Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pt gru 07, 2012 4:21 pm

Sigismund von Angmar

- Dobry pomysł towarzyszu! - Sig wyraźnie się ożywił po nudnej i monotonnej reszcie podróży do Everlund. - Wszak jak mawiają mędrcy, wódeczka i dupeczka to najlepsza dla wojaka wycieczka.

Widać było, że nekromanta szybko uczył się od Kelta zwyczajów i drobnych radości życia wagabundy. Hrabia de Velazquez w odpowiedzi tylko mlasnął z niesmakiem (trudno było dojść, czym dokładnie mlasnął, skoro nie miał już języka, ale może lepiej było nie wnikać w ten temat).
- Synku, kto cię nauczył takich prostackich zwyczajów? Jestem głęboko zniesmaczony!

- Oj Hrabio, Hrabio, wiele się jeszcze o życiu musicie nauczyć! Na naukę nigdy nie jest za późno. A jak tylko znajdziemy jakąś chętną rumianą dziewkę, która rozgrzeje te stare kości, to zobaczycie, o czym mówię.

Po czym poprawiając swój kołnierz rzucił nonszalancko do kompanów.

- Żeby nie było wątpliwości, zwykle stronię od takich przyziemnych rozrywek, ale uważam, że należy jakoś uczcić udaną przeprawę przez góry. A póki nie ma Otta i tak nie mamy nic konkretnego do roboty.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pt gru 07, 2012 6:23 pm

Kabal du Barra
Obrazek


Kabal zignorował niedopowiedziane porównanie kurtyzan do Sune. W końcu miało to oznaczać, że są niezwykle urodziwe, nie? Na pewno nie było to coś co wystarczyło by wywołać jakikolwiek niesmak w Sunicie.
- Skoro tak mówisz... - odpowiedział na zapewnienia o wstrzemięźliwości Sigismunda, tonem wyraźnie sugerującym udawaną niewiarę.

- Ja bym się przeszedł po mieście. Sugeruję się spotkać godzinę przed zachodem słońca w tej karczmie co ją mijaliśmy po drodze. Pasuje wam?
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

sob gru 08, 2012 10:38 am

Har Bravegem

Droga minęła krasnoludowi w spokoju. Był przyzwyczajony do całych dni spędzanych w ciszy, pośród kamiennych sal, w których potwory czaiły się w mroku. Jednocześnie brodacz obserwował swoich towarzyszy, z którymi przyjdzie mu spędzić jeszcze wiele dni.

Kiedy minęli bramy Everlund, krasnolud przygotował tarczę, na której widniał symbol klanu Gorunn. Miasto było handlowym sercem Srebrnych Marchi, więc spodziewał się tu napotkać innych przedstawicieli swojej rasy. Spoglądał na sunącą wstęgę rzekę Ruavin, którą wkrótce zetnie mróz. Fakt iż miasto było stare, nieco pokrzepiało brodacza. Zdążył już przywyknąć do miałkich i kruchych tworów ludzkiej ręki.
- Pasuje - odparł Har. - Musimy spieniężyć weksel i podzielić złoto. Gdy już to zrobimy, możecie iść na kurwy.
 
Awatar użytkownika
Novack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 253
Rejestracja: pn lip 26, 2010 10:16 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

sob gru 08, 2012 3:05 pm



Archibald spędził resztę podrózy pogrążony w swoich myślach. Pogoda i wieczorne wydarzenia wpędziły maga w podły nastrój, dlatego z wyraźną ulgą przyjął widok murów Everlund na horyzoncie. W krótkim czasie dotarli do bram miasta.

Młodzieniec był nieco speszony słowami towarzyszy, planujących swe wieczorne eskapady. Nie dał jednak tego po sobie poznać i zachowując kamienną twarz postanowił poprzeć krasnoluda:
- Har ma rację. Z tego co wiem, a ze względu na pewne uwarunkowania mogę być uznany za osobę kompetentną w tej materii - w tym miejscu znacząco poprawił swój kapelusz - to sukkuby nie rozporządzają swymi wdziękami za darmo. A zatem jeżeli chcecie realizować swe wcześniejsze zamiary, będą Wam potrzebne pieniądze. No chyba, że tutejsze panny łączą w sobie demoniczny temperament i iście anielskie miłosierdzie...
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

sob gru 08, 2012 6:22 pm

Sigismund von Angmar

- Dobrze, dobrze, doskonale rozumiem. - Sigismund uniósł ręce w geście pojednania i szybko dorzucił. - Po prostu uważam, że powinniśmy lepiej się poznać, jako zgrana drużyna. Ale oczywiście możemy zaoszczędzić trochę grosza i zrobić to równie dobrze przy lurowatym chrzczonym piwie w pierwszej lepszej spelunie. Jak dobrze wiadomo, najważniejsze jest doborowe towarzystwo. Ja nie mam nic przeciwko. W każdym razie spieniężmy co się da, zróbmy zakupy przed dalszą podróżą i znajdźmy miejsce na popitę i spoczynek... mijana karczma jest dobra jak każda inna. O ile nikt z nas nie zna lepiej tej mieściny.

