Ja bym jednak nie zawracał sobie głowy herbami, zwłaszcza, że to ma być świat wzorowany na mitologi celtyckiej. Za to cudowne herby mają rody w Gasnących Słońcach. Lew Hawkwodów i modliszka Dekadosów w połączeniu z tradycjami rodów (oraz pieśnią o Lwie i Modliszce) świetnie się komponują. Podobnie jak pancerna rękawica Hazatów czy sztylet Van Gelderów. Mam kolejny pomysł na zakon Bardów Bardowie są swego rodzaju zakonem wędrownych pieśniarzy, mędrców i uzdrowicieli. Są uznawani za neutralnych i zrzekają się przynależności do jakiegokolwiek domu, choć zdarza im się brać udział w bitwach. Bardom nie wolno kłamać ani zawierać małżeństw Wielu wierzy, że to co utrwalone w pieśni Bardów jest prawdziwe. Bardowie są oddani ślepemu śpiewakowi, tajemniczemu wędrowcowi, którego lękają się nawet bogowie. Do tego promozycja, niech elfki będą płodne tylko raz na rok, przez kilka dni... i niech będą wtedy podatne na uwiedzenie. Nadal brakuje mi tego poczucia ciszy przed burzą..
Ja bym jednak nie zawracał sobie głowy herbami, zwłaszcza, że to ma być świat wzorowany na mitologi celtyckiej.
Mi się tam pomysł z herbami podoba po za tym mało co w fantastyce jest w 100% czyste a jeżeli Zi lubi się tym bawić to nie mam nic przeciwko a nawet jestem za
Ja proponuje żeby zrobić tak: Niech te trzy najstarsze rody mają tradycyjne herby ze wstęgami itp które przyniosły ze sobą z ojczystego świata a niech nowo powstałe domy mają herby innego rodzaju, takie bardziej w typie japońskim. Niech symbolami będą skorpiony, kamienie itp...
Pomysł z bardami nawet całkiem fajny
slann pisze:
Do tego promozycja, niech elfki będą płodne tylko raz na rok, przez kilka dni... i niech będą wtedy podatne na uwiedzenie.
Popieram tak jak wcześniej pisałem teraz to mają trochę zbyt dobrze
slann pisze:
Nadal brakuje mi tego poczucia ciszy przed burzą..
I słusznie bo żadna burza się nie zbliża będą konflikty klasowe i romanse i to będzie główna oś fabuły nie bądź tak uparty w tej tematyce nie wszędzie musi od razu nadchodzić armagedon i nie wszyscy bogowie muszą być od razu wcieleniem okrucieństwa
A właśnie co do bogów to ja bym proponował żeby tylko najważniejsza była jakaś mała liczba 2 lub niewiele więcej którzy siedzą sobie w Feywilde a reszta to niech będą wyniesione do boskości elfy nagrodzone w ten sposób za jakieś niezwykłe czyny lub wierność danej idei. I to niech one będą tymi sławnymi bożkami i avatarami które kroczą pośród wyznawców i snują intrygi
Oki dostałem odpowiedź na pw Generalnie setingi robione są po to, aby w nie grać. Nie znam praktycznie opowiadań i nie za bardzo widzę sensu w tej pracy, bo powieść i system rpg to dwa różne światy. Jeśli to jma być tylko tło, do opowiadań o drowach, to nie prościej wyciąć tylko wątki charakterystyczne dla FR, ale sostawić wszystko inne? Bo oryginalność nie jest zaletą, liczy się tylko styl. Bardzo ciężko jest pracować, wiedząc, że każdy argument można zbyć stwierdzeniem, że to do opowiadać. Tak naprawdę łatwuej by było wymyślać świat na bierząco, jak robi większość pisarzy, zwłaszcza, że świat nie ma być "bohaterem" powieści.
1) Co do herbów, to niech zostaną takie jakie są w tej chwili. Ewentualnie potem je zmienię.
2) Wymyślanie świata na bieżąco - a co, jak zmienia się jakieś założenie i fabuła leży i kwiczy i nogami wierzga z powodu zmian wprowadzonych później? Przechodziłam już przez to przy okazji "Losu SiNafay" i nie chcę tego powtarzać.
3) Oto zmajstrowany wczoraj schemat sojuszy między domami. Mam nadzieję, że czytelny, bo z jakiegoś powodu mi się odrobinę zmniejszył...
4) Opis Uasal Lan - nie dość ciekawy i szczegółowy? To dlatego, że szczegóły mogą wychodzić "w praniu" podczas pisania opowiadania.
5) Zakon bardów - świetny pomysł. Płodność raz na rok - nie bardzo...
Nie wiem czy słusznie, ale zauważyłem pewną prawidłowość. Domy: Saos Lan, Uasal Lan oraz Traidi Lan tworzą coś co można nazwać trójsojuszem. Saos Lan łączy z Mian Lan dodatkowy sojusz. Jest to blok sojuszy, który nie ma przeciwwagi u rywali. Z drugiej strony Dom Dibeartach Lan posiada samych wrogów i żadnych przyjaciół. Kolejnym "blokiem", zaprzyjaźnionych Domów, może być: Ainmhi Lani i Nadur Lan oraz Cogad Lan i Bhais Lan. Tarcia pomiędzy Nadur Lan a Bhais Lan, osłabiają "opozycję" wobec trójsojuszu. W każdym bądź razie (jeśli oceniać tylko na podstawie sojuszy), Saos Lan jest najsilniejszym Domem, gdyż posiada najwięcej sojuszy. Dibeartach Lan jest właściwie pariasem, z którym nikt, ewentualnie z wyjątkiem Nadur Lan, nie chce rozmawiać. Tak miało być, czy zabrakło strzałki pomiędzy Dibeartach Lan i Nadur Lan?
Ostatnio zmieniony sob cze 02, 2012 7:50 pm przez wisimito, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
W sumie nie rozumiem, co znaczą strzałki w jedną i w dwie strony i dlaczego np. prawa linia między Ainmhi Lan i Nadur Lan nie ma strzałek. Poza tym myślę, że gdybyś dała radę dać sojuszom inne barwy niż wrogościom, byłoby czytelniej.
@ wisimito: Trójprzymierze to fakt. Ale po drugiej stronie mamy dwie pary Cogadh-Bhais oraz Nadur-Ainmhi, przez co nasza trójca nie może wszystkich zdominować. Do tego są jeszcze Mian Lan, którzy w razie bezpośredniego konfliktu mogliby poprzeć trójcę; oraz niechciany języczek u wagi w postaci wygnańców, czyli Dibeartach Lan /tak, do Nadur Lan też powinna być strzałka podpisana wróg, musiała mi się skasować/
W planach jeszcze jeden dom, wyznający Czwórkę (żywioły). Na pewno nie będzie popierał trójcy, bo to by przechyliło szalę za bardzo na ich korzyść....
-------------
@ BartekChom: Spróbuję znaleźć taką mindmapę, gdzie można kolorować strzałki... bo też mi brakuje tej możliwości. Wtedy też, mam nadzieję, mapa wyjdzie większa.
Strzałki w jedną/dwie strony najlepiej wyjaśnić na przykładach: Cogadh Lan mogą zazwyczaj wezwać Ainmhi Lan do pomocy (strzałka), ale Ainmhi Lan Cogadhów już nie zawsze (brak strzałki).
Uasal Lan mogą praktycznie w każdej sytuacji liczyć na wsparcie Traidi Lan oraz Saos Lan (strzałki w obie strony), podobnie jak te dwa domy mogą liczyć na wsparcie Uasalów. Saos Lan mogą dodatkowo liczyć na wsparcie Mian Lan (strzałki w obie strony).
Mian Lan mogą wezwać na pomoc Uasal Lan (strzałka), ale Uasal Lan nie mają powodu wzywać Mianów (brak strzałki).
***
Mian Lan są wrogo nastawieni do Bhais Lan (strzałka), ale Bhais Lan do Mianów mają nastawienie neutralne (brak strzałki) - chyba że ci zaatakowaliby ich sojuszników, na przykład. Uasal Lan i Cogadh Lan są wzajemnie do siebie wrogo nastawione od dawna (strzałki w dwie strony).
A może wystarczy LibreOffice Impress? Skopiowałem ten schemat, chociaż pewnie zrobiłem jakieś błędy. https://rapidshare.com/files/244373772/domy.odp Rozumiem, że brak strzałki na linii to przeoczenie, więc strzelałem, jaki ma być kierunek między Uasal Lan i Ainmhi Lan.
Strzałka przy sojuszu wskazuje wzywanego. Ale dlaczego jeden dom może wezwać na pomoc drugi, a drugi pierwszego nie? Czy to jacyś wasale, czy ten, kto jest wzywany naprawdę lubi tego, kto może go wezwać, a w drugą stronę już nie, czy to właśnie wzywający uważa, że może zaufać wzywanemu? Zresztą może takie układy zdarzają się i w naszym świecie. Nie znam się na tym.
Co do wrogości, rozumiem, że dla niektórych domów celem jest zniszczyć lub osłabić inne, ale nie wiem, czy te, które mają być zniszczone pozostawałyby obojętne, dopóki nie zostaną zaatakowane one lub ich sprzymierzeńcy.
Dzięki - po poprawieniu literówki schemat znalazł się na wikidot.
Ale dlaczego jeden dom może wezwać na pomoc drugi, a drugi pierwszego nie? Czy to jacyś wasale, czy ten, kto jest wzywany naprawdę lubi tego, kto może go wezwać, a w drugą stronę już nie, czy to właśnie wzywający uważa, że może zaufać wzywanemu?
Wzywający ufa wzywanemu. W drugą stronę nie zawsze sojusz działa, bo wzywany nie musi lubić wzywającego...
Na wikidot znalazły się opisy członków domu Cogadh Lan, a także Valmai Dibeartach Lan, jej córki Leagsaidh oraz Diarmada Uasal Lan.
Dla przykładu zacytuję tutaj dwa: Sneag Cogadh Lan oraz Valmai Dibeartach Lan.
Sneag Cogadh Lan
Wygląd i osobowość Sneag jest piękną elfką o jasnej cerze, niezwykłych zielonych oczach oraz krwistoczerwonych włosach, niczym u jej patronki Królowej Wojny. Na głowie nosi diadem, będący oznaką jej pozycji - Banrion Domu Cogadh Lan. Na społeczne okazje nosi piękną suknię w kolorach czarnym i czerwonym. Kiedy opuszcza bezpieczne pielesze Domu, zakłada kolczugę. Niemal zawsze nosi również czarny płaszcz z naszytym nań herbem Cogadh Lan.
Elfka jest smukła, a całe jej ciało cechuje sprężystość i gibkość, charakterystyczne dla najlepszych elfich szermierzy. Pod płaszczem ukrywa podwójny miecz, zwany Fuil, co znaczy krew, oraz ręczną kuszę.
Kobieta wiernie służy swojej bogini, Królowej Wojny, i lubuje się w wynoszeniu się nad innych. Jest dumna ze swoich bojowych zdolności i gardzi gorzej wyszkolonymi. Sneag jest pragmatyczna i zdecydowana. Jej lojalność należy się tylko jej patronce. Dzięki błyskotliwości umysłu i obrotności snuje intrygi wykraczające poza jej miasto i Dom. Jest biegłą dyplomatką i gra na wszechobecnych podziałach. Mówią, że potrafi wyłapać każde kłamstwo. Nie waha się wtedy okazać gniewu w gwałtowny sposób.
Sneag jest zdolną i przebiegłą manipulatorką, która nie waha się wykorzystać swoich mocodawców, dzieci, czy nawet Solamha. Nie ma skrupułów przed zdradzeniem swoich sojuszników czy „przyjaciół”. Jej "przyjaciółmi" mogą być inne Dzieci Iurnana, rozrzucone po Treskri.
Wiele elfów uważa ją za niebezpiecznie śmiałą, ale ona jest pewna siebie i przekonana, że rozumie wolę Królowej Wojny, swojej matki. Jej życiem rządzą sny i omeny; nierzadko słyszy głos swojej bogini w transie, a czasem również na jawie. Sneag nie boi się występować jako wysłanniczka Dawcy Tryumfu i przekazywać jej słów – nierzadko nagiętych tak, by pasowały jej planom. Swoją niezachwianą wiarą potrafi narazić się niektórym elfom, a nawet potężnym domom. Otwarcie manifestuje bowiem swoją niezależność.
Jej słabością jest wieloletni kochanek, Solamh Mian Lan. Często widać ich razem i tajemnicą poliszynela jest, że krzywdząc jego można zrobić z niej śmiertelnego wroga. Wielu mężczyzn ubiegało się o jego pozycję, ale nikomu się nie udało. Niektórzy mówią, że Sneag naprawdę go kocha….
Historia
Wskazówka: "Jestem córką Królowej Wojny! Oddaj jej cześć i ukłoń się jej córce!" Taktyka: Sneag tara się unikać walki, jeśli nie jest pewna zwycięstwa. Znakomicie prowadzi rozmowę, by nie doprowadzić do sytuacji przegranej. Jeżeli zostanie zmuszona do walki, ukryje się w cieniu i ucieknie. Jednym z jej sposobów na uniknięcie bitwy jest eliksir miłości - wykorzystuje go w połączeniu ze swoim urokiem osobistym, by omamić ofiarę. Jeżeli jest pewna siebie, zaatakuje. Najchętniej atakuje ukryta, wykorzystując kuszę i bełty zatrute trucizną. Kiedy przeciwnicy odkrywają jej położenie bądź też zbliżają się na zbyt mały dystans, wyciąga dwuostrzowy miecz i atakuje.
Valmai Dibeartach Lan Valmai nie jest piękna według standardów swojej rasy. Jej wygląd i strój sugerują że jest szlachcianką, a w jej melodyjnym głosie nadal brzmi duma, gdy mówi o swoim ojczystym mieście. Ma jasną skórę o odcieniu perły. Chlubi się czarnymi włosami do ramion, utrzymywanymi przez złotą, wąską opaskę. Jej oczy mają jasną barwę, podobną do fiołków, choć stają się zielone w chwilach gniewu. Kobieta jest drobna i szczupła.
Zwyczaje większości elfów, mimo wielu lat na karku, uważa za najlepszym razie za niezrozumiałe, z reguły za dziwaczne, a w najgorszym razie za nienaturalne. Jest zawsze ostrożna, nieufna i podejrzliwa. Nie rozumie nienawiści innych do wygnańców, ale nie raz padła już jej ofiarą.
Valmai jest zgorzkniała i ponura, prawie nie żartuje, a uśmiech na jej twarzy wywołuje tylko śmierć kolejnych wrogów. Nie kryje dumy z tego, kim jest. Uważa się za lepszą od wszystkich innych, z racji samego pochodzenia.
Do przeciwników odnosi się z pogardą i pobłażaniem. Zarówno jej ciosy, jak i język są bezlitosne. W ciągu swoich lat samotności i poszukiwania przygód nieraz przekonała się, że różnica między życiem a śmiercią bywa bardzo niewielka.
Nie mówi o swojej przeszłości. Odnosi się wrażenie, że coś ukrywa. Obecnie jest zagorzałą, niemal fanatyczną kapłanką Mrocznej Władczyni. Zachowuje się przy tym, jakby chciała zmazać przeszłe winy.
Historia
Wskazówka: "Moje przeznaczenie czeka! Zguba tym, którzy stoją przeciwko mnie!”
Taktyka: Nie imponującą siłę fizyczną elfka nadrabia sprytem, mądrością i zręcznością. Jak większość elfów, Valmai nosi lekkie zbroje, nie krępujące ruchów. Nie rozstaje się z krótkim mieczem i ręczną kuszą. Kobieta dysponuje szerokim wachlarzem zaklęć kapłańskich, ale do jej ulubionych należą czary powiązane z ciemnością. Oprócz tego zawsze ma przygotowany przynajmniej jeden czar leczenia. Jest świadoma tego, że w walce wręcz ustępuje wielu wrogom. Używa więc talentów dyplomatycznych i rozległej wiedzy, by opóźnić starcie. Pozwala to jej zaplanować walkę, często błyskotliwie wykorzystując swe zdolności – i ręczną kuszę. Krótki miecz zachowuje na sytuacje ostateczne.
Większość postaci nie ma historii, bowiem muszę ją dopiero wymyślić. Dopiszę również cechy charakteru w formie takiej listy, jaką stosuję w Treskri i jaką proponowałam na wariant d20.
Czegoś tu nie rozumiem. Czy jest sens wymyślać te wszystkie sojusze zanim napiszesz powieść:? To raczej nie gra strategiczna, żeby się przejmować takimi rzeczami? I czy w takim wypadku temat z mechaniką nie zostanie zamknięty?
Fabularny opis klas, który obiecywałam slannowi. Wiem, że trochę mało, ale nie przychodzi mi do głowy, co jeszcze powinno się tu znaleźć. Pomocy?
W świecie Treskri bohater może należeć do jednej z 8 klas. Potężniejsze postacie mogą należeć do maksymalnie trzech klas, ale z reguły bohaterowie najbardziej identyfikują się z pierwszą.
Adept Osoba będąca swego rodzaju krzyżówką między kapłanem a czarodziejem. Ma dostęp zarówno do czarów leczących, jak i do czarów ofensywnych. Jednakże jej magia nigdy nie będzie tak potężna, jak czarodzieja czy kapłana. Podobnie jak pozostali czarujący, jest ograniczona w swoich możliwościach, jeśli jest poza łaską bóstwa.
Adepci są często spokojni i/lub religijni.
Arystokrata Postać, której żywiołem jest dom szlachecki i intrygi się w nim rozgrywające. Potrafi się obronić w razie konieczności. Łaska patrona nie jest mu specjalnie potrzebna, ponieważ nie posiada czarów, a manewry ma bardzo ograniczone. Jego potęgą są kontakty społeczne i sojusznicy.
Arystokraci mogą mieć dowolne cechy charakteru - poza tym bardzo często są towarzyscy i ambitni.
Czarodziej Postać, która miota czary bojowe, chroniące siebie lub raniące przeciwników. Nie jest w stanie leczyć. Pozbawiony łaski swojego patrona, jest praktycznie bezradny.
Czarodzieje bardzo często są samotnikami. Większość z nich jest również inteligentna i ambitna.
Druid Osoba, która służy po pierwsze naturze, a po drugie innym swoją mądrością. Nie może nosić metalowych pancerzy, ale może posługiwać się metalową bronią. Druid oprócz leczenia potrafi również zmieniać kształty i rozmawiać ze zwierzętami. Podobnie jak w przypadku kapłanów, łaska patrona (Władcy Natury lub Pana Polowań) jest mu praktycznie niezbędna do funkcjonowania.
Druidzi z reguły są mądrzy, a także religijni.
Kapłan Osoba, której głównym zadaniem jest służyć swojemu boskiemu patronowi. Wszystko inne jest w drugiej albo trzeciej kolejności. Kapłan może nosić ciężką zbroję oraz tarcze. Walczy gorzej niż wojownik - jednakże jeśli znajduje się w łasce u swego patrona, może leczyć rany oraz chronić siebie i towarzyszy. Kapłan praktycznie nie posiada czarów zadających obrażenia.
Kapłani muszą być religijni. Bardzo często są również mądrzy oraz inteligentni.
Łotrzyk Osoba, która robi, co może, by przeżyć w trudnych warunkach, np. na ulicy. Kradnie, wykręca się z kłopotów, oszukuje, rozbraja pułapki, kryje się w cieniu... Łotrzyk w walce bezpośredniej sprawuje się kiepsko, ponieważ nie nosi ciężkiej zbroi, ale w walce na dystans lub z zaskoczenia może być morderczo skuteczny. Manewry łotrzyka skupiają się na atakowaniu z zaskoczenia.
Łotrzykowie często są cyniczni, chciwi i sprytni.
Wielu łotrzyków zostaje zabójcami.
Mnich Postać, która nie nosi zbroi oraz walczy bez broni. Przeżywa jedynie dzięki wyćwiczonym mięśniom i szybkości reakcji. Wyszkolony mnich w łasce swojego patrona może dokonywać równie niesamowitych bojowych wyczynów, co wojownik - jedyną różnicą jest brak broni w rękach.
Mnisi bardzo często są mądrzy, spokojni oraz inteligentni.
Wojownik Postać skupiona na walce z pomocą broni - nieważne, czy wręcz, czy na dystans. Nosi ciężką zbroję, często też korzysta z tarcz. Nie posiada żadnych magicznych zdolności. Nawet bez łaski swojego patrona jest w stanie sobie poradzić z wieloma przeciwnikami.
Wojownicy to często osoby gwałtowne, żądne przygód albo krwi. Zdarzają się jednak też tacy, którzy walczą w obronie siebie samych lub swojego domu.
Wojownik może wybrać wiele ścieżek, w tym: rycerza, wojownika wiary.
Nie to jest już kiepski pomysł. Magowie powinni zostać do 3 kręgu ale niech zostaną. A po co ten spis ? No cóż, Martin nie potrafi opisać postaci dopóki nie znajdzie dla niej imienia, Hamilton rozmawia ze swoimi postaciami i musi mieć wenę, Sandemo tak się nagadała ze swoimi bohaterami że dostała schizofrenii a nasza Zireael potrzebuje do pisania rozbudowany świat z rozpisaną geografią,geologią i autorską mechaniką.
slann, proszę cię nie czuj się urażony. Ja cię nie krytykuję i nie zbijam wszystkich twoich argumentów mówiąc że "to jest do opowiadania". Po prostu te z twoich pomysłów które mi się podobają popieram a te które mi się nie podobają komentuje w innych sposób, ale nie mam w tej dyskusji więcej głosu niż ty. To Zireael o wszystkim ostatecznie decyduje a ja nie jestem jej rzecznikiem nie chciałbym żeby ktokolwiek poczuł się urażony więc chciałem napisać co o tym sądzę i mieć tą kwestie z głowy
Urażony? Ależ skąd. Co do świata, to nadal za dużo podświadomych naleciałości z dedeka. Nie wiem, dlaczego tak jest, bo Zil jest oczytana, a na przykład takie przedstawienie profesji to spotykam tylko w franczyzówkach
W prawdziwym świecie feudalizm trzymał się między innymi na zakorzenionym głęboko w kulturze przekonaniu że szlachta, arystokracja a szczególnie monarchowie, są ludźmi lepszego rodzaju, szlachecka krew ma znaczenie sama w sobie i cały ten porządek wynika z woli boskiej. I tak na przykład zabójstwo króla jest niepomiernie większym grzechem niż zabójstwo wieśniaka.
Pozostałość tej mentalności widać w legendach i bajkach - książę, księżniczka czy król etc pozostaje księciem, księżniczką względnie królem choćby królestwo zostało zrównane z ziemią a im samym wypadło świnie pasać. Wygnany potomek królewskiego rodu może pojawić się po kilku pokoleniach, wychowany w chłopskiej rodzinie, i zasadniczo jego świętym prawem i mocą jest przejąć tron. Nie dlatego że ma kontakty, sprzymierzeńców i talenty tylko dlatego że bo tak. Z bajek weź taką księżniczkę na ziarnku grochu. Jej księżniczkowatość jest tak integralną częścią jej jestestwa że zawsze wyjdzie na wierzch. Takoż rycerstwo - rycerze z legend to superherosi właściwie, nie znają strachu, kładą zastępy wrogów, są honorowi i niezłomni a kasują ich tylko nieszczęśliwe miłości i honorowe dylematy. I wszystko to nie wynika bynajmniej z tego że od dziecka ćwiczyli się w szermierce i jeździe konnej, chodzili w porządnych zbrojach i mieli wokół siebie sporo żołnierzy - o nie, oni po prostu urodzili się lepsi. Ot i tyle. Jeśli któryś przypadkiem był z nieprawego łoża to nic nie pomagało - okazywał się słaby duchem lub ciałem, ewentualnie na raz.
Podejście takie, że arystokracja to zwykli ludzie którzy po prostu znaleźli się na korzystnej pozycji systemu społecznego, którzy po prostu mają kontakty i talenty do snucia intryg - to pomysł z okresu Rewolucji Francuskiej. To podejście zostało nam do dziś i w większości współczesnego fantasy jakie widziałem arystokracja to banda niekompetentnych dupków odcinających tylko kupony za swoje urodzenia, natomiast bohaterowie z prostego ludu to osoby wybitne fizycznie, moralnie i intelektualnie. Ale to jest już piętno amerykańskiego snu, od pucybuta do milionera, od wieśniaka do bohatera, każdy może jak chce, hejże ho! Jest to też fundamentalna filozofia stojąca za D&D.
Mi się osobiście takie podejście w fantasy nie podoba bo moim skromnym zdaniem zarzyna baśniowość i w ogóle gubi pierwotne bajkowe pozycje szlachetnie i nieszlachetnie urodzonych. I o ile jest całkiem OK historia o stopniowym awansie wieśniaka ku wyżynom społecznym, nie ma absolutnie powodu by w magicznym świecie szlachta była bandą buców z dobrymi znajomościami. Jeśli świat jest magiczny, postaci są magiczne (bo to kurde elfy) to wysokie urodzenie powinno mieć znaczenie magiczne - takie w jakie i w prawdziwym świecie wierzono.
Więc w skrócie: myślę że szlachcie należy się odrobina magicznych właściwości zależnych od rodu i większa przeżywalność niż reszcie - taki potomek rodu królewskiego legendarny, nawet wychowany na świniopasa i nieświadomy swego pochodzenia, jest strzeżony przez duchy przodków i wiedziony ku przeznaczeniu
1) Co Wam nie pasuje w mnichu? Ja bym zostawiła, bo pozwala na stworzenie jakiegoś zakonu albo nawet kilku zakonów, które mogą popierać domy szlacheckie, albo kler, albo jakieś inne organizacje. 2) @ Albiorix: Przecież tu też mamy przekonanie o wyższości arystokracji i o wrodzonych mocach - moc krwi. Byle łachmyta nie zostanie arystokratą, no, chyba że przez adopcję. Jeżeli chcecie, żeby znikła klasa arystokraty, proszę bardzo, da się jakoś to zrobić w inny mechaniczny sposób. 3)
Ale tutaj akurat tak miało być, tylko te opisy są dziwne.
Nie wiem, co oznacza "tak" w tym zdaniu. Dlaczego uważasz, ze opisy klas są dziwne? 4) Połączenie magów i kapłanów - a nie będzie trochę przegięte, jak będzie mógł i rzucać fireballe i leczyć? Niby jest ograniczenie magii poprzez fakt bycia w łasce patrona, ale mimo wszystko.
---------------------- Pierwotne herby wrzuciłam na swój profil na DA. Usunęłam je z wikidot.
Oto nowy herb Cogadh Lan, stworzony w innym, lepszym generatorze:
---------------------
Na wikidot pojawiła się kompletna lista imion elfów oraz krótka chronologia (WIP) Treskri:
Pierwsza Era
Nieznana. Jest to okres całkowicie mityczny.
Druga Era
Nieznana - jest to okres na pół legendarny.
Trzecia Era
0 -> Ainmhi Lan decydują się zamieszkać w dziczy, w przeciwieństwie do pozostałych domów 8 -> Powstanie Ollmhor
28 -> pierwsze zetknięcie się z przybyszami
48 -> pierwsza wzmianka o domu Dibeartach Lan
80 -> Cogadh Lan najpotężniejszym domem 108 -> Powstanie Cathair Cothrom 110 -> Uasal Lan zawiązują sojusz z Traidi Lan oraz Saos Lan 118 -> Cogadh Lan strąceni z pierwszej pozycji
ok. 400 -> pierwsze wzmianki o domu Mian Lan
450 -> narodziny Iurnana Mian Lan
ok. 500 -> pierwsze wzmianki o ludziach w Treskri
580 -> narodziny Aimil Uasal Lan i jej brata bliźniaka Iomhaira
680 -> narodziny Ceanag Cogadh Lan (matki Sneag) 690 -> narodziny Ceany Mian Lan 700 -> narodziny Solamha Mian Lan
750 -> narodziny Valmai Dibeartach Lan 770 -> narodziny Angaidha (adoptowanego później przez Valmai Dibeartach Lan) 780 -> narodziny Ristreada Cogadh Lan 790 -> Valmai Dibeartach Lan porwana przez ludzi 800 -> narodziny Sneag Cogadh Lan 805 -> narodziny Morag Mian Lan oraz jej braci Airrila i Neasana
810 -> Valmai Dibeartach Lan ucieka z niewoli 820 -> Valmai Dibeartach Lan adoptuje Angaidha 830 -> Sneag Cogadh Lan poznaje Solamha Mian Lan
870 -> narodziny Tearlag oraz Solamha Cogadh Lan 900 -> śmierć Iurnana Mian Lan 908 -> Solamh Mian Lan staje się demonem 920 -> narodziny Valmai Cogadh Lan 940 -> narodziny Daidha Cogadh Lan 980 -> narodziny Leagsaidh Dibeartach Lan
Chronologia jest mi potrzebna, zanim zacznę pisać, bo chcę oznaczyć każdy rozdział przynajmniej datą roczną, jeśli nie miesięczną (tyle, że nie wymyśliłam jakiegoś sensownego kalendarza jeszcze, więc na razie może być tylko roczna).
----------------- Pomysł z ostatniej chwili: skoro mamy kilka domów szlacheckich w jednym mieście, to może zrobić tak, że jeden dom kontroluje jakiś obszar (dzielnicę, poziom) w tym mieście?
1) Co Wam nie pasuje w mnichu? Ja bym zostawiła, bo pozwala na stworzenie jakiegoś zakonu albo nawet kilku zakonów, które mogą popierać domy szlacheckie, albo kler, albo jakieś inne organizacje.
To możesz to nadal zrobić tylko niech to będą zakonu rycerzy i wojowników zamiast mnichów którzy są popłuczyna z Amerykańskiej fascynacji kulturą wschodu i zupełnie nie pasują do arturiańskich elfów.
Zireael pisze:
2) @ Albiorix: Przecież tu też mamy przekonanie o wyższości arystokracji i o wrodzonych mocach - moc krwi. Byle łachmyta nie zostanie arystokratą, no, chyba że przez adopcję.
Wydaje mi się że Albi podkreślił to co masz na myśli. Jednak wydaje mi się że zgodnie z jego radą powinnaś jeszcze bardziej podkreślić wagę szlachectwa i krwi. I to nie tylko mechanicznymi mocami ale każdy elf który nie jest szlachcicem również ten adoptowany powinien być w oczach wysoko urodzonych czymś gorszym
Zireael pisze:
Jeżeli chcecie, żeby znikła klasa arystokraty, proszę bardzo, da się jakoś to zrobić w inny mechaniczny sposób.
Ja bym wolał żeby została
Zireael pisze:
Nie wiem, co oznacza "tak" w tym zdaniu. Dlaczego uważasz, ze opisy klas są dziwne?
Na mój prosty rozum :
to "tak" miało chyba oznaczać że wydaje mi się że taki był twój zamysł w kwestii elfiego szlachectwa, a "dziwność" opisów polega na tym że nie dają jasno i do zrozumienia twoich intencji i się trzeba potem domyślać
Herb ładny, lepszy od poprzedniego.
Ostatnio zmieniony sob cze 09, 2012 5:13 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
1. Mnich pasuje do Setingu tak samo jak kosmiczni marines... wróć, był film o kosmicznym marinesw czasach wikingów i wyglądał sensowniej niż elf karateka. 2 Owszem, ale popatrz na swój opis arystokraty i wypowiedź albiorixa. 3 :"Tak" to był błąd... czasami tak mi się zdarza gdy szybko pisze A co do profesji... bo po pierwsze powielają dedekowe wzorce... A po drugie sam fakt ich zamieszczenia jest dla mnie niepojęty. 4 A jakie znaczenie ma przegiętość i zbalansowanie w powieści? Abstrahując już od tego, że są systemy, gdzie są czarodziejomagowie. Herby, w sumie sprawa tak strasznie trzeciorzędna, że nie rozumiem, czemu poświęcasz temu tyle uwagi. Chronologia... szczerze to nie mam zdania, bo nie znam większości nazwisk. Od czego zaczyna się data roku pierwszego? I ile żyją u ciebie elfy. Ogólnie rzecz biorąc nie do końca rozumiem tego wtrętu o klasach, bo skoro to ma być opowiadanie, to po co pisanie o mechanice? Przecież w powieści nie ma jej
1) Z mnicha zrezygnuję. 2) Przegięcie nie ma znaczenia w powieści, ale ma w mechanice (to tak nawiasem mówiąc). A poza tym nie podoba mi się i tak pomysł łączenia magów i kapłanów w jedno. 3) Herby mogłabym umieścić w nagłówku rozdziału. Tzn. jeśli narratorem jest Sneag, w nagłówku byłaby data, jej nazwisko i herb. Dlatego tak się nimi (herbami) przejmuję. 4) W powieści nie ma mechaniki. Ten opis klas to jest opis fabularny, a mechanika jest do niego dorabiana. Ale jak zmienię mechanikę, to zmienia się też opis fabularny i vice versa. Dlatego jak założymy, że wojownik nosi zbroję, a potem nagle zrobimy wojownika bez niej w powieści, to coś tu nie gra, prawda?
Ostatnio zmieniony sob cze 09, 2012 8:37 pm przez Zireael, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Nie chodzi mi o "jeszcze bardziej" bo już dawno się poddałem z analizą mechaniki. Chodzi mi tylko o opis arystokraty przy fabularnym komentarzu klas, który sugeruje że rzeczony arystokrata nie ma i nie potrzebuje mocy, ma tylko kontakty i zna się na intrygach.
Arystokrata wyleci, a jego kontakty będą dostępne wszystkim. Wylatuje również mnich. Ale zmiany wprowadzę dopiero jutro wieczorem, po egzaminie.
W międzyczasie (między powtarzaniem do egzaminu z historii języka angielskiego) bawię się generatorkiem HeroMachine - tych, którzy są ciekawi, jak wygląda Sneag albo SiNafay, zapraszam na mój profil na DA: http://zireael07.deviantart.com/. Jak zrobię Sneag porządnie, to jej portret pojawi się też na wikidot. To samo dotyczy pozostałych postaci.
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 12:54 pm przez Zireael, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: