Jak dotąd wrażenia dotyczyły w zasadzie pojedyńczych tomów, a chciałbym wprowadzić temat który z założenia dotyczyłby całej serii HH.
Zauważyliście jak mało jest wzmianek o innych członkach Sojuszu niż GKM, Grayson i Erewhon, a później Imperium Andermańskie? Rozumiem że rozległość tematu wymusza ograniczanie wątków, ale...
Alizon i Zanzibar jako jedyni członkowie Sojuszu są wspominani dość często, jednak najpierw jako wymagający obrony [np 'Krótka, zwycięska wojenka'], a potem jako upierdliwe obciążenie ['Za wszelką cenę']. O wkładzie innych systemów to pamiętam wzmiankę, że Adler zostało zdobyte przez ciężkie okręty RMN z osłoną lekkich okrętów Floty Caska. Przy ciągłym braku ludzi, a jednocześnie szkoleniu członków rozmaitych flot systemowych, wręcz narzuca się możliwość korzystania przez RMN z tej obfitości. Pierwsza część wojny trwała ładnych kilka lat, nawet niezbyt wykwalifikowanych ludzi można wiele nauczyć przez tyle czasu. Na dodatek nie trzeba ich wcielać do RMN, tylko wypożyczać okręty 'na czas wojny'. Możliwości produkcyjne Królestwa były cały czas większe niż możliwości zdobycia załóg. Oczywiście mógłby też trafić się jakiś geniusz militarny pokroju Harrington, Theismana, Yanakowa czy Casleta. W końcu populacja Sojuszu wielokrotnie przewyższa populację samego Gwiezdnego Królestwa.