Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 12
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

Re: WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:03 pm

Ale nasze nazwy są takie...nijakie troszkę. A takie nazwy dodają IMHO smaczku fantasy...

Ja wiem, że Ty czasami gadasz, żeby gadać, ale weź na to spójrz od strony formalnej. Gracz chyba będzie wolał grać Jakanji aniżeli "żółtkiem" czy japońcem czy skośnookim czy chinolem. Ja bym na przykład wolał grać Burtasem niż rucholem. Albo Medem niż cyganem.

Przynajmniej mnie się tak wydaje... :razz:


Aha...i jeszcze jedno...

zigzak pisze:
i druga sprawa - mozna by te wspomniane wczesniej archetypy nieco podkolorowac fantasy, ale tylko troche. Niech ruscy beda ludzkiego wzrostu, ale barczysci jak krasnale/orkowie (tacy troglodyci z plaskimi czolami), niech arabusy maja rozdwojony jezyk i pionowe zrenice, niech zolci maja... aaaa, oni bez niczego sa jak kosmici, czarni moga miec ciemnoblekitna skóre i biale oczy, latynosi spiczaste zeby i uszy... itd


Kurde, a mnie się czepialiście, jak napisałem słowo "żydki". No wiecie co...chamstwo... :D :mrgreen:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:04 pm

W docelowym systemie powinny być jednak wymyślone nazwy - kto to widział żeby w Warhammerze mówiło się "Niemcy", "Francja", "Hiszpania" - a Imperium, Bretonia i Estalia jest OK :)
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:12 pm

Młotek ma ugruntowaną pozycje. To co innego.
Zresztą najważniejsza nazwa, Imperium - jest super. Łatwe do zapamiętania, i wcale nie wymyślone. Bretonie i Estalie zapamiętuje się później, podczas obcowania z grą.

Nie lubie po prostu syndromu wolsunga, gdzie gracze i tak olewają wszystkie Avalony, i między sobą mówią o W.Brytani. czy Angli.
Mój gust.

@ Spooxy
Nie, nie gadam aby gadać :)
Pokazuje jaki jest moje zdanie, acz zdaje sobie sprawę ze inni mogą mieć inne, i będę musiał się podporządkować lub iść na kompromis.

---------------
Ja tam na Azjatów mówię Azjaci, na Murzynów Czarni lub Murzyni a na Brytyjczyków Wyspiarze.
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:16 pm

Co? :D
wielu karkow postsowieckich tak wlasnie wyglada
arabowie wezowaci, bo weze pustynne
japsy to kosmici, kazdy to wie.
Reszta dosc neutralna - ibericos szpiczastouszy bo romantyczni jak elfy i ostrozębi bo agresywni jak drapiezniki.

Poza tym wlasnie dlategotakie cechy fantastyczne, zeby ich nie kojarzyć z naszymi nacjami. Masz dwumetrowe krasnoludy w skorach i bialych adidasach - to nie to samo co ruska mafia.
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:20 pm

@ zigzak
Oj tam od razu kosmita, ćwierć kosmita co najwyżej.

Z fantastycznym wyglądem ok.

Ale na bogów wszelakich, nie tych semickich!

Niech juz będzie jedna nazwa. Niech będzie sobie przykładowe BurkinaFaso, ale niech ich assasini naszywają się... assasini!
A niech Kalorychlebowy
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:23 pm

Może zostawić narodowościom nazwy slangowe, totalnie rasistowskie, obraźliwe i złośliwe, jakimi posługują się skazańcy innych ras? Samych siebie każda rasa nazywałaby "ludzie" :D
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:25 pm

@ Albi
I to jest myśl.
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:28 pm

Albi: :spoko:
to swoją drogą. Potrzeba troche imersji :)
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:38 pm

W ogóle mam taką wizję:

Każdej rasie dać odrobinę cech fantasy w wyglądzie, właściwościach, cokolwiek - tak żeby nie było całkiem jasne czy to jeszcze człowiek czy już rasa fantastyczna. Nie jak w Wolfsungu, subtelniej. Np;
nieludzki kształt źrenic i tęczówek
nieludzkie odcienie koloru skóry i włosów
nietypowy dla ludzi rytm snu i czuwania
nieco nieludzkie zmysły
znaczne odchyły w długości życia

Każda rasa nazywa siebie ludźmi a resztę (przynajmniej w kuturze więźniarskiej) uważa za istoty niższe jako nie-ludzi :)
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

Re: WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 4:55 pm

Albiorix pisze:
W ogóle mam taką wizję:

Każdej rasie dać odrobinę cech fantasy w wyglądzie, właściwościach, cokolwiek - tak żeby nie było całkiem jasne czy to jeszcze człowiek czy już rasa fantastyczna. Nie jak w Wolfsungu, subtelniej. Np;
nieludzki kształt źrenic i tęczówek
nieludzkie odcienie koloru skóry i włosów


Czy Ty w ogóle czytałeś mój post ostatni? :D A jeśli tak, to czy dokładnie? Tak się pytam, bo mogłeś przeoczyć istotną kwestię lekkich cech fantastycznych :spoko:


Albiorix pisze:
nietypowy dla ludzi rytm snu i czuwania
nieco nieludzkie zmysły
znaczne odchyły w długości życia


O! To też można wrzucić. Chociaż co do długości życia to nie jestem przekonany. Jakoś mnie to nie rajcuje, żeby ktoś żył fyfnaście lat. W tym momencie może dojść do tego, że jedna rasa jest zajebistsza od innej, a tego właśnie chcemy się wyzbyć "produkując" nowe rasy.

