@zigzak
Rukasu - jesli trafiasz na wyspe gdzie nie ma za duzo zarcia, kazdy kto jest tu troche dłużej kombinuje jak moze, zeby przezyc, to juz to samo robi z nich jednostki niebezpieczne, nieufne, oportunistyczne i bezwzględne.
Oglądałeś kiedyś wstęp do Odyseji Kosmicznej 2001? Zastanawiałeś się może, dlaczego już małpoludy funkcjonowały w społecznościach? Dlaczego człowiek nie jest drapieżnikiem tylko zwierzęciem stadnym?
Naturalnym ludzkim instynktem jest praca w grupie. Człowiek jest *ogólnie* zbyt słaby, żeby przetrwał samotnie - dlatego tworzy społeczeństwo, wytwarza narzędzia i wykorzystuje swoją inteligencję, a nie tylko mięśnie.
Pierwsze pytanie pojawia się już na poziomie tego, co rozumiemy przez utratę pamięci. Czy osoba bez pamięci pamięta jak przetrwać? Jak zbudować szałas? Jak rozpalić ognisko? Czy musi wymyślać koło od nowa? Bo jeżeli tak, to o wykorzystywaniu żelaza, czy wydobywaniu złota możemy sobie pomarzyć. Tacy ludzie będą funkcjonować jak małpoludy, i w najlepszym razie posługiwać będą się maczugami, a ognia uzyskanego z uderzenia pioruna w pobliskie drzewo pilnować będą karząc śmiercią każdego, kto doprowadzi do jego zagaśnięcia. Domyślam się jednak, że setting nie ma polegać na odgrywaniu grupy naładowanych testosteronem jaskiniowców.
A więc założyć musimy, że skazańcy pamiętają większość rzeczy. To czym się zajmowali, jak funkcjonuje społeczeństwo, jak konstruować i wykorzystywać narzędzia, a nawet jak posługiwać się magią. Takie założenie jest abstrakcyjne już samo w sobie - bowiem tak skomplikowanego i precyzyjnego zaklęcia nie da się zapewne rzucać masowo, i konieczne jest dopasowywanie go do każdego z osadzanych. Ale nawet pomijając tę kwestię, przyjąć musimy że większość skazanych to złodzieje i mordercy. Nie wiedzą zbyt wiele o rzemiośle, o uczciwej pracy, a z pewnością nie mają pojęcia o wydobyciu. Jakie społeczeństwo wyrosłoby z takiej grupy? IMHO społeczeństwo przypominających mongolskie hordy kanibali. Czy chcemy grać członkami plemion wtykających sobie w nosy kawałki kości i zajadających się ze smakiem pokonanymi przeciwnikami? Wątpię.
A więc załóżmy teraz najbardziej abstrakcyjną opcję: skazanych pozbawiamy (po co?) jakiegoś fragmentu ich pamięci związanej z ich działalnością przestępczą i częściowo z ich "świadomym życiem". Tacy ludzie wykorzystują strzępy swojej wiedzy, żeby zbudować społeczeństwo, żeby konstruować narzędzia, starają się żyć w ładzie i harmonii, czy to w zgodzie z ludzką naturą (czyli pracując zespołowo), czy to w oparciu o wzorce które pamiętają z przeszłości. Budują dobrze prosperujące społeczeństwo, być może nawet bardziej sielankowe niż w 4K - bo nie posiadają bagażu złych doświadczeń, a okoliczności wymuszją na nich współpracę i jakiś rodzaj zaufania. Z całą pewnością nie będą natomiast przepadać za tymi "zamorskimi diabłami", które ich poniewierają i wymuszają na nich zabójczą wręcz pracę.
W skrócie: to się kupy nie trzyma.
Jesli nie masz wiedzy jak budowac czy konstruowac narzedzia, to mniejsza szansa ze zbudujesz cos co moze zagrozic wladcom.
...ale nie potrafię też skonstruować narzędzi służacych do wydobywania cennego kruszcu, a sprawa "prostego" przeżycia urasta do rangi wielkiego problemu. Z czasem, kiedy grupa się przystosuje do niesprzyjających warunków, tym bardziej nie będzie potrzebować pomocy "obcych" (bo już będzie przystosowana), za to z całą pewnością zachowa do nich dawne urazy. Tak więc z jednej strony "utrudniasz", ale z drugiej strony ponosisz koszty, tworzysz coś całkowicie nieprzewidywalnego - a przy tym nie czerpiesz z tego absolutnie żadnych korzyści.
Co do ekonomicznosci takiego przesiewziecia - masz zamknieta przestrzen, nikt nigdzie nie ucieknie.
No to po co *sobie* utrudniać - i pozbawiać ludzi pamięci - wprowadzając chaos i obniżając efektywność całego przedsięwzięcia? Czy zdajesz sobie sprawę, ile kosztuje utrzymanie dookoła wyspy samych garnizonów?
Masz niebezpieczna kraine, ktorej nikt nie chce zasiedlic.
Nie trzeba zasiedlać. Można robić tymczasowe osady i wysłać robotników w turach np. na tydzień pracy. A potem zastępować kolejnymi, a starych odsyłać na kontynent. Przedsięwzięcie jest raczej *mniej* kosztowne, bo ochrona grupy kilkuset mieszkających w jednym miejscu górników to mały pikuś w porównaniu z ciągłym oblężeniem wyspy, stałymi garnizonami, itp.
Jest bogata w surowce naturalne. Wydobycie ich regularnymi silami byloby nieoplacalne
I tutaj pojawia się problem: jak duże są złoża? Jeżeli stosunkowo niewielkie, to skórka w ogóle nie jest warta wyprawki. Utrzymanie garnizonów zapewne będzie droższe niż uzyskiwany przychód. Jeżeli są średnie, ale np. trudno dostępne, akcja ma jeszcze jakiś sens - ale żeby dobrać się do takich zasobów, nie powinno się raczej ludzi ogłupiać, tylko wręcz przeciwnie - powinno im się dostarczyć wszelkie potrzebne narzędzia. A nie oszukujmy się - kilof to jedna z najgroźniejszych znanych ludzkości broni kontaktowych (nie chroni przed nim praktycznie żadna zbroja, a jedne cios eliminuje przeciwnika). Biorąc pod uwagę, że łuk i procę robi się z materiałów innych od żelaza, dostarczając więźniom kilofów dozbrajasz ich tak, że cała ta gadka o zagrożeniu z ich strony staje się niepoważna. Jedyna szansa na utrzymanie ich na wyspie, to otoczenie tej wsypy pierścieniem statków, niszczących wszystkie inne pływające obiekty zanim zbliżą się na odległość strzału z łuku. I modlenie się o to, aby osadzeni nie skonstruowali zbyt szybko balist czy katapult. A to oznacza, że lepiej ich ze sobą skłócić (pozwolić na uprzedzenia i podziały) niż zbliżyć do siebie (kasując im pamięć). A jeszcze lepiej: wpuścić w sam środek kilku szpiegów, którzy będą dzielić i rządzić skazańczą tłuszczę, nie dopuszczając do tego, aby utworzyła realne zagrożenie.
Ostatni przypadek polega na tym, żę złoża są niezwykle obfite. I w takim przypadku zdecydowanie najbardziej opłaca się zorganizować wzmiankowaną wyżej osadę tymczasową, pracę górników na zmiany, i regularne konwoje. Z całą pewnością NIE kolonię karną.
Samoregulujacy sie ekosystem- wiezniowie pilnuja wiezniow. Prawo dzungli. A zloto i tak musza zbierac, zeby dostac zarcie i narzedzia.
Raczej: więźniowie zabijają się o zasoby z innymi więźniami. Równie dobrze okazać się może, że urobek jest tak mały, że nie opłaca się wręcz wysyłać po niego statku - bo od ostatniej dostawy osadzeni zabijali się o to, co do tej pory już wydobyto, zamiast zajmować się wydobyciem. System wyjątkowo mało wydajny. Nawet jeżeli jeden czy drugi więzień zapanuje nad hołotą, i stanie się lokalnym kacykiem, to oznacza to, że jest na tyle potężny, że aż groźny dla 4K. Groźny, bo w pewnym momencie do władzy dojść może gość, który ma na pieńku z kimś w 4K, i miast na wydobyciu, skupi się na zemście. Czyli albo doprowadzi do śmierci większości osadzonych, albo do udanej ucieczki. Żadna z tych opcji nie jest *opłacalna*.
System w którym więźniowie posiadają pamięć, własne cele i dążenia, w którym trudniej ich zdominować, a łatwiej przekonać do współpracy, czy przekupić - jest znacznie bezpieczniejszy i skuteczniejszy. Tacy więźniowie będą chcieli zbudować namiastkę społeczeństwa, które będzie chronić ich szczątkowe prawa. Jasne - to wszystko zdeprawowani zwyrodnialcy, pozbawieni moralnego kręgosłupa i nie posiadający zbytniego zaufania do grupy; ale z drugiej strony łatwiej jest "wykorzystywać" dobrze zorganizowaną społeczność, a nawet przestępcy (pracujący w gangach, współpracujący z paserami, itp.) rozumieją że w zespole są silniejsi. Z drugiej strony na ustępstwa wobec władzy nie będą szli - nie pozwolą się bezkrytycznie wykorzystywać, bo będą znali poczucie własnej wartości, i będą potrafili przeciwstawić każdemu pojedyńczemu kacykowi własną zorganizowaną kontr-grupę. Społeczeństwo będzie podzielone na sekty, gangi, czy kabały, będzie skłócone, niejednolite - ale będzie potrafiło ze sobą współdziałać w podstawowych kwestiach. Wyspiarze będą posługiwać się handlem wymiennym lub monetarnym, będą pilnować aby wydobycie utrzymywało się na odpowiednio wysokim poziomie, a równocześnie nikt nie uzyska władzy wystarczająco dużej, aby zagrozić 4K (w czym "dopomagać" będą królewscy szpiedzy).
...zakładam że taką właśnie wizję miał
Spooky Fox.