A propos spoczynku pomyślał, że musi się również udać koniecznie na miejscowy cmentarz. Ale to może zostawić na porę, gdy grzeczni magowie idą już spać...
Ostatnio zmieniony sob gru 08, 2012 6:23 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

ndz gru 09, 2012 9:56 pm

Kelt nie zamierzał tracić czasu. Kiedy tylko drużyna spieniężyła weksel i wyzbójowany na zbójach ekwipunek, mężczyzna ruszył w miasto (wraz z każdym chętnym towarzyszem). Najpierw udał się do karczmy, Kelt nie należał do ludzi którzy szastali groszem na prawo i lewo (przynajmniej dopóki nie był kompletnie pijany), gdzie oberżysta nie miał wydać, rżnięcie i łamanie monet wchodziło w grę. Po zamoczeniu mordy, obmacaniu kilku dziewek i małej bójce, mężczyzna był gotowy na wizytę w łaźni, tam prócz odprężającej kąpieli relaksował się dupczeniem hostes. Późnym wieczorem odwiedził jeszcze salon tatuażu, gdzie zręcznemu mistrzowi udało się wcisnąć jeszcze jeden wulgarny obrazek w gęsto pokryte podobnym wzorami ciało Kelta.

Kiedy doszedł wreszcie do lokalu, w którym drużna obrała kwatery, otaczał go wianuszek młodych wystraszonych i biednych dziewczyn które mężczyzna wyłapał na nocnych ulicach.
- Ej oberżysta! ty łachmyto! - darł się Kelt rzucając w szynk sztyletami - Wanna z pianą do mojego pokoju ino raz! - Wstawiony mężczyzna wydawał polecenia, personelowi lokalu - A wy dupy! do wanny zapieprzać, lubię leżeć na czystym i świeżym! - dziewczyny pobiegły ze spuszczonymi głowami do pokoju na górze.

Kelt podszedł chwiejnym krokiem do stolika przy którym siedziało kilku jego towarzyszy.
- No... To co myslita? co ten kapitan teraz wymysli hę? - zagadał wychylając pinte piwa



...


Siedział tak i gaworzył czas jakiś. Kiedy w końcu poszedł do swojego pokoju, krzykom i wrzaskom nie było końca niemal do rana.
Ostatnio zmieniony ndz gru 09, 2012 10:02 pm przez Amon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pn gru 10, 2012 1:27 pm

