No tak, oczywiście. Co do ras, to właśnie nad nimi pracuję. Co do poziomu technologii...na razie wolę się nie wypowiadać. Mechanika? O mój boże...
Póki co chciałbym się dowiedzieć, czy idę w dobrym kierunku. Z mapą również.
Aesandill pisze:No co ja sobie wyobrażam - w końcu czy tak niepoważna informacja, wpływająca w decydującym stopniu zaledwie na takie drugorzędne kwestie jak np. komunikacja, klimat, rozmieszczenie ludności, ekologia, bezpieczeństwo, gospodarka oraz generalnie całokształt świata może się przydać w światotworzeniu? Po prostu skoro ktoś już był na tyle nieprofesjonalny, żeby zwrócić uwagę na płynące w złym kierunku dopływy, to pomyślałem sobie... a, nieważne.Czy to ważne?
Spooky Fox pisze:To już bardziej subkontynent, niż wyspa . Osobiście wyobrażałem sobie ląd co najwyżej rozmiarów Kuby (ok. 110 tys. km2). Ale na 480 tysiącach takie cuda jak pustynia, sześć tysięcy rodzajów klęsk żywiołowych czy Aleja Tornad nabierają sensu, choć i tak uważam, że jest tego za dużo, przez co życie na wyspie będzie jeszcze gorsze niż w Bangladeszu . Jednak podtrzymanie klimatu uwięzienia, ograniczenia i zaszczucia na obszarze niemal o połowę większym od Polski nie jest już takie proste, jak na wysepce 40x40, gdzie nawet zaszycie się w krzakach nie gwarantuje intymnej atmosfery. Podany rozmiar świata gry w mojej opinii narzuca konwencję zdecydowanie bardziej osadniczą/pograniczną/sybiracką. Nie pamiętam już, czy o to chodziło autorowi od początku.Szukam złotego środka. Wydaje mi się, że może 800x600 kilometrów? Tak pi razy oko oczywiście. Można by jakoś ogarnąć skalę.
Jean de Lille pisze:No ale to przecież zupełnie nieważne... . Spooky, olej te przyziemne pierdoły, posłuchaj mądrzejszych i zajmij się wreszcie fluffem . Epicka magia, superbroń i sążniste rozpiski statystyk - w tych kwestiach zawsze można liczyć na wulkan pomysłów. Co kogo obchodzi, czy na tej wyspie rosną pataty i dlaczego nie?
Jean de Lille pisze:Osobiście wyobrażałem sobie ląd co najwyżej rozmiarów Kuby (ok. 110 tys. km2). Ale na 480 tysiącach takie cuda jak pustynia, sześć tysięcy rodzajów klęsk żywiołowych czy Aleja Tornad nabierają sensu, choć i tak uważam, że jest tego za dużo, przez co życie na wyspie będzie jeszcze gorsze niż w Bangladeszu
Jean de Lille pisze:Jednak podtrzymanie klimatu uwięzienia, ograniczenia i zaszczucia na obszarze niemal o połowę większym od Polski nie jest już takie proste, jak na wysepce 40x40, gdzie nawet zaszycie się w krzakach nie gwarantuje intymnej atmosfery.
Jean de Lille pisze:Nie pamiętam już, czy o to chodziło autorowi od początku.
Aesandill pisze:Nie, jeśli np. graczom przypomni się, że to jest sesja survival i ich elfy muszą jeść, żeby biegać.Czy rosną pataty chyba jest mniej ważne, od tego czy biegają tam elfy.
Aesandill pisze:Wykazałem naprędce w poprzednim poście, że geografia i tym podobne bzdety mogą mieć wpływ na realizację tego założenia.Chciał bym zobaczyć o czym jest ten system wreszcie, bo ze ma fajne założenie to zdążyłem zauważyć.
Aesandill pisze:Tak, wiem, że to była celowa prowokacja, ale właśnie temu ma w zamyśle służyć cała gadanina, żeby podobnych kwiatków było jak najmniej w gotowym dziele.I czy wreszcie toporki są metalowe czy stalowe.
Aesandill pisze:Przyznam, nie spodziewałem się takiej zabawnej gówniarzerii ze strony kogoś dostatecznie inteligentnego, by napisać scenariusz . Wiesz przecież, o co mi chodzi.wiesz - komunikacja i inne WAŻNE sprawy...
A o demografii myślałeś.
A łowiectwo?
Wpływ obecności przeżuwaczy na demografie?
To przecież ważne sprawy są też a je usilnie pomijasz.
rozmiar świata gry w mojej opinii narzuca konwencję zdecydowanie bardziej osadniczą/pograniczną/sybiracką.
Jean de Lille pisze:Być może nieudolna ironia jest w istocie sprawiedliwym odwetem za nieudolną ironię.
Jean de Lille pisze:Mój post zawiera tylko sugestię, by nie pomijać elementarnych informacji o świecie gry, bo na późniejszym etapie procesu twórczego dostarczają nam na zasadzie wnioskowania prostych odpowiedzi na pytania w rodzaju "czy bez zapasów i koni z miasta A da się dotrzeć do wioski B i nie zdechnąć przy tym z głodu?"
Jean de Lille pisze:Na Kubie i w okolicach wcale nie tak trudno było zdechnąć przez ostatnie kilka wieków - w tropikach nieraz trudniej o pożywienie - w każdym razie takie, co nie zabija w 5 sekund po spożyciu - niż na pustyni (mm, nie ma jak świeża szarańcza albo skorpion prosto spod kamienia). A moskity, malaria i tym podobne przyjemności? Małe rzeczy, a zabijają skuteczniej - i częściej - niż tsunami.
Jean de Lille pisze:Co do karawany - zdrowy człowiek wyrabia 8 km\h z lekkim obciążeniem, iść może długo, jeśli ma wodę i prowiant, a pogoda nie przeszkadza. (...) Jeśli jednak teren jest trudny, niesiemy duży ładunek, powietrze jest bardzo wilgotne, droga jest kręta albo pnie się w górę, bez problemu możemy spaść poniżej kilometra. (...) Dałbym im max. 120 km, jak będą dobrzy i nie będzie za wiele przygód po drodze, ale podejrzewam, że to mocno optymistyczna liczba.
zigzak pisze:A nawet bardziej jak Australię, która jest całkiem spora.
zigzak pisze:Do tego - środek wyspy, Interior, może byc niezameszkały albo niebezpieczny. Ludzie więc gnieździliby się na wybrzeżu.
Aesandill pisze:Tak samo ja mogę zaproponować uszczegółowienie zasad biologiczych i dotyczących parazytów.
Aesandill pisze:Czy chcemy grupy izolować od siebie, czy zmuszać je do wchodzenia na swoje terytoria...
Aesandill pisze:Mój punkt widzenia
Poziom technologi: Mad max + kamień łupany: kościana broń, pancerze, punkfantasy.
Aesandill pisze:- Wygląd
Obszarpany wydzierany skazaniec uzbrojony w kościany nóż walczy w burzy piaskowej z autochronem.
Aesandill pisze:how cool it is
Aesandill pisze:ale zbyt rozbudowane różnice mogą doprowadzić do efektu wolsunga zwanego też natarczywym skurczem lewej powieki.