Co do tych nieludzkich zmysłów to naprawdę dobry pomysł. W zasadzie do Jakanji już dałem pionowe źrenice, dzięki którym lepiej widzą w ciemnościach. Czy o to mniej więcej chodzi?

Każda rasa nazywa siebie ludźmi a resztę (przynajmniej w kuturze więźniarskiej) uważa za istoty niższe jako nie-ludzi :)[/quote]
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:06 pm

@ Spooxy
Zauważyłeś propozycje nadania nazw rasom z slangu więziennego? Ja mogę trochę poszperać, i poszukać z systemu sowieckiego.
Nazw, nie określenie "nie ludzi".

Np na polaków mówiono pogardliwie "pany". ale chyba polaków nie uwzględniamy.

Aha, jak juz pisałem.
Nie wymyślajmy prosze nazw fantastycznych szczególnie dla profesji, dobrze nazwanych w naszym świecie. Assasyn to assasyn tak jak Samuraj to Samuraj.
Ostatnio zmieniony pn gru 05, 2011 5:07 pm przez Aesandill, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Re: WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:12 pm

Spooky Fox pisze:
Czy Ty w ogóle czytałeś mój post ostatni? :D A jeśli tak, to czy dokładnie? Tak się pytam, bo mogłeś przeoczyć istotną kwestię lekkich cech fantastycznych :spoko:

Czytałem i podłapałem :) Ino pisałem w odniesieniu do nazywania i traktowania innych :)
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:24 pm

Czy wy czytaliscie moje posty o wezowych ludziach, kosmitach japonczykach i ruskich ograch? :)
krotkowiecznosc tez mi nie do konca pasuje (czy dlugowiecznosc) ale z drugiej strony, srednia dlugosc zycia na wyspie bedzie dosc krotka, wiec nie ma to znaczenia.
A, i zrobilbym jakies toksyczne wyziewy, kleski zywiolowe itd, nawiedzajace wyspiarzy. Zeby im za lekko nie bylo :)
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

Re: WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:51 pm

zigzak pisze:
A, i zrobilbym jakies toksyczne wyziewy, kleski zywiolowe itd, nawiedzajace wyspiarzy. Zeby im za lekko nie bylo :)


Holy crap... :stupid:

Przeca to ma być wyspa, a nie jakiś totalny armageddon :D

Ogólnie to ja sam zaczynam się bać tego, co może spotkać przyszłych graczy xD

Aesandill pisze:
Zauważyłeś propozycje nadania nazw rasom z slangu więziennego? Ja mogę trochę poszperać, i poszukać z systemu sowieckiego.


Znaczy się chodzi o to, jak jedne rasy będą mówić o drugich, czy tak? Mnie to gra, możesz poszperać.
Ostatnio zmieniony pn gru 05, 2011 5:53 pm przez Spooky Fox, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:53 pm

@ Spooxy
Bardzo dobrze, niech mają trudno.

Proszę ustosunkuj się jeszcze do wcześniejszych pomysłów.
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 5:53 pm

Ja muszę to wszystko ogarnąć, bo po prostu nawał informacji mnie przygniótł...
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 6:01 pm

Co do określania jednych ras przez drugich zaczerpniętych ze slangu więziennego - jak najbardziej mi się to podoba.

Zostajemy przy kasowaniu pamięci. Daje szersze pole manewru.

Cechy fantastyczne będą nadane, ale bez dziwnych udziwnień.

Nazwy niech będą z deka fantastyczne. Daje to miły smaczek, a gracze niech se mówią jak chcą.

Klęski żywiołowe? Może. Wyziewy toksyczne? Raczej nie. Bardziej bym się skłaniał ku temu, co było na przykład w Pitch Black czy grze Gears of War, ale też nie na taką skalę. Zamiast jakichś dziwnych stworków byśmy mieli jakiś mega huragan raz na rok czy coś w tym stylu. I to też tylko w danym zakątku wyspy. Żeby mieszkańcy tego zakątka musieli na przykład żyć pod ziemią lub w jakimś jednej mega osadzie umiejscowionej w jakimś dużym budynku.
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 6:23 pm

Pitch Black to jedno... Ale Crematoria z "Kronik Riddicka"?? Tam to masz dopiero hardcore :)
takie cykliczne minikatastrofy (np codziennie o swicie przez wyspe przechodzi sztorm, wszedzie walą pioruny i leje poteznie. Tak przez godzinę dziennie.
Toksyczne wyziewy to myslalem zeby byly kolo jakiegos wulkanu, w kopalniach diamentow czy cos. Wogole spory kawalek moglby wygladac jak islandia albo Yellowstone - a na poludniu ksiezycowa powulkaniczna pustynia jak na Lanzarote, gdzie wszedzie z ziemi biją opary siarki itd.
Islandia na polnocy, yellowstone posrodku, lanzarotte i Dolina Smierci na poludniu.
Az chce sie zyć :)
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 6:29 pm

I meteor od czasu do czasu... ;)

Zigzak dobrze prawi (bot Aes melduje się posłusznie)
Ostatnio zmieniony pn gru 05, 2011 6:29 pm przez Aesandill, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 6:56 pm

Aes :spoko:
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 7:00 pm

Hmm...codziennie? Czy to nie jest już troszkę przesadzone?

A co myślicie na pomysł zon? Coś takiego jak jest w Prypeci, mieście robotniczym koło Czernobyla.

To mogłoby zadziałać, prawda?
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 7:03 pm

Tak :)
Podzielić mapkę na obszary na których z różnych powodów jest absolutnie koszmarnie oraz od czasu do czasu - obszary w których da się jakoś żyć - ale z pewnością są zajęte.

Tu - sztormy
Tam - siarkowe wyziewy
Siam - nie ma wody i żarcia
Owam - niebezpieczne potwory
Wszędzie indziej - trzyma to jakiś gang :)
 
Awatar użytkownika
Aesandill
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1230
Rejestracja: wt mar 27, 2007 8:12 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 7:03 pm

Niebezpieczny świat. Caly. Zony bezpieczne. :D
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 7:10 pm

@zigzak

Co do "po pierwsze" - jak? Skoro to banda zwyrodnialców, a ty jesteś "normalny" (a przynajmniej nie pamiętasz własnego zwrodnienia?

...bo oni też nie pamiętają? Czyli de facto wiesz że to mają być zwyrodnialcy (czyli czujesz się zagrożony), ale dogadujesz się z większością z nich "jak z normalnymi ludźmi".

Po drugie - tak, z pewnościa, tyle że najpierw trzeba się dowiedzieć komu za to podziękować - a do tego trzeba odzyskać pamięć.

No wiesz... Jestem sobie na wyspie. Co pewien czas przypływa statek z ludźmi ubranymi w mundury w odpowiednim kolorze, którzy wyrzucają na plażę kilku kolejnych pozbawionych pamięci osobników, zabierają wydobyte przeze mnie złoto, i zostawiają w zamian za to żelazo / żywność / cokolwiek.

Taaaak... Rzeczywiście nie mam się jak *domyślić*, komu to zawdzięczam... :lol:

Działanie takiego zabiegu byłoby zawodne w założeniu - gdyby było niezawodne, to wogóle nie byłoby motywu z powracającą pamięcią, jeśli ktoś walczy ze swoim umysłem o jej odzyskanie.

Ale jeżeli to *takie proste*, to zabieg można przecież powtarzać. Regularnie. A historia dowodzi, że społeczeństwa w których ponad połowa ludności to niewolnicy, radzą sobie całkiem nieźle. W tym wypadku "pozbawionych pamięci" byłoby zapewne znacznie mniej. I dużo trudniej byłoby im się wspólnie zorganizować, jeżeli rozlokowani byliby po prywatnych domach / instytucjach państwowych w całym państwie. A skoro historyczni ludzie radzili sobie z *pamiętającymi* niewolnikami, to z pewnością z *częściowo pozbawionymi pamięci* ludziom wymyślonym pójść powinno znacznie prościej...

A tu włąśnie chodzi o to, że JEST twoim niewolnikiem, służącym itd - siedzi na wyspie i tyra w kopalni

Ale po co? Bo chce dostać żelazo, którego nie pamięta jak się używa? Żeby zrobić broń, choć nie pamięta po co miałby jej użyć? Przecież taki ktoś większość swojego wysiłku musi poświęcić na przypomnienie sobie, jak funkcjonować w ogóle; kolejną dużą część na to, jak funkcjonować w społeczeństwie; i bardzo niewiele czasu zostanie mu na ciężką pracę.

Zastanów się też, czy wydajniej pracować będą ludzie zdezorganizowani, operujący w małych chaotycznych grupach, nie posiadających jednolitej hierarchii i walczący, tak między sobą jak i o przeżycie; czy też ludzie zarządzani przez specjalistów-ekonomów, nadzorowani przez wojsko, w oparciu o ścisłą hierarchię, a przy tym w ramach konkretnych procedur i wypracowanych przez setki lat mechanizmów?

Kaman, to nawet nie jest śmieszne!

Trzymanie koło siebie takiego niestabilnego kolesia, który w kazdej chwili może sobie coś przypomnieć i wrócić do starych ciągot jest raczej niezdrowe

Nie musisz go trzymać w domu. Możesz nawet zorganizować państwowe obozy pracy. Pilnowane przez strażników i zarządzane przez ekonomów. Albo coś w stylu Kamczatki - też pilnowanej przez żołnierzy i zarządców.

Do tego, siedząc na wyspie i nie pamiętając swoich ideologii (...) zajęłyby się walką o przetrwanie, a nie knuciem spisków pt: Jak odzyskać tron/zabić papieża/wrócić do nauczania modelu heliocentrycznego w szkołach.

Znam prostszy sposób: połamać ręce i/lub nogi, a potem wykastrować (żeby się nie rozmnażali). Już z jedną niesprawną ręką i/lub nogą, taki więzień nie stanowi wyzwania dla wyszkolonwego, pełnosprawnego żołnierza - a do pracy wciąż się nadaje. A sposobów jest więcej: można wyjąć jedno oku, powyrywać języki... Fakt, że to brutalne, i mało fajne, ale po prostu brak jest sensu stosowania magii w tak nieprzemyślany sposób.

Nie prościej nałożyć geas uniemożliwiający stosowanie przemocy i zatrzymać przestępców jako niewolników?

A, i zrobilbym jakies toksyczne wyziewy, kleski zywiolowe itd, nawiedzajace wyspiarzy.

No jasne: bo wszystkie klęski żywiołowe są magicznie przyciągane na tę nieszczęsną wyspę, zamiast np. dotykać w tym samym stopniu pobliskie 4K... :-P

...aczkolwiek jakieś niewielkie gejzerki czy gorące źródła z toksycznymi wyziewami wcale takim złym pomysłem nie są. Natomiast zwykła burza na gorzej zagospodarowanych regionach urosnąć może do rangi kataklizmu...

@Spooky Fox

Europa (...) Moje osobiste spostrzeżenie: trzeba wymyślić czwarty typ. Skłaniam się ku jakiemuś bysiowi bez karczku.

Czyli bokser-marynarz? :-)

archer, taki w sumie scout.

...a może lepiej łowca-tropiciel? Albo ew. nomad - konny wojownik.

jakiś były strażnik lub ktoś w tym stylu

Jeśli masz nożownika, wezyra-alchemika i (załóżmy) tropiciela, to brakuje Ci zdecydowanie jakiegoś dyplomaty. Np. przemytnika. Albo znacznie lepiej: pasera-lichwiarza, czyli znanego z bajek o Nasrudinie kupca-zdziercy.

były niewolnik (...) gangster

...a jaka jest *realna* różnica? Niewolnik jest OK, choć raczej nie robiłbym z niego honorowego gościa, tylko właśnie zwinnego spryciarza trenującego po nocach kapoeirę. Inna sprawa, że mało jest sensu w zsyłaniu na wyspę więzienną niewolników - więc to tutaj można by wstawić "pariasa", czy prześladowanego "niedotykalnego". Natomiast gangstera przynajmniej nazwałbym inaczej, i zrobiłbym z niego raczej "plemiennego" wojownika - posługującego się włóczniami, dmuchawkami, bumerangami, znającego się na wszelakim polowaniu, itp. Przy okazji mógłby *stosować* wiele tradycyjnych używek jako np. bojowe narkotyki...

Ponadto Ci urzędnicy wydają mi się podtypem szczególnie słabym. Może coś im dołożyć lub wymyślić coś innego?

To może lepiej "mędrzec" (sage) / fikser? Jeden z tych, którzy zawodowo przekazują sobie wiedzę, którym ludzie się zwierzają i do których przychodzą po poradę. Gość, który dużo wie, dużo słyszy, i który z wszystkimi jest na "Ty" (ale oni z nim już nie koniecznie: przez szacunek mówią do takiego per "wiedzący")...

Azja

Brakuje Ci dyplomaty, natomiast okuri, uko i higashi stosunkowo niewiele różnią się swoim "zastosowaniem". Zgodnie z założeniem powinien być jeden klasyczny "wojownik", jeden klasyczny "dyplomata" i jeden klasyczny "łotrzyk". Czyli np. z samuraja-higashi powinieneś zrobić większego przywódcę-stratego, z mnicha-okuri większego mistyka-myśliciela, zaś z uko-ninjy większego... ninję. ;-)

@Aesandill
Nie lubie po prostu syndromu wolsunga, gdzie gracze i tak olewają wszystkie Avalony, i między sobą mówią o W.Brytani. czy Angli.

To może zamiast po kontynencie (bo tu przecież nie ma "kontynentów") nazywać po prostu rasy od koloru skóry? Biali, czarni, niebiescy...

Pomysł Albiorixa też jest fajny, ale IMHO to już trochę udziwnianie na siłę. Tym bardziej, że zwykle mało kogoś interesuje kolor cudzej tęczówki, jeżeli *całe jego ciało* jest w zupełnie innym kolorze...
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 8:12 pm

Aesandill pisze:
Widzisz, Jean. Rożnie to bywa. Dla więźniów w sowieckiej rosji nie miało znaczenia co zrobili. Trafiali do koloni karnej bo brakowało rąk do pracy. Mogli być politycznymi, zwykłymi rzezimieszkami ale też robotnikami przy torach wziętymi do uzupełnienia listy.
Z resztą postu nawet się zgodzę, ale to jest argument tak totalnie irrelewantny, że nie rozumiem nawet skąd się tu wziął. Dla nich owszem, miało to zasadnicze znaczenie ("Jestem NIEWINNY, za co K****?!!!!"). W hierarchię więźniów ze względu na powód skazania oraz jej (straszne) konsekwencje nie będę nawet wnikał. Tożsamość łagiernika miała być bez znaczenia dla strażników - ale w praktyce i to nie działało tak idealnie. Łagier w aspekcie ideologicznym miał być "czyśćcem" - wchodzisz jako homo sapiens, wychodzisz jako homo sovieticus. Tam przemiana miała być zwieńczeniem procesu obdzierania z dawnej skóry.(przy okazji, totalnie bez związku z tematem zwracam uwagę na Lemowską wizję totalitaryzmu jako karykatury religii) Proponowane przez Ciebie i zigzaka otwarcie "tabula rasa" nie ma z tym wiele wspólnego.

zigzak pisze:
Daje to wątek konspiracyjny i detektywistyczny zarazem - co ja zrobiłem? kim byłem? Przecież dziś jestem człowiekiem który nie pamięta swych przewin, ale wiem za co zostałem tu osadzony, wiem że zrobiłem coś złego, bo mówia mi to koszmary i flashbacki. Ale co sie naprawdę stało? Czy ktoś mnie wrobił? A może to tylko ściema? Może wkręcili mi jakąś zbrodnię, żebym tu siedział na tej wyspie i zaiwaniał w kopalniach?
Wyobrażasz sobie społeczność takich ludzi, ciągle latających nad kukułczym gniazdem? Śmierdzi to psychodelicznym wariantem wodziarskiej szkoły przeżywania, a tego typu przegięć chyba wolimy uniknąć.
Taki wątek jest fajny, ale w jednostkowym ujęciu, jest bowiem dość "powieściowy", literacki jak na ten dynamiczny i brutalny świat. Poza tym pozostaje kwestia, kto w takim razie decyduje o tej nieznanej przeszłości BG, jeśli ten będzie starał się ją poznać. MG? Ogranicza to swobodę kształtowania własnej postaci zgodnie z wolą gracza. Sam gracz? Wątek detektywistyczny upada.
zigzak pisze:
Poza tym, bez pamięci taka postać będzie miała mniejsze motywacje do powrotu do domu - żona nie czeka (czy mam żonę?) wspólników nie pamięta, roszczeń do korony nie ma. Herezji swoich nie pamięta.
A gdzie indziej znajdzie jasne odpowiedzi i twarde dowody, jeśli nie na kontynencie?

Pomysł jest interesujący, ale mocno niekonwencjonalny, czy też - jak mówią ludzie młodzi, do których się zaliczam - indie. Pytanie, jak bardzo indie ma być ten projekt.
Ostatnio zmieniony pn gru 05, 2011 8:12 pm przez Jean de Lille, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 9:08 pm

Rukasu - jesli trafiasz na wyspe gdzie nie ma za duzo zarcia, kazdy kto jest tu troche dłużej kombinuje jak moze, zeby przezyc, to juz to samo robi z nich jednostki niebezpieczne, nieufne, oportunistyczne i bezwzględne. Tu predyspozycji nie trzeba - przystosujesz sie lub zginiesz.
Swiezak dopiero trafiajacy na wyspe jest lakomym kaskiem, zwoalszcza ze nie wie o co biega... jeszcze.
Jesli nie masz wiedzy jak budowac czy konstruowac narzedzia, to mniejsza szansa ze zbudujesz cos co moze zagrozic wladcom. W teorii oczywiscie, bo sa ci chlopi na Okinawie, co z cepa zrobili nunczaku a z raczki od kamienia mlynskiego tonfę :)
w kazdym razie - dostajesz narzedzia gotowe, kilofy, mloty, noze, malo, podlej ilosci. A juz twoj starszy kolrga z wyspy pokaze jak ich uzywac.
Co do ekonomicznosci takiego przesiewziecia - masz zamknieta przestrzen, nikt nigdzie nie ucieknie. Masz niebezpieczna kraine, ktorej nikt nie chce zasiedlic. Jest bogata w surowce naturalne. Wydobycie ich regularnymi silami byloby nieoplacalne - trzeba by bylo chronic gornikow przed niebezpieczenstwami np. Albo ich pilnowac, zeby zmotywowac do pracy. Ale po co? Czemu nie zrobic taniej? Samoregulujacy sie ekosystem- wiezniowie pilnuja wiezniow. Prawo dzungli. A zloto i tak musza zbierac, zeby dostac zarcie i narzedzia. Chocby po to, zeby zatrzymac swoj stan posiadania. A poniewaz wiezniowie wobec wiezniow nie musza stosowac jakichkolwiek praw oprocz brutalnej sily, taki syystem zarzadzania moglby byc skuteczniejszy. Od strony zas Kompanii - koszty polegaja na "troche zarcia, pare narzedzi".
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 9:28 pm

Panowie, nie komplikujmy rzeczy prostych. Wykorzystywanie zdrowych, niekastrowanych i w pełni sprawnych umysłowo skazańców jako osadników jest zupełnie logiczne i uzasadnione ekonomicznie tam, gdzie trzeba wyjmować kasztany z ognia. Jeśli terenem akcji osadniczej jest wysspa, to naprawdę nie potrzeba szemranych hocków-klocków z magią, chirurgia i innymi cudami-jajami, żeby utrzymać na niej osadzonych. Morze, którego nie da się przebyć jednostkami o małej dzielności, działa na pokładach okrętów Ich Królewskich Mości, niedobór surowców i/lub żywności - bo na statek trzeba coś zabrać, wiec jeśli wyspa sama nie może wyżywić skazańców, zmuszeni będą polegać na dostawach z zewnątrz - a dostawca może na parę sposobów zadbać o to, by nie dało się z tych dostaw odłożyć porządnych rezerw.

No i jeszcze coś - pierwotnie zadeklarowany przez Spooky Foxa model magiczny. Nie wiem czy wielkie machinacje w rodzaju amnezjo-koszmarów będą tu na miejscu.
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 10:50 pm

@zigzak

Rukasu - jesli trafiasz na wyspe gdzie nie ma za duzo zarcia, kazdy kto jest tu troche dłużej kombinuje jak moze, zeby przezyc, to juz to samo robi z nich jednostki niebezpieczne, nieufne, oportunistyczne i bezwzględne.

Oglądałeś kiedyś wstęp do Odyseji Kosmicznej 2001? Zastanawiałeś się może, dlaczego już małpoludy funkcjonowały w społecznościach? Dlaczego człowiek nie jest drapieżnikiem tylko zwierzęciem stadnym?

Naturalnym ludzkim instynktem jest praca w grupie. Człowiek jest *ogólnie* zbyt słaby, żeby przetrwał samotnie - dlatego tworzy społeczeństwo, wytwarza narzędzia i wykorzystuje swoją inteligencję, a nie tylko mięśnie.

Pierwsze pytanie pojawia się już na poziomie tego, co rozumiemy przez utratę pamięci. Czy osoba bez pamięci pamięta jak przetrwać? Jak zbudować szałas? Jak rozpalić ognisko? Czy musi wymyślać koło od nowa? Bo jeżeli tak, to o wykorzystywaniu żelaza, czy wydobywaniu złota możemy sobie pomarzyć. Tacy ludzie będą funkcjonować jak małpoludy, i w najlepszym razie posługiwać będą się maczugami, a ognia uzyskanego z uderzenia pioruna w pobliskie drzewo pilnować będą karząc śmiercią każdego, kto doprowadzi do jego zagaśnięcia. Domyślam się jednak, że setting nie ma polegać na odgrywaniu grupy naładowanych testosteronem jaskiniowców.

A więc założyć musimy, że skazańcy pamiętają większość rzeczy. To czym się zajmowali, jak funkcjonuje społeczeństwo, jak konstruować i wykorzystywać narzędzia, a nawet jak posługiwać się magią. Takie założenie jest abstrakcyjne już samo w sobie - bowiem tak skomplikowanego i precyzyjnego zaklęcia nie da się zapewne rzucać masowo, i konieczne jest dopasowywanie go do każdego z osadzanych. Ale nawet pomijając tę kwestię, przyjąć musimy że większość skazanych to złodzieje i mordercy. Nie wiedzą zbyt wiele o rzemiośle, o uczciwej pracy, a z pewnością nie mają pojęcia o wydobyciu. Jakie społeczeństwo wyrosłoby z takiej grupy? IMHO społeczeństwo przypominających mongolskie hordy kanibali. Czy chcemy grać członkami plemion wtykających sobie w nosy kawałki kości i zajadających się ze smakiem pokonanymi przeciwnikami? Wątpię.

A więc załóżmy teraz najbardziej abstrakcyjną opcję: skazanych pozbawiamy (po co?) jakiegoś fragmentu ich pamięci związanej z ich działalnością przestępczą i częściowo z ich "świadomym życiem". Tacy ludzie wykorzystują strzępy swojej wiedzy, żeby zbudować społeczeństwo, żeby konstruować narzędzia, starają się żyć w ładzie i harmonii, czy to w zgodzie z ludzką naturą (czyli pracując zespołowo), czy to w oparciu o wzorce które pamiętają z przeszłości. Budują dobrze prosperujące społeczeństwo, być może nawet bardziej sielankowe niż w 4K - bo nie posiadają bagażu złych doświadczeń, a okoliczności wymuszją na nich współpracę i jakiś rodzaj zaufania. Z całą pewnością nie będą natomiast przepadać za tymi "zamorskimi diabłami", które ich poniewierają i wymuszają na nich zabójczą wręcz pracę.

W skrócie: to się kupy nie trzyma. :-x

Jesli nie masz wiedzy jak budowac czy konstruowac narzedzia, to mniejsza szansa ze zbudujesz cos co moze zagrozic wladcom.

...ale nie potrafię też skonstruować narzędzi służacych do wydobywania cennego kruszcu, a sprawa "prostego" przeżycia urasta do rangi wielkiego problemu. Z czasem, kiedy grupa się przystosuje do niesprzyjających warunków, tym bardziej nie będzie potrzebować pomocy "obcych" (bo już będzie przystosowana), za to z całą pewnością zachowa do nich dawne urazy. Tak więc z jednej strony "utrudniasz", ale z drugiej strony ponosisz koszty, tworzysz coś całkowicie nieprzewidywalnego - a przy tym nie czerpiesz z tego absolutnie żadnych korzyści.

Co do ekonomicznosci takiego przesiewziecia - masz zamknieta przestrzen, nikt nigdzie nie ucieknie.

No to po co *sobie* utrudniać - i pozbawiać ludzi pamięci - wprowadzając chaos i obniżając efektywność całego przedsięwzięcia? Czy zdajesz sobie sprawę, ile kosztuje utrzymanie dookoła wyspy samych garnizonów?

Masz niebezpieczna kraine, ktorej nikt nie chce zasiedlic.

Nie trzeba zasiedlać. Można robić tymczasowe osady i wysłać robotników w turach np. na tydzień pracy. A potem zastępować kolejnymi, a starych odsyłać na kontynent. Przedsięwzięcie jest raczej *mniej* kosztowne, bo ochrona grupy kilkuset mieszkających w jednym miejscu górników to mały pikuś w porównaniu z ciągłym oblężeniem wyspy, stałymi garnizonami, itp.

Jest bogata w surowce naturalne. Wydobycie ich regularnymi silami byloby nieoplacalne

I tutaj pojawia się problem: jak duże są złoża? Jeżeli stosunkowo niewielkie, to skórka w ogóle nie jest warta wyprawki. Utrzymanie garnizonów zapewne będzie droższe niż uzyskiwany przychód. Jeżeli są średnie, ale np. trudno dostępne, akcja ma jeszcze jakiś sens - ale żeby dobrać się do takich zasobów, nie powinno się raczej ludzi ogłupiać, tylko wręcz przeciwnie - powinno im się dostarczyć wszelkie potrzebne narzędzia. A nie oszukujmy się - kilof to jedna z najgroźniejszych znanych ludzkości broni kontaktowych (nie chroni przed nim praktycznie żadna zbroja, a jedne cios eliminuje przeciwnika). Biorąc pod uwagę, że łuk i procę robi się z materiałów innych od żelaza, dostarczając więźniom kilofów dozbrajasz ich tak, że cała ta gadka o zagrożeniu z ich strony staje się niepoważna. Jedyna szansa na utrzymanie ich na wyspie, to otoczenie tej wsypy pierścieniem statków, niszczących wszystkie inne pływające obiekty zanim zbliżą się na odległość strzału z łuku. I modlenie się o to, aby osadzeni nie skonstruowali zbyt szybko balist czy katapult. A to oznacza, że lepiej ich ze sobą skłócić (pozwolić na uprzedzenia i podziały) niż zbliżyć do siebie (kasując im pamięć). A jeszcze lepiej: wpuścić w sam środek kilku szpiegów, którzy będą dzielić i rządzić skazańczą tłuszczę, nie dopuszczając do tego, aby utworzyła realne zagrożenie.

Ostatni przypadek polega na tym, żę złoża są niezwykle obfite. I w takim przypadku zdecydowanie najbardziej opłaca się zorganizować wzmiankowaną wyżej osadę tymczasową, pracę górników na zmiany, i regularne konwoje. Z całą pewnością NIE kolonię karną.

Samoregulujacy sie ekosystem- wiezniowie pilnuja wiezniow. Prawo dzungli. A zloto i tak musza zbierac, zeby dostac zarcie i narzedzia.

Raczej: więźniowie zabijają się o zasoby z innymi więźniami. Równie dobrze okazać się może, że urobek jest tak mały, że nie opłaca się wręcz wysyłać po niego statku - bo od ostatniej dostawy osadzeni zabijali się o to, co do tej pory już wydobyto, zamiast zajmować się wydobyciem. System wyjątkowo mało wydajny. Nawet jeżeli jeden czy drugi więzień zapanuje nad hołotą, i stanie się lokalnym kacykiem, to oznacza to, że jest na tyle potężny, że aż groźny dla 4K. Groźny, bo w pewnym momencie do władzy dojść może gość, który ma na pieńku z kimś w 4K, i miast na wydobyciu, skupi się na zemście. Czyli albo doprowadzi do śmierci większości osadzonych, albo do udanej ucieczki. Żadna z tych opcji nie jest *opłacalna*.

System w którym więźniowie posiadają pamięć, własne cele i dążenia, w którym trudniej ich zdominować, a łatwiej przekonać do współpracy, czy przekupić - jest znacznie bezpieczniejszy i skuteczniejszy. Tacy więźniowie będą chcieli zbudować namiastkę społeczeństwa, które będzie chronić ich szczątkowe prawa. Jasne - to wszystko zdeprawowani zwyrodnialcy, pozbawieni moralnego kręgosłupa i nie posiadający zbytniego zaufania do grupy; ale z drugiej strony łatwiej jest "wykorzystywać" dobrze zorganizowaną społeczność, a nawet przestępcy (pracujący w gangach, współpracujący z paserami, itp.) rozumieją że w zespole są silniejsi. Z drugiej strony na ustępstwa wobec władzy nie będą szli - nie pozwolą się bezkrytycznie wykorzystywać, bo będą znali poczucie własnej wartości, i będą potrafili przeciwstawić każdemu pojedyńczemu kacykowi własną zorganizowaną kontr-grupę. Społeczeństwo będzie podzielone na sekty, gangi, czy kabały, będzie skłócone, niejednolite - ale będzie potrafiło ze sobą współdziałać w podstawowych kwestiach. Wyspiarze będą posługiwać się handlem wymiennym lub monetarnym, będą pilnować aby wydobycie utrzymywało się na odpowiednio wysokim poziomie, a równocześnie nikt nie uzyska władzy wystarczająco dużej, aby zagrozić 4K (w czym "dopomagać" będą królewscy szpiedzy).

...zakładam że taką właśnie wizję miał Spooky Fox.
 
zigzak

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 10:56 pm

Jean - w sumie racja. Choc Spookiemu sie to chyba podobalo.
W moim pomysle chodzilo o uproszczenie - nie musisz tworzyc swiata 4 Krolestw, ktory i tak bedzie sluzyl tylko (przewaznie) do stworzenia historii postaci, nie bedzie zas swiatem "przeżywanym" przez nie w trakcie sesji. Odpada wiec robienie go. Przyplywaja tajemnicze okrety daja zarcie i narzedzia, ich zaloga ma bron palna i stalowe zbroje - ot, cala interakcja ze swiatem zewnetrznym. Reszta to survival fantasy z elementami postapo.
Amnezja wiec sluzylaby:
- uproszczeniu opisanego swiata
- dorzuceniem kilku fajnych efektow mechanicznych (np tworzenie postaci W TRAKCIE sesji, kiedy odkrywa kolejne prawdy o sobie)
- dorzuceniem kilku fajnych motywow na przygode
- stworzenie paranoi w stylu Kafki
- na zewnatrz twarda walka o przetrwanie, wewnatrz dochodzenie nt. tego jak sie tu znalazlem
- dodatkowe utrudnienie w opuszczeniu wyspy i dodatkowy quest dla graczy.

Jean, wspomniales tu o "indie". W sumie Rukasu i ty proponowaliscie spookiemu zaczecie od malej formy. Niekoniecznie indias ale cos ograniczonego do niewielkiego obszaru i kilku motywow na poczatek uprosciloby pracę nad settingiem. Ale ze taka ograniczona forma, mozna ja troche bardziej udziwnić i dodac jej smaczkow.
 
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:58 pm

WTSMk II #6 - Disaddendum

pn gru 05, 2011 11:15 pm

Panowie, czy Wy naprawdę musicie rozprawiać o rzeczach tak mało ważnych jak amnezja czy też jej brak? Na litość boską, wy tu już nawet o łagrach zaczęliście nawijać!

Może napiszę inaczej - póki co motyw amnezji nie będzie brany pod uwagę. Wziąłem pod uwagę wszystkie za i przeciw, które żeście mi tutaj napisali i doszedłem do wniosku, że sama amnezja będzie już zbędnym udziwnieniem. Pisząc to nie chcę również, żeby zigzak i aes, którzy byli za amnezją pomyśleli, że mam w dupie ich pomysły. Tak nie jest. Wręcz przeciwnie. Wziąłem pod uwagę wiele Waszych pomysłów, ale wydaje mi się, że ten będzie tutaj akurat niepotrzebny.

Prosiłem o pomoc w utworzeniu grup, z którymi miałem problem i oprócz Rukasu z jego marynarzem-zabijaką, łowcą, nomadem, paserem, zdziercą oraz uwagami dotyczącymi afryki i azji to nikt nie powiedział, czy taki podział jest passe czy wręcz przeciwnie.

Bardzo Was proszę, zostawmy już tą cholerną amnezję w spokoju, bo zaczyna się robić ciężka atmosfera. Wolałbym, żebyśmy zajęli się rzeczami ważniejszymi.

Dziękuję za uwagę :spoko:
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 12

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości