis blad klasyfikacyjny, to po prostu pomylka "niedouka".
Macko, fałszywa skromność sio, proszę