Har Bravegem

Krasnolud szedł obok Sigismunda, a jego napierśnik pobrzękiwał w rytm kroków. Brodacz marszczył brwi i z nieufnością zaglądał do każdego mijanego zaułka.
- Miasto obnażone pod chmurami. Twu - splunął - Aż dziw, że istnieje tak długo/
- Har, tak się ostatnio zastanawiam i myślę, że mogę się ciebie spytać o tę kwestię, jako że jesteś krasnoludem. Jak to jest właściwie żyć w mieście pod ziemią, bez słońca, wiatru... W miejscu, które jest pod wieloma względami niczym... grób?
Sigismund szedł obok Hara, ręce złożone na plecach, głowa uniesiona wysoko, jakby był właśnie bardziej obecny pośród swoich górnolotnych myśli niż w tym zwykłym mieście.
Krasnolud chrząknął i wzruszył ramionami: - Otacza cię kamień i ciemność. Pod ziemią wszyscy się jednoczą jeżeli nie chcą ustąpić miejsca innym, którzy tylko na to czekają. Nie to co tu.
Sigismund zakrzyknął nieoczekiwanie z ekscytacją. - Tak, to jest właśnie to, czego mi brakowało! Widać było, że zaczął intensywnie myśleć, jakby szukając doboru właściwych słów i zdań, które najlepiej oddadzą jego błyskotliwą myśl. - Nasze społeczeństwa skazane są na zagładę, gdyż są podzielone, poróżnione. Brak jest poczucia wspólnej tożsamości, zjednoczenia, o którym właśnie powiedziałeś. A cóż może być lepszym i mocniejszym doświadczeniem do budowania nowego ładu, jeśli nie wspólne doświadczenie śmierci? Tak, dokładnie tak... żyjemy w świecie, który dyskryminuje nieumarłych, gdyż nieumarłość jest kolejnym, wyższym i światlejszym stadium naszego rozwoju. Sigismund spojrzał z błyszczącymi oczami na Hara, jakby spodziewając się, że z radością i entuzjazmem przytaknie jego profetycznym tezom.
Krasnolud uniósł jedną brew: - Jesteś szalony. Co nie zmienia faktu, że spodobałoby ci się w Felbarze. Tunele przed Runiczną Bramą do cmętarzysko, głównie głupców.
Sigismund tylko zaśmiał się donośnie. - Schlebiasz mi Harze! Szaleństwo od geniuszu oddziela jeno miara sukcesu. Przytaknął z powagą, jakby smakując mądrość i głębię wypowiedzianych właśnie słów. - Ale cóż zatem motywuje tak zdolnego wojownika jak ty? Wnioskuję, że są to bardziej przyziemne kwestie niż wzniosłe ideały, które dla współczesnych zawsze jawią się jako szaleństwo. Ale chętnie posłucham, jeśli raczysz powiedzieć...
- Nie, nie chodzi o pieniądze, magu. Jednak nie obraziłbym się, gdyby trochę złota wpadło do mojej kiesy. Nie walczę też dla Marchii, chociaż wolałbym, żeby to pseudopaństwo, przetrwało następną ziemię. Nie walczę też dla przyjaciół, bo takowych nie mam. Dokonując selekcji, zostaje moja własna zachcianka.
- Zachcianka powiadasz... a to ciekawe. Albo tego nie rozumiem, albo ta odpowiedź zdaje mi się być wymijającą, niekompletną. Można chcieć różnych rzeczy, ale nasze chcenie nadaje im zazwyczaj taki lub inny konkretny kształt. Czy twoje chcenie rzeczywiście przybrało jeno kształt tułania się i ubijania wrogów Marchii w towarzystwie zbieraniny indywiduów mianowanej oddziałem specjalnym? Nie jestem takie pewien... musi być coś jeszcze.
- Pomyślmy: co gdyby pięćdziesięcioletni morderca powiedział ci, że w rżnięciu toporem chce wreszcie odnaleźć coś więcej niż kolejny karb na rękojeści? Nazwałby go bezbrodą cipką, którego od miana idealisty dzieli choć jedno sensowne morderstwo?
- Cóż, morderstwo też można uczynić sztuką samą w sobie. Jeśli oprócz mięśni zaangażuje się w ten proces także swój umysł, wyobraźnię i zmysł artystyczny, to bez wątpienia można się wynieść na wyżyny arcyrzeźniczej maestrii. Sigismund próbował również wejść na subtelne tony ironii, ale po chwili dodał z powagą. -Jest tylko jeden problem. Jeśli nie służysz wyższej idei, zawsze znajdzie się ktoś, kto wykorzysta cię w realizacji innej, własnej wizji świata. Dlatego ja wolę pozostawać szaleńcem.



Krasnolud już otwierał usta by odpowiedzieć magowi, po czym jednak zamilkł. Przez chwilę trawił jego słowa, po czym odparł: - Gadasz do rzeczy. Choć zdecydowanie zbyt dużo o trupach. Jak na mój gust to wyjątkowo nieskomplikowany temat - coś żyje, albo nie. Stany pośrednie to tylko magia - sztuczka.
- Jak na rębajłę, też jestem pod wrażeniem, że można z tobą prowadzić dysputę. Mimo że zdecydowanie zbyt mało o trupach. Uśmiechnął się przyjaźnie, po czym dodał już poważniej. - Bo widzisz, Harze, sprawa jest bardziej skomplikowana. Weźmy na ten przykład przysłuchującego się nam w tej chwili Hrabiego de Velazquez, aka mojego papę. nie odmówisz mu prawa do życia, a jednocześnie nie stwierdzisz jednoznacznie, że nie żyje, mimo braku pewnych pierwszorzędnych cech organizmów żywych, jak oddech, tętno i tym podobne staroświeckie wyznaczniki życia.
Sigismund przyjaźnie poklepał kroczący obok szkielet po plecach.
Har powiódł wzrokiem w stronę Velazqueza: - On jest nieumarły?
- Nie używajmy proszę tego obraźliwego, nacechowanego negatywnie słowa. Nieumarły to określenie, które stygmatyzuje społecznie. Preferuję określenie - żyjący inaczej.
Har zaśmiał się pod nosem: - O w mordę, chyba muszę sobie sprawić binokulary. Dałbym sobie brodę zgolić, że po prostu jest starcem. Słyszy o czym teraz gadamy?
- Oczywiście, że słyszy! Powiedz papo, że słyszysz Hrabia odbąknął pod nosem, jego głos brzmiący bardziej jak cichy świst powietrza albo rachityczny stęk starca. - Słyszę synku, słyszę. Ale z tym stygmatem społecznym to według mnie przesadzasz... - Nie teraz tato, nie wchodź mi proszę w dyskurs, prosiłem tylko o potwierdzenie, że słyszysz. - przerwał mu Sigismund tonem lekkiej reprymendy.
Brodacz westchnął: - Co na to paladyn? Rozmawiałeś już z nim
Sig ściszył głos i kontynuował - Nie, ale nie sądzę, aby miał coś przeciw. Znam się co nieco na kultach Faerunu i dostrzegłem, że jego stosunek do spraw wiary jest dość specyficzny. Przynajmniej porównując z typowymi Sunitami. Moja hipoteza jest taka, że jego relacja z Sune jest czysto platoniczna, a gdy młodzian dojrzeje, to niechybnie zwróci się ku bardziej... rozsądnym bóstwom.
- A mnie się wydaje, że wyjdzie z tego niezła chryja. Paladyn to paladyn, jakkolwiek durnie to nie brzmi. Nie znam się na tym całym religijnym bełkocie, ale zdaje mi się, że lepiej go ostrzec.
- Dziękuję za roztropną uwagę. Rozważę to i dziękuję za interesującą konwersację. Teraz niestety muszę jeszcze załatwić kilka poufnych spraw przed zmierzchem. Sigismund pożegnał się z krasnoludem i oddalił w sobie tylko znanym kierunku.

Po tym jak uzyskali złoto i podzielili je równo między siebie, krasnolud burknął w stronę Kelta:
- Te złodzieju! Skoro już mamy zmarnować w tym mieście parę godzin, możemy pomarnować je razem. Chodźmy się czegoś napić.
Kiedy impreza w podejrzanej karczmie osiągnęła swoje apogeum, brodacz wymknął się po cichu. Nie był skory do rozrób, zwłaszcza, że nie uczono go obezwładniać przeciwnika, tylko go zabijać. Godzinę przed zachodem słońca stawił się na miejscu wskazanym przez paladyna.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

czw gru 13, 2012 3:43 pm

Noc minęła spokojnie. Poranek przywitał was pierwszy raz od kilku dni słońcem. W sali głównej czekała na was kasza na mleku, bochen świeżego chleba i ciepła herbata. Początek Chesa nie należał do najcieplejszych jakie większość z was pamiętała, jednak słońce i brak wiatru były zdecydowanie lepsze niż deszcz i potężne wichury, z jakimi ostatnio towarzysze mieli doczynienia.

Po śniadaniu udaliście się do koszar, gdzie poinformowano was o nowych wieściach - porucznika Revana wciąż nie było w mieście. Wyznaczono tropicielkę, która miała wyruszyć na szlak, by odnaleźć jakieś ślady Otta. Po chwili przez drzwi weszła wysoka (jak na płeć piękną) i szczupła kobieta w zielono-szarych ciuchach. Na udzie miała przypięty sztylet, a przez plecy przewieszony kołczan, długi łuk i miecz. Na jej lewym barku siedział jastrząb, skubiąc kawałek suchego mięsa.
- Jestem Aerie Moonlight, dowódca tropicieli w Everlund. Miałam wam przeszkolić z zakresu tropienia i poruszania się po lesie, co prawda - miało to dziać się zdecydowanie później, ale tak wyszło. Poszukamy przy okazji porucznika Revana. Myślę, że się nie obrazi. - uśmiechnęła się szeroko, rozpuszczając swe kruczoczarne włosy. - Ile czasu potrzebujecie aby wyruszyć? Od razu zaznaczę, że konie możecie wypożyczyć z miejskiej stajni, nie mają tam wygórowanych cen. - powiedziała. - O ekwipunku i wypłacie będziemy rozmawiać, gdy odnajdziemy Otta. To jak, godzina wam wystarczy? - zapytała ponownie.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

czw gru 13, 2012 4:12 pm

Sigismund von Angmar

Sigismund wesoło wcinał owsiankę, czy inne zboże na mleku, jakie przed nim postawiono. Gdyby nie to, że był głodny i zajęty pałaszowaniem, to niechybnie przepytywałby w tym momencie towarzyszy. Zwłaszcza Kelta, był bardzo ciekaw, czy ten zaznał dość snu, aby być w gotowości do rychłej wyprawy. Hrabiego nie było nigdzie w pobliżu. Sigismund kazał mu zostać w pokoju i pilnować bagaży, a przy okazji kontemplować kwestię stygmatyzacji społecznej żyjących-inaczej w miastach Krain. Co też Hrabia uczynił z ochotą. W zasadzie to nie miał wyboru.

Wytarłszy chustką krople mleka z brody, młodzieniec wstał i skłonił się na przywitanie łowczyni.

- Sigismund von Angmar, do usług mości pani! Jeśli o mnie chodzi, godzina to aż nazbyt czasu, ale dostosuję się do wszystkich.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

czw gru 13, 2012 5:15 pm

Kelt zszedł na dół z mokrą głową, lodowate krople spływały po brodzie na ziemię, musiał spędzić sporo czasu z głową zanurzoną w wiadrze bo jego twarz stała się blada jak u trupa. Mało był rozmowny, jedną ręką podpierał czoło a drugą kurczowo trzymał łyżkę, jedzenie owsianki zajeło mu wieki.

W drodze do koszar zrzygał się dwa razy ale wyraźnie poleprzył mu się chumor kiedy zobaczył tropicielkę. Nieomieszkał obciąć ją wzrokiem w zdłóż i wszerz.
- Da rade. - Powiedział co kolwiek miało by to znaczyć.
- Godzina da rade. - uściślił
Ostatnio zmieniony czw gru 13, 2012 5:16 pm przez Amon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

czw gru 13, 2012 6:10 pm

Har Bravegem

Har przekrzywił chroniony hełmem łeb i westchnął przeciągle:
- Tropienie... kurwa, jego mac. Har Bravegem jestem, klan Gorunn.
Zamierzał wynając dobrego kuca i nie szczędzic na nim pieniędzy. Co jak co, ale w dziczy (na powierzchni) wierzchowiec to podstawa.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

czw gru 13, 2012 6:31 pm

Kelt szepnął do krasnoluda:

 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pt gru 14, 2012 11:56 am

Kabal du Barra
Obrazek


Przybył do karczmy późno. Na tyle by nie być świadkiem min kobiet przyprowadzonych przez Kelta i bardzo dobrze się stało, bo mogło by to doprowadzić do znacznego spięcia na linii paladyn - łotr. Starczy powiedzieć, że bardzo nie spodobały by się mu ich wyrazy twarzy i kodeks (wraz z sumieniem) kazał by mu poznać głębiej sprawę, czy nie dochodzi do jakichś niegodziwości.

...

- Jestem Kabal du Barra. Paladyn w służbie Sune. - przedstawił się nowoprzybyłej - Ale prawdopodobnie już to wiesz. Czego się spodziewamy? Nieszczęśliwego wypadku, czy jakiejś grupy wroga, która przedarła się przez nasze granice niezauważona?
 
Awatar użytkownika
Novack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 253
Rejestracja: pn lip 26, 2010 10:16 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pt gru 14, 2012 2:23 pm



Każdy ruszył by zagospodarować wolny wieczór (i zdobyte pieniądze) na swój sposób. Znużony podróżą Archibald nie przejawiał chęci do zabawy, tak więc nie skorzystał z propozycji Kelta. Po długo wyczekiwanej kąpieli i wczesnej kolacji, mag zamówił dodatkowe świece i butelkę wina, po czym udał się do swojego pokoju. Tam przez długie godziny studiował zapiski ojca.

Archibalda zastanwaiał spokój, jaki znajdował podczas lektury tych ksiąg. Pomimo wszystkich wydarzeń, które w dużej mierze były rezultatem wiedzy w nich zawartej, czytając je, młodzieniec czuł, że jest na swoim miejscu. Każde nowoprzetłumaczone słowo lub nowopoznana formuła utwierdzały go w przekonaniu, że pomimo wszystko jest na dobrej drodze. W końcu samo posiadanie mocy nie jest niczym złymi i nie musi automatycznie prowadzić do zepsucia. Tak samo jak jego pochodzenie nie determinuje kim ostatecznie się stanie...


***

Po śniadaniu, wypoczęty Archibald udał się wraz z resztą towarzyszy do koszar. Ze smutkiem przyjął wiadomość o zaginięciu porucznika Revana. Jeżeli tak doświadczony wojak jak on znika, to nie może to oznaczać niczego dobrego.

Widząc, że reszta jego towarzyszy się przedstawiła, nie chciał pozostawać anonimowy:
- Archibald de Monde. Skromny adept Sztuki. - rzekł mag, unosząc swój nieodłączny kapelusz z piórem w geście powitania.
Ostatnio zmieniony pt gru 14, 2012 2:23 pm przez Novack, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pt gru 14, 2012 3:38 pm

Sigismund von Angmar

Retrospekcja

- Notuj pilnie, Hrabio... 5 Ches Roku Burz z Piorunami (1374 RD), Everlund...

Sigismund przechadzał się niespokojnie po swoim pokoju w gospodzie. Drzwi były zamknięte na skobel i przyblokowane krzesłem. Czarownik obchodził ostrożnie leżący na podłodze zakrwawiony pakunek, od którego dobywała się słaba woń zgnilizny.

- ...podmiotem badania jest głowa sferotkniętego orka, gładko odcięta, w stanie wczesnego rozkładu...

Schylił się i z fascynacją podniósł za posklejaną sierść zmasakrowany łeb tanarukka. Był w kiepskim stanie, leżenie na dnie torby podróżnej Hrabiego przez kilka dni nie było mu najwyraźniej w smak. Kilka muszych larw niespiesznie toczyło już martwą tkankę na policzku. Odłożył głowę na stolik nocny i odchrząknął.

- ...będziemy testowali wpływ słabej magii nekromancji na pośmiertne zachowanie podmiotu. To co Papo, zaczynamy? - Sigismund rzucił rozbiegane spojrzenie siedzącemu przy ławie z notesem i skrzętnie notującemu Hrabiemu. Gdyby miał brwi, z pewnością podniósłby w tej chwili obie ze zdziwienia i obrzydzenia.

Sigismund nie czekał na odpowiedź. Wyciągnął sztylet i pewnym cięciem rozciął swoją lewą dłoń. Jego twarz wykrzywiła się na moment w grymasie bólu. Krew zaczęła ściekać wątłym strumieniem na czerep. Mag ścisnął lewy nadgarstek przez dłuższą chwilę, po czym strzepnął resztki krwi i przygotował się do inkantacji zaklęcia. Wyszeptał kilka mrocznych zgłosek i położył prawą swą dłoń na głowie orka.

Nic się jednak nie stało.

Mruknął tylko pod nosem. Pomyślał przez chwilę, po czym spróbował z inną inkantacją.
Pochylił się nad głową niemal dotykając orczego nosa swoim nosem i mrużąc oczy zadał pytanie Hrabiemu.
- Dobrze mi się wydawało, że mrugnął?! Musiał mrugnąć, widziałem.

Hrabia podniósł z rezygnacją głowę znad stołu i odparł.
- Obawiam się, że jesteś już przemęczony synku...

- Niech to! - Sigismund w gniewie strącił rozkładającą się głowę z szafki, aż ta potoczyła się w drugi koniec pomieszczenia. - Dlaczego żadne inne próby nie skutkują?! Musi być jakiś sposób na wprowadzanie do lepszego życia innych! Dlaczego udało mi się tylko z tobą, tato?! Arrrgh! - Sigismund podszedł do czerepu i wkopnął go z całej siły pod łóżko.

Oddychał ciężko przez chwilę. W końcu otarł pot z czoła i usiadła na krawędzi łóżka z głową w dłoniach. Mówił, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
- Wszystkie metodyczne próby osiągnięcia większej mocy spełzają na niczym. Badania zdają się być bezcelowe... - Podniósł głowę i spojrzał na pogrążonego w milczeniu Hrabiego. - Mówiłeś mi zawsze, Papo, że dostrzegasz u mnie symptomy smoczego dziedzictwa, prawda? Może metodyczne podejście nie jest tym właściwym? Może do rozwinięcia moich talentów potrzebuję cierpliwości i... bardziej spontanicznego nastawienia?

Szkielet nic nie odpowiadał. Ale Sigismund i tak kiwał ze zrozumieniem głową wpatrzony w odległe wizje, które bujna wyobraźnia roztaczała przed jego oczyma.

***


Przybywszy do miejskich stajni Sigismund porozglądał się chwilę, a następnie spytał radośnie pierwszego stajennego, którego zdołał złapać.

- Dobry panie! Ile złociszy za najęcie solidnego konia pociągowego? Czy jest jakaś kaucja albo... umm... kary w sytuacji, gdy koń... wróci w nieco innej formie niż został wypożyczony?
Uśmiechnął się sztucznie i drapiąc się niewinnie po podbródku czekał na odpowiedź.
Ostatnio zmieniony pt gru 14, 2012 3:43 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

sob gru 15, 2012 5:04 pm

- Panie, jak inny, cholera? Koń ma być żywy, albo kupujesz mi pan nowego! - warknął barczysty stajenny o aparycji niedźwiedzia, jednak po chwili przyprowadził pięć koni i solidnego kuca dla krasnoluda. - To będzie razem trzynaście sztuk złota za dzień. Płacicie teraz przynajmniej za dwa dni z góry. - po oddaniu 26 złociszy, otrzymaliście cugle i ruszyli ponownie do koszar.

Aerie już tam czekała, a gdy tylko się pojawiliście powiedziała: - Ruszajmy. - i popędziła konia w stonę bramy, zwanej bramą Silverymoon (na mapie nr.1). Kobieta narzuciła dosyć mocne tempo, dlatego po niecałej godzinie minęliście podmiejskie pola i dotarliście do rozdroży, gdzie Aerie zarządziła chwilę przerwy. Odeszła na chwilę, by napoić konia, po chwili wróciła i powiedziała: - Porucznik Raven wyruszył szybszą drogą z Silverymoon, jednak mało uczęszczaną. Trakt wzdłuż gór Nether jest mimo wszystko bezpieczniejszy od tego przy Srebrnej Puszczy. Gobliny są mniej groźne od ogrów. Dlatego wyznaczono trakt na płaskowyżu, choć jest on dłuższy o półtora dnia drogi. - westchnęła. - Niedawno odizolowaliśmy Srebrną Puszczę od Silverymoon i Everlund, paląc mosty. Dlatego musimy znaleźć miejsce, gdzie rzeka ma w miarę spokojny nurt i nie sięga wyżej kolan. Pamiętajcie, broń w pogotowiu. - powiedziała i ruszyła ponownie.

Po kilkudziesięciu minutach Aerie znalazła w końcu takie miejsce - rzeka zakręcała tam w lewo, w pewnym miejscu nawet stojąc. Udało wam się bezproblemowo przeprawić, nie mocząc się nawet za bardzo. Minęła kolejna godzina drogi nim w ogóle dostrzegliście jakiekolwiek drzewa. Puszcza, której się przyglądaliście, sprawiała wrażenie cichej, wręcz nieżyjącej - ale rozmawiając z kimkolwiek, kto kiedykolwiek podróżował po Marchiach można było się przekonać, że tak nie jest.

Drzewa o liściach tak jasnych, że w blasku słońca wydawały się wręcz srebrne. Podobno kiedyś żyły tu elfy i gnomy, ale miały przegrać jakąś bitwę z ogrami i trollami, więc zostały wyrżnięte co do jednego. Przynajmniej tak głosiła legenda. Starsi ludzie, zwłaszcza drwale z Silverymoon, mówili nawet o ogromnym cmentarzysku w głębi lasu, o zbiorowym kurhanie ogrów i trolli oraz o wielkiej krypcie, w której złożono szczątki elfich domostw wraz z rodzinami i całym dobytkiem. Podobno, miały to zrobić gnomy przed opuszczeniem lasu. Opowieść głosiła, że zrobiły to w ciągu jednej nocy, używając potężnej magii i pieczętując grobowce. Tak mówiły legendy - jednak nie było to nic sprawdzonego.

Aerie zarządziła kolejny postój. Znalazła nawet osłonięte miejsce, między dwoma potężnymi kamieniami. Było dobrze po południu - należało zjeść obiad przed dalszą podróżą. Kobieta napoiła konie, Kabal szybko rozpalił ognisko, Har przyniósł przy pomocy Kelta kocioł z wodą, a czarodzieje zaczęli obierać warzywa i kroić mięso. Po chwili nad paleniskiem bulgotała już zupa, którą drużyna miała zamiar zjeść z bochnem chleba. Dziewczyna zaproponowała, że pójdzie na zwiad, nim zupa się ugotuje. Po kilkunastu minutach wróciła i kazała im zachować milczenie. - Ogr. - szepnęła. - Chyba zwiadowca. Wasza decyzja, atakujemy czy czekamy aż zniknie. - powiedziała przyciszonym głosem.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

sob gru 15, 2012 8:46 pm

- Noż akurat jak zupa prawie gotowa.... - Kelt zdenerwował się nie na żarty. Ale przeszadł do tematu:
- Ogr zwiadowca? toż wysłać krowe dało by subtelniejszy efekt. Taka krowa mogła by nas na przykład zaskoczyć... - złodziej przewrócił oczami.
- Załatwmy go zanim zwęszy zupę
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

ndz gru 16, 2012 5:16 pm

Sigismund von Angmar

Sigismund nawet nie raczył podnieść głowy znad kolejnej krajanej właśnie marchewki. Wzruszył tylko ramionami i prychnął pogardliwie.

- Nie jesteśmy tutaj po to, aby ganiać za ogrami. Zresztą to ty jesteś zwiadowczynią i powinnaś wiedzieć najlepiej, czy w takiej sytuacji lepiej go zignorować, czy też ubić ryzykując zemstę jego pobratymców.
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

ndz gru 16, 2012 10:55 pm

Har Bravegem

Krasnolud całkowicie zdał się na umiejętności tropicielskie ich przewodniczki. Prędko okazało się, że kobieta zna się na swojej robocie i przeprawa przez rzekę nie przysporzyła im wielu kłopotów. Har zachowywał czujność, spodziewając się w każdej chwili dodatkowych atrakcji. Dziczy Marchii nigdy nie należało lekceważyć. Do czasu pojawienia się ogra wojownik raczej się nie odzywał.
- Nad czym tu się zastanawiać? Zabijmy go, to gigant. Jeżeli zostawimy go żywcem prędko odnajdzie nasz trop i będzie nam siedział na ogonie.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pn gru 17, 2012 8:50 pm

Kabal du Barra
Obrazek


- A jeśli nie to i tak ktoś bardzo ucierpi z jego powodu. Spróbujmy go z zaskoczenia. Szybka szarża i ciało zostawić dla dzikich zwierząt. - Stwierdził Kabal, po czym zwrócił się do Sigismunta - Nie miej nigdy nikomu za złe, że daje ci wybór. To rzadki przywilej z którego nie musisz korzystać.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pn gru 17, 2012 9:13 pm

Sigismund von Angmar

Sigismund najwyraźniej był poirytowany faktem, że został zaprzęgnięty do czynności tak prozaicznej, jak obieranie i krojenie warzyw. Zleciłby to Hrabiemu, ale wolał nie ryzykować. Jeszcze ktoś z grupy zacząłby mieć pretensje, gdyby Hrabia zostawił na jarzynie jakieś zabójcze mikroby spod swoich dawno nie obcinanych paznokci.

W każdym razie odfuknął tylko paladynowi.

- Rzeczywiście, jakże to było wspaniałomyślne zostawić nam wybór. - po czym odrzucił precz nóż i powstał - Niech zatem będzie, krojenie ogra będzie przynajmniej ciekawsze od zajmowania się cebulką.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

pn gru 17, 2012 9:20 pm

Kelt zerknął przez ramie na poczynania Sigismunda
- Tylko nie żałujcie tej cebuli! wiem że aż łza się ciśnie, ale bez niej ta polewka nigdy nie będzie smakować.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 11:14 am

Sigismund von Angmar

Sigismund powstrzymał się od odpowiedzi na zaczepkę Kelta. Chwycił tylko dwie leżące opodal niepokrojone główki i cisnął je do garnka aż chlupnęło.

- Tyle powinno wystarczyć. - podsumował bez oglądania się na Kelta, po czym dodał półszeptem - Bijemy ogra czy nie? Ruszajmy, bo jeszcze zupa wystygnie.
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 1:34 pm

Kabal du Barra
Obrazek


- Nooo... mówiłem. Lejmy go. Jeśli to głosowanie to i tak jesteśmy w większości.
 
Awatar użytkownika
Novack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 253
Rejestracja: pn lip 26, 2010 10:16 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 2:01 pm



- Jeżeli tak bardzo się do tego palicie, to możemy ubić tego ogra. Zanim reszta bandy zorientuje się, że zwiadowca zbyt długo nie wraca, my powinniśmy być już daleko. - ni stąd ni zowąd odezwał się Archibald, który do tej pory wydawał się nieobecny, krojąc i obierając w skupieniu kolejne jarzyny.

- Istnieje jednak możliwość, że coś spartolimy lub ogr w jakiś sposób zaalarmuje innych. Wtedy w krótkim czasie będziemy mieć całą bandę jego pobratymców na karku - a to poważnie utrudni nam znalezienie porucznika Revana. Dlatego przychylałbym się do zdania, żeby zostawić wielkoluda w spokoju, jeżeli tylko nie postanowi się zbliżyć zanadto... Jesteśmy dobrze osłonięci wśród tych skał - poza tym zupa już niemal gotowa. - skończył, wrzucając do garnka szczyptę intensywnie pachnących ziół i zaciągając się przyjemnym dla nosa aromatem.
Ostatnio zmieniony wt gru 18, 2012 2:02 pm przez Novack, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 5:00 pm

Aerie westchnęła.
- Widać, że to wasza pierwsza wyprawa i nie znacie terenu. Ogry tu mieszkają i jeśli Revan jechał tędy, to one są jedyną nadzieją. Możemy mieć nadzieję, że jest u nich w niewoli. Możemy go zabić i ruszyć po śladach, bądź czekać aż przejdzie i skradać się za nim. Szybka decyzja, jest coraz bliżej. - powiedziała kobieta, naciągając strzałę na cięciwę.

Faktycznie, gigant wyszedł spomiędzy drzew. Stał w odległości strzału z łuk, niecałe 30 metrów od kamienia. Jak na razie nie zauważył ani koni, ani malutkiego dymu spod ogniska. - Skradamy się, czy idziemy po śladach? - zapytała Aerie, wychylając się lekko zza głazu. Kobieta miała dogodną pozycję do strzału.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 5:18 pm

Sigismund von Angmar

Sigismund, ujrzawszy ogra między drzewami, niezwłocznie zaczął inkantować zaklęcie.

Hrabia stanął opodal z mieczem uniesionym do ataku jeśli tylko bestia usłyszy lub dostrzeże przeciwników.

 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 5:41 pm

Har Bravegem

Krasnolud prędko załadował kuszę: - Zabijamy i idziemy po śladach.
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

wt gru 18, 2012 8:04 pm

Kelt wyciągnął z rękawów swoje sztylety.
- Trzeba to szybko załatwić bo ciężko będzie biegać na głodnego.
 
Awatar użytkownika
Novack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 253
Rejestracja: pn lip 26, 2010 10:16 am

[DnD 3.5 FR] Wojna o Północny Szlak

śr gru 19, 2012 1:44 pm



Archibald wyciągnął i załadował kuszę, czekając na to, jakie rezultaty przyniesie czar Sigismunda.
Ostatnio zmieniony śr gru 19, 2012 1:44 pm przez Novack, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości